FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 WIĘZY KRWI - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 9:54, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Will i Kyle

Noc powoli ustępowała dniu. Choć w pokoju nie było okien obaj jak za dotknięciem czarodziejskiej [przeklętej?] różdżki poczuli otępiałość tak dobrze znaną. Otuliła ich niczym zdradziecka kochanka. Choć zawsze próbowali z tym walczyć najwyraźniej nie znaleźli jeszcze na to sposobu. Bob postanowił jednak kontynuować badania nad kabałą gdy Kyle poszedł spać. Jednak bez niego nie było to już to samo i jedyne co robił to próbował rozszyfrować dziwne symbole, które nagle stały się dziwnie niezrozumiałe i tajemnicze.
Gdy cykl się zamknął i słońce znów skryło się za nieprzeniknionym horyzontem ocknęli się. Śmieszne to było gdyż zawsze czuli się trochę dziwnie, jak zombies, które właśnie zostały powołane do życia przez nekromantę.
Zadzwonił telefon Williama. To był Levi poznał go od razu po tym jego chichocie.
- Jak tam twoje zwłoki hę? Przyjedź dziś na stację Dollis Hill. Będę czekał przy budce z żarciem.
Informacja była krótka i po jej przekazaniu Levi się rozłączył.

Sen

Opuścił pokój nie oglądając się za siebie. Uszedł ledwie kilka kroków gdy usłyszał hałas dobiegający z pokoju Kalenkova. Drzwi zdążyły się już zatrzasnąć. Sen poczuł jednak wzmożony zapach krwi. Nie pochodził on juz tylko z małej kałuży zabitego przez niego ghula. Teraz pokój wręcz tętnił tym zapachem jakby ktoś odkręcił kurek fontanny czerwonego płynu! W głowie Sen'a pulsowało. Czuł jak ten zapach przyciąga go jak magnes. Bestia ukryta w nim zbliżyła się niebezpiecznie blisko powierzchni. Każdy kto by teraz ujrzał twarz wampira czmychnąłby czym prędzej, gdyż nie byłaby to twarz do końca ludzka. Kopnął potężnie drzwi apartamentu Juri'ego. Gdy te odbiły się od futryny i poczęły się zamykać dostrzegł jak ostatni z goryli Kalenkova pada a z jego szyi tryska kaskada krwi. Przy otwartym oknie stał Xu Guan. W prawej dłoni trzymał szablę dao a lewą ściskał Kalenkova za szyję. Wampir próbował nieskutecznie wyrwać sie z uścisku. Najgorsza jednak była twarz Xu Guana. Jej potworności nie czyniły strugi krwi spływające po niej lecz płonące szkarłatem oczy i rząd ostrych jak sztylety zębów. Paszcza Xu otwierała się do granic możliwości by je po chwili przekroczyć. Wyglądało to tak jakby głowa Xu otworzyła się na dwoje. Górna jej część zniknęła z tyłu a wielkie zęby sterczały teraz w górę. Na kamiennej i pewnej siebie twarzy Kalenkova teraz widać było szaleńczy grymas paniki. Wiedział, że za chwilę umrze ale postanowił walczyć do końca. Instynkt wziął górę nad zdrowym rozsądkiem. Bestia opanowała Juri'ego ale było już za późno. Xu szybkim ruchem przyciągnął głowę wampira do siebie i zamknął szczęki odgryzając górną cześć czaszki Kalenkova. Ten krzyknął krótko. Xu puścił go i wtedy drzwi zamknęły się ponownie niesione siłą odbicia. Sen otworzył je teraz ręką i przytrzymał gotowy do obrony. Nawet nie zwrócił uwagi, ze jego katana spoczywa już w dłoni. Jednak jedyne co zauważył to rozpadające się w pył ciało Kalenkova. Gniło i skręcało się przechodząc wszelkie stadia rozkładu. Po chwili na ziemi pośród kilkoma trupami leżał tylko poskręcany szkielet lecz i ten zmienił się w popiół. Po Xu Guan'ie nie było nawet śladu...

Logan

Upił łyk smolistej cieczy i zdołał powiedzieć tylko kilka fraz. Poczuł jak słodki płyn uderza mu do głowy. Czuł się tak jak wtedy gdy pierwszy raz wypił piwo. Szumiało mu w uszach a świat wirował. W tym uczuciu zebrały się wszelkie emocje tak mocno zakorzenione w ludzkich umysłach - euforia, rozkosz, triumf, uczucie doznawanego orgazmu lecz nie było to uczucie cielesne. Pulsowało w nim tak jakby właśnie wybuchł od środka aby rozpostrzeć się nad całym światem i doznać wszelkich jego rozkoszy. Zatoczył się lekko. Nie chciał aby to uczucie mijało. Gonił je, próbował powstrzymać przed odejściem. Żałował, że nie delektował się nim należycie gdyż podświadomie wiedział, że gdy spotka je po raz kolejny nie będzie już tak intensywne! Płakał. Płakał swoimi krwawymi łzami jak dziecko zabrane z objęć matki.
Kostaki cofnął się o krok gdy spostrzegł wyraz twarzy Logana. Logan czuł gniew. Gniew na samego siebie. Gniew na Kostakiego i na cały świat. Warknął i zemdlał.
Gdy się ocknął Kostaki dopalał kolejnego skręta. U jego stóp zaś leżała masa wypalonych Cameli. Na oko jeszcze przed kilkoma chwilami Kostaki miał ich dwie paczki.
- Już myślałem, że zapadłeś w torpor. Źle z tobą było. Wybacz nie przygotowałem się na taki obrót spraw. Jak się czujesz? Pamiętasz jakieś przebłyski? Opisz to uczucie. Przez pewien czas jest możliwe, że będziesz władał jakąś nie znaną ci dotychczas dyscypliną ale to nie jest pewnik. Ta krew była stara i potężna a moce w niej zawarte mogły przetrwać wiele czasu.
Logan rzeczywiście dostrzegł coś czego wcześniej nie było. Hałasy go przytłaczały. Szelest traw na cmentarzu, łopot skrzydeł nietoperza w oddali, a głos Kostakiego brzmiał jakby ten krzyczał do niego przez megafon. Do tego ta dziwna blada poświata otaczająca go! Co u licha?! Auta otaczająca Kostakiego przybrała barwę ciemnoniebieską. Była jednak tak blada, że oczy Logana ledwo zarejestrowały ten kolor. Bolała go głowa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 10:03, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 11:59, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Nie potrafił nad tym zapanować. Jakby coś pchnęło go do drzwi apartamentu. Jakaś drzemiąca w nim siła ujrzała światło dzienne. Sen mocnym kopnięciem wyważył drzwi apartamentu i ujrzał przyczynę uwolnionego instynktu. Ujrzał Xu Guana zabijającego wpierw goryli, a później Kalenkova. Chińczyk mrugnął, a Xu Guana już nie było. Widok i zapach wszechogarniającej krwi wprawił Sena w zakłopotanie. Musiał uciekać, ale nie mógł się oprzeć aby owej krwi nie skosztować. Prowadził wewnętrzną walkę z bestią. Ostatni raz czuł się tak gdy zabił Jess. Wspomnienia wróciły. Począł powoli wycofywać się na korytarz. Odwrócił się na pięcie, schował katanę i ruszył biegiem schodami - zrezygnował z windy. Biegł ile sił w nogach byle tylko nie zrobić czego głupiego, żeby nie poddać się bestii. Wybiegł z hotelu. Rozejrzał się w prawo, później w lewo. Ruszył do domu, biegł nie oglądając się za siebie, patrzył w ciemność przed sobą. Blask lampy, ciemność, blask lampy ciemność - mijał kolejne źródła światła i zapadał się w ciemność. Nie myślał. Po prostu biegł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:00, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Kiedy zadzwonił telefon był już całkiem przytomny. Jako człowiek wstawał dosyć wcześnie, a jego czas nieżycia był jeszcze na tyle krótki, że zaraz po zmroku był dosyć żwawy. Nic więc dziwnego, że rzucił do słuchawki krótkie „Niebawem będę” i już leciał do łazienki. Szybko opłukał oczy i już był z powrotem. Nie miał tu żadnych ciuchów na zmianę więc postanowił, że w drodze w tamtą stronę wpadną do sklepu. Krytycznie przyjrzał się kitlowi, w który był ubrany Kyle’.

„Koniecznie musimy coś kupić. Dla niego również. Tylko znając życie on pewnie kupi sobie kolejny, nowy, czysty kitel.”


William z wrodzonym fatalizmem zaczynał przyzwyczajać się do odmienności Malkawian. Westchnął obudził Kyle’a i szybko streścił mu plany.

- Wstawajcie chłopaki, już zmierzcha. Mamy sporo dzisiaj na głowie. Najpierw zakupy, a potem randka z Nosferatu. Może się dowiemy coś więcej w twojej sprawie. A potem poszukamy noclegu na dzisiaj, ty wybierasz – dodał zachęcająco, choć wiedział, że jeszcze tego pewnie pożałuje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:21, 07 Gru 2009 Powrót do góry

- Nie musisz się do mnie tak drzeć. Słyszę cie doskonale... - jęknął jakby od niechcenia, ale z wielkim trudem. Oddychał ciężko i rozglądał się nieobecnym wzrokiem dookoła. Zdezorientowany i otumaniony ponownie skierował swe spojrzenie na wampira. Po chwili zapytał - Dlaczego się świecisz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:39, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Randka z Nosferatu?! Czy temu wampirowi do reszty wzrok zeżarło? Dziwne musi mieć preferencje... oj dziwne...
Jednak sam fakt spotkania się z Nosferatu nie napawał Kyle'a jakimś wielkim optymizmem.
- Nie lubię Nosferatów. Ich wzór jest zbyt zawiły. Gdybym już miał się z nimi zobaczyć, to na pewno nie pod moją postacią... WŁAŚNIE!
Ostatnie słowo niemalże wykrzyczał.
Przez chwilę nad czyms intensywnie myślał po czym powiedział:
- A gdybym poszedł pod postacią tego chinola, który był na balu? Wtedy moje położenie pozostałoby utajnione, czyli ja byłbym bezpieczniejszy!
Po tych słowach uśmiechnął sie z dumą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:41, 08 Gru 2009 Powrót do góry

- Co rozumiesz pod pojęciem zawiły wzór? – z ciekawości zapytał. Nie przeszkodziło mu to jednak krzątać się po pomieszczeniu. Sprzątnął szybko po sobie, dużo tego nie było. Zebrał z biurka notes i schował do kieszeni pobieżnie rzucając okiem na dwie listy, które wczoraj zrobił. Wyszperał za regałem nie duży karton i spakował wszystkie ksiązki, które Kyle rozrzucił wokół siebie, a następnie podał mu pakunek.

- Trzymaj. Do gwiazdki jeszcze trochę, ale nie wiem czy tutaj wrócimy więc prezent dostajesz już teraz.


„I tak zrobi z tego lepszy pożytek niż Clive. Tamten ma dryg do interesów, ale zacięcia poszukiwacza za grosz. Dobrze, że przynajmniej szanuje książki. Chyba go jednak oszczędzę.”

Pozbywszy się pakunku ruszył do drzwi.

- Dobra, teraz na szybkie zakupy. Jak chcesz możesz przybrać inną postać. Może być i tamten skośny, jak ona tam miał – przez chwile próbował przypomnieć sobie jego imię ale dał spokój – Jesteśmy w Soho, nawet jakbyś miał 6 stóp, różowe futro od stóp do głowy i macki to i tak byś nie wyróżniał się z tłumu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:19, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Sen

Zatrzymał się dopiero daleko od hotelu. W pierwszym momencie nie wiedział gdzie jest. Dopiero po chwili zorientował sie gdzie zawiodła go jego podświadomość [czy była to Bestia?]. Stał przed drzwiami domu Jess. Jakże dawno tu nie był. Teraz widać mieszkała w nim jakaś rodzina. A mogli to być oni. On i Jess, razem bez trosk o jutro. A teraz?
Odepchnął od siebie te myśli. Nie chciał użalać się nad sobą.
Zadzwonił telefon. Wyświetlił się numer Flacone. Odebrać? I co mu powie? Prawdę? Nikt poza nim nie widział tego Xu Guan a sam Włoch wyrażał się o nim zdawkowo...

Logan

Kostaki zniżył głos, choć nadal był dla Logana głośny.
- Ciekawa reakcja. Nadwrażliwość. Spróbuj skupić się na jednym zmyśle a wyciszyć pozostałe. - patrzył przez chwilę na wysiłki Logana. Rzeczywiście bodźce słuchowe prawie zanikły. Za to Gangrel widział teraz najdrobniejszy szczegół w krypcie. Mrówki na przeciwległej ścianie, nawet kształt każdej cząstki popiołu spadającej z papierosa Kostakiego. Teraz skupił się na dźwiękach. Ha! nawet nie zdawał sobie sprawy, że mrówka może tak hałasować! Zapach. Teraz zapach. Tak. Spod marynarki Kostakiego czuć było ten fantastyczny zapach.
- Świecę dlatego... nie wiem - wzruszył ramionami - Niektórzy widzą aury przedmiotów i istot. Może dostałeś ten dar? Ale pamiętaj, nie otrzymałeś go na wieczność. Podejrzewam, że minie za kilka nocy. Tymczasem korzystaj z niego dobrze - znów ten przeklęty śliski uśmiech!

Kyle i Will

Wyszli na ulicę. Will i Chińczyk. Udali się na zakupy do całodobowego centrum handlowego. Kupili co trzeba bez większych problemów i sensacji [o ile ekspedientka nie zorientowała się, że ma do czynienia z dwoma wampirami i wymyślonym przyjacielem!]. Potem szybkie spojrzenie na mapę. Will dawno już nie poruszał się po Londynie i nie pamiętał wszystkich nazw. Dollis Hills - stacja metra w... Brent! Levi mógł sprecyzować wszystko lepiej.
Will starał się unikać korków. A może szybciej byłoby wsiąść w kolejkę? Jednak po chwili jakby za dotknięciem magicznej różdżki jedna z arterii miejskich otworzyła się i mknęli po prawie pustej ulicy. Zajechali pod wejscie do metra i wysiedli. Levi w swej nieodłącznej postaci Keanu Reevs'a stał trzymając niepewnie ciepłego hot-doga w dłoni. Gdy ujrzał Willa i ... Chińczyka wyrzucił go do kosza i podszedł.
- A to kto? Do Jamy zaproszony jesteś tylko ty. - rzekł do Willa - Zasady są tu żelazne. Trzeba się umówić noc wcześniej aby wejść. Nie ma wyjątków.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 13:22, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 13:34, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Zatrzymał się. Doszedł do siebie kiedy uświadomił sobie, że zawędrował aż pod dom Jess. Wszystko wróciło, ale na krótko. Nie chciał myśleć o Jess, bo ona.. ona przecież zginęła z jego ręki. Czy aby na pewno? Przecież za to odpowiedzialna jest ta bestia, bestia której nienawidził, nienawidził właśnie za Jess. Zadzwonił telefon. Na ekranie komórki widniał napis "Falcone". Nacisnął zieloną słuchawkę:
- Słucham ? - rzekł mocnym głosem, zdążył się uspokoić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:39, 08 Gru 2009 Powrót do góry

- Coś ty nawywijał w tym hotelu?! Pierdolnik jak po wybuchu bomby! Miałeś go tylko nastraszyć! Kurwa mać! - Falcone był wściekły. Sen wiedział, że taki wybuch złości w wykonaniu Ojca może skończyć się szałem i zniszczeniami sporo większymi niż te w hotelu. Trzeba mu teraz było to wszystko spokojnie wytłumaczyć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 13:45, 08 Gru 2009 Powrót do góry

- Nie ja. To nie moja wina. - starał się mówić spokojnie, ale cała ta sytuacja wzmagała w nim agresje - Powiedziałem co miałem powiedzieć i wyszedłem. Później poczułem zapach krwi i się cofnąłem. A w środku rzeź, autentyczna rzeź, a kto odpowiedzialny ? - unosił głos z zdania na zdanie - ten sam chińczyk o którym ci wspominałem XU GUAN ! - nazwisko wykrzyczał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:59, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Sen

- Kim jest ten Ksugan czy jak-mu-tam! Co to za jeden! Masz go znaleźć i przyprowadzić do mnie! - Falcone zaklął coś po włosku i uspokoił się nie co - Jedź do Dwóch Twarzy. Zapłatą za jej informacje jest krew. Weźmie od ciebie tyle ile dasz i tyle samo otrzymasz informacji. Ten Ksu-cośtam ma odpowiedzieć za to co zrobił. A! - szepnął przez zęby do słuchawki - NIKT ma się o tym nie dowiedzieć. A z pewnością nikt ze starszyzny.
Rozłączył się zostawiając Sen'a samego przed domem Jess...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 14:04, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Zrobił jak mu powiedziano. Wrócił pod hotel i wsiadł do samochodu. Coś jednak nie dawało mu spokoju. ~Ten cały Xu Guan chciał żeby tak się stało. Zależy mu, żeby mi zaszkodzić. Wiedział, że zabijając Kalenkova wszystko spadnie na mnie i ja będę za to odpowiadał, odpowiadał za coś co stać nie miało. Czemu mu na tym zależy ? Dlaczego działa na moją niekorzyść ? - rozmyślał całą drogę, nie obejrzał się nawet, a był już pod "domem" Dwóch Twarzy. Wysiadł z samochodu i skierował swe kroki do szopy. Zapukał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:22, 08 Gru 2009 Powrót do góry

- Mam na myśli, że bardzo trudno ich odczytać. Są mili a tak naprawde chcą tylko Twojej informacji. Chociaż podejrzewam, że Dziadek ich już dawno rozpracował.
Gdy już dojechali, zostali zaczepieni przez... Keanu Reeves'a?!
A więc to jednak Nosferatu! Są prawie tak przebiegli, jak Kyle! Trzeba na nich uwazać.
- Mogę poczekać tutaj, jeżeli to nie problem. - powiedział głosem i z akcentem (troche ciężko mu to przyszło) Chińczyka.
Spojrzał dyskretnie na reakcję Boba po czym oczekiwał odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gavron dnia Wto 14:22, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:49, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Sen

Chwilę po tym jak zapukał drzwi otworzyły się cicho. Dwie Twarze wpuściła wampira i bez słowa zeszli na dół.
- Czego szukasz? Nie mam jeszcze informacji o tym wampirze. Zdobędę je lecz to wymaga czasu - rzekła. Sen widział tylko tę ładniejszą połowę twarzy kobiety-ghula.
Tej nocy ubrana była w zwykłe dżinsy, trampki i ciemny golf. Do paska przyczepiła długi nóż wykonany z jakiejś kości. Gdy zauważyła zainteresowanie jej bronią rzekła od niechcenia
- Noce są niebezpieczne dla samotnej kobiety. Ale nie przyszedłeś się gapić prawda?

Will

Levi skinął głową i powiódł czarodzieja schodami w dół na peron stacji. Przeszli przez cały i zatrzymali sie na końcu.
- Musimy iść szybko aby zdążyć między pociągami. Te tunele są starsze od wielu Spokrewnionych w tym mieście. Wybudowano je na początku dwudziestego wieku. Kryją w sobie wiele tajemnic.
Levi zeskoczył na dół i zniknął w ciemności. William chcąc nie chcąc podążył za nim. Szedł za jego głosem i krokami.
- Zapamiętaj tę drogę chłopcze, gdyż od tej pory będzie to twoja furtka do Jamy. Każdy kto tam zagląda musi podążać raz wyznaczoną trasą. Wiedz o tym. Primogen i starsi dbają o to aby każdy klient wszedł i wyszedł ze swoimi informacjami samotnie. To zabezpiecza przed wyciekami. Rozumiesz?
Nagle głos Leviego stał się cichszy, jakby znajdował się za ścianą. Rzeczywiście, weszli w jakiś korytarz techniczny. Był on nikle oświetlony więc zmysły Willa zadziałały mechanicznie dostosowując natężenie światła tak aby widzieć lepiej.
Droga nie była trudna do zapamiętania. Zeszli piętro w dół, potem długim korytarzem z cegieł a na jego końcu była klapa. Pod nia całkiem nowa metalowa drabinka przytwierdzona do ściany mocnymi śrubami. Później był jeszcze starszy od poprzedniego korytarz pokryty pajęczynami. Gdzie nie gdzie przebiegł szczur. Ten korytarz był długi i oświetlony rzędami gołych żarówek. Na jego końcu zaś znajdowała się podnoszona żeliwna krata. Will ze zdumieniem obserwował jak cherlawy Levi jedną dłonią podnosi potężną kratę, która ze zgrzytem uniosła się otwierając przejście.
- Szybciej młodzieńcze, nie chcemy aby ktoś niepowołany wlazł nam tu na czworakach. Dla takiego intruza nie byłoby litości. Nawet Anna nie wie gdzie zaginęło kilku młodych i wścibskich Spokrewnionych na przestrzeni ostatnich dwudziestu kilku lat. Jama to miasto w mieście a jego władcą jest Marehenis. Coś jak Watykan w Rzymie - puścił oko do Williama - Miejmy nadzieję, że jeśli ktoś nas śledził ma na tyle oleju w głowie aby teraz zawrócić.
Weszli do krótkiego korytarza, który łagodnie skręcał w prawo. Nagle korytarz się urywał i wychodził na ogromną pieczarę. Była wysoka na dwadzieścia, może trzydzieści metrów. Po drewnianych konstrukcjach poruszali sie nieliczni Nosferatu. Will zarejestrował wiele podobnych wejść jak to, którym właśnie przybył do Jamy. Poczuł, że oczy Szczurów spoczęły na nim i nie były to dobre spojrzenia.
Levi pociągnął go lekko za rękaw i ruszył w swoją stronę.
- Nie obawiaj się. Nic ci nie grozi. Jesteś tu ze mną a więc masz pozwolenie aby tu być.
Po tych słowach iluzja Keanu opadła i William nie szedł już za bratem bliźniakiem znanego aktora lecz za jedną z tych maszkar. Levi prowadził go do czegoś na kształt biura. Był to otwór wydrążony w skale. Znajdowało sie tam kilka rupieci, które służyły zapewne dobrze mało wymagającym Nosferatu. Był nawet komputer i modem! Will wręcz nie mógł się nadziwić gdy spostrzegł prowizoryczną skrzynkę z bezpiecznikami i zwitki przewodów elektrycznych.
- Trzeba mieć okno na świat - rzekł Levi - Trzeba było się przystosować gdy technika ruszył na przód. Wiesz, był nawet okres czasu, że młodzi anarchiści oglądający TV i siedzący w sieci wiedzieli więcej od nas? Nawet bojący się techniki wiekowe pijawki uznały, że albo od niej zginą albo się dostosują. Wybrali to drugie. Na palcach jednej ręki... o ile masz ich pięć możesz policzyć tych co odrzucają zdobycze XXI wieku.
Ale po co tu przyszliśmy?
- Levi zdał się być skonfundowany - Ach tak tajemnicze dziwy w domku największej dziwy, czyli Anny. Mam kilka informacji na ten temat ale muszę wiedzieć czego dokładnie szukasz aby udzielić ci wyczerpującej odpowiedzi. - twarz Nosferata wykrzywiła się w parodii uśmiechu, który mówił "A raczej aby nie powiedzieć ci za dużo".

Kyle

Został sam z Bobem. Will zabrał kluczyki ze stacyjki a więc nie mógł sobie pojeździć jego autem. Za to Bob'owi wróciła chyba wena do pochłaniania wiedzy kabalistycznej gdyż domagał się aby Kyle otworzył jakąś książkę z wielkiego pudła z prezentami... . I wcale nie ukrywał, że śmieszy go nowy wygląd i akcent Kyle'a.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 19:51, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:31, 08 Gru 2009 Powrót do góry

- Pudło z prezentami jest w samochodzie... - rzekł smutno... Chińczyk?
A nie! To był Kyle! Skarcił się z myślach za to, że prawie zapomniał.
- Ale możemy pomyśleć o tym na podstawie tego, co już przestudiowaliśmy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:41, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Wszedł i zamknąwszy za sobą drzwi skierował swe kroki za ghulem. - Potrzebuję jak najwięcej informacji o nijakim Xu Guanie. Na teraz, zaraz. - rozglądał się, a gdy kończył jego wzrok spoczął na twarzy koniety - Proszę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 6:59, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Nie chciał zostawiać Kyle, ale Nosferatu nie wyglądał na takiego, z którym można się targować. W milczeniu oddał kluczyki od samochodu Malkawianowi, wzruszył przepraszająco ramionami i szybko pobiegł za Levim. Starał się nie oddalać od niego mimo szybkiego tempa jakie narzucił. Tekst o zdążeniu miedzy pociągami trochę go przestraszył więc zdrowo wyciągał nogi. Na szczęście był w miarę dobrej kondycji więc drogę pokonali bez większych przeszkód. Tak jak go ostrzegał Levi skupił się na zapamiętaniu szczegółów, na szczęście pamięć miał dobrą.
Gdy dotarli do jaskini przystanął na chwilę zaskoczony.

„Teraz rozumiem dlaczego Jama.”


W jednej chwili Levi zrzucił swój kamuflaż i William mógł zobaczyć jego prawdziwy wygląd. Jeżeli szczur spodziewał się, że William zareaguje obrzydzeniem to zawiódł się. Pojęcia dobra, zła, piękna, brzydoty i moralności jako takiej wpajane w fundacjach Tremere daleko różniły się od standardów ludzkich. Wprawdzie Will był jeszcze dosyć młodym, jak na standardy swego klanu lecz zdążył zobaczyć już kilka rzeczy, które sprawiły, że nie uciekał już z krzykiem na widok jakiegoś Nosferatu. Skinął jedynie głową jakby dziękując za okazane mu zaufanie.

Ostrożnie poszedł za Levim do miejsca, które z braku lepszego określenia należało by chyba nazwać biurem.

„O matko, mają tu łączność ze światem. No nieźle. Sporo ich to musiało kosztować, ale jak to się mówi najcenniejsza jest informacja. Hm, tak sobie właśnie pomyślałem Nosferzy muszą być całkiem nieźle sytuowani. Klan ze sporym zapleczem może być cennym sojusznikiem. Albo groźnym wrogiem. Nie wiem jakie mają plany co do mnie, ale lepiej być dla nich uprzejmym. Nie ma sensu ich drażnić, a nigdy nie wiadomo, kiedy będą mogli mi pomóc.”

William uprzejmie skinął głowa rozglądając się:

- Robi wrażenie.


Levi był typem, który nie uznaje uprzejmości i od razu przeszedł do konkretów. Tremere zastanowił się nad pytaniem, miał przykre wrażenie, że i tak wyjdzie na tej transakcji do tyłu. W końcu szczury pewnie na swoją reputacje zapracowały uczciwie. Westchnął w duchu i starając się panować nad swoją twarzą zaczął pertraktację.

- Na początek interesuje mnie co macie na tego maga. Oczywiście same konkrety, nie wątpię, że prześwietliliście go tak, że znacie numer buta.

- Możesz też na początek powiedzieć czego chcecie od nas w zamian.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:07, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Will

Levi zarechotał cicho, wręcz niesłyszalnie, nawet dla wyostrzonych zmysłów wampira.
- Od was? Nie sądziłem, że jako dłużnika będę miał cały klan Tremere. Cały czas rozmawiam z tobą i twoje pytanie potraktuję jako "Czego chcecie ode mnie w zamian - przełożył kilka kartek energicznym ruchem - To trochę dziwne, że w sprawie jakiegoś maga klan Tremere zwraca się do nas. Czy to nie wy jesteście najbardziej z nimi spowinowaceni? - Will nie rozumiał za bardzo o co chodzi Leviemu póki ten nie kontynuował - Ponoć pierwsi Tremere wyrośli na naukach magów - ach, tak czyli błoga niewiedza Nosferatu opierała się na jakichś domysłach - Mniejsza. Znajomy czarodziej dotarł dość szybko do kilku informacji - odchrząknął - Tak, tak czego chcę od ciebie - zacmokał, co wyszło mu bardziej jak zgrzytnięcie wystającymi kłami - Informacji, tak samo ważnej dla mnie jak to co mam będzie ważne dla ciebie. - Levi stał się poważny. Powaga wręcz wylewała się z niego jak krew z otwartej rany - Wiem, że do Londynu zmierza pewien Wasz ładunek. Dziwne, że w tak konwencjonalny sposób, nie dość, że lądem, to jeszcze z tak marną ochroną. Podejrzewam, że owa słabość ochrony to tylko pozory. Moją wolą jest wiedzieć co tam wieziecie i po co? Zdaję sobie sprawę, że taki nowicjusz może nie znać tych wiadomości ale z pewnością jesteś zdolny i pociągniesz odpowiednie języki. - Levi oparł się o ścianę z założonymi rękami. - Ów mag jest szukany nie tylko przez ciebie. Cały klan Świrów pomaga kilku magom go schwytać. W sumie to nie chodzi o niego tylko o coś co on posiada. Mój informator próbował mi tłumaczyć to lecz zapamiętałem tylko nazwę Awatar. Ci magowie szukają Awatara tego Hanibala. Trop Hannibala-Kanibala prowadzi w jedno miejsce. Jak wiesz koleś jest bohaterem książek i filmów. Pisarz, który opisuje jego dzieje ponoć zna go osobiście. - Levi zmrużył oczy - Ale czy mądre głowy magów i Świrów nie wpadłyby już na ten trop? Otóż jest teoria, że Thomas Harris i Lecter to jedna i ta sama osoba. Próżno jednak szukać Lectera w USA. Mój kontakt poinformował mnie, że Lecter pomimo zabójczo inteligentnego umysłu ma jedną manię. Manię wielkości. Chciał więc aby usłyszano o jego czynach i wpłynął on na słaby umysł pisarza swoją mocą. Lecter to tylko człowiek. Ponoć poznał tajniki magii podczas Drugiej Wojny Światowej. Pochodzi z Litwy. Zniknął na długi czas po odkryciu swych mocy aby pojawić się najpierw w Stanach a potem we Włoszech. Był tam przez pewien czas kustoszem muzeum i nawet kontaktował się z tamtejszą Rodziną. Miał, żonę przez krótki okres czasu, która też była magiem. Ponoć dużo potężniejszym od niego samego. Nie wiem czy do końca dobrze sformułuję to co mi mówiono, ale spróbuję. Lecter z początku należał do nacji Eutanatosów, lecz potem został skorumpowany prze swego Awatara i stał się Nephandusem. - Levi spojrzał prosto w oczy Williama - Myślisz, że głupi Nosferatu gada wszystko za darmo. Rozejrzyj się. Mam świadków, którzy w odpowiednim czasie mogę przeistoczyć w komorników, którzy odbiorą moją zapłatę - przerwał na chwilę by podejść do biurka i pogłaskać wielkiego tłustego szczura, który właśnie sie tam wdrapał. Najwyraźniej Levi wziął za pewnik, że Will zgodzi się na takie warunki współpracy - Nephandi to wrogowie innych magów. Są doszczętnie źli i maja swoje całkiem odmienne cele. Jednak to nie temat tego wykładu. Lecter po zmianie frontu rozpoczął swoje dzieło. Uwierzył, że zjadając innych posiądzie ich moc i ich Awatarów. Zapałał wręcz niesamowitą żądzą aby zdobyć Awatara swej małżonki. Jej imię jest nieznane lecz wiem, że zorientowała się ona w zamiarach męża. Jako, że ona była potężna, lecz Lecter był sprytniejszy zawiódł ją w pułapkę z której jedynym wyjściem była śmierć. Kobieta jednak nie dała satysfakcji Lecterowi i popełniła samobójstwo czego skutkiem było to, że jej Awatar odszedł. Było to lata temu. czemu Lecter interesuje się tym Świrem? Niejasne wieści wskazują na to, że ten Kyle tuż przed Spokrewnieniem się przebudził, stał się magiem. Na krótka chwilę, nie był nawet tego świadom. Pomógł mu w tym Awatar, ten sam, który posiadała żona Lectera. Oczywiście gdy Kyle umarł Awatar odszedł. Jednak szepcze się wśród magów, że pozostawił po sobie jakiś marker, ślad, który przyciąga Lectera. Nieszczęsny Kyle ma być przynętą, która pozwoli złapać Lectera. Gruba sprawa, gdyż najpewniej szczeniak nie przetrwa tej konfrontacji. Pytania? - Leviego rozpierała duma z uzyskanych i przekazanych informacji, jednak Will miał dziwne wrażenie, że najlepsze zostawił sobie na koniec, że jeszcze nie powiedział mu najważniejszego!

Sen

Dwie Twarze spojrzała na wampira i wykrzywiła twarz.
- Myślisz, że kto ja jestem? Informacja? Kto to jest ten Xu? Kim jest dla ciebie? Jeśli jesteście w jakiś sposób połączeni to odnajdę go szybko - mówiąc to podstawiła puchar pod nos Sen'a. Ten sam puchar, do którego zeszłej nocy Falcone wlewał swoją krew...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 11:49, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Sen wziął puchar z rąk ghula.
- To ... - zaczął aby chwilę potem przerwać na ugryzienie się w nadgarstek. Rozciętą rękę skierował dołem do pucharu tak, aby krew swobodnie mogła spływać - to chińczyk. Najprawdopodobniej jest ze mną bardziej związany niż można by przypuszczać. Możemy być powiązani w aspekcie historii mojego rodu czy jakoś tak, nie wiem. Chyba jest wampirem. Widziałem go jakieś półtorej godziny temu. - skończył i oddał ghulowi puchar z zawartością własnej krwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mali. dnia Śro 11:51, 09 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 14:41, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Logan siedział zamyślony. W końcu przyszła mu do głowy myśl jakby olśnienie wynikające ze słów Kostakiego. Skupił się maksymalnie i wytężył swój umysł aby wreszcie rozgryźć wampira....

Po długich rozmysłach przytulony do granatu w kieszeni i broni za pazuchą pogrążył się w niespokojnym śnie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:17, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Słuchał uważnie co ma do powiedzenia Nosferatu. Przy pierwszych zdaniach odprężył się trochę. Zanim tu przyszedł obawiał się, że będzie musiał zaciągnąć jakieś zobowiązania w imieniu klanu i tego bał się najbardziej. Bał się, że przełożeni go z tego rozliczą. Gdy Levi śmiał się z niego i powiedział o co mu chodzi w jednym miał racje. William był nowicjuszem i nic na interesujący go temat nie wiedział.

„Cenny transport? Z małą ochroną? I wszyscy o tym wiedzą? Śmierdzi z daleka pułapką. No chyba, że ma to tak wyglądać. Zależy jak on definiuje „małą ochronę”. Czasem jeden niepozorny Tremere to piekielnie dobra ochrona. I niby jak ja mam coś się na ten temat dowiedzieć. Czy on myśli, że my w fundacji plotkujemy sobie przy śniadaniu? No nic, będę musiał się postarać. Levi zdaje się być cennym źródłem na przyszłość.”

Brzydal nagle zmienił temat i zasypał go informacjami, dla których tu przyszedł. William zmienił się w słuch i skoncentrował na paskudnej twarzy Nosferatu. Słuchał i obserwował, notując wszystko w pamięci. Szczególnie pytania powstające jak grzyby po deszczu. Pod wpływem nowej wiedzy układanka wypełniała się powoli elementami. Kilka klocków pasowało, zazębiało się razem i pewne sprawy się wyjaśniły.

„Przeklęci Malkawianie. To dla tego tak łatwo sprzedali mi Kyle’a. Teraz jestem jakimś pieprzonym celem. Oni pozbyli się problemu, a jednocześnie zwiększyli jego bezpieczeństwo. A ja durny myślałem, że jestem taki sprytny.”

Nagle Levi przerwał i zaczął pieprzyć coś o świadkach i spłacie długo. William oburzył się, zrobił obrażoną minę i już chciał się odezwać gdy tamten kontynuował dalej. Tremere zrozumiał, że to było częścią targu, taka demonstracja. Słuchał więc dalej nie przerywając.

„Cholera, dużo nowych zagadek. Thomas Harris to chyba będzie łatwe do namierzenia. Awatar, pewnie artefakt tego maga. Eutanatosi i Nephandus będę musiał poprosić o przysługę naszego bibliotekarza. I tak mnie czeka wizyta w fundacji, załatwię kilka spraw jednocześnie. Zaraz, zaraz, co on powiedział. Skorumpowany przez swego awatara? Czyżby ten przedmiot był kluczem problemów. Jest pewnie przeklęty. Musi być bardzo potężny. I żona, jego żona jest ważna. Czuje to. Zaraz. Jej Awatar odszedł po jej śmierci? Kurcze w takim razie to chyba nie przedmiot. Chyba, że to jakiś towarzysz.”

Ostatnia część informacji dotyczyła historii najbliższej i samego Kyle’a.

„Przebudził się przed śmiercią? Stał się magiem?” –w jego głowie pojawiły się nagle błyski wspomnień dawnych chwil. Jego rozmowy z Malcolmem i Harrym, na temat Tremere i przebudzenia. Były to jego jedyne kontakty z magami. Teraz informację, które wtedy uzyskał wydawały się na wagę złota. A nawet więcej, na wagę życia. Jego życia. Przypominał sobie te szczątki informacji na temat magów. Jakże żałował, że jest tego tak mało. Będzie musiał dokształcić się w tej materii. Szybko i najlepiej u źródła.

- Tak – zaczął powoli jakby zamyślony – Sytuacja młodego Malkawiana jest w takim razie nie do pozazdroszczenia. Nawet jeżeli jego klan będzie chciał mu pomóc, to może się zdarzyć, iż uznają, że lepiej go poświęcić by złapać maga.

„Moi by tak zrobili na pewno”.

Spojrzał w oczy Leviego i znalazł w nich zrozumienie, widział, że on tez rozważa taka możliwość i znając naturę wampirzą lepiej niż William już postawił krzyżyk na Kyle’u. Patrząc mu w oczy zobaczył, że Nosferatu jest podekscytowany.

„Ah, więc to nie koniec złych wiadomości. Pewnie najlepsze zostawił na koniec.”


Westchnął zrezygnowany i zagaił:

- Widzę, że trzymasz dla mnie coś jeszcze. No dalej strzelaj. Dobij mnie proszę – dodał niby żartem, ale nie miał pewności czy tamten faktycznie nie powie mu czegoś co go załamie. Mimo wszystko postanowił z uśmiechem przyjąć każdą złą wiadomość. Nawet jeżeli ten uśmiech był słaby i niewyraźny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 18:02, 11 Gru 2009 Powrót do góry

Kyle się nudził.
Bardzo się nudził.
Niesamowicie się nudził.
Rozglądał się dookoła. Chodził dookoła samochodu. Wymieniał twierdzenia matematyczne. Liczył gwiazdy. Grał z Bobem w skojarzenia. Innymi słowy - nudził się.
- Myślisz, że wróci dzisiaj? Ciekawe co go trzyma tak długo u Nosferatu.
Zaczynał się powoli niecierpliwić.
- Tęsknię za Suzy. Z nią nie było by tak nudno...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:39, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Sen

Dwie Twarze wzięła puchar z mina dziecka, które dostało największa na świecie czekoladę... z miną bardzo oszpeconego dziecka. Odstawiła go na stolik i wymownym spojrzeniem wyprosiła Sen'a z piwnicy.
- Poczekaj na górze. Rytuał wymaga skupienia i całkowitej ciszy. Zawołam cię za kilkanaście minut.
Mina Dwóch Twarzy nie wyrażała sprzeciwu a Sen przecież chciał się dowiedzieć od niej jakże ważnych informacji.
Gdy wyszedł nie stało się nic nadzwyczajnego. Nie było ferii barwnych światełek, błyskawic czy trzęsienia ziemi, które towarzyszą filmowym rytuałom. Jednak po kilku minutach poczuł jakby ktoś zacisnął mu na szyi ciasną pętlę, która poczęła zaciskać się coraz bardziej i bardziej. Nie mógł zostać już uduszony lecz uczucie nasilało się i był święcie przekonany, ze zaraz głowa zeskoczy mu z karku. Gdy myślał, że Dwie Twarze chce mu zrobić jakąś krzywdę i ruszył w stronę szopy, uczucie to nagle zniknęło.
Dwie Twarze zawołała go cicho przez uchylone drzwi. Zszedł na dół i dostrzegł, że kobieta nie czuje się najlepiej. Była całą spocona, a z ran na jej twarzy ciekła krew. Puchar, gdzie wlał część siebie był przewrócony a jego zawartość rozlała się po betonowej podłodze. Dwie Twarze oddychała ciężko i ledwo co mógł ją zrozumieć.
- To... twój przodek. Chyba... mnie wyczuł. Widziałam... patrzył... w moją duszę...
Po tych słowach padła na ziemię bez przytomności.

Will

Nosferatu uśmiechnął się tryumfalnie ukazując rząd nierównych kłów. Najwyraźniej poznał się na Williamie i cieszył się, że udało mu się dobrze spotęgować napięcie aby zwrócić uwagę rozmówcy na skrywaną tajemnicę.
- W kręgach magów mówi się, że Lecter eksperymentował wcześniej na jakichś członkach Rodziny we Florencji. Mówi się, że porywał młodych Kainitów aby próbować zmienić ich z powrotem w śmiertelników i oddać im ich Awatara. - zawiesił głos i powiedział już bardziej grobowo - Ponoć mu się udało.
Teraz powinien zabić dzwon grozy, jednak zapanował tylko martwa cisza. Nikt w Jamie nie spróbował się nawet odezwać...

Kyle

Łazili tak z Bobem wkoło auta Willa. Było tylko kwestia czasu jak jakiś patrol zainteresuje się tym. Jednak to nie patrol przybył w ich okolice wcześniej lecz grupa skinów spostrzegła Chińczyka. Wydał im się interesujący gdyż od razu zaczęli go wytykać palcami i przezywać. Jeden zdjął z paska długi łańcuch. Kilku dyskretnie założyło kastety na dłonie. Wkoło zrobiło się nagle pusto jakby było po północy a nie dziesiąta wieczór.
- Ty, masz fajkę? - zagadał jeden z nich z głupkowatym uśmiechem w stronę Kyle'a
- On cię nie rozumieć - rzucił drugi wymachując łańcuchem.
Bob spojrzał dziwnie w stronę Kyle'a.
- Żółtki powinny znać swoje miejsce w rynsztoku! - rzucił kolejny. Było ich czterech i poczęli powoli otaczać samochód, Kyle'a i Bob'a.
Kyle znów zatęsknił za Suzy, która z pewnością nie przepuściłaby temu co wyzywał Kyle'a!


Logan

Kostaki powiedział, że skończyły mu się fajki i musi wyskoczyć do sklepu. Było to gdzieś z godzinę przed wschodem. Wrócił z nowym petem w ustach.
- Cholerne przyzwyczajenie. - rzekł z papierosem w zębach - Niby nic wielkiego, ale przynajmniej już nie umrę na raka.
Gdy słońce poczęło pojawiać się na niebie Kostaki zamknął kratę od kapliczki i zaryglował mocne drewniane drzwi. Nie było w niej okien więc dwa wampiry mogły spokojnie przetrwać w niej dzień...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:17, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Sen nie bardzo wiedział co począć. Patrzył na nieruchomo leżącą kobietę. Nie dowiedział się niczego czego wcześniej by się nie domyślał. Nie myślał, ale spodziewał się co zaraz nastąpi. Wyszedł na powietrze. Rozejrzał się dookoła. Wsiadł do zaparkowanego nieopodal samochodu. Czekał, czekał na pojawienie się XU GUANA. [/i]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:28, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Sen

Jego przypuszczeni nie zawiodły go. Czekał dobrą godzinę lecz Xu Guan wreszcie się pojawił. Szedł jak gdyby nigdy nic ubrany w skórzany płaszcz. Wprawne oko Sen'a dostrzegło, że skrywa pod nim swój miecz. czy Dwie Twarze ściągnęła go tu bezwiednie?
Na razie Xu zdawał się nie widzieć Sen'a. Wszedł w bramę i rozejrzał się po podwórzu. Po chwili jego wzrok skierował się na starą szopę, która była schronieniem dla Dwóch Twarzy. Uśmiechnął się chytrze i ruszył w tamtą stronę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin