FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Klątwa Samaela - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:39, 14 Gru 2008 Powrót do góry

Baku doskoczył do nieprzytomnych towarzyszy. Spojrzał na Tirisa błagalnie
- Pomóż im! Szybko! Co tu się stało? - zaczął rozglądać się za niewidzialnymi wrogami.
Mnich nie wiedział za kogo się zabrać. Kogo pierwszego ratować. Nasłuchiwał niewidzialnych wrogów i rozglądał się nerwowo. Raz w tę raz w inną stronę. Ciągle nawoływał Tirisa do pomocy w ratowaniu towarzyszy.
- Mówiłeś, że będzie tu bezpiecznie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:01, 14 Gru 2008 Powrót do góry

Tiris spokojnie spojrzał na mnicha.
- Nic im nie jest - rzekł - Są otumanieni i nieprzytomni... A dlaczego? Miejsce to jest bezpieczne, bo chronione przez samych bogów i nikt z zewnątrz prócz mnie nie może tu wejść - chyba, że za moim przyzwoleniem - jak na przykład wy... To co się wydarzyło czerpie swe źródło stąd... - wskazał zakrwawioną księgę na kolanach czarodzieja, z której emanowało światło... - Widać, chyba źle oceniłem twojego towarzysz bo nie potrafił przeciwstawić się swej naturze... - podszedł i położył dłoń na czole diabła. Ten wykrzywił się w konwulsji, a spod dłoni Tirisa uleciał dym... Księga z hukiem spadła na podłogę zamykając się, czemu towarzyszyło chlapnięcie krwi w stronę mnicha. Czerwona poświata zniknęła, a czarodziej otworzył delikatnie oczy... majacząc coś spoglądał na was pytająco... było widać, że wszystko go boli i jest na skraju wyczerpania...
- Co?... Jak?... Gdzie?... Dlaczego?... - pomrukliwe pytania wysnuwały się z jego ledwo otwartych ust... Tiris spokojnie położył go na łóżku szepcząc coś w ucho, w nieznanym języku....
- Lada chwila się ockną, więc powinniśmy się dowiedzieć co się stało. - rzekł posępnie - Jak widzisz, ja również popełniam błędy. Nie powinienem dawać mu tej księgi, ale z drugiej strony nie mam mocy przewidywania następstw czyichś poczynań... - westchnął ciężko i usiadł za stołem. Niziołek leżący na zwoju wskazywał palcem tekst, który zapewne czytał i śledził dłonią... Był to tekst mówiący o Bogu-Czarodzieju... Tiris zamyślił się posępnie i czekał na przebudzenie przyjaciół mnicha, oraz na jego reakcję w tej sprawie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gwahir
Gracz



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gór Mglistych
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:50, 15 Gru 2008 Powrót do góry

Altair ocknął się i zdziwił się bardzo widząc, że leży na ziemi. Zobaczył Baku oraz Tirisa, popatrzył pytająco na mnicha i wyszeptał tylko:
- Co się stało...?- spróbował wstać, lecz gdy tylko wyprostował ręce aby się podnieść osunął się ciężko na podłodze.
Po chwili spróbował ponownie i tym razem mu się udało. Stanął i pewnym głosem jeszcze raz spytał sie mnicha:
- Co się stało...?-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gwahir dnia Pon 17:51, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:36, 15 Gru 2008 Powrót do góry

Imsh nie podnosząc sie z ziemi obserwował pomieszczenie i nasłuchiwał czy nie ma jakiś wrogów w pobliżu. Nie zauważywszy niczego podejrzanego zaczął powoli wstawać. -Co to było?! Miało tu być bezpiecznie, a już jakaś magia nam mordy obija! Muszę się napić przez to wszystko. Ma kto jakąś gorzałkę? -Zapytał gnom sprawdzając czy nic mu nie brakuje, i czy magia to jedyne czym dostał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:51, 16 Gru 2008 Powrót do góry

Baku ocenił czy oby na pewno się nic więcej towarzyszom nie przytrafiło. To będzie ciężka przygoda. Jeśli już na samym początku tak łatwo można było ich unieszkodliwić... I to gdzie! Ponoć w miejscu, które chronili sami bogowie! Mnich nigdy nie wierzył w żadnego boga ale teraz stracił do nich resztki tolerancji i zrozumienia.
- Widzicie? Chciałbym rzec "a nie mówiłem" ale chyba każdy z was widzi, że to nas przerasta. Żałuję, że mnie tu nie było i nie mogłem wraz z wami odczuć tego wszystkiego. Jednak wystarczy mi ten widok. - przerwał na chwile i popatrzył po towarzyszach - Ponawiam moją prośbę. Zastanówmy się nad tym czy podołamy tej próbie. Mierzmy siły na zamiary, bo jak widać nasz gospodarz albo mocno w nas wierzy albo nas przecenił.
Ha! To dobre sługa bogów wierzy w czwórkę śmiertelników. Czyż to nie ironia losu?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gwahir
Gracz



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gór Mglistych
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:00, 16 Gru 2008 Powrót do góry

Altair spojrzał posępnie na mnicha. Skrzywił się, ponieważ on z początku myślał tak samo. Jednak później coś go tknęło i sądził, że to może bogowie zsyłają na niego takie koncepcje. Na samą myśl o tym zaśmiał się w głos, a na zdziwione spojrzenia przyjaciół posępny zazwyczaj Niziołek wzruszył ramionami i rzekł radośnie:
- Może zacznę wierzyć w bogów...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gwahir dnia Wto 19:01, 16 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:25, 17 Gru 2008 Powrót do góry

Diablę wciąż leżało nieprzytomne na łóżku. Tiris obszedł stół i stanął nad księgą.
- Przeklęte dzieło Diabła! - powiedział przez zęby, po czym burknął sam do siebie - Mogłem to przewidzieć... - Widać było, że ma do siebie wielki żal i gnębi go poczucie winy...
Podniósł księgę i zawinął ją w płócienny worek. Sytuacji tej towarzyszył jego przenikliwe, a raczej nienawistne wręcz, spojrzenie i dym unoszący się spod dłoni dzierżącej manuskrypt. W komnacie rozprzestrzenił się zapach spalenizny i siarki...
Niziołek zauważył, że na poczerwieniałej dłoni zbrojnego powstał dziwny symbol: Pięcioramienna gwiazda wpisana w koło... a w niej jakby głowa kozła... Widział to gdzieś w tych podaniach... To był PENTAGRAM!
Człowiek skrupulatnie potarł dłoń i splótł obydwie z tyłu.
- To co było przyczyną tego zdarzenia czerpało swe źródło z tego - skinął na worek z księgą - On był tylko wykonawcą, ale potęga jaka drzemie w tej księdze dobrała się do jego natury by to wykorzystać, lecz jego organizm nie jest jeszcze w stanie wytrzymać takiego naporu... - westchnął ciężko spoglądając na diablę leżące w łóżku po czym rzekł spokojnie do niziołka i gnoma - No więc czego się dowiedzieliście?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:46, 20 Gru 2008 Powrót do góry

W końcu Diablę otworzyło oczy, syknął pod nosem z bólu patrząc dookoła co się dzieje i gdzie wogule jest
Na dziewięć piekieł Baatoru co tu sie do Cholery stało - Wystękał patrząc się po twarzach swoich towarzyszy towarzyszach.. Pamietał jak otworzył księge i chwile później świat zawirował w bólu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 12:48, 20 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:53, 21 Gru 2008 Powrót do góry

Mnich patrzył na poturbowanych towarzyszy. Westchnął i uspokoił się.
- Cali jesteście. Całe szczęście. Jednak wydaje mi się, że powinniście czym prędzej podzielić się wiedzą zdobytą z tych przeklętych stronic. Może rzucą jakieś światło na całą naszą misje... - zawahał się na chwilę jakby chciał coś jeszcze powiedzieć lecz zaniechał tego i zamilkł. Usiadł przy stole i czekał na odpowiedź.
Ciągle nie było mu w smak branie w tym wszystkim udziału. Chciał pomóc temu dziwnemu człowiekowi a co za tym idzie wszystkim żywym istotom na świecie. Naprawdę chciał pomóc. Przyzwyczajony był jednak do pomocy na mniejszą skalę i to chyba przytłaczało mnicha. Czuł, że bierze na swe barki ogromny ciężar i już się pod nim ugina.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gwahir
Gracz



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gór Mglistych
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 22:02, 21 Gru 2008 Powrót do góry

Altair szybko odszukał zwój na którym było napisane o tym tajemniczym Bogu czarodzieju. Nie sądził, że ta wzmianka może wnieść coś do ich poszukiwań, ale może inni odnajdą coś co on przeoczył. Odczytał zwój, po czym spojrzał pytającym wzrokiem na towarzyszy.
Po chwili przestał już zaprzątać sobie tym głowę i zaczął szukać dalej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gwahir dnia Nie 22:03, 21 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 21:38, 22 Gru 2008 Powrót do góry

Siedząc i patrząc na diablę człowiek rozmyślał głęboko czekając, aż ten olśni ich swą mądrością na temat tego co się tu wydarzyło.... Próżny to czas...
- Bóg-czarodziej.... Hm.... Coś mi to mówi - rzekł drapiąc się po brodzie Tiris - Ach tak! - krzyknął wreszcie - Dobrze, że znalazłeś te wzmianki w księgach - pochwalił niziołka - Ludzkie podania i legendy nie opiewają prawdziwych losów rodziny Kazat-Rin - czyli Boga-czarodzieja i jego synów. Istnieją natomiast podania bogów, którzy usiłują zesłać tę wieść na ziemię poprzez objawienia i wpływy na różnych ludzi, ale takowi zostają uznawani za szaleńców, bełkotników i opętanych. Najczęściej w krótkim czasie kończą na szubienicy. Ja mam moc przekazania tej nowiny, ale tylko wybranym przez bogów, a oni prawa nie mają tego rozpowiadać poza sobą, bo każdy kto usłyszy choć rąbka prawdy zmysły postrada. Przynajmniej tak było w kilku przypadkach o których wiem, lecz i to do końca nie jest pewne - chrząknął lekko zaniepokojony - Prawda jest taka, że rodzina Kazat-Rin śledziła poczynania Hextora wiele stuleci. Swe nauki poświęcili studiowaniu jego słabości - jednym słowem walczyli z nim. Ale któż może mierzyć się z Bogiem? Tak, tak... BÓG-czarodziej... ale można go uznać na Valara, albo po prostu jakiegoś półboga... Nikt go nie zna z Niebieskich Tronów, a nie ma on i miejsca swego w przestworzach, dlatego osiadł na ziemi... Jego historia jest długa, ale nie o tym teraz... Kiedyś mi przypomnijcie... To wam opowiem...
Rodzina śledziła postępki Hextora i jego ludzi Hadżitów (w wolnym tłumaczeniu ludzi południa - "zatrute strzały"). Byli to źli opanowani przez demony. Nie było ich z kolei aż tak wielu, ale jeden Hadżit potrafi powalić dwudziestu chłopa... Co ciekawe Kazat-Rin zniknęło równocześnie z końcem postępowania zła Hextora na ziemi... Bogowie snują domysły, że Kazat-Rin poświęcili się dla dobra całej ludzkości, by uwięzić Hextora w najgłębszych czeluściach Tartaru za Dziewiątymi Wrotami Piekieł. Pytania?
- zamyślił się na dłuższą chwilę. -Widzę, że nie ma więc... Panowie! - rzekł poważnie - Zbierajmy się bo czas na w drogę!

Podczas gdy dokonywaliście ostatnich dociągnięć do dobrego ładu waszego ekwipunku na górze w karczmie dało się słyszeć przerażający hałas. Trzaski, zgrzyty stali, ludzkie krzyki i jęki konających... Jeden wrzask, dość wyraźny w tym całym motłochu, zapadł wam w uszy. Najwyraźniej ten ktoś musiał stać blisko drzwi przy schodach. A słowa jego brzmiały - HADŻI...! - i urwały się nagle gdy gardło nieszczęśnika zalała krew z rozciętej szyi...

- Wiedziałem, że się pojawią wkrótce... Nie mają szans tu wejść, ale długo tu nie pożyjemy o suchym gardle i pustym żołądku.... - westchnął ciężko... W trosce o wasze bezpieczeństwo, za mną! - susem przyskoczył do regału. wyjął grubą księgę na górze, dwie inne na półce niżej, a na trzeciej od dołu wysunął i wyłożył grzbietem do dołu cztery kolejne tomy... Dotknął jednego z kamieni kominka, który miał kształt dłoni - co zauważyliście dopiero teraz - zza regału błysło światło. Ten rozstąpił się na dwoje i waszym oczom ukazał się mrok okrągłej pieczary. Zapach ziemi i wilgoci, oraz chłodny powiew od strony ciemności sugerował, iż jest to podziemny tunel...
- Trzymać się blisko, bo światła mieć tu nie można, a zgubić się tu, to gorsze niż śmierć... - po tych słowach Tiris zniknął w czeluści tunelu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gwahir
Gracz



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gór Mglistych
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 22:00, 22 Gru 2008 Powrót do góry

Niziołek zbity z tropu tak nagłym rozwojem sytuacji wziął się w garść i ruszył pospiesznie za Tirisem. Gdy tak biegł zaczął sie nawet cieszyć, że coś zaczyna się dziać. Odwrócił sie do przyjaciół, ale zobaczył tylko mrok.
Po chwili potknął się i o mało nie przewrócił. Zdecydował, że nie może sobie w tej chwili niczym zaprzątać głowy, lecz skoncentrować się na biegu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:17, 23 Gru 2008 Powrót do góry

Baku popatrzył na gnoma i czarodzieja.
- Ruszajcie, ja zamknę pochód. Jakoś za dużo już się w tej komnacie wydarzyło. Nie jestem do końca przekonany, czy to coś na górze tu nie wlezie. W razie co ja idąc na końcu postaram się to coś zatrzymać. Ruszajcie, ruszajcie - ponaglił ich gestem dłoni.
W oczach mnicha widać było determinację. Był gotów na wszystko. Nawet stawić czoła temu czemuś co "powalało dwudziestu chłopa". Nie znał strachu. Liczyła się teraz tylko chwila obecna więc nie zastanawiał się na razie nad resztą słów Tirisa. Później przyjdzie na to pora...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:48, 23 Gru 2008 Powrót do góry

Imsh chwycił swój kufer i bez chwili wahania popędził za niziołkiem w głąb tunelu. Czuł znajome podniecenie na myśl o nieznanym. Nie wiedział co go spotka. Ale nigdy nie darowałby sobie gdyby tam nie poszedł i nie sprawdził co znajduję się na końcu tej ciemności. Biegł przed siebie co sił w gnomich nogach. Słyszał tylko tupot stóp
towarzyszy i turkot kół kufra. Nie lubił takiej ciszy. Wolał odgłosy walki, tudzież głośny krzyk w bólu wrogów. Miał nadzieję, że niedługo dotrą do jego uszu te upragnione dźwięki. Póki co, musi jeszcze poczekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:32, 25 Gru 2008 Powrót do góry

Mnich zamykając ucieczkę miał już wskoczyć w tunel, kiedy kątem oka dostrzegł, że na łóżku za regałem jeszcze spoczywa ich kompan! Bez chwili namysłu wziął go w ramiona. Raz jeszcze spojrzał na drzwi pomieszczenia w obawie przed wrogiem, po czym ruszył tunelem za towarzyszami. Diablę było całe spocone. Mocno majaczyło, Baku zauważył, że jego oczy są calutkie czarne, jak dwa węgielki... Biegł dalej nasłuchując "Pioruna" którego głos prowadził was przez mrok...

Tiris biegł przed wami. Był niesamowicie szybki. Raz po raz pokrzykiwał byście mogli odnaleźć właściwą drogę w nienaturalnych ciemnościach... Biegliście bardzo długo... w pełnym napięciu milczeniu, powietrze wydawało się być martwe, a ożywiał je nagle dochodzący do was dźwięk głosu człowieka... Odgłosy walki w karczmie już dawno ucichły.
Nareszcie. Bo bardzo długim biegu, u kresu sił i zmęczeni do granic wytrzymałości w wielkiej nadziei waszym oczom ukazało się nikłe światełko w tunelu, które przesłaniał wielki cień... Ruszyliście do niego jak spragniony do wody na pustyni... Po kilku chwilach wyszliście na leśnej polanie, w jakimś cienistym borze, gdzie muzyką dla uszy była symfonia dźwięków natury...
Tiris stał oparty o drzewo i ciężko łapał oddech jakby się o mało co nie utopił... Wyglądało to dość dziwnie jak dla was. Obdarzył was tylko przelotnym spojrzeniem, po czym rozejrzał się po okolicy.
- Przed nami długa droga... - westchnął ciężko i usiadł na zwalonym pniu drzewa spoglądając na was pytająco...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 9:32, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 11:26, 25 Gru 2008 Powrót do góry

Nie wiedział zbytnio co się teraz z nim dzieje czuł potworby ból oczy zasłonił mu mrok.
Wiedział że ktoś go niesie ale nie był w stanie rozpoznać tej osoby, przy każdym najmniejszym potrząśnieciu ból był coraz większy. Gdy w koncu przestało trząsć z ust poleciała małą struga czerwonej krwi. Chciał coś powiedzieć ale nie był w stanie ruszać ustami, nie był zbyt wytrzymały w końcu był czarodziejem a nie wojownikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gwahir
Gracz



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gór Mglistych
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:18, 25 Gru 2008 Powrót do góry

Niziołek zaniepokoił się mocno stanem swojego przyjaciela. Chciał mu pomóc, lecz nie wiedział jak.... Spojrzał najpierw na Baku, a potem na Tirisa i rzekł:
- Musimy odpocząć i jakoś mu pomóc...
Podszedł do diablęcia i nie wiedząc za bardzo co zrobić położył mu pod głowę swoje posłanie i otarł krew cieknącą z jego ust.

/////Edit by SAMAEL

Shift naprawdę nie gryzie Wink

END EDIT/////


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:41, 28 Gru 2008 Powrót do góry

Baku spojrzał na leżącego maga i zmęczonego Tirisa.
- Teraz panie powiedz nam czemu doszło do tej całej rzezi w karczmie i gdzież my to jesteśmy? I chyba najmniej ważna rzecz: dokąd zmierzamy?
Mnich skropił usta diablęcia wodą i przemył mu twarz. Spojrzał na Tirisa ponownie
- A może ty możesz mu pomóc, gdyż kapłanów jak sądzę zostawiliśmy daleko za nami a moja wiedza lecznicza jest znikoma. Tak jak reszty moich kompanów. Spójrz on cierpi! - ostatnie słowa mnich prawie wykrzyczał za co skarcił się w duchu i obiecał sobie, że gdy wszystko to się skończy rozpocznie nowe medytacje prowadzące go do spokoju umysłu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:28, 29 Gru 2008 Powrót do góry

Imsh rozejrzał się po polanie. Nic nadzwyczajnego. Nie tego się spodziewał. No ale cóż.
Popatrzył na towarzyszy. -Jak tam? Wszyscy są?- Upewniając się, że nie jest najgorzej, usiadł i otworzył kufer. Wyjął butelkę kragga i gliniany kubek. Nalał sobie połowę i wypił duszkiem. Po czym nalał jeszcze trochę na dno kubka i wyciągnął w stronę grupy. -Chce ktoś na rozjaśnienie myśli i pokrzepienie ciała? Dobry orczy rocznik. Działa natychmiast he he. No bierzta, bo za potrzebą muszę -Gnom rozejrzał się w poszukiwaniu liści.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:29, 30 Gru 2008 Powrót do góry

Tiris oddychał głęboko. Widać było, że również zmęczyła go taka pogoń przez siatkę korytarzy. Westchnął ciężko po czym spojrzał na diablę...
Nie wyglądało to wszystko za dobrze... przyklęknął koło nieprzytomnej istoty....
- Nic tu nie poradzę.... - rzekł ze szczerym smutkiem w sercu... - Jestem istotą zrodzoną z czystego dobra, więc jeśli bym chciał go uzdrowić, mogło by mieć to całkiem odwrotne skutki... Tak... Mógłbym go zabić, ponieważ jego natura, to czyste zło... - zwiesił głowę i spojrzał na swój pas... opamiętał się jakby w poniewczasie i sięgnął do sakwy... - Proszę - podał mnichowi małą fioletową buteleczkę z płynem - To na pewno mu pomoże...

Wstał i rozejrzał się po okolicy.... Dochodził wieczór, ptaki latały coraz niżej nad lasem... zwierząt nie było praktycznie w ogóle... gdzieś w oddali wilk rozpoczynał samotną pieśń, a sowy wtórowały mu odpowiadając echem pohukiwania...
- Czas pomyśleć o noclegu - zwrócił się ponownie do was - Lada chwila, zapadnie zmrok, a o tej porze w lesie jest bardzo niebezpiecznie.... poza tym jemu i nam przyda się odpoczynek przed podróżą.... Mamy wiele drogi przed sobą, bo naszym celem jest Wyspa Północna...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:00, 30 Gru 2008 Powrót do góry

Baku wziął zimną, szklaną fiolkę od Tirisa. Zawahał się tylko przez chwile... w jego głowie kołatały się uwolnione myśli. Jeśli to podstęp, to był makabryczny. Gdyby Tiris chciał zabić Scarneda zrobiłby to w momencie gdy on i pozostali byli nieprzytomni. Gdyby to była pułapka Tirisa już byśmy nie żyli. Dysponuje on potężną mocą lecz widać nie wykorzysta jej przeciw nam. Baku przywołał wspomnienia jak Tiris pomaga potrzebującym... jednak zdarzali się wilcy w owczej skórze...
Wlał fiolkę w usta diablęcia podnosząc jego głowę. Chwila, w której czekał na reakcję dłużyła się w nieskończoność. Oczami wyobraźni widział jak diablę skręca się w agonii a Tiris śmieje się szaleńczo z ich głupoty... . Odgonił te myśli znów karcąc się i mocno postanawiając medytacje. Szkolenie w zakonie widać albo było zbyt słabe... lub zbyt słaba okazywała się wola mnicha...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 16:35, 02 Sty 2009 Powrót do góry

Jako, że Scarned nie dał najmniejszej oznaki życia, z przykrością muszę usunąć go z sesji. Poszukuję gracza, który podejmie odegranie jego postaci, czyli Diablęcia - Czarodzieja. Do tego czasu Ja, jako MG pokieruję tą postacią, zamieniając go na BN. Jeśli znajdzie się chętny do gry, niech ze mną się skontaktuje... To taka informacja do graczy... KONSEKWENTNYM TRZEBA BYĆ. Ja rozumiem, że zasady są po to by je łamać, ale po to się je ustala by ich się trzymać...
Wracając...


Diablę ciężko podniosło powieki. Jego oczy jak przez mgłę dostrzegły twarz mnicha, która oczekując w napięciu teraz, rozpromieniła się w radości. Fioletowy płyn z fiolki okazał się być lekarstwem jakiego brakowało czarodziejowi, bo po krótkiej chwili samodzielnie podniósł się z ziemi, lecz chwytając dłonią obolałą głowę popatrzył po wszystkich przymrużonym wzrokiem.
- Co się stało? Gdzie jesteśmy?... - pytał towarzyszy. Jego głos był nieco ochrypły i piszczący, znacznie inny niż normalny głos diablęcia. Widocznie płyn miał wpływ na jego struny głosowe.
Tirisi wyprostował się i rzekł poważnie:
- Dasz radę iść o własnych siłach? - zapytał diablę z troską w głosie
- Myślę, że po kilkuset kroków marszu, powinienem wpaść w jego rytm. Dam radę. - uśmiechnął się nieco krzywo z bólu.
- Zatem ruszajmy. Noc za pasem, a niedaleko powinna być wioska. Tam jest północ. - wskazał dłonią gęstwinę lasu po prawej stronie od miejsca z którego wyszliście - a do Hakilt daleka droga.
Ruszył nieco z wolna zważywszy na niespełna sił kompana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pią 16:37, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:09, 03 Sty 2009 Powrót do góry

Imsh słysząc, że grupa sie oddala, wyskoczył z krzaków. -Ej! Co to, nawet załatwić się nie można w spokoju?! Dobra dobra, skończyłem. Ale następnym razem dajcie znać, że leziemy dalej, obym was szukać nie musiał.- Imsh poprawił ubranie, wziął kufer i ruszył za resztą. -Mam nadzieję tylko, że w tej wiosce dadzą coś do żarcia. Chociażby jakiego mizernego kuraka. Pańciu Tiris, będzie tam w co zęby wbić? I czego sie napić? O miejscu do spania już nie wspomnę. -Gnom pomyślał jeszcze o jakiejś kobitce. Nie ma jak dobra, wiejska kobitka. -A właśnie pańciu Tiris, jak tam u was z babeczkami? Wy możecie tam coś ciumkać, czy tak wam nie wolno? No jak tam? Dobrze być świętym, czy tak nie do końca? -Imsh przyspieszył kroku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:07, 03 Sty 2009 Powrót do góry

- Przyziemne sprawy raczej mnie nie interesują - rzekł spokojnie spacerując między drzewami. - Nawet jem, tylko po to by nie wzbudzać podejrzeń... - zadumał się na dłuższą chwilę. - Wioska do której zmierzamy nie jest duża, ale myślę, że jakąś uciechę tam zastaniecie. Nie mogę wam nic zagwarantować, prócz karczmy z ciepłym jadłem i wygodnym łóżkiem. O resztę wygód musicie zadbać sami... A co do świętego? Nie uważam się za takowego, bo każdy popełnia błędy, a jeśli nawet... - znów się zadumał - Nie zwracam na to uwagi... jak wszystko ma swoje plusy i minusy... ale... - westchnął ciężko - Nie moja, a bogów w tym wola... - Zakończył wypowiedź szerokim uśmiechem i mrugnięciem oka do gnoma. Przyspieszył kroku, gdy spostrzegł, iż niedawno ciężko obolały czarodziej, podjął tempo podróży i idzie żwawszym krokiem...
- Do wioski jeszcze pół stai. Chciałbym dotrzeć tam przed zapadnięciem kompletnych ciemności...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:29, 03 Sty 2009 Powrót do góry

Baku ruszył za grupą rad, że Scarned odzyskiwał siły. Tak więc Tiris okazał się po ich stronie. Jednak mnich postanowił nie gasić tej iskierki podejrzenia co tliła się w jego głowie.
- No dobrze - rzekł wreszcie - Może opowiecie mi wreszcie dokąd idziemy i po co dokładnie. Bo fakt ratowania świata to ma być efekt naszych działań. Więc może mi ktoś powie od czego to "ratowanie" zaczniemy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 11:30, 03 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin