FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Klątwa Samaela - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 21:52, 18 Lis 2008 Powrót do góry

Baku, Scarned, Imsh

Była noc. Zmęczeni ciężką podróżą do Grath postanowiliście przenocować w pobliżu królewskiego traktu. Rozlokowaliście swoje namioty w strategicznym położeniu osłaniając je nieco liściastymi gałęziami. Wasza przeszłość niemal spartańskiego wychowania nauczyła was kilku prostych, a jakże skutecznych sztuczek niezbędnym w survivalu tej ery. Bezchmurne niebo obsypane gwiazdami wskazywało drogę ku południu, którą obraliście dwa dni temu. Wasza wędrówka z Curtanide przeciągnęła się trochę, gdyż drogę tę blokowały elfy, manifestując tym swój protest przeciw niszczenia lasu przez rzesze drwali w celu budowy nowych miast, ludzkich osiedli i szlaków handlowych podobnych do tego traktu. Nie bez powodu nazywają tę drogę "Najniebezpieczniejszym Południkiem Mualtu Centralnego".
Ogień wesoło strzelał w niewielkim ognisku, zapewniającym słabe światło na obozowisko i niezbędną energie ogniowego ciepła do przygotowania wieczornej strawy. W oddali słychać było nocne stwory rozpoczynające swą działalność. Wycia wilków i pohukiwania puchaczy wielkoskrzydlatych przeplatały się, tworząc usypiającą symfonię dźwięków. Imsh, jako człowiek dzikiej natury postanowił obrać wartę tej nocy i opierając się o pień drzewa pożegnał towarzyszy znikających w namiotach ciepłym słowem na dobranoc. Świerszcze przyłączyły się do melodii wygrywając swoją partię solową, a liście szeleszczące na wietrze tworzyły tło melodyczne dając idealny konsonans dźwięków natury. Głęboki wdech orzeźwiającego powietrza pobudził nieco barbarzyńcę, który grzebał patykiem wśród rozżarzonych węgli paleniska.
Noc upłynęła szybko i bez zakłóceń. Wczesne słońce skąpało w promieniach wasz obóz i wstaliście pełni energii. Wychodząc z namiotu, dostrzegliście kompana oprawiającego królika, który widać było musiał utknąć gdzieś w krzakach, ponieważ pozbawiony był lewej tylnej łapy. Ze smakiem spożyliście poranny posiłek i po kilku dłuższych chwilach wasz obóz zamienił się tylko w jeden wielki bagaż. Każdy podjął swój ekwipunek i ruszyliście w stronę traktu, do którego to mieliście zaledwie około dziesięciu kroków.
Droga wydawała się nie mieć końca. Nudna tułaczka popsuła wam nieco humory, choć dzień zapowiadał się bardzo obiecująco.
- Słyszycie? - rzucił do reszty mnich.
- Ale co, Baku... - ozwał się dość niedbale Scarned
- Szzz! - przerwał mu ponownie półork wytężając słuch
- Coś nadjeżdża... - powiedział spokojnie barbarzyńca.
Spojrzeliście po sobie i wasza reakcja była natychmiastowa... KRYĆ SIĘ!. Biegiem ruszyliście między drzewa. Imsh i Scarned padli pod krzakiem, a mnich jednym sprawnym susem chwyciwszy gałąź wlazł na rozłożysty dąb. Miał dobry widok na trakt, a gęsto posiane liście zapewniały mu doskonały kamuflaż.
Ni stąd ni z owąd, jak z rękawa czarodzieja wyskoczyła czarna karoca. Pięknie zdobiona, ale przerażająco mroczna konstrukcja podróżnicza od której, aż wiało chłodem.... Mniej więcej na wysokości waszej kryjówki drzwiczki powozu nagle się otwarły i wypadło zeń dość sporych rozmiarów zawiniątko...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 22:02, 18 Lis 2008 Powrót do góry

Baku zwęził oczy w szparki i kucając na gałęzi starał się dostrzec tajemniczych pasażerów rozpędzonej karocy. Bezskutecznie. Kątem oka lustrował zawiniątko. Zeskoczył z drzewa i podszedł doń ostrożnie.
- Coś zgubili - rzekł do ukrytych towarzyszy mnich - Wypadałoby im to oddać. - popatrzył w stronę Imsha i Scarneda.
- Trzeba ich dogonić. Dokąd prowadzi ta droga?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:30, 19 Lis 2008 Powrót do góry

-To nie ruszaj, jak ciebie nie interesuje. Zgubili? Ich strata. Niczego nie będziemy oddawać. Następnym razem niech sobie przymocują lepiej.
- Imsh podszedł do zawiniątka i szturchnął go nogą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:01, 20 Lis 2008 Powrót do góry

Zawiniątko, do którego się zbliżyliście z lasu nie wydawało się takie spore jak w rzeczywistości. Barbarzyńca ciężką nogą obalił czarny wór na drugą stronę, która ku waszemu zdziwieniu nie była już taka gładka i czysta, lecz miejscami bardzo mokra. Rozmyślając nad sytuacją oglądaliście się za karetą, która zniknęła równie szybko i niespodziewanie jak się pojawiła... Mimo letniego dnia, na drodze pozostawał ów przenikliwy i dość nieprzyjemny chłód...
Mnich rozglądając się w poszukiwaniu nieodnalezionego kompletnie zapomniał, że ten trakt królewski prowadzi do Curtanide - stamtąd przybywali, lecz elementem docelowym ich wyprawy było Grath, leżący przy południowym wybrzeżu najlepiej prosperujący port Mualtu zachodnio-centralnego.
Naglę wykrzywił minę w dziwnym grymasie przerażenia. Jakby dopiero teraz do niego dotarło, że kareta zaprzęgnięta w cztery czarne konie nie miała woźnicy, ani żadnego pasażera!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 16:59, 20 Lis 2008 Powrót do góry

Mnich kucnął przy worku.
- Jej tu ktoś chyba jest związany... czy, czy to krew to mokre takie? - Baku był zmartwiony nie na żarty... zresztą dużo częściej się o coś lub kogoś martwił niż radował - Trzeba szybko sprawdzić kto to.
Począł rozwiązywać worek...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:57, 22 Lis 2008 Powrót do góry

wyszedł powoli z krzaków przeklinając że nie zdążył przygotować dziś zadnych zaklęc, obejżał się jeszcze dokladnie czy może nikt nie wróci po to zawiniątko poczym podszedł obok Baku przygladajac się temu
- weźmy to lepiej z drogi i rozwiążmy gdzie indziej, gdy przygotuje zaklęcia będzie można sprawdzic czy to coś jest magiczne
powiedzial cicho patrząc badawczo na zawiniątko


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:12, 22 Lis 2008 Powrót do góry

Baku spojrzał z wyrzutem na czarodzieja
- Tam jest osoba. Może jeszcze żyje. Zaklęciami będziemy się martwić później teraz trzeba ratować! - zaczął szybciej rozwiązywać worek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:53, 22 Lis 2008 Powrót do góry

Mnich nerwowo rozwiązał worek. To co ujrzał tak go przeraziło, że aż odskoczył w tył i zakrywszy usta dłonią zachwiał się na nogach...
Wór bezwładnie opadł do ziemi, a ze środka wysunęła się ludzka ręka, pozbawiona paznokci, z połamanymi palcami, tak pokiereszowana, że zebrało się wam wszystkim na mdłości. Zapadła grobowa cisza, która aż dzwoniła w uszach. Nie było słychać nic. Ptaki umilkły, jak cały leśny gwar. Wiatr nawet ustał. Przez chwile myśleliście, że natura w jednej chwili umarła i już nigdy nie odżyje...
Spojrzeliście po sobie w oniemieniu przerażającym wzrokiem, a potem ponownie na czarny wór, spod którego poczęła się sączyć niewielka stróżka krwi tworząc na drodze czerwony strumyczek. Otworzyliście aż usta, gdy jeden z połamanych palców pokiereszowanej dłoni prawie niezauważalnie się poruszył...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:58, 22 Lis 2008 Powrót do góry

Baku uspokoił umysł i zapanował nad ciałem. Równowaga powróciła do niego szybko.
- Jeśli krwawi to może nadal żyje. Trzeba sprawdzić. - spojrzał na poruszający się palec - Popatrzcie on się rusza! Szybko. Eliksir! Trzeba mu podać eliksir! - zaczął grzebać w plecaku i wyjął mały flakonik. Wlał umierającemu w usta zawartość fiolki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:40, 22 Lis 2008 Powrót do góry

Mnich przełamał swój strach, który nieco go otępił. Zapanował nad sobą dość sprawnie i podbiegł w te pędy do wora...
Odwinął spokojnie jego krawędzie, które odsłaniały równie pokiereszowane części ciała... przedramię.... ramię... bark... doszczętnie zmasakrowane plecy a potem nogi... Głowa spoczywała twarzą w dół przysłonięta bujnym krzakiem tłustych posplatanych kruczo czarnych włosów, pełnych gałęzi, odłamków jakiegoś drobnego żelastwa i aż bordowe od krwi...
Baku przewrócił człowieka na plecy. Twarz jego była jeszcze bardziej poorana niż łopatki i kręgosłup. Połamany nos, podbite zapuchnięte oczy, wybite zęby i obcięty język, brak policzków oraz płatu skóry na czole i skroni. Wszystkich was tak przeraził ten widok, że czarodziej aż zwymiotował. Twarz pokrywała mieszanka błota, krwi, zawartości nosa i innych płynów ustrojowych...
Mnich nerwowo przeszukiwał plecak rozrzucając dosłownie całą jego zawartość dookoła siebie. W końcu wydobył zeń malutką fioleczkę. Odkorkował ją i przez chwilę myślał jak podać ją ofierze bestialskiego szaleństwa. Ostatecznie wcisnął ją wprost w przełyk człowieka. Zawartość znikła natychmiast. Czekaliście... Moment ten wydawał się wiecznością...
Nagle ciało wygięło się na ziemi wparte na głowie i pośladkach. Towarzyszyło temu zachłanne nabranie powietrza, jak u kogoś kto bardzo długo siedział pod wodą. Lecz ten dźwięk po prostu szczypał w zęby...
Człowiek opadł z powrotem na ziemię. Jego skóra zaczęła się rozciągać zakrywając policzki pod którymi można było dostrzec odrastające zęby. Opuchlizna na oczach nieco zmalała i dostrzegliście przepiękne, wiecznie młode i przepełnione inteligencją spojrzenie ślepo świdrujące chmury ponad wami. Nos zgrzytnął niemiłosiernie i powrócił na miejsce, podobnie jak połamane nogi, żebra i chyba kręgosłup oraz ręce i palce, na których wyrosły paznokcie. Większe rany nielicznie się zasklepiły pozostawiając szkaradne blizny. Ciało wciąż było bardzo zniszczone. Działanie mikstury spowodowało konwulsje ciała i wyglądało to, jakby postać ta została otruta i lada chwila miała umrzeć...
Rysy twarzy stały się bardziej widoczne i poznaliście młodego mężczyznę, leżał w kompletnym bezruchu. Nagle jego oczy delikatnie drgnęły i skierowały się w stronę mnicha, który klęczał przy nim. Spojrzał mu w oczy. Było to takie spojrzenie przenikliwe, tak charyzmatyczne i tak przejmujące, że półork uronił mimowolnie łzę, która spłynęła po policzku i padła na ranę człowieka, po czym uniósł się delikatny dymek... a oczy jego zamknęły się....
Staliście w oniemieniu patrząc na to co się działo. Całemu przedstawieniu towarzyszyły dźwięki ponownie rodzącej się do życia naturze... Ptaki śpiewały i latały nad drogą częściej niż zwykle... wszytko było tak dziwne, takie nieludzkie...
Wiedzieliście, że nie możecie go tak zostawić. Nie mieliście wyjścia trzeba tu zatrzymać się na dłużej i wyleczyć nieszczęśnika innymi sposobami, niż magia, która najprawdopodobniej nic mu nie dawała...
Ciężki oddech poruszał jego wielką klatką piersiową, jakby wojownika albo barbarzyńcy. Dłonie silne, a ręce grube i dobrze umięśnione - jak poczciwego krasnoludzkiego kowala z wieloletnim stażem. Nogi dobrze umięśnione. Choć nie były wcale takie grube, wydawały się silne i bardzo wytrzymałe. Był kompletnie nagi i nieprzytomny. Wyglądało jakby spał...
Dopiero co dochodziło południe nim wydarzyło się to wszystko. Cała sytuacja wydawała się przebiegać tak szybko, wszystko działo się tak nagle, ale gdy otrząsnęliście się z szoku wydarzeń waszą uwagę przykuło słońce chowające się już za drzewami. Byliście zmuszeni do kolejnego noclegu. Nie wiadomo co mogło się jeszcze wydarzyć. Decyzję o ponownym rozbiciu obozu podjęliście jednomyślnie spoglądając po sobie i na niemal konającego nieszczęśnika u waszych stóp.
Zabraliście go z drogi między drzewa... Podczas gdy gnom i półork nieśli go delikatnie w las, czarodziej wyszedł na drogę zasypując ślady krwi piaskiem. Podniósł worek, który wydawał się wiele mniejszy niż gnom, na którego w tej chwili spojrzał w zastanowieniu... Teraz o tym nie myślał. Ruszył za towarzyszami między drzewa, rozglądając się czy dobrze zatarł wszystkie ślady i czy nikt przypadkiem nie nadjeżdża z północy lub południa....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:56, 22 Lis 2008 Powrót do góry

gdy wreszcie nadszedł czas na odpoczynek wyjął księge i począł wertować ją starannie wybierając zaklęcia

[0.
- wybuch kwasy x2,
-Wykrycie magii x2,
- czytanie magii x1
1.
- magiczny pociskx1,
- Zbroja maga x1,
- dotyk chłodu x1]


EDIT BY: SAMAEL

Przypominam że wszelką mechanikę gry wypisujemy w kwadratowych nawiasach Exclamation Exclamation


I piszemy rozbudowane wypowiedzi (minimum 5 zdań - CZYTAĆ REGULAMIN) i przede wszystkim przestrzegamy zasad pisowni języka polskiego!

Te uwagi są do wszystkich, a zwłaszcza do Ciebie Scarned, bo JEDNO ZDANIE TO NIE POST Exclamation

Następnym razem posypią się ostrzeżenia... więc póki co ostrzegam tutaj...


Sory za OFFTOP'a
END BY SAMAEL


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:32, 23 Lis 2008 Powrót do góry

Gdy Imsh doszedł na miejsce obozowiska, usiadł ciężko pod drzewem.
-Co on i komu zrobił, że go tak urządzili? Takiej sieczki to dawno żem niewidział. Jak na moje oko, to on rana nie dociągnie.
-Baku? Ja pójdę po gałęzie, a ty coś zrobisz do żarcia, co? Bo żem zgłodniał okrutnie.
-Gnom podniósł sie, zabrał worek i poszedł szukać opału.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:59, 23 Lis 2008 Powrót do góry

Baku przejrzał zawartość plecaka i wyjął kilka płatów suszonego mięsa i trochę sucharów. Zastanawiał się przez chwile co można z tego ugotować jednak szybko przypomniał sobie, że Imsh pozwolił mu na przyrządzanie potraw z zapasów w kufrze. Schował żywność do plecaka i wyjął z kufra dorodnego dorsza.
- Przydały by się ziemniaczki jakieś... - wzruszył ramionami - Trudno będzie polewka bez ziemniaczków.
Porwał rybę na drobne kawałki i wrzucił do garnka. Dolał wody z bukłaka i odstawił.
Podszedł do rannego. Obejrzał go. Wiedział, że wydarzyło się coś ważnego, nie wiedział tylko jeszcze dokładnie co. Nie znał się na opatrywaniu ran jednak podłożył choremu zwinięte posłanie pod głowę. Wlał trochę wody z bukłaka do kubka i podał rannemu.
- Trzeba mu kapłana - rzekł do czarodzieja, który zajęty był czytaniem swojej księgi. Nigdy tego nie rozumiał. Jak można było aż tak ufać słowom zapisanym na tych dziwnych stronicach. Baku ufał ludziom jednak wolał ścieżkę samodoskonalenia swego ciała, ducha i umysłu.
Spojrzał raz jeszcze na rannego i odszedł poszukać jakichś przypraw w kufrze gnoma.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:55, 23 Lis 2008 Powrót do góry

- chcesz wydać pieniądze na leczenie go??.... i co ci z tego przyjdzie prychnął pod nosem dalej wertując księge i zatrzymując się na jednej ze stron by wyuczyć się zaklęcia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 18:56, 23 Lis 2008 Powrót do góry

BAKU

Przez chwilę wydawało się mnichowi, że ranny ma otwarte oczy, ale gdy mrugnął ze zdziwieniem stwierdził, iż musiało mu się coś przywidzieć i powrócił do przygotowywania posiłków.
Skrzynia była dość pojemna jak na swoje wymiary. Pod stertą jakichś rupieci, które nie wiadomo po co targał ze sobą gnom - Może to jakaś broń, albo coś innego co mu jest potrzebne - Baku przelotnie spojrzał na zawartość kufra. Wreszcie gdzieś zagrzebane na dnie odnalazł przyprawy w metalowej szkatułce. Pieprz, sól, imbir, gałkę muszkatołową, liść laurowy... Ahh... przez chwile poczuł się jak w swojej klasztornej kuchni, gdzie pobierał pierwsze lekcje dobrego smaku.... Powrócił do ryby i zaczął ją doprawiać, ale nad garnkiem zobaczył, że śmiertelnie rannego i ledwo co żywego człowieka nie ma! Miejsce, w którym powinien leżeć było puste! Mnich z wrażenia upuścił szkatułkę na ziemię i rozsypał przyprawy... Wystrzelił jak z procy i podbiegłszy do miejsca gdzie powinien leżeć nieznajomy rozglądał się nerwowo... Pod drzewem zauważył tylko zwinięte posłanie, które ów jegomość miał pod głową... Spojrzał na Scarneda zaczytanego w swych wersetach księgi magicznych sentencji. Wydawał się pogrążony w swojej lekturze tak, że nie widział nic poza literami na papierze... Zdezorientowany mnich obejrzał się za siebie słysząc jakiś szmer... Jest!... Odetchnął z ulgą... ale jak trafił za kufer gnoma, który stał za przyrządzaną rybą?.... tego półork nie mógł pojąć. Coś mu tu nie pasowało i to bardzo...

IMSH


Tym czasem barbarzyńca wyruszył w las nazbierać chrustu na obozowe palenisko. Myślami już był dawno po posiłku i smacznie chrapał na swoim posłaniu... Jego wór powoli wypełniał się gałęziami, udało mu się nawet znaleźć parę jadalnych grzybów. Wiedział, że kucharz się ucieszy więc postanowił je zabrać.
Dziś nie wydarzyło się nic wielkiego, ale mimo to czuł się wyczerpany i miał niepohamowaną ochotę, wrócić do swojego obozu i zasnąć, nawet bez jedzenia... Wyprawa po gałęzie w rozmysłach doprowadziła go nad szemrzący strumień szeroki na około trzy kroki. Kilkanaście łokci dalej leżał stary powalony pień, a po drugiej stronie rozpościerała się przytulna polana ograniczona z jednej strony rwącym potokiem, a z drugiej niewysoką skalną skarpą. Doskonałe miejsce na obozowisko... pomyślał...
Jego wór był pełny więc zawrócił. Dotarł do towarzyszy po kilkunastu dłuższych chwilach, wolnym spacerkiem. Przyroda tętniła życiem... Przez chwilę barbarzyńca przypomniał sobie dom, swoje wyprawy... przeżycia... był radosny i szczęśliwy, choć bardzo zmęczony... Może to ta poprzednia noc, spędzona na czuwaniu tak go zmęczyła?...Teraz to było nie ważne, bo jego nozdrza wyczuły świeżo przyrządzoną rybę... Zrzucił wór z pleców i od razu podszedł do kucharza podając mu grzybki...

SCARNED

Tymczasem siedzący pod drzewem na uboczu czarodziej studiował swoje księgi. Był tak pochłonięty swym zajęciem, że nie widział nic, co znajdowało się poza krawędzią pergaminów... Gdy skończył, przeciągnął się ze zmęczenia i zamknąwszy księgę odłożył ją do plecaka. To co spostrzegł aż go przeraziło... Worek w którym znajdował się tajemniczy nieznajomy skurczył się całkowicie do rozmiarów mieszka na monety... Z przerażeniem spojrzał na miejsce gdzie leżał człowiek. Nie było go tam! Zerwał się na równe nogi i rozejrzał nerwowo. Mnich podniósł głowę znad ryby. Wiedział już o co chodzi i kiwnął tylko głową w kierunku skrzyni gnoma. Diablę odetchnęło z ulgą... Podniósł ów dziwaczny worek i to co na nim spostrzegł znów go zamurowało... woreczek był kompletnie suchy... a gdy spojrzał na niego pod pewnym kątem ujrzał taki oto znak:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 20:07, 23 Lis 2008 Powrót do góry

Baku poczuł pot na skroniach a na karku wbijające się szpilki - strach o nieznajomego wezbrał na sile. Gdzie mógł być!? Czemu się oddalił?! Myśli kołatały w głowie mnicha. Myśl, myśl. Nie mógł się daleko oddalić. Nie w tym stanie.
Baku rozejrzał się po okolicy. Jego orcza krew pozwalała mu widzieć w ciemności. Nie było szansy aby go nie znalazł. Z miną szaleńca odwracał się co raz w innym kierunku w poszukiwaniu rannego.
Wreszcie jakiś szmer zza gnomiej skrzyni... Zastanowił się chwile czemu nie widać rannego. W końcu skonstatował, że ranny z pewnością się czołga. Jednakże wydarzenia ostatnich godzin zaalarmowały podświadomość półorka. Trening mnicha wziął górę. Począł się podkradać w cieniu aby sprawdzić czy to nie jest oby jakieś dzikie zwierze. Wczorajszej nocy słyszeli wilki. Może to jakiś maruder bez sfory... lub coś gorszego.
Mnich ruszył. Starał się dużym łukiem okrążyć skrzynię. Każdy krok stawiał ostrożnie i z wyczuciem. Szedł od strony Scarneda aby w razie ataku ochronić przyjaciela.
- Och - odetchnął z ulgą gdy ujrzał swoją zgubę. Uniósł rannego i zaniósł go z powrotem na posłanie. Spojrzał na maga, który nadal wertował swoją księgę. Półork postanowił poczekać ze strawą na barbarzyńcę. Do tego czasu będzie pilnował rannego człowieka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 20:16, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 20:38, 23 Lis 2008 Powrót do góry

- może go zwiążemy, zeby nam nie uciekł
zamknął w końcu księge wstając ociężale i mimo że nie było tego zbytnio widać , nadal w myślach utrwalając sobie poszczegulne słowa i gesty zaklęć, wyprostował się znacząco podchodząc do mnicha
- może go zapytamy skąd pochodzi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:29, 24 Lis 2008 Powrót do góry

Imsh podszedł do mnicha i wyciągnął w jego stronę dłoń ze znalezionymi grzybami. -Trzymaj kolego. Znalazłem je niedaleko i pomyślałem, że ci się przydadzą. -Barbarzyńca już miał w myślach pyszną i gorącą potrawkę. Dobrze, że Baku umie pichcić, bo suszone żarło jakoś już mu nie wchodziło do gęby. -A jak tam nasze znalezisko? Dycha jeszcze? -Imsh udawał zainteresowanie. - Dobra, to ja rozpalę ognisko. -Gnom wysypał z worka gałązki, ułożył je w nieduży stos i zaczął krzesać ogień.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:15, 24 Lis 2008 Powrót do góry

Dochodziła noc. Słońce dość szybko schowało się za lasem jak na tę część roku i już po kilkunastu minutach znajdowaliście się w poświacie płonącego ognia. Stos gałęzi który przytargał gnom nieco zeszczuplał... Kolacja przyrządzona przez mnicha była dość pożywna jak na tak skromne warunki... Położyliście nieznajomego przy ogniu, w centrum obozowiska, na posłaniu by chłód nocy mu nie zaszkodził i po prostu by mieć go na oku... Mnich nakarmiwszy rannego zaczął troskliwie przemywać jego rany. Czarodziej zajął się w tym czasie rozbijaniem obozowych namiotów... W pełni zgrany zespół.
Noc zapadła na dobre. Siedząc przy ogniu rozmawialiście o życiu i o wydarzeniach z mienionego dnia. W końcu zmęczenie dało o sobie znać i postanowiliście podzielić się obowiązkami. Ktoś musiał czuwać nad obozem i nad rannym...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:26, 24 Lis 2008 Powrót do góry

Baku starał się jak najdokładniej przemyć rany człowieka. Zjadł ostatni i najmniej. Swoją porcją dzielił się z rannym.
- Ja będę przy nim czuwał. Już raz chciał uciekać - rzekł do towarzyszy - Czemu - odezwał się do rannego - Jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
Poczekał chwilę na odpowiedź rannego. Popatrzył po towarzyszach.
- Jak myślicie kim on może być?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 7:06, 25 Lis 2008 Powrót do góry

- Warto by go może o to zapytać - parsknął rozkładając w szybkim tempie namioty i niemal ze nie zwracając żadnej uwagi na rannego, jakby był zły z powodu wzięcia go
- Lepiej bądź trochę ostrożniejszy Baku, nie wiadomo czy ten kim się tak starannie opiekujesz nie poderżnie ci w nocy gardła
- uśmiechnął się lekko sam do siebie kończąc już rozstawiać namiot i przypominając sobie o znaku który widział na worku
- Odkryje co to jest i kim on jest powiedział szeptem sam do siebie mając nadzieje że nikt z przyjaciół go nie usłyszał


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Wto 7:09, 25 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:34, 25 Lis 2008 Powrót do góry

Imsh dojadł posiłek, popił obwicie wodą i zaczął dłubać brudnymi paznokciami w równie brudnych zębach. Kiedy skończył przyjrzał się dokładnie temu co przed chwilą wygrzebał i wytarł rękę o ubranie.
-Nooo... -Zaczął ziewając. - Dobra Baku, jak ci się spać zachce, to mnie obudź. A teraz chwila, bo natura wzywa. -Gnom podniósł się i odszedł kilka kroków, po czym usłyszeliście jak woła. -Ha! Trafiłem znowu! Fikbar nie miałby szans. Ha! Ha! Ha! - Podciągnął gacie i wrócił do ogniska.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 21:27, 25 Lis 2008 Powrót do góry

Noc zapadła na dobre, a wy pogrążyliście się w twardym śnie... Mnich czuwał nad rannym przez całą noc...

BAKU


Nic ciekawego się nie wydarzyło.... poza tym, że mężczyzna majaczył przez sen i trochę się rzucał jak pod wpływem jakiejś trucizny... wypowiadał jakieś dziwne niezrozumiałe i krótkie słowa, coś jakby: "Mistih!"... "Harish!"...
- Katarisiriti! - Krzyknął podrywając się aż z posłania, po czym opadł ponownie na posłanie ciężko dysząc jak po długim, wykańczającym biegu.
Półork swą ciężką ręką zmoczył kawałek szmaty i przetarł nią twarz człowieka. Zauważywszy suchość na jego ustach podał mu wodę do popicia. Najwyraźniej był to trafny postępek, bo po tym jegomość się uspokoił i wyciszył... Spał jak dziecko... tylko ciężko dyszał jakby coś przeszkadzało w poprawnym funkcjonowaniu płuc...

WSZYSCY

Dzień nastał i obudził was poranny hałas, jaki towarzyszył mnichowi przy pracach kucharskich. Wczorajsze grzyby dobrze podsmażone i zapach pszennego chleba pobudził wasze żołądki i poczuliście ciężki głód. Po porannym doprowadzeniu się do stanu "normalności" zasiedliście do śniadania... Ta noc przebiegła dla was jakoś szybko... za szybko... a co dziwniejsze... nie mieliście żadnego snu... jakbyście stali w miejscu w nicości, z której wyrwał was kompan o poranku...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:43, 27 Lis 2008 Powrót do góry

- Mam nadzieję - zaczął Baku - że dziś nie zdarzy się nic niezwykłego - wrzucił grzybki do garnka i z zadowoleniem słuchał jak skwierczą wesoło.
Spojrzał na tajemniczego człowieka, który majaczył coś niezrozumiale.
Baku nie czuł senności gdyż adrenalina i dziwne anomalie czasowe to sprawiły. Był też szkolony w trenowaniu wytrzymałości swego ciała.
- Musimy dostać się do miasta i poszukać jakiejś świątyni. On - wskazał na rannego - potrzebuje szybko kapłana a jeśli nic nie zrobimy umrze pewnikiem. A nie chcę do tego dopuścic
- Co do twoich wczorajszych insynuacji Scarned - rzekł z wyrzutem do towarzysza - To nie podoba mi się jak tak mówisz o ludziach. Potraktuj każdego tak jakby z natury był dobry a nie zły. Jak widzisz nie poderżnął mi gardła w nocy. Jak pomagasz ludziom oni odwdzięczą ci się tym samym.
Baku wrócił do pichcenia. Od czasu do czasu spoglądał jednak na rannego gdyż jak widać tylko jego obchodził los nieznajomego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:40, 27 Lis 2008 Powrót do góry

- Nie można być tego takim pewnym Baku, ludzie to głupie istoty z jednej chwili mogą być potrzebującym opieki aniołkiem a z drugiej bandziorem który gdy jak już mu pomożesz zabierze ci wszystko co ma - prychnął pod nosem składając mozolnie namioty i patrząc przy tym podejrzliwie na leżącego osobnika którego mieli niedługo zabrać do świątyni


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Czw 14:49, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin