FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 WIĘZY KRWI - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:07, 28 Maj 2010 Powrót do góry

Coś dziwnego. Cały czas mają jakieś omamy. To musi mieć związek z piórkiem, i Kyle musiał to udowodnić. Ale może potem...
Jechali gdzieś za Bujahem, potem znaleźli się w klubie. Ciekawie tu, trzeba będzie kiedyś przyjść bez Brujaha.
Szedł przebijając się przez tłum za Williamem, który szedł za Senem, który szedł do toalet. Ciekawa kombinacja.
W pewnym momencie Will się zatrzymał, Kyle do niego doszedł.
- Mama mnie zabije. Ale powiem jej, żeby najpierw zabiła was, bo to wasza wina. Więc w sumie... zginiemy wszyscy. Ale ja nie pierwszy, więc wszystko jest w porządku.
I stał czekając co się stanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:19, 28 Maj 2010 Powrót do góry

Sen nie miał dziś szczęścia. Blondynka parsknęła i szepnęła coś nieprzyjemnego dla jego uszu. Brujah zdenerwował się nie na żarty. Przycisnął dziewczynę do ściany i był pewien, że słyszał tuż przed jej krzykiem pękającą kość obojczyka.
Blondynka darła się w niebogłosy lecz Bestia Sen'a wykorzystała już krew aby zwiększyć szybkość ruchów wampira. Błyskawicznie [Akceleracja] wepchnął ją do kabiny i szarpnięciem odchylił jej głowę, odsłaniając szyję. Zatopił kły w jej ciele i krzyk ustał. Na chwilę zmienił się w cichy jęk...

Will rozglądał się po okolicy. Naliczył przynajmniej trzech polujących tu Kainitów. Być może to Toreadorzy, ale i tak nie chciał kusić losu. Krótki urwany krzyk przyjął z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony ogarnął go strach a z drugiej przyjął go z ulga gdyż nie minie dużo czasu zanim Pijawki zainteresują się młodymi... Nie miał pewności czy krzyk nie dotarł też do ich uszu...

Smak krwi odurzył Sen'a i sprawił, że zapadł się w nim bez pamięci. Jakiś koleś szarpał go, ale wystarczył jeden ruch ręki aby człowiek przeleciał na przeciwległą ścianę i osunął się po niej.

Will wpadł do toalety i cudem uniknął spotkania z przelatującym przed jego nosem kolesiem. Nieszczęśnik walnął w ścianę. Kilka kafelków spadło na nieprzytomnego chłopaka. Dostrzegł Sen'a, który spijał właśnie jakąś dziewczynę. Blond pukle falowały na ramieniu Brujaha a delikatne, tracące życie dłonie coraz słabiej zaciskały się na ubraniu wampira. Sen zabijał ta dziewczynę... Pytanie brzmiało: czy nadal był to Sen...?

Brujah pił i pił. Myślał tylko o jednym - aby jak najwięcej szkarłatnego płynu trafiło do jego ciała. Nie zauważył nawet jak jęk kobiety ucichł a dłonie, które zacisnęła na jego ubraniu opadły wzdłuż jej ciała. Pił i pił a Bestia tańczyła już na grobie tej dziewczyny...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 13:53, 28 Maj 2010 Powrót do góry

Bestia wygrała. Sen stracił całkowicie panowanie nad sobą, teraz kierowały nim instynkty, których pobudki były znacznie silniejsze od jego woli. Tak jak się przyssał do blondynki tak pił pił i pił, aż powoli zaczęło odchodzić z niej życie. Ale jak ta o była ulga, jaka to była przyjemność, pożywić się krwią tak młodej i zdrowej dziewczyny. Spił ile mógł po czym odrzucił martwe ciało kobiety na posadzkę. Powoli odzyskiwał świadomość. Otoczenie jeszcze powoli wirowało, ale zaczęły do jego mózgu docierać kształty i kolory. Minęło trochę czasu zanim porachował, że znajduje się w jakiejś toalecie. Na ziemi, po jego stopami leżała martwa kobieta, a pod ścianą, pozbawioną kilku kafelek, chyba nieprzytomny mężczyzna. A w drzwiach stał nie kto inny jak jego dobry znajomy, wampir. Od czasu kiedy spotkał tę dwójkę wampirów, nie może rozróżnić który jest który. Sen po takiej uczcie czuł się świetnie, ostentacyjnie podniósł ręce nad głowę, aby rozprostować kości. Scena ta wyglądała, jak wyrwana z jakiegoś horroru - zakrwawiona ofiara leżąca pod stopami napastnika. Jeszcze tylko brakowało ryku wydobywającego się z gardła zwycięzcy.

Dopiero teraz dotarło do niego, że całemu temu zajściu winny jest nie kto inny jak właśnie on. Zaklął pod nosem i zdecydowanym krokiem ruszył do wyjścia z toalety, jak się później okazało damskiej. W drzwiach stał Will: - Chyba czas na nas. - ruszyli żwawym krokiem przepychając się przez tłum. Jak były jakieś trudności Sen poświęcił trochę krwi, aby dodać sobie sił i przepchnąć niesfornych gówniarzy. Kierowali się do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:29, 29 Maj 2010 Powrót do góry

Usłyszawszy krzyk wpadł do łazienki. Nawet nie zwrócił uwagi na obskurność pomieszczenia. Sen ciskał właśnie jakimś kolesiem i zanim Will pomyślał co facet robi w damskim kiblu nieszczęśnik spłynął po ścianie. Sen odwrócił się do niego plecami, a William dopiero zauważył ciało kobiety, które momentalnie zwiotczało w uścisku Brujaha. Zdążył dać ledwie krok do środka, gdy dotarło do niego, że na jego oczach odgrywa się śmiertelny spektakl. Sen nie zamierzał się tylko posilić, on właśnie mordował tą kobietę. Tremere widział już śmierć nie raz, sam nie był święty i zdarzyło mu się ją zadać. Mimo wszystko scena zrobiła na nim wrażenie i stał przez chwilę jak zamurowany. Efekt popsuł Sen, który puścił ciało i przeciągnął się jak gdyby nigdy nic. Minął go w drzwiach coś tam do niego mówiąc i po prostu sobie poszedł.
Tremere szybko się obrócił do Kyle, który był gdzieś za nim.

- Pilnuj, żeby tu nikt nie wszedł – rzucił i szybko zatrzasnął drzwi.

Złapał szybko ciało chłopaka i zaczął ciągnąć w stronę wykrwawionej kobiety klnać pod nosem.

- Słodki Panie. Czy każdy Brujah jest taki głupi czy tylko nam się taki trafił. Czy on nie zna prawa Maskarady. Przecież jak by to wyszło to jego durny łeb poleciał by od razu. Przy okazji jego ojca, a i nam by się pewnie dostało. Przecież ten koleś to jeszcze dziecko, jak jego ojciec mógł go przedstawić królowej. Przecież on jeszcze koszule w zębach nosi. Nawet nie umie posprzątać po sobie.

Błyskawicznie przeniósł bezwładne ciało nie siląc się na delikatność. Podszedł do kobiety, która jeszcze przed chwilą była radosna i pełna życia. Teraz zostało z niej ciało rzucone jak zużyty przedmiot. William nie zamierzał się nad nią rozczulać, poczuł jednak że jakaś cząstka człowieczeństwa umiera w nim po raz kolejny. Kolejny i kolejny odkąd został wampirem.

„Ciekawe ile mi jeszcze tych cząstek zostało, zanim zmienię się w takie prymitywne zwierze jak Sen” – myślał nachylając się nad ciałem. Chwycił za włosy i podniósł ku twarzy. Szybko zalizał ranę. Miał świadomość, że patolog i tak znajdzie brak krwi, ale nie chciał zostawiać tak ewidentnych dowodów. Szybko załatwił sprawę i wrócił do chłopaka.

„Widział twarz Sena. Może być świadkiem. Powinienem mu skręcić kark.”

Nawet w myślach nie użył słowa „zabić”. A to musiał właśnie zrobić. Przyglądał się przez chwilę twarzy chłopaka i powziął decyzję.

„Nie. Na dzisiaj dosyć zabijania. Nie chce być taki jak on. Bestia nie będzie mną rządziła. Jestem Tremere. Jestem silniejszy niż moja bestia.”

Szybko pochylił się do szyi chłopaka zmieniwszy momentalnie plan. Nie chciał go zabić, ale nie mógł go zostawić tak sobie by zaraz odzyskał przytomność. Szybkie ugryzienie i kilka szybkich łyków sprawiło, że chłopak będzie potrzebował długiej rekonwalescencji zanim złoży jakieś zeznanie. Zalizał jego ranę i ułożył go tak jakby chłopak dusił dziewczynę. Wiedział, że dla bystrego gliny to będzie podejrzane, ale chciał po prostu kupić trochę czasu.

Szybko odwrócił się do wyjścia rzuciwszy tylko spojrzenie w lustro czy nie ma krwi na twarzy. Wyszedł szybko zamykając za sobą drzwi. Sen miał racje. Nic tu po nich. Trzeba było szybko opuścić lokal. Nie miał czasu wyjaśniać wszystkiego Kyle’owi rzucił więc krótko.

- Musimy szybko spadać. Spotkamy się przy samochodzie. Idź osobno i nie rzucaj się w oczy. Szybko – syknął i sam zaczął przemieszczać się uważnie do wyjścia. Starał się nie wpadać na nikogo i nie utrzymywał z nikim kontaktu wzrokowego.

„Szkoda, że nie znam sztuczek malkawiańskich. Przydało by się mieć teraz czapkę niewidkę.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:54, 29 Maj 2010 Powrót do góry

Kyle zerknął jedynie przez drzwi co się dzieje wewnątrz. Nic przyjmnego. Notka do siebie - Sen jest zwierzakiem.
Na polecenie Williama postanowił jednak przypilnować drzwi. Niczym stróż nocny.
Wszystko działo się zbyt szybko. Nie miał nawet czasu rozejrzeć się. po ludziach, posłuchać muzyki ani nawet potańczyć. No cóż... kiedy indziej.
Kolejne polecenie.
Tak więc Kyle postanowił ruszyć troche uboczem. Pomagał sobie troche swoimi zdolnościami. Tak na wszelki wypadek.
Udał się do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:46, 29 Maj 2010 Powrót do góry

Z klubu wyszli bez większych przeszkód. Nie rzucając się w oczy odjechali sprzed "Hyperiona" i ruszyli we wskazane przez Kyle'a miejsce. Sen toczył jakąś wewnętrzną walkę w swoim ciele i nie była to walka z Bestią lecz z sumieniem. Może i Bestia była jego adwokatem, ale co miała powiedzieć już powiedziała. Teraz przed oczami Sen'a rysowała się mglista twarz owej dziewczyny, która poświęcił aby ratować własny tyłek. Co on sobie myślał aby bawić się w tak niebezpieczną grę! Teraz powoli poczęło to docierać do niego. Stał się potworem. Twarz dziewczyny jawiła się w każdej jego myśli. Nie miał pewności czy uda mu się zatrzeć ją nawet za kilka lat... A przecież musiał z tym "żyć", możliwe, że nawet przez wieczność. [Utrata 1 Punktu Człowieczeństwa]

Dom Handlowy Murphy'ego był cztero-poziomowym centrum handlowym z podziemnym parkingiem. Suzy czekała na nich tuż przed wejściem. Jak zwykle ładna, jak zwykle niebezpiecznie spokojna i niepozorna. Uśmiechem powitała Kyle'a i mniej entuzjastycznie jego obstawę.
- O! - zagryzła pomalowany na ciemno paznokieć - Nie wiedziałam, że do ochrony mojego synka wyznaczono kolejną osobę - spojrzała na Sen'a z udawanym zainteresowaniem. Brujah zapomniał na chwilę o swoich rozterkach gdyż postawa Suzy wprowadzała w nim niepokój. Wreszcie kobieta odwróciła wzrok od doktora i przeniosła go znów na Kyle'a.
- Spóźniliście się prawie godzinę. - wyjęła złoty zegarek na łańcuszku i sprawdziła godzinę - Jest 23:43. Mamy wiec jeszcze siedemnaście minut. - klasnęła w dłonie i podskoczyła niczym mała dziewczynka, która cieszy się na jazdę na ogromnej, różowej karuzeli.
Ani Kyle, ani Will, ani Sen nie wiedzieli o czym mowa. Ciekawe czy Suzy wiedziała. Wreszcie po chwili nieprzerywanej niczym ciszy rzekła.
- Wejdź teraz do środka. Usiądź w najbliższym barze i posiedź tam aż do północy i ani minuty dłużej - podała zegarek Kyle'owi. Will był pewny, że przez moment wyczuł unoszącą się w powietrzu aurę jakiegoś rodzaju magii, ale uczucie to zniknęło po chwili.
- Jutro mój kochany poinformuję cię gdzie i o której spędzić musisz kolejnych kilka minut. Ważne... to musi być ważne... - palnęła się dłonią w czoło. Potem schowałą twarz w dłoniach i warczała do siebie "ważne, ważne, ważne, co Guy kazał mi powiedzieć? Ważne, ważne, ważne, co Guy kazał mi powiedzieć?". Wreszcie odsłoniła twarz rozpromieniona, gdyż najwyraźniej wygrała ze swoją nie-pamięcią.
- Wiem! - pisnęła i posłała wkoło cudowny uśmiech słodkiej idiotki - Musisz intensywnie myśleć o... HL. Znaczy nie cały czas, ale tylko wtedy gdy... siedzisz tam gdzie ci powiem. No to tyle. - poklepała Kyle'a po ramieniu i posłała mu całusa. - A teraz idź i wróć. Pamiętaj: myśl o HL - pokiwała głową zachęcająco i popchnęła Kyle'a w kierunku wejścia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:39, 30 Maj 2010 Powrót do góry

Podjechali pod dom handlowy. Sen nie wyglądał zbyt wyraźnie. Może sie przeziębił? Ale jak?!
Suzy czekała. Kyle wiedział, że Suzy nie lubi czekać. To źle, bardzo źle...
- A... jak będę o nim myślał to mnie znajdzie. A mówił, że moje ucho mu smakowało...
Ale chcąc, nie chcąc musiał udać się do środka.
Jak mu mama przykazała wszedł i przysiadł przy najbliższym barze.
- Czas myśleć... Hmm... - więc myślał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gavron dnia Nie 16:39, 30 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:53, 30 Maj 2010 Powrót do góry

Suzy posłała mu kolejny ponaglający uśmiech.
- Nie martw się. Nasi przyjaciele zadbali o to aby cię nie znalazł. Teraz to my będziemy znajdywać jego.
Gdy Kyle zniknął w środku domu handlowego nie mógł widzieć tego błysku w oczach wampirzycy, który poznali Will i Sen. Kobieta zostawiła ich na chwilę samych i wyciągnęła z bagażnika auta małe puzderko. Nie było większe niż 10x10 cm. Will wyczuł od razu magie zeń bijącą. Nie była to jednak Taumaturgia... to było coś innego... bardziej skomplikowanego. Suzy wiedziała, że Tremere będzie ciekaw i być może liczyła nawet na jakiś nieuważny ruch z jego strony. Trzymała pudełko tak niedbale jakby chciałą zobaczyć Willa skamlącego o nie u jej stóp.

Tymczasem Kyle siedział i myślał. Najpierw dość delikatnie jakby obawiając się straty głowy a nie tylko ucha. Jednak nic się nie wydarzyło. Pozwolił iwęc sobie na więcej. Przywołał jedyny znany sobie obraz Hannibala Lectera, czyli Antony'ego Hopkinsa. Nie wiedział czy to dobry sposób, ale miał nadzieję, że coś to pomoże... w czymkolwiek miało pomóc. Wyjął też zegarek i wpatrywał się w przesuwajace się powoli wskazówki. Gdy wybiła dwunasta (jak w Kopciuszku!) wyszedł z lokalu prawie potrącając kelnerkę, która zmierzała w jego stronę. Zastał Suzy, Willa i Sen'a stojących cały czas na zimnej nocy przed centrum handlowym...
Suzy odwróciła się do niego i otworzyła małe pudełko. Kyle odczytał jej niemą prośbę i włożył do niego złoty zegarek na łańcuszku. Suzy zamknęła pudełko jakby zaraz miał wyskoczyć z niego pająk.
Posłał wszystkim kolejny uśmiech słodkiej idiotki ze słowami
- Tyle na dzisiaj. Jutro kolejna porcja wrażeń. Opiekujcie się moim Kylem. Dobrych łowów.
Posłała w powietrze trzy buziaki i wsiadła do swojego auta nie czekając na nic i nikogo. Po chwili stali we trzech z lekko głupimi minami...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:54, 31 Maj 2010 Powrót do góry

Gdy udało im się wsiąść do samochodu miał mieszane uczucia. W pierwszej chwili chciał wykrzyczeć Senowi co myśli na temat narażania jego życia w tak głupi sposób. Ruszył szybko gdy tylko Kyle z Bobem zajęli swoje miejsce. Szybki rzut ona na minę Brujaha powiedział mu, że to nie jest dobry moment na rozmowy z nim. Zasępione oblicze wskazywało, że chyba w końcu dotarło do niego co zrobił. William stłumił swój gniew i kierował w milczeniu. Jemu też zdarzało się wpaść w szał i nie był z tego nigdy dumny. Za każdym razem gdy bestia zerwała się ze smyczy coraz trudniej było ją poskromić. Częste wpadanie w szał umacniało ją tylko.

Tremere skupił się na kierowaniu i przycisnął mocniej gaz. Nagle dotarło do niego, że Kyle poganiał ich już wcześniej na spotkanie z Matką. Suzy nic mu nie zrobiła, ale w jej towarzystwie czuł niepokój. podświadomie wyczuwał, że może być niebezpieczna. Bez zbędnych przeszkód dotarli do domu handlowego i na wszelki wypadek Will puścił przodem Kyle.

„Jemu pewnie nic nie zrobi” – pomyślał ale na wszelki wypadek nie spuszczał oczu z Suzy, chociaż starał się na nią nie gapić bezpośrednio. Już samo to było denerwującym zajęciem, a dochodziła do tego jeszcze irytacja z przebywania w obecności dwu Malkawian. Will już wcześniej zauważył, że czym więcej Malkawian wokół tym bardziej wątpi w swą poczytalność.

Na szczęście Suzy nie miała czasu na zbytnie ceregiele i tylko trochę ich zbeształa. Will chciał odetchnąć z ulga dopóki nie usłyszał jakie ma zadanie dla Kyla.

„Czy ona postradał zmysłu zupełnie? Przecież jak on zacznie myśleć o tym eutanatosie to on go namierzy. No chyba, że go jakoś ekranuje. Wtedy miało by to sens. Można by spróbować namierzyć jego. Hm, aż mnie korci żeby zapytać.”


William popatrzył na Suzy, która zdawała się udawać, że z kolei nie patrzy na Williama. Poczuł niepokój i wszelkie chęci na dyskusję z Suzy odeszły jak ręką odjął. Malkawianka w pewnej chwili wyjęła jakiś artefakt i ostentacyjnie odwróciła się do niego plecami, żeby ukryć go przed nim. Nawet jak stanął na chwilę na palcach by zerknąć jej ponad ramieniem nie zobaczył zbyt wiele. Za to poczuł. Coś jakby tąpnięcie, a potem lekki nacisk w uszach. Jak przy nurkowaniu na duża głębokość.

„Silne. Nie wiem co to było. Ale efekt był spory. Nie taumaturgia. Zresztą nie dziwota, jak by to była taumaturgia nie pozwoliła by mi o tym się przekonać.”

Will nie musiał znać szczegółów magii by wiedzieć, że właśnie jej użyto. Uważał, że Suzy zrobiła to specjalnie, żeby mu zagrać na nosie. Zrobił obrażoną minę i sam odwrócił się udając, że jej poczynania nic a nic go nie obchodzą. Miał tak doskonale znudzoną minę, że każdy mógł poznać, że jest wręcz przeciwnie. Z chęcią pobawił by się tym artefaktem, albo przynajmniej zadał milion pytań. Na szczęście północ nadeszła szybko i Kyle już po chwili był z powrotem, a jego matka pożegnawszy się oddaliła nim zdążyli o cokolwiek zapytać.
Zaskoczony Will zapomniał, że był obrażony i zapytał Kyla?

- To wszystko? Do zobaczenia jutro? Mogła chociaż powiedzieć o co chodzi. Eh..
– machnął zrezygnowany ręką.

- Fajnie być młodym wszyscy cię olewają, ale jak coś sknocisz to masz pozamiatane – podsumował filozoficznie i uśmiechnął się. Nieobecność Suzy chyba wpłynęła pozytywnie na jego samopoczucie.

- To co teraz robimy szefie? – spojrzał na Kyla jak by tamten wiedział o co chodziło Suzy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 14:17, 31 Maj 2010 Powrót do góry

Sen nie wyszedł z samochodu gdy podjechali pod centrum handlowe. Wiedział, że starszym wampirom należy się szacunek, ale chyba nie umniejszy jej gdy nie wyjdzie z samochodu. Nie interesowało go co Kyle i Will z nią załatwiają. Chociaż raz po raz zerkał w lusterko aby być pewnym, że z jego przyjaciółmi nie dzieje się nic złego. Po prostu ich ubezpieczał. Był w takim stanie, że nie miał ochoty do rozmów. Gdy Suzy odjechała, Sen wysiadł od strony pasażera i obchodząc samochód z tyłu rzekł: - Ja poprowadzę. - wyciągnął rękę w kierunku Willa, a by ten rzucił mu kluczyki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 14:43, 31 Maj 2010 Powrót do góry

Kyle był równie zaskoczony, co szczęśliwy, że nic mu się (tym razem) nie stało.
W dalszym ciągu burczało mu w układzie krwionośnym. Ale nie tak intensywnie jak wcześniej.
Spojrzał na Boba, jak on to wszystko znosi. Biedak od dawna się nie odezwał.
- Najchętniej teraz bym coś zjadł. A potem spotkał się z dziadkiem. Może on coś będzie wiedział na temat tego piórka.
Wyszukał w telefonie czy ma jakiś numer do Hexa.
- A jeżeli chodzi o teraz... Cóż, mama zawsze miała dziwne zabawy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 7:11, 01 Cze 2010 Powrót do góry

Tremere kiwnął głową jak by się zgadzał.

- Tak. Warto by zapolować jeszcze. Twój dziadek pewnie wie coś na ten temat. Pytanie tylko czy się z nami ta wiedzą podzieli.


William nie czuł niepokoju na myśl o spotkaniu z Hexem. Oczywiście wolałby tego nie robić, pchanie się w ręce jakiegokolwiek Primogena nie było najlepszym pomysłem. Mimo wszystko Hex nie napawał go takim niepokojem jak Suzy. Po chwili uspokajania swoich nerwów doszedł do wniosku, że to nawet dobry pomysł.

- Dobra to może zadzwoń i się zapytaj, a potem będziemy się martwić.

Odwrócił się w stronę Sena, który wyszedł w końcu do nich. Wyciągnął kluczyki lecz trzymał je w ręku i zawahał się na moment.

- Jesteś pewien, że z tobą już wszystko w porządku? Nie było by dobrze, gdybyś stracił panowanie za kółkiem.

Czekając na odpowiedź wyciągnął klucze przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 7:55, 01 Cze 2010 Powrót do góry

Sen spojrzał na Willa z kamiennym obliczem. Nie drgnął mu ani jeden mięsień twarzy, gdy mówił: - W jak najlepszym. - wyciągnął rękę jeszcze wyżej aby ten rzucił mu kluczyki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 10:11, 03 Cze 2010 Powrót do góry

Kyle wybrał numer do Hexa.
Gdy ten odebrał telefon Kyle zagaił.
- Dobry wieczór Dziadku. Mam pewien problem z pewnym przedmiotem i kilka pytań. Dałbyś radę się spotkać jakoś dzis w nocy? To chyba pilne...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:40, 04 Cze 2010 Powrót do góry

Telefon Hex'a milczał jak przysłowiowy grób... Jednak po kilku sygnałach odezwał się głos znajomy dla Kyle'a
- Kyle. Młody wampir. - rzekł Hex jakby katalogował go w swojej głowie - Widzę, że spotkał cię Linch. Nie powiem, że przewidziałem to, nie powiem też, że nie. Szanse na to były spore. Teraz jednak nie mam temporalnej możliwości aby spotkać się z tobą na tej samej długości i szerokości geograficznej. W czym problem?
Hex najwyraźniej potrafił (i chciał) zająć się tym przez telefon...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:58, 04 Cze 2010 Powrót do góry

Odezwał się! Pierwszy punkt programu za sobą. Dopsz...
Czas na rozwiązanie zadania.
- Linch dał mi pewne piórko, powiedział kilka zdań, na przykład to, żebym wystrzegał się blasku księżyca. Piórko... wywołuje szał u osób, które je widzą. Może oprócz mnie... Kim jest Linch? Ponadto widzięliśmy się z Lulu, która zna maga, który miał 21 palców. Co mamy z tym zrobić? Teza - dużo do zrobienia, mało czasu. A tak przy okazji... Gdzie jesteś? - ostatnie pytanie wypowiedział tak, jakby pytał własnego rodzonego dziadka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:02, 05 Cze 2010 Powrót do góry

William zachwiał się lekko, szybko jednak doszedł do siebie.

"Chyba jednak wolę komórki"

Nieobecnym wzrokiem potoczył dokoła. Za nim Kyle gadał przez telefon, przed nim Sen stał z wyciągniętą ręką.

"Ah. Klucze."

Zreflektował się, że minęła zaledwie chwilka i rzucił klucze Brujahowi. Odwrócił się do Malkawiana i słuchał co wyniknie z rozmowy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:19, 05 Cze 2010 Powrót do góry

W telefonie Kyle usłyszał niepokojące trzaski. Ktoś podsłuchiwał ich rozmowę? Hex milczał przed dłuższą chwilę. Wreszcie rzekł:
- Nieosiągalny. Obecnie jestem dla ciebie nieosiągalny. Linch? Linch to dziwny osobnik. Najpewniej wampir. Może mag. Może fey. Może duch. Może wilkołak. Może ktoś całkowicie inny. Jego natura jest mi znana ale cele obce. Może to wampir z Księżyca. To by wiele wyjaśniało. Tak. Sally przypomnij mi aby sprawdził potencjalne szanse na to, że Linch pochodzi z Księżyca. - Hex mówił cały czas do Kyle'a ale trochę jakby do siebie i trochę do jakiejś trzeciej osoby.
- LINCH DAŁ CI COŚ?!! - głos w słuchawce eksplodował nagle decybelami wprost w ucho Kyle'a - Musi mieć to zatem niezwykła naturę. Ciekawe zabezpieczenie z tym wywoływaniem szału u wampirów. Znak to, że musisz to trzymać przy sobie. Koniecznie. Odezwę się do ciebie młody wampirze gdy tylko zakończę badania nad naturą owych rewelacji. Sally...?
Hex rozłączył się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 9:21, 07 Cze 2010 Powrót do góry

Sen zamknął dłoń gdy tylko spoczęły na niej kluczyki od samochodu. Podszedł od czoła samochodu i oparł się tyłem o jego maskę. Wyciągnął telefon i wybrał numer do Falcone. Zanim jednak Ojciec odebrał, nie odwracając się zaadresował słowa do stojących za samochodem kolegów: - Jeżeli nie mamy nic do roboty, może pojedziemy do mnie ? - brzmiało to jak zaproszenie, bo wypowiedziane bardzo życzliwym tonem, tonem jakiego Kyle i Will z ust Brujaha jeszcze nie słyszeli. Czas rozmowy z Falcone miał dać im czas do zastanowienia, czy zaproszenie przyjmą czy też nie. Czekał aż w słuchawce usłyszy głos wampira.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 9:25, 07 Cze 2010 Powrót do góry

Sen czekał długo i doczekał się tylko włączenia poczty głosowej. Nic więcej. Spróbował raz jeszcze lecz również bez skutku. Uczucie pustki jakie go ogarnęło było tak intensywne, że prawie się w nie zapadł. To nie mógł być przypadek. Ten dziwny Levi, który zawiózł ich do motelu gadał coś o mordowaniu wampirów. Choć Falcone był tylko jego wapirzym rodzicem to Sen poczuł nagłą obawę o jego życie... a raczej nie-życie. Cóż. Może po prostu bateria się rozładowała Włochowi?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:49, 07 Cze 2010 Powrót do góry

Kyle zastanawiał się przez chwile kim był lub była Sally. Po chwili jednak jego rozmyslanai przerwał Sen.
- Dziadek powiedział, że sie ze mną skontaktuje jak sie czegos dowie. Do tego czasu chyba muszę czekać... Tylko nie bardzo wiem gdzie.
Na propozycję Brujaha Kyle spojrzał na Williama, żeby rozszyfrować co on o tym sądzi. Kyle pewnie pójdzie za większością.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 5:49, 08 Cze 2010 Powrót do góry

William zaskoczony uprzejmością Sena zaniemówił na chwilę. Spojrzał niepewnie na Kyla. Jego wzrok napotkał równie osłupiałe spojrzenie Malkawiana.

„Hm. Jest tak miły, że aż podejrzany. Ciekawe z kolei co on chce na tym wszystkim ugrać. Bo że chce to więcej niż pewne. Jak wszyscy dookoła. Z drugiej strony lepiej mieć go na oku. No i w sumie to może mieć sens. Kto przy zdrowych zmysłach będzie nas szukał u niego?”

Ledwie dostrzegalnie skinął Kylowi i równie delikatnie wzruszył ramionami.

- Dobra to chyba nie najgorszy pomysł zważywszy na okoliczności – popatrzył w oczy Kylowi – zdaje się, że sytuacja się trochę skomplikowała.

Zawahał się na chwilę.

- Opowiem w samochodzie – dorzucił i zajął miejsce z przodu, koło kierowcy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 8:38, 08 Cze 2010 Powrót do góry

Sen uśmiechnął się tylko. Wsunął komórkę do przedniej kieszeni i rozsiadł się wygodnie za kółkiem. Poczekał aż jego goście wsiądą do samochodu i zamkną za sobą drzwi po czy ruszył w kierunku swojej posesji. Jechał przepisowo nie chciał kolejnych problemów, tym bardziej, że pamiętał o incydencie w dyskotece, gdzie pewnie był zauważony. Zatrzymał samochód tuż przed posesją, otworzył drzwi od domu i gestem lewej ręki zaprosił gości do środka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 7:42, 11 Cze 2010 Powrót do góry

William wykorzystał okazję, że nie musi kierować. Gdy ruszyli zaczął rozglądać się przez wszystkie okna by upewnić, się czy nie są obserwowani. Mimo, że niczego nie zauważył nie uspokoiło go to zbytnio. Istniało tyle sposobów na śledzenie ich będąc nie widocznym, a on nie miał środków by temu zapobiec. Świadomość tego nie uspokajała go zbytnio. Nie mógł temu zapobiec, więc przestał się chwilowo tym martwić. Dalej jednak oglądał się za siebie od czasu do czasu.

- Staraj się nie jechać prosto do celu
– powiedział do Sena – Skręcaj często i klucz, wybieraj uliczki, którymi zazwyczaj nie jeździsz do domu.

Z przyzwyczajenia chciał spojrzeć w lusterku na Kyle’a lecz nie mógł, siedział na miejscu pasażera. Obrócił się więc przez ramię i zwrócił do Malkawiana.

- Mam dwie wiadomości. Jedną dobrą druga złą –
użył najstarszego sposobu do przekazywania złych wieści.

- Moi ziomkowie pomogą nam. W tej chwili naszego maga szuka już większość klanu, jak znam życie.


Zamilkł na chwilę zastanawiając się czy powinien sprzedać drugą cześć wiadomość. Nie zastanawiał się jednak długo. W tej chwili z Kylem łączyły go już jakieś więzy, których do końca nie rozumiał lecz zaczął martwić się o jego bezpieczeństwo. Wzruszył więc ramionami i kontynuował z przepraszającym uśmiecham.

- Tremere chcą go żywcem. Wiem, że to głupie i nie bezpieczne, ale uparli się i nie pozwolą go skrzywdzić. Nie wiem o co chodzi dokładnie, ale rozkazy są jasne.


Obrócił się na miejscu i po chwili dorzucił.

- Aha. Lepiej się nie chwalcie ta wiadomością. Mógłbym mieć nie przyjemności.

Wykształcenie wśród Tremere nauczyło go że nie wolno ufać nikomu. Nawet braciom. A on w tej chwili zawierzył swój los w ręce obcych. Coś dziwnego działo się z nim ostatnio. Nie czuł żadnego żalu, że tak postąpił. W tej chwili ta dwójka prawie obcych wampirów była jego koterią i im również winien był lojalność. Byli oni na pewno bliżej niż reszta jego braci.

„Chociaż może tak tylko mi się wydaje” – pomyślał i znowu zaczął się rozglądać. Nie pomijał również przepatrywania najbliższych dachów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:41, 13 Cze 2010 Powrót do góry

Kyle dostał dwie wiadomości.
- Nie wiem czy powinniśmy się przejmować tym, że Tremere chcą go żywego. Ważne, że to my złapiemy go pierwsi. Bo pomagają nam jacyś dziwni ludzie, któ... - urwał w tym momencie.
Do końca drogi nie odezwał się ani słowem.
Na zaproszenie Sena wszedł z Bobem do wnętrza domu i rozejrzał sie odruchowo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin