FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Klątwa Samaela - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:52, 10 Paź 2009 Powrót do góry

Baku

Mnich kroczył po cienkiej linie. Czyżby lata ćwiczeń miały zakończyć się jego nierozważnymi ruchami? Czyżby to wszystko do czego doszedł miałoby pójść na marne? Skupił się na przeciwniku. Myśl o pokonaniu wroga ogarnęła nie tylko umysł półorka lecz także całe jego ciało. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=33887" title="Internetowa Kostnica"><b>Przeturlał</b></a> się obok gnoma [upadanie ST 15, aby nie prowokować okazyjnego ataku] i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=33885" title="Internetowa Kostnica"><b>uderzył</b></a>. Tym razem zaciśniętą pięścią, pozwalając energii ki przeniknąć jego ciało, przejść przez dłoń i wibrując ogarnąć wroga oszałamiającą falą [Oszałamiający cios ST na Wytrwałość 14, lub oszołomienie]

[w razie gdybym trafił to <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=33886" title="Internetowa Kostnica"><b>TU</b></a> masz obrażenia, podejrzewam, że nici z oszołomienia bo na konstrukty to nie działa, ale spróbować można ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:29, 10 Paź 2009 Powrót do góry

Topór Imsha uderzył ponownie, tym razem mocniej, ale widocznie nie dawało to żadnego efektu, a zwinny Baku zaatakował bok kamiennego potwora, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Mnich osłupiał. Czyżby jego ciosy były zbyt słabe? Czy lata jego treningów nic nie dawały? Poczuł nagle wewnętrzne przekonanie o swej słabości i bezsensie egzystencji jako mnicha podążającego ścieżką samodoskonalenia. Natychmiast odsunął od siebie tę myśl i dalej koncentrował się na walce.
Tymczasem gargulec [link widoczny dla zalogowanych] barbarzyńce za rękę z toporem i rzucił nim w mnicha. [link widoczny dla zalogowanych] on jednak uskoczyć i gnom wpadł w półorka powalając go na plecy. Teraz oboje leżeli u stóp gargulca.
Ponad ich głowami zafurczał płaszcz dosłownie lecącego Loyta. Trzymał on swój miecz na głową i [link widoczny dla zalogowanych] z całej siły w potwora [link widoczny dla zalogowanych] go na pół. Jego miecz trafił w twardą posadzkę wywołując stos iskier, a kamienny konstrukt rozpadł się w pył. Pomiędzy fragmentami kamienia oszołomiony gnom dostrzegł kilka kryształów, które na jego prosty rozum, stanowiły serce bestii...

Oboje podnieśli się z ziemi. Dopiero teraz zobaczyli, że miecze tropiciela wydzielają z siebie dziwną błękitną poświatę. Spojrzał na nich wzrokiem wyrażającym niezadowolenie i mówiącym, by nie pytali o nic... Spojrzeli po sobie zdziwieni. Mnich spojrzał na Tirisa, który nadal leżał nieprzytomny, potem znowu na Loyta i dostrzegł pewne cechy podobieństwa... kształt twarzy, kościec czaszki i postura... coś tu było nie tak... coś dziwnego, czego mnich nie mógł jeszcze pojąć. Kolejne elementy układanki jaką rozrzucił przed nimi los stworzyły przejrzystą całość. Mnich poczuł jak energia którą w sobie zgromadził przenika jego jestestwo ze zdwojoną siłą.
Gnom natomiast stał oniemiały... Zastanowienia nad swą niemocą pochłonęły go bez reszty. Czemu jego ciosy były takie słabe!? Furia jaka w nim wzbierała osiągnęła poziom krytyczny minął chęć rozgnieść kogokolwiek lub cokolwiek... w zastanowieniu nachylił się nad stertą kamieni... schwycił jeden i wrogo spojrzał na Loyta. Nie chciał z nim zaczynać widząc jak załatwił te potwory ale adrenalina sprawiła, że choć spory twardy kamień znajdował się w jego gnomiej dłoni, teraz w postaci kamiennych odłamków i sypkiego żwiru przelatywał między jego palcami. Wstał. Loyt wyjął swój drugi miecz, który sterczał w kupce gruzu. Wytarł go o płaszcz i schował do pochwy. Spojrzał raz jeszcze na zbitych z pantałyku towarzyszy i wzruszył ramionami. Podszedł do Tirisa i nachylił się nad nim...

Gratuluje awansu na poziom 4 Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 7:53, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Imsh Splunął pod nogi tylko nie wiadomo czy sobie czy elfowi, sam nie mógł za bardzo pojąć jak chudy i zwinny elf atakujący ostrzami ciął tą kreaturę jak masło zaś jego potężna siła i wielki topór robiony przez krasnoludów nie skruszył nawet kamienia przy celnym ciosie.
- Teraz trzeba pomóc Tirisowi - Odparł siadając obok przyjaciela i krzywiąc się lekko przy tym z powodu rozwalonego barku, ale ciągle wmawiał sobie że musi być twardy, to pogarda i poniżenie jęczeć z bólu....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:11, 12 Paź 2009 Powrót do góry

Baku

Mnich zebrał myśli. Nie miał za wiele do zrobienia. Skoro eliksir pomógł Tirisowi raz, może pomóc i drugi. Podbiegł do kompana i uniósł jego głowę. Wyjął z plecaka eliksir i wlał w gardło towarzysza. Czekał na rezultaty...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:26, 12 Paź 2009 Powrót do góry

Baku poczuł jeszcze większe przygnębienie, gdy ze zrezygnowaniem spostrzegł, iż fiolka z eliksirem nic nie dała... Ale co się stało? Dlaczego Tiris leży bez życia na ziemi? Przecież stał chłop jak dąb, pełen sił i mocy... co go zmogło? Czyżby to była sprawka tajemniczego Loyta który dziwnym sposobem pojawił się za nimi? Cień podejrzeń padł na tropiciela tak jak miażdżące spojrzenie mnicha. Ale skoro dał radę obezwładnić Tirisa w taki sposób, to czemu miałby zostawiać ich przy życiu. Co do tego mieli pewność. Loyt był świadom swej potęgi ponad nimi. Wszystko udowodniła i zobrazowała ostatnia walka. Ale co było robić? Nie mogli się teraz zatrzymać... Ich przyjaciele byli w potrzebie... musieli iść dalej. Tiris na pewno by tego chciał... Ale nie mogli go tak tutaj zostawić... bili się z myślami... podczas gdy Loyt oglądał miejsca po posągach... Kryształy leżące na stercie gruzu zniknęły... Zapewne zabrał je mężczyzna.... Teraz jednak najważniejszą kwestią było pytanie: Co począć z paladynem w pełnej zbroi?....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:21, 13 Paź 2009 Powrót do góry

- Pomóż nam Loyt, samego go tu nie zostawimy, a ty wiesz jak go ocucić - Spojrzał stanowczo na niego karcąc go jakby za obojętność wobec swoich towarzyszy, coraz bardziej tracił dobre zdanie o elfach, nie ma to jak szczyt arogancji , tylko czy gdy on będzie w potrzebie to nadal będzie tak pewny siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 17:39, 13 Paź 2009 Powrót do góry

- Ja nie wiem nic. Nie wiem nawet co mu jest, a tym bardziej jak mu pomóc. Zanim go stąd zabierzemy to proponuje rozejrzeć się dokładnie po komnacie... - Loyt wydawał się mało przejmować losem rycerza, ale widać było jego nerwowe spojrzenia w stronę gdzie leżał. Kompletnie i bez reszty pochłonęło go studiowanie płaskorzeźb i malowideł na ścianach


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:40, 17 Paź 2009 Powrót do góry

Baku

Mnich wstał znad nieprzytomnego (bądź martwego) i podszedł do Loyt'a.
- Może uważasz mnie za głupiego wymachującymi nogami i rękoma półorka. Twoja wola. Jednak mój wzrok jest ostrzejszy niźli twoje ostrza. Zajęło mi to trochę czasu. Myślałem nad tym i wreszcie dotarło do mnie jedno. Ty i Tiris jesteście spokrewnieni. Lub chociaż w jakiś sposób połączeni, a może jesteście przeciwieństwami? Nie znam się na tym ale w momencie gdy ty obudziłeś w sobie swoją potęgę Tiris padł bez życia - mnich podrapał się po głowie - Może to i głupie ale albo zabrałeś mu siły życiowe, albo sam ci je przekazał. Martwi mnie też twój brak zainteresowania najpewniej martwym towarzyszem. Ostatnimi dniami widywałem już dziwne rzeczy, byłem świadkiem cudownego ozdrowienia, poznałem tajemnice tego świata, których poznać nie miałem zamiaru. Straciłem dwóch przyjaciół a teraz trzeciego - Baku sięgnął do plecaka i wyjął zeń dary otrzymane tak niedawno od Tirisa. Nałożył pas i zawiesił naszyjnik z symbolem Heironeusa na szyi, obserwując reakcję Loyta - Starczy już tego! - rzekł ze złością - Wiesz o wiele więcej niż nam mówisz. Czekam, podejrzewam, że topór mojego towarzysza także się niecierpliwi a jak znam Imsha jemu obojętne czyjej krwi zasmakuje...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:20, 17 Paź 2009 Powrót do góry

Słowa mnicha widocznie trafiły bezpośrednio w jestestwo Loyta, gdyż warknął złowrogo. Zbliżył się do niego. Ich twarze prawie się stykały. Mimo, że człowiek był nieco niższy od mnicha wyglądał o wiele groźniej niż on. W pewnym momencie mnich dostrzegł, że przez oczy tropiciela przeszła fala mroku, zamieniając je na chwile w perłowo czarne kulki, aby potem powrócić do swojej normalnej postaci.
Gdy Baku założył na siebie symbol Herioneusa, Loyt wyglądał jak rażony piorunem. Schwycił silnie za ubranie mnicha i.... podniósł go jedną ręką! Półork czuł jarzmo unoszącej go siły, była nadludzka... niespotykana... potęga skryta w ludzkim ciele... Potęga, nie znająca granic...
Drugą ręką zerwał z szyi mnicha symbol na łańcuchu.
- Chcesz prawdy? Tiris wiedział o wszystkim od początku, ale nie ujawnił tego wam, bo wiedział, że i tak nie pojmiecie, a byłoby to bezcelowe. - Naszyjnik trzymał za łańcuch, a symbol Boga zwisał na wysokości twarzy Baku. - Odkryłeś prawdę mnichu... Mimo, iż pochodzisz z niższej rasy niż my, która nie błyszczy inteligencją rozszyfrowałeś to... Prędzej spodziewałbym się tego po gnomie, ale nie...
Chcesz wiedzieć kim jestem? Chcesz wiedzieć co mnie z nim łączy? Przypomnij sobie co wam opowiadał o początkach tego świata i o istotach, które zostały zesłane na jego zagładę...
- W tym momencie schwycił symbol boga w dłoń, a on zaczął się mienić czerwoną poświatą, jak metal wykuwany w ogniu kuźni... płynna, gorąca maź... przeciekła mu między palcami gołej ręki, która teraz płonęła, a raczej płonęły na niej tylko włosy ludzkiego ciała. Krople płynnego metalu zrosiły posadzkę, a zaraz za nimi spadły ze szczękiem resztki łańcucha... Mnich poczuł jak żar bucha mu w twarz - Teraz już wiesz kim jestem... I jak widzisz, nie jestem z tego dumny... - Puścił mnicha tak, iż ten opadając zachwiał się na nogach. Loyt spojrzał na Tirisa- Niedługo się obudzi, ale będzie słaby. To, że dałeś mu fiolkę, przyspieszyło tylko etap jego regeneracji... I ja nie byłem powodem jego osłabienia.... Przyczyny tego nie znam.
Na górze na pewno zapada już zmrok, dlatego pomyślcie o jakimś noclegu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:07, 20 Paź 2009 Powrót do góry

Mnich cofnął się pełen konsternacji. Odetchnął kilka razy głęboko a na jego twarzy malowała się trwoga zmieszana ze zdziwieniem.
- Jeśli więc dobrze myślę... - rzekł jąkając się - ... ty jesteś jedną ze Strzał Hextora... ale...
Mnich nie wiedział co o tym myśleć. Czy Loyt mógł być jednym z bliźniaczych sług Hextora? A może był jakimś niższym sługą... Nie to wymykało sie jak na razie pojmowaniu mnicha...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:05, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Jako, że Scarned z nami już nie gra to będę BEnował jego postać (Imsh-gnom-Barbarzyńca) dopóki nie znajdzie się chętna osoba by podjąć tą postać

Tropiciel milczał.
- Zabierzmy go stąd. To miejsce jest nie dość gościnne i słabe do obrony, choć widząc poczynania Loyta wszystko mi jedno... Wolę spać w bezpieczniejszym miejscu, a i odpoczynek się przyda. Wygląda mi na to, że późny wieczór dochodzi.... - Imsh podszedł do rycerza - Choć Baku, pomożesz mi go przenieść do miejsca przy tamtych drzwiach - wskazał na wschodnie pomieszczenia.
Tak też zrobili. Posadzili Tirisa pod ścianą, nieopodal postumentu przed wschodnimi drzwiami, spojrzeli po sobie, potem na Loyta który kręcił się gdzieś po sali. Gnom wyjął swój topór i otworzył drzwi.
Skrzypnęły niemiłosiernie, aż rycerz głośno jęknął. Wyglądał jakby miał ciężką gorączkę. Imsh wszedł do środka.
- Dobra! Dawaj go! - krzyknął do Baku. Wnieśli rycerza. Pomieszczenie było niewielkie i podzielone Przez środek biegła kolumnada zwieńczona łukami, która bardziej wyglądała jak kraty w więzieniu. A może to były cele? Albo pawilon prowadzący w głąb?... Stare siano przegniło już w tych podziemiach więc nie nadawało się by na nim spać. W końcu pomieszczenia stał okrągły cokół, a po jego bokach kamienne wazy, z których dobywał się błękitny ogień... Baku swym bystrym wzrokiem zauważył po prawej stronie przy ścianie jakąś klapę w podłodze....

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:06, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Baku

Mnich podszedł do dziwnego cokołu i obejrzał go sobie dokładniej. Pomimo dowiedzenia się prawdy o Loycie ufał jego słowom. Zresztą sam Tiris powiedział, że tylko Ars i Pers mogą go zabić nic innego. Na razie przestał się martwić kompanem. Obadał cokół starając się go nie dotykać. Potem sprawdził obie wazy również nie dotykając ich. Palcem wskazał gnomowi klapę w podłodze
- Imsh - rzekł - Sprawdź czy jest tam bezpiecznie. Ale bądź ostrożny.
Baku żałował, że nie było z nimi dlablęcia Scarneda. Był on magiem i z pewnością szybko by wpadł na pomysł do czego służą te wazy i cokół. Westchnął i powrócił do badania dziwnego znaleziska...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:18, 24 Paź 2009 Powrót do góry

- Klapa jest zamknięta! - barbarzyńca huknął donośnie do mnicha. - Widocznie skrywa się pod nią coś wartościowego, sprawdzimy to? - Zagadnął chytrze Imsh. - Co tam ciekawego masz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 9:20, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:55, 26 Paź 2009 Powrót do góry

- Spokojnie mój porywczy przyjacielu - rzekł ork - Klapą w takim razie zajmiemy się później. Nie dotykaj proszę cię niczego tu gdyż może się kryć za tym jaka pułapka. Możliwe też, że jest to klucz, który otwiera jakąś drogę, na przykład nasza klapę.
Półork mówił wciąż studiując dziwne znalezisko...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:06, 31 Paź 2009 Powrót do góry

- Mniemam iż to monolityczny portal - wtrącił Loyt, który w nieoczekiwany sposób pojawił się tuż za mnichem. Ten prawie zawału dostał słysząc za plecami donośny głos tropiciela - Sądząc po napisach na tych urnach jest to jakieś magiczne przejście - Wskazał sztyletem na kolumny. Dopiero teraz mnich dostrzegł jakieś dziwne, nieznane mu pismo, które najwyraźniej zatarł kurz i nadgryzł ząb czasu...
- Co... Co się dzieje?... Eee.. Gdzie?... Gdzie ja....?
- Tiris się ocknął. Ciężko próbował się podnieść wyrywając głowę do góry. Nadaremnie. Nawet dla nadczłowieka takiego jak on, zbroja w tej sytuacji była zbyt ciężka... W końcu poddał się i zaniechał próby powstania, albo chociaż dźwignięcia swojego ciała z ziemi... Mnich zatroskany o przyjaciela spojrzał na niego współczująco. Gnom tym czasem wydobył sztylet z buta i majstrował coś przy klapie. Widać ciekawość nie dawała mu spokoju...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 8:48, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:46, 02 Lis 2009 Powrót do góry

Baku

Mnich spojrzał z politowaniem na gnoma
- Imsh przestań grzebać w zamku bo zepsujesz i tak bedziesz musiał walić toporem.
Baku spostrzegł, że Tiris się budzi. Dobrze to rokowało. Spojrzał na Loyta i rzekł cierpko
- Tak więc oświeć nas.
Baku nie ufał już ani trochę temu dziwnemu człowiekowi (o ile był człowiekiem). Nie podobało mu sie to towarzystwo z przymusu, ale jeśli Tiris będzie skłonny aby Loyt kontynuował z nimi współpracę przystanie na to niechętnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:01, 07 Lis 2009 Powrót do góry

Imsh niechętnie wstał od klapy. Dość zdenerwowany splunął i kopnął masywne belki nogą. Pod nosem burknął coś co zdawało się brzmieć: "Jeszcze tu wrócę!". Tak komiczna sytuacja sprawiła, że do umysłu Baku powrócił optymizm. Imsh zawsze był rozrywkowym stworzeniem. Już samo to kim był i czym się zajmował był samo zaprzeczeniem, choć trzeba było mu oddać, że jest doskonały i sumienny, a przede wszystkim wytrwały w tym co robi. Podszedł do nich i w szerokim uśmiechu wyszczerzył zęby. Pytająco spojrzał na Baku, a potem na Loyta.
- Nie ma co wyjaśniać - rzekł spokojnie tropiciel - Napis mówi w otchłannym języku:
<center>
Jeśli starczy Ci odwagi
Albo głupiś i bez sił,
Mimo wielkiej swej przewagi
W moim lochu będziesz gnił.
Jeśli Mocy Ci nie starcza
A otworzysz przejście Te,
Nic Ci nie da Twoja tarcza,
Bo i tak ja dorwę Cie!
Przejście to ma drogi dwie
Jeśli mocy Ci wystarczy
Tam gdzie chcesz
Powiedzie Cie...
Leczy gdyś słaby i zuchwały
Pożałujesz decyzji swej
Wnet otworzysz piekieł bramy
I ujrzysz blask potęgi Mej.
Będziesz krzyczeć i się drzeć
Lecz nie usłyszy Ciebie nikt
Więc w te słowa ośmiel się drżeć
Tak oto rzekę ja - Marr-Quick.

</center>

Tropiciel podszedł z pochodnią i oświetlał napisy na kolumnach tak by inni mogli ich dojrzeć.
- Nie przekraczajcie kręgu - rzekł z przestrogą - To kolejna pułapka. Ja nie mam takiej mocy by zdjąć Te barierę i uruchomić przejście. Może Tiris byłby w stanie, gdyby był w pełni sił, ale nie sądzę by coś podziałało na to. Brak nam waszego czarodzieja. Takim jak on przychodzi to o wiele łatwiej bo parają się magią na co dzień. O tyle miałby lepiej, że jest w połowie diablęciem. - Odruchowo splunął na ziemię. Stało się akurat tak, że ślina jego padła na kamienny okrągły postument. Natychmiast zaskwierczała i strużka dymy uniosła się nad nią informując, że po wilgoci nie ma już ani śladu....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 9:05, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:30, 08 Lis 2009 Powrót do góry

- Tak więc poczekamy - rzekł mnich - Tiris dojdzie do siebie i użyje swoich mocy. Mam nadzieję, że nastąpi to szybciej niż później. Czas ucieka a gdzieś tam są ludzie w potrzebie.
Baku podszedł do leżącego towarzysza i spojrzał na niego błagalnie. Nie wiedział z jaką choroba walczy Tiris i jak długo jeszcze potrwa ta walka, ale był dobrej myśli i wierzył, że mężczyzna poradzi sobie najlepiej jak umie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:43, 14 Lis 2009 Powrót do góry

Zdążyli dobrze poznać już sale w której przebywali nim Tiris odzyskał siły. Wstał ciężko oddychając. Postąpił kilka kroków, a szczęk jego zbroi zwrócił uwagę pozostałych. Loyt szybko podszedł do niego, zaraz za nim zjawił się Imsh. Baku widział jak potężny musiał być ten rycerz. Leżał nieprzytomny dobre kilka godzin, bez czucia ani bez życia, a teraz ledwo stojąc dźwigał na barkach swoje brzemię jakie stanowiła dla niego z całą pewnością ciężka, stalowa pełna zbroja płytowa. Choć nie wydawał się być spowolniony tym ciężarem w stosunku do nich. Walcząc z myślami mnich podszedł do mężczyzny.
- Musimy iść dalej - rzekł słabym głosem - Tu nie znajdziemy Waszych przyjaciół, lecz tam dokąd zmierzamy. Są oni poza naszym zasięgiem. Odbyłem naradę z nimi i dałem odpowiednie instrukcje. Powinniśmy się odnaleźć za parę dni. Tymczasem ruszajmy. To miejsce jest pełne pułapek... i ukrytego zła... - spojrzał współczująco na Loyta, który odwrócił swój wzrok i odszedł przyglądając się bacznie ścianie. - Czy wierzycie w Przeznaczenie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:05, 21 Lis 2009 Powrót do góry

Mnich spojrzał na Tirisa zaskoczony jego pytaniem
- Jeśli mówisz o przeznaczeniu każdego z nas to wierzę tylko w to co chcę uczynić a nie co jest mi zapisane gdzieś tam - wykonał nieokreślony ruch ręką - Jeśli zaś wierzyć w przepowiednie to wielu mędrców wie rzeczy dla nas niedostępne. Jednak wiąże się to również z tym co powiedziałem wcześniej. Wszystko zależy od nas nie od kogoś lub czegoś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:40, 21 Lis 2009 Powrót do góry

- Zaprawdę powiadam Ci. Próżne jest Twoje spojrzenie na świat - Tiris podszedł do Baku ociężalie i wsparłszy się na jego ramieniu zbrojną ręką spojrzał mu prosto w oczy. Wyzierała z nich siła, ale też strach i obawa, a raczej boleść i niemoc która pętała mu w pewien sposób ręce. Nie było to taki sam mężczyzna jakiego poznali w świątyni bogów. Teraz miał jakiś problem i musiał się mu poddać, ale dlaczego? - Widzisz przyjacielu - podjął po chwili ponownie - Na początku dziejów, nim jeszcze istnieli bogowie panował chaos. Wiesz czemu się uporządkował? Wiesz czemu powstali bogowie, ludzie, elfy, krasnoludy, gnomy i cały świat? Chaos trawił wszystko. Nieskończoność kotłował się i przewijał, aż dwie skrajne sprzeczności natrafiły na siebie. Istota tego spotkania doprowadziła do rozerwania jaźni chaosu. Elementarne cząstki materii którą oganiał wszelaki niebyt podzieliły się na dwa obozy...
- Dobro i zło... - wyrwało się nagle mnichowi i zdziwiony zamyślił się
- Tak przyjacielu - kontynuował rycerz - Te dwie jaźnie poddane są przeznaczeniu. Nieustanna potyczka między nimi musi się zakończyć inaczej świat przestanie istnieć. Uwierz mi bracie. Przeznaczenie jest już blisko. Każdemu z nas pisano w gwiazdach nim wszechświat powstał i przed rozłamem chaosu. Twoje imię i Twa misja wyryta jest między ciałami niebieskimi. Jeśli jej nie wykonasz, świat z tego powodu pogrąży się w ciemności, wiecznym źle i będzie dążył do samounicestwienia. Pomyśl, czy chcesz tego? Chcesz by te wszystkie istoty niczemu nie winne cierpiały wieki męczarni? - zamyślił się na chwilę - Słyszałeś może o mędrcu Lastirze? [słyszałeś, że jest to jakiś szaleniec choć znany jest jako wielki prorok i każda jego przepowiednia miała swoje miejsce, lecz jako mnich sceptycznie podchodziłeś do jego sprawy i nie pokładałeś wiary w tym wszystkim uważając, że starzec siłą sugestii wpływał na ludzi aby czynili to co powiedział. Jednak cała ta sprawa z Tirisem zaczyna w Tobie wywoływać mieszane uczucia co do całego wydarzenia i waszej misji] Wiesz dobrze, że jego słowa są prawdziwe, a święte imię jego już samo w sobie rodzi nadzieję w sercu. Kierowany jest on opatrznością i przeznaczeniem. To jedyny człowiek na ziemi, który zna przeznaczenie i co więcej... rozmawia z nim. Może wydać Ci się to niedorzeczne, a jego słowa brzmieć jak bezsensowny bełkot, ale on jest kluczem. Pośrednikiem między dwoma owymi jaźniami chaosu, który nieusilnie walczy o dominację nad światem. To on kieruje nami, pomaga nam, jak i złej opatrzności wykonać to co musi zostać wykonane, albowiem spotkanie Światła i Ciemności nastanie niebawem i ostatecznie rozstrzygnie się potyczka jaźni chaosu. On jest neutralny, aż po Dzień Spotkania. Jednak wszystko co prawią gwiazdy musi zostać spełnione jako warunki spotkania. Dobro jak i zło jest temu podległe, a Wybór jaki się dokona przy ostatecznym spotkaniu będzie nieodwracalny. Jeśli któreś nie wywiąże się ze swej misji spotkanie nie dojdzie do skutku, a przeciwnik odniesie sukces. Zło jest wytrwałe i rzetelnie wypełnia słowa przepowiedni, więc nie pozwól mu przez swą niechęć i brak wiary zapanować nad światem, bo wszelkie dobro zostanie unicestwione... - Odszedł od mnicha i usiadł ciężko oddychając - Powinniśmy wypocząć. Przed nami długa droga i niełatwa...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:20, 24 Lis 2009 Powrót do góry

Baku zamyślił się nad słowami Tirisa. NIGDY nie wierzył w przeznaczenie. ZAWSZE sam kształtował swój los. Walczył z przeciwnościami, złem, tyranią i tym co Tiris zwał chaosem. Zważył słowa człowieka [czy on był człowiekiem? chyba po prostu przyjął taką a nie inną formę] i rzekł
- To co mówisz sens ma ale tylko pozornie - spojrzał na Tirisa i usiadł przy nim - Wyobraź sobie świat bez zła. Ludzie staną się pustymi istotami zaślepionymi swoim jestestwem. Bez zła nie będą dobrzy. Staną się wypalonymi skorupami. Zło, dobro, prawo i chaos są ze sobą splecione i nierozerwalne. Lecz co mam prawic takiej istocie jak ty. Jesteś po stokroć silniejszy i mądrzejszy. Dążysz jednak według mnie do destrukcji wszechrzeczy. Gdy zapanuje twa idylla i nie będzie miejsca na zło ni na chaos nie będzie też dobroci ludzkiej a wszelkie prawa staną się zbędne. Może też stać się coś odwrotnego czego nie przewidujesz w swej wizji. Gdy zniszczone zostanie ostateczne zło ludzie nie znając go będą czynić rzeczy wszelakie. Zabójstwo nie będzie postrzegane źle, gdyż z moralnego punktu widzenia poczucie winy istnieć nie bedzie. Mogą też utonąć w swych prawach tworząc rządy tyranii i zniewolenia - nie widząc, że to złe. Dlatego powinniśmy dążyć do równowagi gdyż tak jak bieli nie dostrzeżemy bez czerni tak dobra nie uraczymy bez poznania zła. - przerwał na chwilę i podjął dalej - Ale wiem czemu ty to robisz. Jesteś już zmęczony tą odwieczną wojną. Jesteś wręcz zły na swego boga, że uczynił cię takim. Chcesz to zakończyć i wreszcie odpocząć. Zdjąć z siebie brzemię. Podejrzewam, że nasza misja jest nie przeciw Złu lecz wychodzimy naprzeciw bogom i prawom, które ustanowili. Nie dziw się tak. Nigdy nie mówiłem, że neguję istnienie bogów. Wiem, że gdzieś tam są istoty potężne. Jednak ja jestem sam swoim okrętem i wiatrem, który gna mnie tam gdzie chcę. Nie wykonam tego co ode mnie żądasz. Ja chcę tylko pomóc tym ludziom i uratować mych kompanów, gdziekolwiek są. Potem... potem nasze drogi się rozejdą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 17:32, 26 Lis 2009 Powrót do góry

- Źle mnie zrozumiałeś bracie - Mężczyzna w zbroi ciężko westchnął - Błędne jest Twe myślenie, jak nie pojmujesz istoty problemu we właściwy sposób. Otóż chaos, prawo, dobro i zło są ze sobą połączone, ale nie nierozerwalnie. Są splecione i zależne. Jeśli zniszczy się zło i chaos dobro stanie się niezależne. Wszechrzecz nie zginie bo jej przeznaczeniem jest trwać po czas Wiecu Bogów i rozsadów istnienia. Jeśli zło zostanie unicestwione to nigdy nie dojdzie do zabójstwa. Nie będzie morderstw, wojen i innych tego typu rzeczy. Dlaczego sądzisz, że ludzie stracą rachubę i nie będą mogli rozróżnić dobra od zła? Faktyczną rzeczą jest, iż istoty ludzkie stąpające po tym świecie mają swą wolę i czynią to co pragną, ale każde jedno serce zostanie pozbawione zła. To jest przeznaczenie. A Prawo obejmie sprawiedliwe rządy nad dobrym światem w nowym ładzie. Księga Niebios mówi o wielkim pokoju i o grupie poszukiwaczy przygód, którzy ocalając syna Sprawiedliwego staną się wybawcami świata. To jest mowa o Was! Nie robię tego bo mam tego dość. Zrozum Baku - rycerz chwycił mnicha za ramiona i spojrzał głęboko w oczy. Jego błękitne źrenice przeszyły go do głębi. Niesamowita niewinność, dobro i charyzmat, ale też zdecydowanie, odwaga i męstwo, a zwłaszcza nienawiść do wszelkiego co złe przejęło mnicha tak bardzo aż złapał się na tym, że nieświadomie wstrzymuje oddech. Ten człowiek był do prawdy niesamowitą istotą. - To jest moje przeznaczenie. Jeśli pozwolimy istnieć Hextorowi i jego plugawym pomiotom... Ars i Pers... To oni mnie tak załatwili. Ale gdyby nie to, Wy byście mnie nie znaleźli. Nie było by przeznaczenia, a świat pogrążył się w chaosie. Jestem stworzony do tego by zniszczyć Go, lecz sam nie pojmuję do końca swojej misji. Muszę być posłuszny woli Ojca mego, a jego osądy zaprawdę są dobre i sprawiedliwe. Nie mam obaw by uwierzyć w jego słowa. Zawsze i wszędzie pójdę i zrobię to co mi karze, albowiem mu ufam. Nieskończenie. Wiecznie. Ty też drogi mnichu masz w sobie tą moc. Ten dar... Jednak Twoja ścieżka jest długa i kręta, a Ty stoisz na jej początku. Jeśli nie zaufasz, nie uwierzysz w przeznaczenie, świat pochłonie chaos, wszelkie dobro zostanie zniszczone. W świecie zapanuje niezmierzone zło, a dla sprawiedliwych i prawych nie będzie miejsca w tym chaosie. - podniósł się i rozprostowując nogi przemierzył chwiejnym krokiem salę. Po krótkim czasie jednak odzyskał sprawność jakby tylko chciał rozprostować nogi. Wskazał na siennik - Przemyśl te słowa. Prześpij się, a jutro ruszymy w dalszą drogę. Jest to ciężka decyzja, ale od Ciebie zależy, czy świat będzie istniał...
Baku w tym momencie poczuł się zmęczony. Nagle cały ciężar losów świata spadł mu na barki. Nie był to łatwy kawałek chleba, ale decyzję musiał podjąć sam. Czy uwierzy? Czy to jest jego Przeznaczenie? Czy dokona właściwego wyboru? Czy wciąż będzie sceptycznie nastawiony i narazi świat na unicestwienie? To zależało tylko od niego. Teraz jednak poczuł, że musi odpocząć...

[W poście pisz co robisz już jak się kimniesz. Twój organizm na prawdę potrzebuje odpoczynku]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:29, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Baku wstał i już nic nie odpowiedział Tirisowi. Przytłoczył go jego majestat i mądrość. Jednak nie zamierzał być pionkiem w grze bogów. Nigdy nie hołdował żadnemu z nich a jego serce zawsze wybierało tą ścieżkę, którą podpowiadał rozum i odwrotnie. Nim ułożył się do snu chwilę medytował w pozycji lotosu. Musiał uspokoić myśli aby ciało mogło spokojnie wypoczywać. Gdy już odnalazł wewnętrzny spokój zasnął i spał tyle ile musiał. Gdy się obudził skierował wzrok ku Tirisowi. Już wiedział co ma czynić.
- Posłuchaj mnie zatem raz jeszcze Panie. - nie uważał już Tirisa za przyjaciela. Teraz czuł się jak jego sługa, sługa, który wymówi swą służbę przy najbliższej okazji. - Tak jak ci powiedziałem. Uratujemy tych wieśniaków od zguby, może uda się również zwrócić nam naszych kompanów. I tyle. Potem nasze drogi się rozchodzą. Bo choć masz szczere intencje jesteś zaślepiony swą boską iskrą. Chcesz rozświetlić noc aby ludzie nigdy nie zaznali dobrodziejstw dnia. Być może słońce zgaśnie ale nadzieja, że wzejdzie ponownie nigdy. Wydostań nas stąd i prowadź tam gdzie rozwiążemy problem biednych wieśniaków. Proszę cię tylko o tyle o nic więcej. Zrozum to gdyż zdania nie zmienię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:16, 05 Gru 2009 Powrót do góry

BAKU

- Posłuchaj - rzekł poważnie i złowrogo co bardzo zaskoczyło Baku - Błędne jest Twoje myślenie. Nasze drogi się nie rozejdą póki nie wypełni się przeznaczenie i nie jestem zaślepiony bożą iskrą! Zrozum! Nie mam wyboru, ja muszę to robić bo po to się narodziłem... By wypełnić to przeznaczenie podobnie jak ty... Wiesz czym się różnimy? - spojrzał bezradnie na mnicha, który czuł wewnętrzne przekonanie, że musi wypełnić przeznaczenie, ale nadal jego jasny umysł nie dopuszczał do siebie takich możliwości. Teraz w jego głowie panował chaos, miał mętlik i plątaninę myśli. Czy Tiris w jakiś sposób próbował na niego wpłynąć? Czy używał jakiejś magicznej siły sugestii by zmusić go do wypełnienia swych słów? Stał teraz na rozdrożu i nie wiedział, mimo swych przekonań, którą ścieżkę powinien wybrać. Ratować ludzi idąc ścieżką przeznaczenia, czy odwrócić się od wszystkich wybierając własną drogę kontemplacji i samodoskonalenia, która zaprowadzi świat nad przepaść unicestwienia. Mężczyzna mówił dalej - Tym, że ty posiadasz wolną wolę, a ja nie! Wszystko co robię pochodzi od mojego ojca, nawet to, że teraz do Ciebie przemawiam... - Baku poczuł dziwny impuls. Może owy charyzmat i wpływ wywarł na niego Heironeus, który przemawiał przez rycerza? - Jeśli chcesz ocalić tych ludzi to dokonaj wyboru. Nie musisz go dokonywać teraz. Będziesz bił się z tymi myślami do ostatniej chwili. Decyzję jaką podejmiesz w Miejscu Którego Już Nie Ma, w Miejscu Przeznaczenia, będzie ostateczna i nieodwołalna. Do tego czasu będziesz się wahał, a wszystko będzie zależeć od impulsu jaki w obecnej chwili Tobą zawładnie. Przemyśl to...
Po tych słowach odwrócił się. Loyt rzek ze spokojem:
- W sali głównej zeszły się jakieś jaskiniowe potwory. Jest ich za wiele by z nimi walczyć. Musimy się udać inną drogą. Otworzysz ten portal? - spytał Tirisa.
- Nie mam takiej mocy. Może dokonać tego jedynie istota przeklęta, lub pochodząca z Otchłani. Tu przydał by nam się Scarned... - mnich dostrzegł jak po policzku Tirisa spłynęła łza tęsknoty.
- Jedyna droga prowadzi więc tędy. - Imsh wskazał z uśmiechem na klapę w podłodze.
Nagły trzask masywnych drzwi przykuł uwagę wszystkich. Potwory chciały wedrzeć się do środka. Tiris otworzył klapę. Loyt natychmiast zeskoczył na dół. Nie zdążą. Potwory były już w środku. Mężczyzna w zbroi ponaglał - Ruszać się! Na dół!
- Idź Baku! - gnom ścisnął mocno ramię swojego kompana - Zatrzymam ich jak długo się da. Ty musisz iść dalej. To twoje przeznaczenie. Moje musi dokonać się tutaj. Pamiętaj. Jestem tuż za wami... - po tych słowach rzucił się z dzikim, szaleńczym okrzykiem na potwory, a jego topór przechodził przez nie jak przez masło. Mnich miał się odezwać, ale oniemiały nie potrafił się przemóc. Strach, ból i świadomość, że może stracić kolejnego towarzysza ścisnęły mu gardło. Titis ponownie krzyknął i wepchnął mnicha pod klapę. Zaczął schodzić zaraz za nim....
Odgłosy walki jeszcze długo trwały i odbijały się echem po korytarzu. Baku chciał zawrócić, lecz na drodze stanął mu rycerz. Wąski korytarz uniemożliwiał przejście obok. Znaczące spojrzenie dawało do zrozumienia, że by przejść musiałby go powalić, a jego charyzmat wyrażał ubolewanie nad koniecznością tego, co musiało się wydarzyć na górze...
Szli ciemnym korytarzem. Miecz Tirisa błyszczał rozjaśniając mrok. Loyt jak jakiś zwierz węszył z przodu. Nadle usłyszeli gdzieś krzyki. Ktoś wołał o pomoc. Spojrzeli po sobie i ruszyli biegiem. Może to byli ich kompani? A może ktoś inny? Wpadli w część korytarza oświetloną pochodniami. Po prawej stronie ciągnęły się drzwi. Krzyki wydobywały się z dwóch z nich. To byli uwięzieni ludzie.

WSZYSCY

- Pomocy! Ratunku! - krzyczeli na przemian.
Baku zajrzał przez kratowane okienko w dębowych, okutych drzwiach. W łańcuchach na ścianie, zakuci byli mężczyźni. Nie myśląc wiele szarpnął drzwi z taką furią, że zamek wyrwał się z osady. Podbiegł do mężczyzny i odczepił jego łańcuchy. Ten bezwiednie padł mu w ramiona.
- Dzięki ci panie - rzekł i zemdlał. Loyt w tym czasie wyciągnął drugiego z celi obok. Ten był jeszcze przytomny. Był półelfem.
- Dzięki wam waszmościowie za ocalenie. Trzymali nas tu dość długo. Nie wiemy ile. Jak możemy wam się odpłacić, za ocalenie?
- Możecie podążyć z nami - odezwał się Tiris - Jeśli chcecie. Macie coś w co możecie się ubrać?
- Nasze rzeczy trzymają obok - rzekł drugi. - Wypadało by się przedstawić. Jestem Dural, a to jest Zaken. Urządziły nas tak gobliny. - wskazał na omdlałego. - Jest kapłanem, a ja specjalizuje się w tajnikach dziczy i magii lasu, co zauważył już...
- Loyt. A to Tiris i Baku - Skinęli głowami gdy tropiciel ich przedstawił.
Zaken niedługo później się ocknął. Zabrali swoje wyposażenie z komnaty obok. Ruszyli korytarzem dalej.
- Co tutaj robicie? W takim podłym miejscu? - spytał półelf. - Musimy być czujni, jest to pełno tego plugawego pomiotu. - splunął przez ramię na podłogę.
Baku szedł jakiś nadąsany. W oddali było słychać warkot i tętniące życiem jaskinie zamieszkałe przez gobliny. Korytarz doprowadził ich do jakiejś sali...

[link widoczny dla zalogowanych]


Oczywistą rzeczą jest, że Kapet i Szycha dołączają do gry. To co jest w drugiej części tekstu was interesuje. Wszystko powyżej tyczy się tylko mnicha z godnie z tytułem części.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin