FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 WIĘZY KRWI - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:56, 12 Lis 2009 Powrót do góry

Logan

Kostaki podobnie jak Logan tuż po wschodzie słońca poczuł odrętwienie, które miało minąć wraz z nastaniem nocy. Cóż wampir mógł nie spać cały dzień i przetrwać go w czuwaniu choć był wtedy jedynie wyprutą lalką. Mógł mówić, myśleć, odczuwać ale nie było to samo co w nocy. Za dnia był pół sparaliżowany. Choć po takim nieprzespanym dniu gdy zastała go noc nie czuł zmęczenia. Wręcz przeciwnie.
Kostaki wybełkotał coś do słuchawki. Po chwili do mózgu Logana dotarło:
- Tak jak mówiłem za trzy noce. Czyli 15-ego po zachodzie słońca. Na twoim miejscu zwijałbym manatki i przyjeżdżał do mnie. Koleś nie żartował. Albo to łowca czarownic albo świr, albo ktoś gorszy... Ale skoro mówi w DZIEŃ to miałbym sie na baczności. Wampir może zorganizować taką akcję tylko przy pomocy ghuli. Twoje domostwo nie jest już pilnowane więc wracaj do miasta. U mnie masz kąt i bezpieczeństwo gwarantowane. I przemyśl to mówi ci to Kostaki, ten co z niejednego pieca chleb jadł. No. Oczekuję cię.
Logan odłożył słuchawkę nieco otępiały... Słońce dało mu się we znaki a do tego musiał jeszcze się pomodlić. Padł jak kukła podczas tego, choć ani na chwilę nie przestał myśleć o całej sprawie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 6:43, 13 Lis 2009 Powrót do góry

William zamyślił się. Podrzucał w ręku kluczę zastanawiając się czy ich użyć. Z prawnego punktu widzenia antykwariat należał dalej do niego. Wszystkie papiery trzymał w sejfie, do którego Clive nie miał kluczy. Chyba, że udało mu się do niego włamać, wtedy sprawa wyglądała inaczej. Chociaż to też był mały problem, w chwili obecnej William nie miałby najmniejszych problemów z odebraniem swojej własności człowiekowi. Tylko po co. Tak naprawdę nie miał tu czego szukać, na dłuższą metę było to kiepskie schronienie, ktoś w końcu musiał powadzić interes w dzień. Wprawdzie w jego kolekcji było kilka białych kruków, ale w porównaniu z biblioteką fundacji były śmieszne pozycje.

„Mógłbym mu zaproponować pewien układ, w sumie nie zamierzam na razie zajmować się tym domem, a on mógłby to za mnie robić. Tylko muszę wymyślić jakiś powód mojej nieobecności. Co to do cholery mogło by być? Porwanie? Trochę ryzykowne, ale dużo by tłumaczyło. Może sprzedam mu trochę prawdy, to zawsze wypada przekonywująco. No cóż, będę improwizował, zaraz się przekonamy.”

Podszedł do drzwi i już miał zadzwonić, ale cofnął rękę w ostatniej chwili i zwrócił się do towarzysza.

- Słuchaj, tu mieszka człowiek. Taki „normalny” człowiek. Nic nie wie o Rodzinie, duchach, magach i tak dalej. Postaraj się nie robić, zadanych sztuczek. Nie chcę go zabijać, żywy będzie nam bardziej użyteczny.

Spojrzał w oczy Kyle’ owi starając się wyczuć czy tamten zrozumiał.

- Trochę mu nawciskam kitu, staraj się nie dziwić i nie zaprzeczać temu co powiem. Aha i jeśli możesz przy nim nie rozmawiaj z Bobem.


Westchnął na koniec i zadzwonił do drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:25, 13 Lis 2009 Powrót do góry

No dobrze - Kyle został podprowadzony pod drzwi. Ale czemu nie wolno mu rozmawiać z Bobem? Zrozumiałby samo nie robienie sztuczek i nie zachowywanie sie dziwnie (a czy on zachowuje sie dziwnie?). Ale to?!
Stanął więc za panem Tremerem z lekko obrażoną miną.
- Jutro ja wybieram lokum...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:58, 13 Lis 2009 Powrót do góry

- Oczywiście. Też uważam, że częsta zmiana schronienia powinna nam wyjść na dobre – zadzwonił raz jeszcze i obejrzał się przez ramię.

„No nie obraził się, jeszcze mi tego brakowało”.

- Nie denerwuj się musimy czasem trochę poudawać. Maskarada, pamiętasz? – starał się łagodnie zażegnać konflikt.

- Nie traktuj tego tak serio, maskarada to taka zabawa. Tak jak w chowanego, albo odgrywanie przedstawień w szkole – w ostatniej chwili porównania wpadły mu do głowy.

- W chowanego pewnie jesteś dobry, więc teraz pobawimy się w teatr, chcesz? Będziemy udawali, że jesteśmy kuzynami. Nazywasz się Cromwell i będziesz, hm, może wicehrabiom? Oczywiście Bob też może się bawić, jak chce
– zerknął gdzieś w bok, bezradnie szukając wzroku Boba.

„Oszaleje przez tych malkawian, prędzej czy później sam zacznę gadać z Bobem.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:17, 13 Lis 2009 Powrót do góry

- A czym zajmuje się wicehrabia?
Spróbował wyobrazić sobie siebie w roli wicehrabii.
- Czy jako wicehrabia mam przydomek sir? Jak jakiś taki szlachcic? Jak Sean Connery?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gavron dnia Pią 11:18, 13 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:43, 13 Lis 2009 Powrót do góry

„No i po co zaczynałeś? Przy nim trzeba uważać co się mówi. A zresztą, najważniejsze, że już się nie gniewa.”

William niecierpliwie znowu nacisnął dzwonek.

„Gdzie ten szczeniak do cholery. Jak nie ruszy tu swojego dupska to zaraz tam wejdę i zrobię sobie kolację.”


Zadzwonił jeszcze raz i złapał się na tym iż prawie wcisnął dzwonek w ścianę.

„Uf. Spokojnie. Tylko spokojnie. Nie ma sensu się irytować.”


Puścił dzwonek i odwrócił się do Kyle.

- Co? Aha. Sir? To zależy. Ostatnimi czasy tytuły strasznie potaniały – uśmiechnął się kwaśno – Jak chcesz to możesz być sir. Sir Kyle i Sir Bob brzmi nieźle.

- A generalnie hrabia zajmuje się niczym. Od rana do wieczora musisz robić nic – dodał z przekąsem na wspomnienie niektórych starych znajomych.

- Oh, oczywiście to strasznie meczące zajęcie, więc możesz odpoczywać w czasie nic nierobienia do woli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:58, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Pan William strasznie sie zdenerwował. Biedny dzwonek. Trzeba będzie wstawić nowy... chyba.
- Nie lubie nic nie robić. Rozwiązywanie równań macieżowych z transponowaniem jest ciekawsze.
A może by tak przetransponować "normalnego" człowieka siedzącego w antykwariacie? To by była dobra myśl, którą jednak wolał się nie dzielić.
- Kiedy otworzy? Nudno tak stać przed drzwiami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:20, 13 Lis 2009 Powrót do góry

- No to się zgadzamy, ja też nie lubię – zerknął raz jeszcze na dzwonek i wcisnął go tym razem delikatnie.

- Nie wiem kiedy, może go nie ma, a może po prostu śpi w końcu jest środek nocy. Podzwonimy jeszcze chwile, a potem spróbujemy wejść inaczej – zacisnął dłoń w kieszeni na kluczach.

„Ale to w ostateczności, wolałbym się nie włamywać do siebie. Nie wiadomo czy zmienił kod do alarmu. W sumie policji bym się wytłumaczył, ale gorzej jak miałbym to robić w dzień.”


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:48, 14 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle i Will

Wreszcie ich czekanie opłaciło się. Will był już pewny, że Clive'a nie ma, że mieszka sobie gdzieś daleko stąd lub w innym miejscu. Jednak najwyraźniej albo mocno spał, albo William natrętnie i cierpliwie dzwonił do drzwi. Usłyszeli odgłosy kroków. Po chwili dało się słyszeć szczęk otwieranych zamków i w drzwiach pojawiła się zaspana twarz Clive'a. Tak to na pewno był on tylko kilka lat starszy. W sumie nie zmienił się zbytnio, spoważniał i trochę spotężniał ale to ciągle był ten sam Clive. Gdy spojrzał na Willa w pierwszej chwili nie poznał go od razu. Chciał już spytać o co chodzi jednak jego usta zamarły niemo nie wypowiedziawszy ani słowa. Powieki nagle zapomniały o swojej ociężałości a oczy zrobiły się wielkie jak jednofuntówki... Krew odpłynęła mu z twarzy i gdyby nie oparł się mocniej o klamkę z pewnością by upadł...
- Will? - szepnął tylko niepewnie. Wyglądał jakby spełnił sie jakiś jego koszmar... a może nadal myślał, że śni?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:21, 14 Lis 2009 Powrót do góry

- We własnej osobie. Cieszę się, że cię widzę. Przepraszam, że cię niepokoje o tej godzinie, ale właśnie przylecieliśmy z kuzynem z Australii. Do tego nie uwierzysz, te głąby na lotnisku zgubiły nasze bagaże. Ech, koszmar mówię ci – trajkotał Will starając się nie dopuścić do słowa dawnego pomocnika.

- Eh, gdzie moje maniery – obrócił się i wskazując na Malkawina przedstawił go – To jest mój kuzyn. Kyle Cromwell, a to jest Clive.

- Wiem, że pewnie czujesz się jakbyś zobaczył ducha. Przepraszam, ale nie mogłem się z tobą skontaktować. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.

Zerknął na nowy szyld, ten koszmarny neon, który głosił iż jest to antykwariat Cliva.

„Ale paskudztwo, ale ty nigdy nie grzeszyłeś dobrym gustem. Na szczęście znasz się odrobinę na książkach, więc chyba cię oszczędzę.”


- Widzę, że pod moją obecność zająłeś się wszystkim, to bardzo dobrze. Będę miał prośbę do ciebie byś dalej prowadził ten biznes, oczywiście jeżeli będziesz chciał.

Chuchnął w dłonie jakby nagle zmarzł, chociaż wcale mu nie było zimno i spojrzał w oczy nowemu antykwariuszowi.

- No ale nie stójmy tak w progu. Wpuść nas i porozmawiajmy przy kawie. Mam ci wiele do opowiedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 16:13, 14 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle stał sobie z tyłu w kitlu lekarskim i jak gdyby nigdy nic wykonywał ramionami ruch wahadłowy. Coś jakby oscylator harmoniczny.
"Ciekawe czy Clive wie o zasiedzeniu budynku... chyba lepiej mu nie mówić." - pomyślał Kyle.
- Dobry wieczór, ja jestem Kyle. - rzekł, po czym uśmiechnął się przymilnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:10, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle i Will

Clive patrzył się przez chwilę tępo na przybyłych
- A tak, tak wejdźcie - rzekł mechanicznie. Will był niezmiernie zadowolony ze swoich umiejętności.
Clive patrzył się dziwnie na Kyle'a. Spostrzegł naszywkę na jego kitlu. Zrobił skonfundowaną minę ale nie odezwał się ani słowem.
- Eeee - zaczął trochę niepewnie - Co się z panem działo panie Cromwell? Jeśli zaś chodzi o antykwariat to wszystko wyjaśnię, proszę się nie denerwować - uśmiechnął się błagalnie - Znaczy... no ludzie przychodzili tu, kupowali co nie co i jak skontaktowałem się z pana krewnymi - Ha! wyborny żart! - A oni nie mieli od pana żadnych wieści... to ja wtedy no postanowiłem co nie co pozmieniać. Jako, że nie było o panu nic wiadomo uznałem, że nie wróci pan szybko... znaczy martwiłem się ale...
Najpewniej zaplątał się już całkowicie bo nagle zamilkł i usiadł na krześle.
- Herbaty? - palnął bez sensu wpatrując się w Willa i Kyle'a


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:25, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Logan działał szybko. Wyjął spod łóżka granaty i starą nić z szafy. Prosty mechanizm spustowy zwalniający zawleczkę z granatu zamontował przy każdych drzwiach i oknie. Resztę granatów porozrzucał w różnych miejscach domu. Zabrał ze sobą tylko pieniądze i płaszcz. Gdy wychodził (oknem?) ostatni mechanizm założył dość dyskretnie skrywając go w doniczkach z kwiatami, że najmniejszy ruch, albo dotknięcie okna mogło spowodować eksplozje. Skoro chcieli spalić ten dom i pozbyć się Logana, to się pozbyli, ale z domu, ani z tego kto spróbuje do niego wejść nie pozostanie nic..
Ruszył ciemnym lasem kierując się wprost do siedziby Kostakiego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 11:06, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Siedział w milczeniu wpatrując się ślepo w wybrany punkt. Już nawet nie chciał o tym myśleć, postanowił posłuchać rady Falcone. Tylko dlaczego miał go unikać? Nie wiedział. Znudziło go siedzenie w klubie. Zadzwonił po taksówkę i kazał zawieść się do domu. Tam wziął prysznic i położył się spać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 15:25, 15 Lis 2009 Powrót do góry


- O tak, herbata to dobry pomysł. Ale może na razie może poczekać
– rozejrzał się wskazał wolne miejsce Kyle’owi i sam usiadł na przeciw Clive.

- O antykwariat się nie martw, nic się nie stało. Widzę, że zająłeś się wszystkim i bardzo się cieszę. Jeżeli się dogadamy to myślę, że będziesz mógł kontynuować interes. Zdaje się, że mogę na ciebie liczyć – William spojrzał w oczy Clive i uśmiechnął się lekko. Nie chciał go w tej chwili stresować, więc starał się mówić tak by go uspokoić.

- Należy ci się trochę wyjaśnień, ale zanim to nastąpi musisz wiedzieć, że wszystko co ci powiem musi zostać między nami. Nie wolno ci nikomu wspomnieć, że mnie widziałeś. Nikomu! Nawet mojej rodzinie. Rozumiesz?

Widząc przytakujące kiwnięcie pozwolił sobie znowu na lekki uśmiech, ale znowu przybrał poważny wyraz twarzy i patrząc w oczy Clive’owi kontynuował opowieść.

- Pięć lat temu zanim zniknąłem pojawił się u mnie dziwny klient. Zlecił mi pewne tłumaczenie i potem pojawił się po odbiór zlecenia. I więcej go nie widziałem. Niestety zjawiła się u mnie policja, ponieważ jak się okazało byłem ostatnią osobą, która widziała tego klienta żywego. Został on zamordowany, a potem jego morderca chciał zabić mnie. Ponieważ widziałem jego twarz policja przyznała mi status światka koronnego i musiałem zniknąć. Niestety warunki były takie, że nie mogłem nikogo powiadomić. Ani ciebie, ani rodziny. Wiesz jak to jest.

Badawczo przyjrzał się Clive’owi czy kupuje jego bajeczkę. Umiejętnie pomieszał prawdę z fikcją i miał nadzieję, że chłopak to łyknie.

- Mam nową tożsamość i nie bardzo mogę się tym wszystkim zajmować, dla tego mam dla ciebie propozycję – wykrzywił usta w czymś co jak kiedyś pamiętał nazywano przyjaznym uśmiechem.

- Dalej będziesz prowadził antykwariat jeżeli masz taką ochotę. Zyski będziesz brał dla siebie minus oczywiście wszelkie opłaty za dom. Zwolnisz tylko kawalerkę na górze. Oczywiście nie od razu, powiedzmy do końca miesiąca.

- Aha, jeżeli się zgodzisz na te warunki to spiszemy umowę. Chciałbym cię zabezpieczyć i przepisać antykwariat na ciebie, rozumiesz gdybym znowu musiał zniknąć.

- Mam nadzieję, że oferta ci się podoba, ale zrozumiem, jeżeli chciałbyś się z nią przespać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:01, 15 Lis 2009 Powrót do góry

Kyle przysiadł sobie na wskazanym miejscu i zaczał rozglądać się po książkach.
"Sporo tego" - pomyślał.
Dostrzegł wyraźne zdenerwowanie pana Clive'a gdy przemawiał pan William. Chcąc zatem troche pomóc "normalnemu" czlowiekowi, skoncentrował się chwilę na nim po czym szepnął, niemalże niesłyszalnie - Spokój. - po czym wrócił do oglądania ksiażek i innych staroci.
Gdy pan William skończył, Kyle zapytał - Mogę się chwilę rozejrzeć?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:46, 21 Lis 2009 Powrót do góry

Logan

Podjechał pod bramę cmentarza. Kostaki czekał na niego tuż za nią. Palił nieodłącznego papierosa. Powitał go sucho i kazał iść za sobą.
- Mówisz masz - rzekł gdy weszli do chłodnej krypty. W kącie leżało kilka toreb - To co zamówiłeś jest tam. Ludzie do akcji to byli żołnierze, teraz najemnicy. Biorą sporo ale o fundusze nie musimy się martwić.
Wampir wyjął mała piersiówkę i pociągnął łyk. Do nozdrzy Logana dotarł słodki zapach krwi. Krwi, której smak czuł nie raz jednak ta musiała być jakaś inna. Jej zapach tańczył w głowie pułkownika, pieścił nie tylko jego nozdrza. Wyobraźnia podpowiadała mu jej smak jednak szybko ulatywał on jak sen nad ranem. Najgorsze było jednak to, że wprost nie potrafił się oprzeć pokusie. Nie mógł znieść, że Kostaki żywi się taką ambrozją a on jest zmuszony pić zwykłą krew. Najwidoczniej jego wampirzy kolega spostrzegł, że na twarzy Logana malują się emocje. Uśmiechnął się tylko i schował piersiówkę za połę marynarki tak jak dziecko chowa lizaka przed swoimi rówieśnikami... .

Sen

Położył się do snu lecz leżał jeszcze przez chwilę nim na niebie zaczęło królować słońce. Zapadł w odrętwienie, które wampiry nazywały snem. Zazwyczaj nie śnił o niczym ani o nikim. Wcześniej tuż po Przeistoczeniu wiele razy śnił o Jess ale w końcu pogodził się z jej stratą. Dziś jednak było inaczej. Widział Jess w objęciach Xu Guana. Tańczyli. Tańczyli w rytm chińskiej muzyki, takiej jaką często słyszał w dzieciństwie. Śnił również o ojcu, nie o Falcone lecz o swym śmiertelnym ojcu. Sen był pełen kolorów. Na niebie świeciło tęczowe słońce a świat był pełen barw. Stał na środku jakiejś zatłoczonej ulicy. Szyldy wkoło napisane były w dwóch językach po chińsku i angielsku. Chinatown - rozpoznał to szybko. Rzadko tam bywał gdyż nawet za życia odciął się od swej przeszłości. Udało mu się wyrwać z totalitarnego państwa i wyjechać na zachód. Udało mu sie. Czuł jednak, że teraz jego przeszłość dogania go. W tym śnie był wyszydzany, wyśmiewany i wskazywany palcami. Przez wszystkich. Przez Jess, ojca, Falcone... tylko Xu Guan stał niewzruszony jak zawsze i bez najmniejszych oznak emocji na twarzy...

Will i Kyle

- Jejku Will - rzekł zdziwiony i lekko przestraszony Clive. - Nawet nie wyobrażałem sobie co się z tobą działo. Myślałem, że gdzieś wyjechałeś, że miałeś taki kaprys. Prze myśl mi przeszła jakaś kobieta albo problemy w rodzinie, ale taka historia? - jego ręce zatrzęsły się lekko lecz dziwny szept Malkavianina go uspokoił. - Będzie jak zechcesz. Choć... nie wiem czy chcę się w to mieszać? Zabójstwa, świadkowie koronni, policja. Czy będę w to wmieszany jeśli przepiszesz na mnie antykwariat?
Nie odpowiedział na pytanie Kyle'a od razu. Skinął tylko głową bezwiednie cały czas zaprzątnięty rozmową z Williamem.
Bob tymczasem już myszkował po półkach i literował każdy tytuł osobno pomagając sobie palcem, którym wskazywał poszczególne litery.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 11:47, 21 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:57, 21 Lis 2009 Powrót do góry

Logan otrząsnął się nagle gdy z oczu zniknęła mu piersiówka chowana pod marynarkę Kostakiego. Spojrzał nań nieco nieobecny, a potem powrócił do siebie. Niesłychana zazdrość przeszła przez Logana, a ludzka ułomna ciekawość nakłoniła do pytania:
- Skąd to masz? - Skinieniem głowy i spojrzeniem oczu dał do zrozumienia, że chodzi mu o ową piersiówkę. Odwzajemnił uśmiech, choć wyszedł mu bardziej krzywy grymas zazdrości, a potem podszedł do pakunków w kącie. Wyjął broń i przeładował sprawdzając płynność działania mechanizmu. Szczęk blokady i skoku odbezpieczanej broni przerwał grobową ciszę. - Więc? - Ponownie spojrzał na kompana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:18, 22 Lis 2009 Powrót do góry

Logan

Kostaki spojrzał chytrze na Logana. Uśmiechnął się i zdusił papierosa w dłoni.
- Wiesz, że niektóre starsze wampiry nie zaspokaja krew śmiertelnych? Jest dla nich za mało odżywcza. To tak jakby człowiek żywił się tylko wodą. Niektóre stare wampiry polują wręcz na młode dla ich krwi. To co tam mam to krew jednego z nieistniejących już wampirów. Na rynku osiąga spore ceny i nie mówi się tu o pieniądzach. Jeśli ma się dojścia można kupić odrobinę. Oczywiście prawdziwe ilości nalezą się tym bardziej wpływowym.
Nie poczęstował, nawet nie zaproponował tego. Logan czuł się trochę pokrzywdzony. Jak taki ktoś... taki nikt może sobie pozwalać na picie takich specjałów?!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 11:18, 22 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:58, 22 Lis 2009 Powrót do góry

William złożył ręce przed sobą tak by palce tworzyły trójkąt. Ich czubki oparł o usta i milczał przez chwilę zastanawiając się nad tym co usłyszał.

- Hm, myślę, że jeżeli ktoś mnie tropił to wmieszałeś się już dawno przejmując antykwariat. Ten więc problem odpada, jeżeli nie chcesz by twoje nazwisko było jakoś powiązane z moim, a mimo wszystko chcesz tym zarządzać dalej – zatoczył dłońmi gest wskazujący na książki – to po prostu inaczej skonstruujemy umowę. Pozostawiam to w twojej gestii. Tak jak powiedziałem, prześpij się z tym.

- My prześpimy się na zapleczu, nie będziemy ci tam przeszkadzać. Jak wspomniałem wróciliśmy z Australii i mamy trochę rozregulowany sen. Poza tym mój kuzyn chciałby obejrzeć kilka tytułów.


Odwrócił się na chwilę w stronę Kyle’a.

- Tutaj nie masz co szukać, ciekawsze pozycje są na zapleczu.

„No i najważniejsze, tam nie ma okien”.

- Myślę, że pogadamy jutro jak zamkniesz antykwariat. Co ty na to?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:53, 23 Lis 2009 Powrót do góry

A więc jest tu jakieś zaplecze z dobrymi książkami? Wspaniała wiadomość! Kyle będzie miał co robić w wolnych minutach.
Skarcił jedynie Boba krótkim spojrzeniem, żeby nie robił bałaganu.
- Są tu jakieś książki nie ogólnodostępne ludziom? Bo z tych normalnych przeczytałem chyba wszystko co było o matematyce...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:33, 24 Lis 2009 Powrót do góry

„Nie ogólnodostępne o matematyce? A są takie w ogóle?”

Przebiegł w myślach szybko swój księgozbiór. Matematyka generalnie nie leżała w zakresie jego zainteresowań, ale zajął się nią jakiś czas temu przy okazji tłumaczenia starych żydowskich tekstów. Pewnie dla tego orientował się co do niego czasem mówi Kyle.

„Ha, nigdy nie wiadomo kiedy jakaś wiedza może się przydać!”


- Wątpię, ze jest tu coś co by cię mogło zachwycić z dziedziny matematyki. Jeżeli już coś znajdziesz to będą to podstawy. Ale myślę, że inna dziedzina, bardzo pokrewna matematyce może wydać ci się interesującą.

Uśmiechnął się na wspomnienie czasu jaki spędził nad tym zagadnieniem w przeszłości.

- Pewnie obiło ci się o uszy na studiach. Chodzi mi o kabałę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gavron
Gracz



Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:21, 24 Lis 2009 Powrót do góry

- Jeżeli masz na myśli zagadnienie z mitologii żydowskiej zawierające drzewo z imionami dziesięciu aniołów... Nie, nie słyszałem. Ale chętnie poznam.
Czasami Kyle potrafił być nawet zabawny. Mrugnął do Boba porozumiewawczo, aby ten zaczął już czegoś szukać.
- Słyszałem. Fakt. Chetnie zgłębię ten temat. Dużo tego?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:33, 25 Lis 2009 Powrót do góry

- Imiona aniołów? Aha drzewo sefirot. Tak to też, ale bardziej mi chodzi o coś innego. Coś co cię powinno bardziej zainteresować. Kabaliści przypisują ukryte znaczenie każdej literze lub słowu ich świętego tekstu. A każdej literze ich alfabetu przypisują odpowiednią liczbę. W ten sposób przełożyli swoją księgę na liczby. Dokonują na nich pewnych skomplikowanych obliczeń, interpretują uzyskane wyniki i przekuwają to na przepowiednie.

W pewnym momencie zauważył, że chyba wsiadł na swego konika i zaczął wpadać w gadulstwo. Westchnął i zerknąwszy na Kyle’a wyhamował.

- To tak w skrócie. Obawiam się, że jestem zbyt słaby z matematyki by to lepiej pojąć. Ale tobie pewnie te teksty nie sprawią kłopotu. Mam sporo tekstów na ten temat, na szczęście również tłumaczeń. Myślę, że nie będziesz zawiedziony.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 19:15, 26 Lis 2009 Powrót do góry

Obudził się. Sen jeszcze po obudzeniu czuł się odrętwiały. Nadal miał przed oczyma obrazy ze snu. Jess, ojciec, Falcone i ta chińska muzyka. Nie wiedział czemu akurat teraz zaczęło go to męczyć, dlaczego teraz przeszłość dawała wyraźne znaki. Nie wiedział. Wziął prysznic. Myślał czy nie złamał w przeszłości jakiś chińskich zakazów, norm ogólnie przyjętych w kraju i populacji zółtków, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Wpadła mu za to inna myśl. Przypomniał sobie jak Falcone mówił coś o jakimś zadaniu. O hotelu i Ruskich. Wyszedł spod prysznica i owinięty ręcznikiem od pasa w dół zszedł na parter. Chwycił za telefon i wykręcił numer do Falcone:
- Co z tymi Ruskimi ? Aktualne? - odezwał się gdy usłyszał głos Włocha.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin