FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 WIĘZY KRWI - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 6:52, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Tremere wyjął swoją wizytówkę. Wąski, prostokątny, śnieżnobiały kawałek kartonu i wzorem japońskim podał go oburącz Nosferatu. Wizytówka na pierwszy rzut oka nie różniła się od każdej innej, dopiero po chwili obserwator zauważał, że zawierała tylko numer telefonu i nic więcej. Podniósł druga wizytówkę i czytał ją przez chwilę.

- W takim razie do zobaczenia jutro. Dziękuje, że znalazłeś chwilę by poświęcić mi czas
– wstał, skinął głową i udał się do wyjścia.

„Noc jeszcze młoda, zanim pogadam z ojcem zerknę jeszcze na to wariatkowo. Zdaje się, że to w pobliżu.”

William zanurzył się w mrok i skierował do samochodu. Wiedział mniej więcej gdzie jest psychiatryk, ale musiał się chwile pokręcić by go znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:26, 03 Lis 2009 Powrót do góry

William

Tremere spojrzał na wizytówkę Levi'ego. Zachował kamienną twarz gdy obok nr telefonu dostrzegł nabazgrane "Spytaj Lulu w Battersea". Oczy Williama i Nosferatu znów się spotkały. Milczeli jednak porozumiewawczo. Co Szczur chciał mu powiedzieć i czemu w takiej konspiracji? Czemu nie było kogoś bardziej godnego od młodego wampira, który powinien dostać tę informację? A może był to sprawdzian Leviego co do zaufania młodego Tremere do jego wskazówek i informacji? William wyszedł z tymi myślami z lokalu.

Logan

Kostaki uśmiechnął się na słowa pułkownika. Zaciągnął się cygarem i rzekł:
- Wampir musi przeżyć. Nie jest co bądź z naszej domeny ale jego śmierć sprowadzi na nas Krwawe Łowy. A nie chcę aby za naszymi dupskami uganiało się całe stado Londynu. Ghule i ludzi można poświęcić. - zamilkł na chwile i wstał - Nie wiem dokładnie co jest zawarte w przesyłce, ale mam pewne podejrzenia, że jest to ciało starego wampira. Wampira, którego pożądają Czarodzieje. Mam dobrą lokalizację w której nas nie odkryją. O to się nie martw. Ważne aby całą zasadzka się udała i abyśmy wyszli z tego cało z przesyłką lub w najgorszym z najlepszych scenariuszy bez niej ale na własnych nogach.
Kostaki zakreślił pobieżnie trasę do Londynu. Ciężarówka ma przypłynąć promem z Francji do Brighton. Potem ruszy A23 przez Crawley skręci w M25 do Chertsey. Za Chertsey skręci w A316 do Richmond i tam zostanie przejęta przez Tremerów. Według Kostakiego najlepszym miejscem aby uderzyć będzie Thorpe Park przy Laneham Reach. Wyjął zwiniętą mapę okolicy i nachylając się nad stołem pokazał Loganowi co i jak.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Park jest dobrze zadrzewiony, jest dużo chaszczy gdzie można się ukryć. Doradź mi jak zatrzymać ciężarówkę. Chyba trzeba będzie siłą, gdyż poza przystankami gdzie uzupełnia paliwo nie ma ona prawa się zatrzymywać. Strażnicy będą z pewnością przewrażliwieni i czujni więc jakikolwiek fortel nie wchodzi w grę. Tu ty będziesz się mógł wykazać - Kostaki uśmiechnął się szelmowsko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:39, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Wsiadł do samochodu, położył ręce na kierownicy i spojrzał z przyzwyczajenia w lusterko. Zwlekał z zapaleniem samochodu. Musiał się zastanowić.

„Co to mogło oznaczać i kim do licha jest Lulu? Czyżby podejrzewał, że ktoś nas śledzi? No tak, to by było możliwe. Ja pewnie jestem na smyczy, ale zdaje się, że on obawiał się o kogoś innego. W końcu chce pertraktować z moimi.”

Wyjął telefon i wstukał do niego numer Leviego. Wyjął zapalniczkę, spalił wizytówkę i zdmuchnął popiół w noc. Bębnił przez chwilę zapalniczką o kierownicę zastanawiając się gdzie się teraz udać.

„Battersea to spora dzielnica, jak do cholery znajdę tego lub ta Lulu. Eh, będę musiał zapytać swojego starego. Cholera jak ja nie lubię do niego biegać. Czuję się jak bym dopiero się urodził, tyle rzeczy nie wiem i łaże jak po omacku. Musze się jak najprędzej zgadać z tymi młodymi, oni pewnie są w takiej samej sytuacji więc razem jakoś się dogadamy. Jak będę gadał ze starymi to zanim się obejrzę wpadnę w takie długi, że będę je spłacał z 200 lat. Szlag by to, młodemu zawsze wiatr w oczy.

Zerknął ponownie w lusterko obracając zapalniczką z dłoni.

„Hm, skoro już jestem w pobliżu zerknę tylko na ten psychiatryk i wracam do fundacji.”

Odłożył zapalniczkę, wyjął kluczyki i odpali silnik. Miarowe, czyste mruczenie motoru uspokoiło go. Uśmiechnął się do lusterka wyszczerzywszy brzydko kły i ruszył przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:47, 03 Lis 2009 Powrót do góry

- Hm... - Pułkownik uśmiechnął się w zadumie, gdy Kostaki mówił o przystankach pojazdu. - Wiem jak stosunkowo łatwo można ich zatrzymać. Wystarczy sprawdzona policyjna metoda. Mianowicie kolczatka igłowa przeciągnięta przez jezdnię. Nie będzie za wiele hałasu. Przewoźnicy praktycznie nic nie odczują, ani nie zorientują się, póki z ich kół nie zejdzie powietrze. Powinni zatrzymać się po stu, może stu pięćdziesięciu metrach, w zależności ile waży pojazd.... Ale stwarzamy sobie sami problem, bo zapewne chcielibyśmy stamtąd odjechać w miarę szybko. Alternatywą byli by mechanicy i szybka wymiana opon. - Logan spojrzał pytająco - Nie będzie wiele hałasu, ale ciut więcej pracy. Raczej nie chciałbym rozegrać tego siłą, ale sposobem... Może spowodować jakiś wypadek? Albo zwalić jedno z drzew przez drogę na ten czas i zaatakować z zaskoczenia? - Jestem otwarty na propozycję. Z reguły nie zaczynam planowania takich działań, póki nie wiem ilu mam ludzi, jak dobrze są wyszkoleni i czym dysponujemy jeśli chodzi o wyposażenie. Co nie, Kieł? - Skinął na wilka i rzucił mu do miski kawał mięsa z szuflady... Zostało tam chyba trochę z wczorajszego "pacjenta", który przysłużył się do wnikliwych eksperymentów doktora. Zaciągnął się cygarem i kontynuował - Wampir... To problem, który pozostawiam na Twojej głowie. Ja zabije ghule, mogą pomóc mi Twoi ludzie i zabieram ciało. On jest Twój. Nie znalazłbym w sobie chyba tyle opanowania, by nie rozerwać mu dupy granatem... - kolejny podstępny uśmiech przemknął po Twarzy żołnierza. - To jak będzie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 15:53, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Wybiegła z dyskoteki. Impet z jakim biegł pozwolił mu się zatrzymać dopiero na środku jezdni. Rozejrzał się dookoła. Z początku nie zauważył podejrzanego typka, jednak jego wyostrzony wzrok pozwolił dojrzeć Azjatę w zaułku. Ciemność zdawała się osobno, jakąś niewyjaśnioną mocą spowijać ciało Żółtka. Wzrok Sena spojrzał się ze wzrokiem osobnika. Świdrowali się wzajemnie. Chińczyk powoli zaczął zbliżać się do skrytego w ciemności człowieka. Scena przypominałaby pojedynki z dzikiego zachodu gdyby nie ciemność i różna od Zachodu otaczająca ich cywilizacja. Podszedł na odległość 15 metrów:
- Mów. - rzekł mocnym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:04, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Po "obchodzie" Kyle postanowił jakoś miło spędzić czas. Wyszedł więc z Bobem pooglądać gwiazdy przed szpitalem. Przysiadł sobie na ławeczce, zostawiając z lewej miejsce dla Boba.
Wpatrując się w gwiazdy rozmyślał o ich położeniu na płaszczyźnie nieba.
- Kiedyś wyznaczę wzór na położenie gwiazd w układzie nieba. Ty pewnie już to zrobiłeś, co? Myślisz, że niebo jest ilu-wymiarowe?
Zerknął na Boba.
- Naprawdę kiedyś byłeś Avatarem? I potrafisz te wszystkie różne rzeczy? Ale skoro mam Ciebie, Avatara, to kiedys byłem magiem... jak ten Nephandus. Ehh... dziwne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 9:58, 04 Lis 2009 Powrót do góry

William

Ruszył w poszukiwaniu szpitala. Nie zatrzymywał się zbyt często gdyż nie chciał aby jakiś wampir pomyślał iż nachodzi jego Domenę. Cóż i tak będzie to musiał naruszyć terytorium tej Suzy. Zatrzymał się przed szpitalem. Bingo! Kyle właśnie siedział przed wejściem głównym i gapił się w niebo. Will widocznie miał sporo szczęścia. Choć czy to szczęście ma coś z tym wspólnego? Może ten Świr po prostu wiedział, że przyjedzie lub wyczuł jego obecność. "zawsze pojawia się na spotkaniu Rady. Dziwne co? A najdziwniejsze jest to, że kiedykolwiek byśmy tego spotkania nie zaplanowali pojawia się zawsze niezaproszony." - zadudniło w głowie Cromwel'a. Świry skrywały wiele talentów, które mogły być przydatne gdyby odrzucić całą tą popapraną otoczkę szaleństwa...

Kyle

Bob wzruszył ramionami
- Nie pamiętam - rzekł krótko. - Ponoc jestem tylko cieniem
Zamilkł i spojrzał na podjazd przed szpitalem. Właśnie wjechał jakiś człowiek. Bob go widział ale nic nie powiedział Kyle'owi. Dopiero po chwili Kyle spostrzegł kto siedzi za kierownicą. Był to Will, ten wampir z którym rozmawiał na balu zanim... zanim stracił ucho i zrobiło się zamieszanie. Czego chciał ten Tremere? Przyjechał go szpiegować, czy też przyjechał do Suzy, a może od Hex'a?

Logan

Kostaki pokiwał głową.
- Drzewo - zaśmiał się - Jak w starych filmach o bandytach. Pojedziemy klasyką co? Jak dla mnie możemy zrobić i jedno i drugie. Przebić opony i powalić drzewo. Przygotuj na jutro listę ludzi i sprzętu. Powiedz ilu potrzebujesz, możesz też obejrzeć sobie trasę i wybrać dogodne miejsce. - Kostaki wyjął zmiętą kartkę papieru - Tu masz mój numer telefonu. Dzwoń jakby co. Tymczasem jeśli nie masz nic przeciwko pójdę już. Zresztą i tak mnie tu nie było - uśmiechnął się, pogłaskał Kła i ruszył do drzwi.

Sen

Azjata stał przez chwilę uśmiechając się lekko do Sen'a wreszcie rzekł po w dialekcie mandżurskim, którego Sen nie do końca rozumiał, musiał się domyślać niektórych zwrotów
- Xu Guan - ukłonił się nisko w stronę Sen'a przestawiwszy się - Jesteś czarną plamą na kartach historii. Jesteś zgniłym owocem, który rodzi martwe życie. Zapomniałeś nauki ze swojej poprzedniej ścieżki. Ja jestem tu aby ci pomóc pamiętać. Jesteś teraz Kin-jin - zdrajcą. Nie będę życzył powodzenia gdyż nie chce być obłudny. Nie będę ci życzył wszystkiego dobrego z tego samego powodu. Znając przeciwnika i siebie, nie sposób przegrać starcia. Nie znając przeciwka, a znając siebie, na jedną wygraną przypadnie też i jedna porażka. Nie znając ani przeciwnika ani siebie, żadnej bitwy wygrać się nie da. Ja znam siebie a ty Sen?
Azjata był wyraźnie Chińczykiem gdyż jego mandżurski był perfekcyjny. Przemawiała w przez niego też pewna mądrość. Sen był pewien, że jego rozmówca był wampirem. Jednak czego od niego chciał nadal pozostawało zagadką...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Śro 10:04, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 12:02, 04 Lis 2009 Powrót do góry

Stał 15 metrów od Chińczyka. Język, którego używał nieznajomy był dla Sena nie do końca znany. Rozumiał poszczególne słowa, jednak o sensie całych zdań musiał się domyślać.
- Zdrajcą czego? Kogo ? - rzekł wciąż spokojnym i pewnym siebie głosem. - Ile to już bitew w historii każdego państwa zostało uznanych za porażkę pomimo, że obie strony znały siebie i przeciwnika znakomicie. Też nie każde zwycięstwo okazuje się być wygraną. Pamiętasz bitwę pod Borodino? Napoleon dysponując 600 tysięczną armią w starciu z dysponującą trzy razy mniejszą liczebnością armią rosyjską, bitwę wygrał, ale stracił dwa razy więcej ludzi aniżeli Aleksander I. Wkroczył do Moskwy, a ona okazała się pusta. Czy to zwycięstwo można nazwać wygraną? Była to jedna z największych porażek Legendarnego Cesarza. - złapał oddech - Więc na to nie ma reguły. Kim jesteś, że prawisz mi takie morały?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:43, 04 Lis 2009 Powrót do góry

„Albo mam dzisiaj szczęście, albo pecha. Okaże się wkrótce”.

Zaparkował przy krawężniku, zamknął samochód i resztę drogi pokonał na piechotę. Czas spożytkował przyglądając się budynkowi.

„Dziwne miejsce. Dziwna aura. Ale czegóż się spodziewać po domenie dzieci Malkava. A właśnie domena. Czy oni mają jakiś rytuał przedstawienia się, albo coś w tym stylu? Czy wystarczy powiedzieć dobry wieczór? I znowu kolejne pytania. Ktoś powinien do cholery wydać jakiś poradnik savoir-vivre dla wampirów. Ułatwiło by mi to egzystencję.”

Zatrzymał się sporo przed Kylem, pamiętając o jego prośbie o zachowanie dystansu.

- Cześć – rzucił zdawkowo i zamilkł, słowa przez chwilę nie chciały przejść mu przez gardło. Wziął się jednak w garść i kontynuował.

- Ee, chciałem cię przeprosić. Przez moje paplanie na balu wypowiedziałeś to imię i straciłeś ucho. Jeszcze raz przepraszam, jeżeli mogę ci w jakiś sposób to zrekompensować powiedz tylko słowo.

Gdy już to powiedział odetchnął z ulgą, nagle coś mu się przypomniało.

- Czy twoja matka jest w – zatoczył ręką gest obejmujący najbliższe otoczenie – ee w domu? Chciałbym się przedstawić, albo coś, nie wiem jakie macie zwyczaje, a nie chciałbym jej urazić.

„W sumie to nie chciałbym urazić nikogo kto potrafi rzucić kontenerem”.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:18, 04 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle przyglądal się przez chwilę panu Tremerowi. W pewnym momencie przekrzywił głowę na lewo. Pomyślał przez chwilę.
- Stanowisz dziwny układ nierówności. A ucho już odrosło. Wampiry mają to do siebie, że wzorzec sprzed przemiany jest niezmienny. Constans. Wiesz o co mi chodzi, prawda? Suzy powinna być u siebie. - strzepnął z kitla lekarskiego jakiś niewidzialny pyłek po czym po chwili namysłu spojrzał prosto w oczy gościowi - Może być nie w humorze po tym, co się stało... Ale chyba Cie nie zabije... mam nadzieję.
I zaczął gapić mu się prosto w oczy lekko przerażającym spojrzeniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:28, 04 Lis 2009 Powrót do góry

Logan tylko się uśmiechnął. Zabrał zwitek papieru i wsadził go w kieszeń. Nie ma czasu do stracenia. Wyjął z biurka brulion i zabrał pióro. Wyszedł z domu po piętnastu minutach, ówcześnie spojrzawszy wilkowi porozumiewawczo w oczy by pilnował domu i pojechał. Spokojnie analizując wszystkie plany i zagrania w głowie dojechał na miejsce. Park był mroczny. Wiele drzew przy drodze pochylało się ku niej tworząc swoisty pawilon, a raczej zielony tunel z konarów dla przejezdnych po ulicy samochodów.
Doskonałe miejsce na zasadzkę wydawało się nieopodal skrzyżowania z jedną "leśną ścieżką" w której można by ukryć samochód. Zatrzymał się na poboczu włączając światła awaryjne. Kreślił swoje plany i obmyślał działanie. Wreszcie skończył i ruszył dalej. Po przejechaniu jakichś dwustu metrów gdy wreszcie znalazł przy drodze odpowiednie drzewo: stare, spróchniałe, dość masywne drzewo, które powinno idealnie nadawać się do tego zadania. Ponownie się zatrzymał i włączył awaryjne. Rozejrzał się po ulicy. Akurat nic nie jechało. Wyskoczył szybko z samochodu i podbiegł do upatrzonego klonu kanadyjskiego. Od strony drzew zaznaczył je swoim nożem, który zwinnie obracał się w jego dłoni. Wrócił do samochodu i odjechał w drogę powrotną. Zaczynało już świtać gdy dojeżdżał do domu toteż przyspieszył i niemal pędem wpadł do chaty. Kieł spojrzał na niego zaciekawiony, lecz uspokoił go głaskaniem za uszami. Ogarnął się pod prysznicem i poszedł spać. Nieco przejmował się tą całą akcją i wiele rozmyślał, więc nie spał zbyt dobrze.
Wieczorem chwycił za telefon. Z kieszeni wydobył go i zadzwonił pod podany numer.... Z niecierpliwością oczekiwał, aż ktoś odbierze wsłuchując się w rytmiczny, wręcz usypiający dźwięk centrali oznaczający oczekiwanie na odebranie połączenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Śro 19:32, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:13, 05 Lis 2009 Powrót do góry

William westchnął, zdaje się że najgorsze jeszcze przed nim.

- Tak wiem co to constans.


Sięgnął do kieszeni po wizytówkę i podał ja Malkawianowi.

- Tutaj proszę jest mój numer, gdybyś potrzebował czegoś ode mnie.

Odwlekał w czasie spotkanie z Suzy, ale nie mógł tego robić w nieskończoność.

„Weź się w garść matole, przestań się trząść. Jesteś teraz Tremere i reprezentujesz swój Klan. Zresztą to co ona mi zrobi to i tak drobiazg z tym co może zrobić mi ojciec jak spapram sprawę.”

Może było to marne pocieszenie, ale dla Wiliama bardzo skuteczne. Hipotetyczne okrucieństwo innego wampira bledło przy możliwościach jego ziomków. Wzdrygnął się, westchnął raz jeszcze jak nurek przed zejściem pod wodę i zapytał.

- A gdzie jest to „u siebie”? Możesz mnie do niej zaprowadzić?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malkawiasz dnia Czw 9:14, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 12:35, 05 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle wziął wizytówkę, zerknął na jej zawartość i ukrył ją w kieszeni kitla niczym lekarz łapówkę.
- Oczywiście, że mogę. Mogę Cię nawet stamtąd wyni... Znaczy wyprowadzić jak już będziesz wychodzić.
Wstał, skinął na Boba, potem na pana Tremera i ruszył do budynku, mając w głowię zaplanowaną najkrótszą drogę do matki.
Wchodząc do budynku zanucił sobie pod nosem - Welcome to where time stays still. No one leaves and no one will... - jakby przypadkowo akcentując ostatnie slowo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:50, 05 Lis 2009 Powrót do góry

Wreszcie ktoś odebrał. Usłyszał niepewny głos Kostaki'ego. Logan nie tracił czasu. Nie chciał też ryzykować, że jest podsłuchiwany toteż mówił szybko i na temat:
- Sześciu umiejących trzymać broń. Pułapka, piła i naboje rtęciowe. Czterech mechaników plus nowe koła. U mnie za cztery godziny.
Rozłączył się z nadzieją, że Kostaki wszystko zrozumiał. Wierzył, że załatwi co trzeba. Plan był prosty i było małe prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak. Rzucił się na łóżko... Czekał, a jego dłoń ciekawie obracała granat... Nagle wstał, bo przypomniał sobie o dzisiejszej walce. Ruszył pewien zwycięstwa, zostawiając Kła by pilnował domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 15:53, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 7:31, 06 Lis 2009 Powrót do góry

William szedł dwa kroki za Kylem. Nie umknął jego uwadze gest Malkawiana. Wydawało mu się, że skinął jeszcze na kogoś. Kogoś nie widzialnego. William znowu westchnął.

„No tak, albo koleś ma niewidzialnego anioła stróża. Albo wyimaginowanego przyjaciela. Znając życie pewnie to drugie, chociaż w jego wypadku bardziej przydało by mu się to pierwsze. Ciekawe czy jego klan jest w stanie go obronić. Hm, jakie zwyczaje panują między świrami? Olewają się czy pomagają? Pewnie nie ma takiej rywalizacji jak u nas. Szczęściarze. A może to oni są bardziej normalni, a reszta świata szalona?”

Jego umysł zdawał się błądzić na manowcach lecz jakaś jego cześć bacznie śledziła trasę jaka pokonywali. Nigdy nie był w takim miejscu i ciekawie chłonął nowe informacje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:57, 06 Lis 2009 Powrót do góry

Sen

Guan nie odpowiedział. Prychnął tylko z politowaniem
- Nie obchodzą mnie barbarzyńskie plemiona z zachodu. Nie pytałem też o Napoleona ale o ciebie Sen. Czy znasz siebie? Czy potrafisz wejść w głąb swoje duszy... och wybacz - rzekł z ironią - Ty nie masz duszy. Stałeś się kimś dla kogo cykl zamknął się na zawsze. Mogę cię od tego uwolnić. Wystarczy jeden gest aby oddzielić twoją głowę od karku i zakończyć ten marny teatr, którego jesteś głównym bohaterem. Rzeknij tylko a pomogę bez zobowiązań. Ale podejrzewam, że zechcesz się łudzić, iż nic się nie stało. Że wszystko jest w normie a ty nie oddychasz. To nic prawda? Nadal jesteś tym samym doktorem Li Yung, którym byłeś nieprawdaż?

Logan

Kostaki potwierdził "zamówienie" Logana. Rzekł tylko
- Dziś nie mogę. Wiesz sprawy natury technicznej. Nim bym dotarł skończyła by się noc. Jutro wieczór będę u ciebie. - rozłączył się.
Logan zaś ruszył aby wygrać kolejną walkę...

Kyle i William

Wampir w lekarskim kitlu bez problemu wprowadził Czarodzieja do środka. Przeszli pustymi korytarzami i znaleźli się u Suzy. Siedziała ona przy śnieżnobiałej toaletce. Wampirzyca czesała właśnie swoje fioletowe włosy i wiązała je w warkoczyki. Spojrzała na przybyłych z lustra. Uśmiechnęła się nieznacznie i nie odwracając się do nich rzekła
- Kogo przyprowadziłeś Kyle? Czy to nie pan Tremere? Wygląda jak on ale nie wiem czy on wie po co tu przylazł? Ja wiem ale on się nie domyśla nawet. - spojrzała na Kyle'a - Nie miewamy tu za często gości. Ale maniery mamy nadal dobre. Kyle poczęstuj pana Tremere... czymkolwiek - wzruszyła ramionami i wróciła do plecenia drugiego warkocza. Pierwszy związała na końcu wściekle zieloną kokardką, druga czerwona miała równie intensywny kolor i leżała na toaletce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 12:57, 06 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 13:24, 06 Lis 2009 Powrót do góry

„Fajne włosy, jak w komiksie.”

Jego pierwsza myśl była zgoła nie na temat. Zaniemówił na chwilę. Zapomniał po co przyszedł, zapomniał przygotować sobie jakieś przemówienie. Miał świadomość, że rozmawia z kimś niebezpiecznym i powinien ważyć słowa.

„Jak się do niej zwracać. Ile jej mogę powiedzieć. Może wymyślić jakąś bajeczkę. A może powiedzieć prawdę? Szlag by to muszę improwizować.”

- Witaj Pani, chciałem cię przeprosić, że bez zaproszenia naruszyłem twój teren. Nie mam żadnych złych zamiarów. Chciałem porozmawiać z twoim synem.

Spojrzał na Kyle’a. Chciał przestać mówić ale nie mógł przestać i gmatwał się dalej.

- Chciałem go przeprosić za zamieszanie na balu. Bo to przez rozmowę ze mną powiedział …
- zająknął się - … to co powiedział i stąd całe zamieszanie.

Zamyślił się na moment jakby zastanawiając ile może powiedzieć i po krótkiej chwili ciągnął dalej, tym razem trochę bardziej opanowanym głosem.

- Jest też drugi powód. Moi
– zatrzepotał dłońmi jakby szukając jakiegoś słowa – hm, dostałem polecenie ochraniania Kyle’a.

Zawahał się czy dodać coś jeszcze, ale zabrnął już tak daleko, że było mu wszystko jedno.

- To chyba w ramach kary za moją niefrasobliwość – wzruszył ramionami w geście niewiedzy. Dla niego było jasne, że nikt ze starszych nie wymaga od niego zrozumienia, wydają polecenia i nikogo nie obchodzi co on o tym myśli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 14:06, 06 Lis 2009 Powrót do góry

Weszli do pokoju Suzy.
- Cześć mamo.- rzekł na wstępie.
Stał spokojnie słuchając każdego.
Na wzmiankę o częstowaniu spytał - Może być Earl Grey? Lubie Earl Greya.
Gdy usłyszał o chronieniu siebie uśmiechnął się promiennie i wyszedł z pokoju. Wrócił po chwili z dziko-żółtym kubkiem herbaty, który wręczył gościowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 20:50, 06 Lis 2009 Powrót do góry

Stał wpatrując się w mizerną sylwetkę żółtka:
- Uwolnij mnie. - zaśmiał się szyderczo - - Jesteś tą samą pokraką co ja więc daruj sobie. - wziął coś na wzór głębokiego oddechu i podjął dalej - Może Ty jesteś autorem tego teatru? Może jakieś didaskalia? - odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi wejściowych dyskoteki. Musiał się napić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:36, 07 Lis 2009 Powrót do góry

Kolejna rutynowa nocna walka. Przeciwnik nie miał szans z Loganem. Był silny i pod pewnymi względami wyjątkowy jak na zwykłego człowieka... A może był niezwykły? Nikt jeszcze z nim tak długo nie wytrzymał, lecz siła, zwinność i bystry umysł oraz wieloletnie wytrenowanie w armii dało miażdżącą przewagę doktorowi nad przeciwnikiem.
Wrócił do domu i ogarnąwszy się poszedł spać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:25, 07 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle i William

Suzy skończyła robić drugi warkocz i spojrzała na Williama przez ramię.
- Ochraniać Kyle'a. Nie wysiliłeś się. Choć to co mówisz nie jest najgłupsze. Kłamiesz ale taka już twoja natura. Każdy Harry Potter kłamie. - wstała i przeciągnęła się, miała całkiem zgrabną i ponętną figurę. Jednak pod tą kruchą powłoką krył się potwór a za piękną twarzą zabójczy umysł.
- Jak na mój gust - powiedziała i zagryzła fioletowy paznokieć - Przylazłeś tu szpiegować. Sam jeszcze nie wiesz ile odkryjesz ani co cię spotka. A spotka cię wiele. Może to i dobrze, że pokręcisz się w pobliżu? Może nie dobrze. Czas pokaże. Kyle - rzekła mocniej do syna - Pan Tremere będzie cię ochraniał - puściła mu oko i uśmiechnęła się promiennie - Zresztą już jesteś dużym chłopcem i powinieneś znaleźć sobie jakiś własny kąt. Pan Tremere ci pomoże z pewnością...

Sen

Guan nie poszedł za Sen'em w stronę dyskoteki. Gdy doktor spojrzał przez ramię aby sprawdzić co z dziwnym Chińczykiem jego już nie było. Brujah miał dziwne wrażenie, że widzi jeszcze nikłą sylwetkę Xu ale była ona tak blada i prześwitująca, że nie mogła być prawdziwa i musiała zostać wykreowana przez umysł Sen'a.
Gdy wrócił do dyskoteki zamówił trunek do stolika. Nie zdziwił się wcale gdy odnalazł na nim dziwną szmacianą lalkę i kartkę ze znanym już symbolem...

Logan

Gangrel podejrzewał, że jego ostatni przeciwnik był ghulem. Koleś był silny, szybki i dziwnie pachniał. Przywodziło to na myśl krew, ale nie była to krew ludzka. Czy tak pachniała krew wampirów? Zapach powracał do pamięci Logana wielokrotnie tego wieczoru. Czy ghule maja jakieś swoje życie prywatne? Za pewne tak jeśli akurat nie są potrzebni swojemu Władcy. Czy jednak każdy ghul nie jest powiązany niewidzialną nicią ze swoim Panem? Nici te często przeplatają się z nićmi intryg. Skoro w klubie był ghul to być może był to jakiś szpieg. Co jednak badał? Jak Logan macha pięściami? Jaką ma potęgę? Coś jednak zaskoczyło w umyśle wampira i nie dawało mu spokoju. Gdy podjechał pod dom poczuł się dziwnie nieswojo. Jakby stał się intruzem we własnym schronieniu. Rozejrzał się wkoło. Jaśniejąca łuna na wschodzie oznajmiała, że promienie słońca pojawią się za mniej niż godzinę na nieboskłonie. Zatęsknił. Zatęsknił do jasnego nieba nad głową. Szybko jednak otrząsnął się ze wspomnień. Było za cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 14:33, 07 Lis 2009 Powrót do góry

Słuchał słów Suzy, jednocześnie obserwując jak się przeciąga.

„Niezła. Ale czemu mam wrażenie, że prędzej odgryzła by mi głowę? Jak modliszka.”

Gdy usłyszał zarzut o kłamstwie chciał zaoponować. Nie kłamał. W sumie powiedział prawdę. No może nie całą, ale w sumie nie skłamał. Kilka lat w fundacji nauczyło go jak naciągać słowa do granic ich znaczenia. Mimo wszystko udało mu się opanować i zaprzeczył. Zamknął usta zanim wydostał się z nich jakikolwiek dźwięk. Bolesną lekcję nie pyskowania do starszych przyswoił już dawno. Uspokoił się i odezwał udając obrażonego.

- Nie szpieguje, chociaż przyznam, że chciałbym wiedzieć w co się wpakowałem. Niestety wszyscy starsi mają zwyczaj zachowywania informacji dla siebie. Gdybyście więcej nam młodym mówili, nie wpadalibyśmy w kłopoty po uszy – skończył lekko nadąsany.

- Co zaś do ochrony, to nie wątpię, że Kyle jest dorosły i da sobie radę. Ale myślę, że posiadam umiejętności, które mogą się okazać przydatne.

Odwrócił się do młodego Malkawiana.

- Tak Kyle lubię Earl Grey, a właściwie lubiłem kiedyś.

Wyciągnął w jego stronę rękę i kubek wyfrunął z objęć Kyle, przeleciał w powietrzu przez pokój i znalazł się w jego dłoni. William uniósł go do twarzy lecz zamiast napić się powąchał.

- Taaak, napić się już nie mogę, ale z przyjemnością nacieszę aromatem.

Jak gdyby nigdy nic, w ten sam sposób odstawił kubek na szafce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 11:56, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Usiadł przy jednym z wolnych stolików i zamówił szkocką. Nie zdziwił się w ogóle, gdy na stole leżała kartka ze znanym mu symbolem. Jednak coś go męczyło, sprawiało, że nie mógł przestać o tym myśleć. ~ Dlaczego nazwał mnie zdrajcą? Kogo zdradziłem? Jeżeli chodzi mu o to, że stałem się wampirem, to przecież nie z własnej woli. Po prostu zaakceptowałem to kim się stałem, tak jak każdy akceptuje siebie takim jakim się urodził. - wypił całą zawartość szklanki jednym haustem ~ Ale przecież on też jest wampirem. O co mu może chodzić? - zamówił jeszcze dwie kolejki szkockiej. Siedział na krześle oparty łokciami o blat stołu ślepo spoglądając w puste szklanki po szkockiej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:03, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Słowa Suzy wyraźnie zdziwiły Kyle'a.
- Znaczy... że... mam juz tutaj nie mieszkać? Ale dlaczego? Tutaj mi się podoba!
Przysiadł sobie w kącie i strzelił focha.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:34, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Logan otworzył schowek samochodu i wyjął z niego Berette Dragon. Limitowana seria z przedłużonym magazynkiem, a 32cm lufa była jak precyzyjna snajperka wśród broni jednoręcznych o kalibrze 45mm.
Druga dłoń spoczęła w kieszeni płaszcza na granacie. Tak przygotowany ruszył w kierunku domu. Miał dziwne wrażenie, że czai się tu jakiś intruz... Próbował porozumieć się z Kłem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin