FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kontrakt - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:38, 04 Sie 2014 Powrót do góry

Bra'am posłał złowrogie spojrzenie w kierunku niziołka. Miał w sumie w dupie, że mogą tu przybyć hordy orków. Poza tym ork, który zbiegł nie wydawał się twardy. Biegnąc w szybkim tempie z takimi ranami prędzej czy później obali się i zdechnie. Wątpił też w to czy dalszych korytarzach są jeszcze jacyś orkowie. Sam Seonbi miał chyba zły humor tego dnia...
- Należy się jej godny pochowek! - warknął do wszystkich, lecz jego wzrok utkwiony był w Seobi'ego. - Czy mnie także pozostawił byś na pastwę niegodności? Powiedz mi bracie. - Jego wzrok ponownie powędrował w kierunku Lisisty. Od samego początku w sumie nie pałał do niej sympatią. Teraz jednak wszystko wyglądało inaczej. Kto wie jak dalej potoczą się losy bez niej. Nie będzie wcale łatwiej. Każdy z nich jednak wiedział co może się stać, kiedy wejdą w głąb klifu. Każdy przystał na ten warunek...
Tropiciel przypomniał sobie także o jej bracie, który stracił dłoń. Spojrzał na Jozana. Ten w dalszym ciągu stał jak wryty.
- Jozanie. Pieniądze, która winna dostać do tej pory, winny trafić do jej brata. To dla niego wyruszyła z nami. - Bra'am był nawet skłonny dorzucić się ze swego majątku, aby uzdrowić jej brata. Chodziło bardziej o jego własne sumienie. Jednakowoż wszyscy byli za siebie odpowiedzialni...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 14:24, 04 Sie 2014 Powrót do góry

- Śmierć nas wreszcie dogoniła - rzekł Terence - Ku czci Lisisty ułożę później odpowiedni poemat. Na razie zgadzam się z Seonbi, że nie ma czasu na uczczenie pamięci kapłanki.
- Racja - dodał krasnolud - Pochowamy ją godnie jak już sami będziemy bezpieczni - tymi słowy podszedł do truchła ogra i dwoma ciosami urżnął mu głowę. - Te orki bały się tego całego Ulfa. Rządy u nich sprawuje siła. Jeśli pokażemy, żeśmy byli silniejsi od tego, którego się bali...
- Ogarnie ich strach na sam nasz widok. Sprytnie. - dokończył za niego bard.
Jozan ukucnął przy nieżywej kobiecie. Dotknął czoła Lisisty i zmówił krótką modlitwę.
- Modliła się do Joramy, była jej służką dlatego poleciłem jej duszę właśnie tej bogini. - drżącą dłonią wyjął z tobołka Lisisty symbol jej bogini, wybuchający wulkan i położył na piersiach zmarłej.
Terence otarł nagle policzki z łez i rzekł z emfazą.
- Słuchajcie! Słyszałem, że kapłani, którzy zagłębili się w arkana swojej wiary potrafią przywracać z martwych. Mój ojciec kiedyś mi o tym opowiadał. Sam nigdy tego nie czynił gdyż święcie wierzy, iż los który nas spotyka jest nam pisany i nie jemu odwracać jego bieg. Jednak wiem, że aby przywrócić kogoś do życia trzeba mieć jakąś cześć ciała tej osoby, znać jej imię i datę narodzin! Może to być pukiel włosów, kawałek paznokcia czy cokolwiek!
- Bierz więc co chcesz śpiewaku - rzekł Drell Stormbringer wlokąc za sobą łeb ogra i idąc dalej w głąb korytarza - Ja będę na czatach co by nam te paskudy nie wylazły i nie wyrżnęły do końca.
Jozan popatrzył na barda z nadzieją.
- Nigdy nie słyszałem aby koś w świątyni w Roland kogoś wskrzesił. Kosztowne to przedsięwzięcie. W Roland gdy umierasz to umierasz.
- Wiem co mówię. Zaufaj mi. Nasza towarzyszka jeszcze nie raz stępi sobie język na dysputach z nami. - w Terence'a wróciła pogoda ducha. Odciął on pukiel włosów Lisisty a ciało nakrył płaszczem.

Tymczasem Seonbi próbował zorientować się w terenie. Jeszcze przed walką i dotarciem do krasnoludzkiej siedziby próbował spamiętać każdy zakręt. Teraz był prawie pewny, że od wejścia do tej podziemnej budowli poruszają się cały czas na wschód. A więc północ była tam, dokąd prowadził korytarz skręcający w lewo. Drell właśnie ruszył na wschód rozejrzeć się.

- Bardzo bym chciał tak jak ty łuczniku pochować ją z honorami gdyż oddała życie chroniąc nas, ale nie mamy teraz na to czasu. Zresztą jak mówię...
- Skelc! - rzekł gnom ostrzegawczo, który w jakiś sposób znalazł się przy krasnoludzie.
- Też to słyszę kuzynie... - dodał Drell odwracając się do reszty.
Dopiero gdy pozostali doszli do krasnoluda i gnoma usłyszeli cichą modlitwę. Głos należał do dziecka, które najwyraźniej modliło się do Heironeusa. Nie była to jednak dziecięca modlitwa lecz dorosła, bardzo poważna.
- Co na czorta? - rzekł krasnolud i zniknął w ciemności.
Bard widząc, że dalsze korytarze przechodzą w naturalną jaskinię chwycił jedną z wiszących na ścianie pochodni. Dopiero teraz towarzysze dostrzegli, że nie płoną one zwyczajnym ogniem a jednak rozświetlają mrok. Były to magiczne pochodnie.
Wszyscy poszli za krasnoludem.
Naturalna jaskinia miała tylko wygładzoną, krasnoludzką dłonią, podłogę. Był na niej malunki i kamienioryty przedstawiające krasnoludzkie glify. W komnacie było chłodno. Prowadziły z niej trzy wyjścia. To którym przybyli z zachodu, jedno na północ i jedno dalej na wschód. Poza modlitwą, która nagle ucichła nie było słychać żadnych dźwięków. Być może ork, zgodnie z przewidywaniami Bra'am'a legł gdzieś i skonał? A być może nie ma już więcej orków w tym miejscu? Na południu komnaty znajdowały się wykonane z solidnych kawałków drewna kraty. Gdy podeszli do nich ujrzeli, że w dość wąskim pomieszczeniu, które służy za celę znajduje się mały, może dziesięcioletni chłopiec. Kiedyś miał blond włosy, teraz pozlepiane brudem kudły. Jego dość przyjazna i miła twarz była brudna, zresztą podobnie jak i całej reszty towarzyszy. Chłopak ubrany był w łachmany. Z samej celi śmierdziało dość nieprzyjemnie ekskrementami. Na północ od celi przy ścianie stał zaś wóz. Wypełniony był on skrzynkami. Pod dwukołowym wozem leżała okuta skrzynia. Seonbi od razu pomyślał o skarbie orków i samego ogra. Jednak zanim cokolwiek uczynił odezwał się chłopak.
- Połowy z was nie znam zacni panowie, ale z połową się już zaznajomiłem - jego dziecięcy głos był pewny siebie, poważny i lekko arogancki - Terence, Bra'am, Seonbi? Cóż, nie poznajecie mnie prawda? Tak się złożyło, żeśmy razem wojowali ze złem w domostwie DeRosan'a - uśmiechnął się słabo - Tak się też złożyło, że gdy nasze drogi się rozeszły dopadłem demonologa a ten w swojej podłości przeklął mnie abym męczył się w tym małym i kruchym ciele! To ja Gralfinder Stonehart, rycerz Arcypaladyna! - chłopak stał dumnie na nogach i spoglądał na pozostałych.
Pierwszy odezwał się Drell
- A ja to brodaty goblin. Znacie tego chłystka?
Terence popatrzył trochę skonfundowany na resztę druhów. Faktycznie. coś było podobnego w rysach twarzy małego i paladyna, którego poznali. Było coś też w zachowaniu chłopaka co przywodziło na myśl zachowanie rycerza.
- Jeśli mi nie wierzycie spójrzcie do tamtej skrzyni. Są w niej mój miecz i moja tarcza... niestety - spuścił głowę - Zbroję przywłaszczył sobie wódz orków... niejaki Yarrak. Przywdział ją jak swoją i zbezcześcił! Uwolnijcie mnie a znajdę odpowiednią siłę aby wymierzyć mu sprawiedliwość!
- Mały gada jak porąbany... - Drell nadal spoglądał na towarzyszy - Czy to jakaś magiczne sztuczka?
- Tak krasnoludzie! - wrzasnął chłopak zwący się Gralfinderem - Demoniczna! Przeklął mnie DeRosan plugawy mag, który oddał się służbie diabłom i demonom! Powiedzcie, przecież walczyliśmy ramię w ramię z tymi przeklętymi bestiami!
- Chłopak wie to co miało pozostać między nami - rzekł bard do Bra'am'a]b] i [b]Seonbi'ego - Z drugiej strony widziałem w tamtych podziemiach rzeczy, o których mi się nie śniło. Martwe zwłoki atakujące nas, diabły, które raniło tylko srebro? Może to i jest Gralfinder, a może to jakiś podstęp?
Chłopak oparłszy ręce na drewnianych kratach wpatrywał się wyczekująco w barda, złodzieja i tropiciela.

385 tyle PD wam dopisuję. Odpiszcie też odpowiednią ilość pocisków, jeśli już to zrobiliście to OK. Możecie rzucać na wyczucie pobudek w stosunku do chłopaka. Możecie też przeszukać wóz i skrzynię. Zadeklarujcie się ja dostosuję się do was. Gramy nieliniowo więc każda decyzja wpływa na to co stanie się dalej. Druga niegasnąca pochodnia też może stać się waszym ekwipunkiem, jeśli ją bierzecie (niziołek raczej nie dosięgnie) napiszcie to i dopiszcie sobie do ekwipunku. Jeśli chcecie przeszukiwać jednak trupy to też dajcie znać a odpowiem co znaleźliście Smile

******

P.S. Oczywiście krata zamknięta jest na kłódkę ST otwarcia 15.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 16:44, 04 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 22:26, 04 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel pokłonił się na truchłem kapłanki. Oddał cześć jej bogini, aby pozwoliła duszy na wieczne szczęście. Z pochwy przy bucie wyjął nóż myśliwski. Pochylił się nad jednym kawałkiem jej głowy i uciął pukiel włosów Lisisty, podobnie jak uczynił to bard. W myślach słowa skierował do niej samej, że robi to dla jej pamięci, dla pamięci jej chwalebnych czynów...
Bra'am wszedł do komnaty dołączając do Drell'a i reszty kompanii. Rozejrzał się po pomieszczeniu oraz po trzech odnogach prowadzących dalej. Kiedy obserwował pomieszczenie jego wzrok przykuły magiczne pochodnie. Pochwycił jedną w dłoń. Pomyślał, że takie mogą być bardziej zdatne i wytrzymają dłużej niżeli normalne zapałki.
Był już przy towarzyszach. Słyszał wszystko co mówił chłopak w klatce. Obrócił się, aby znaleźć skrzynie, gdzie chłopak wskazał, gdzie są ukryte jego miecz i tarcza. Popatrzył na towarzyszy i rzekł:
- Hm... Seonbi powinniśmy przeszukać trupy. Założę się, że masz na to teraz największą ochotę. Jeżeli chodzi o chłopaka to wyśpiewał wszystko co nas spotkało. To i tak jednak żaden dowód. Mógł wysłać do demonolog i kazać powiedzieć prawdę o nas. Jednakowoż otwarci skrzyni także nie czyni Cię paladynem, a to dlatego, że magia może czynić cuda, a oręż w kufrze może być plagiatem. Niestety musisz wierzyć, że winniśmy być ostrożni w kwestii takiego ryzyka, nie sądzisz mały chłoptysiu? - tropiciel spojrzał głęboko w oczy chłopaka. Chciał [link widoczny dla zalogowanych] z jego twarzy moment zawahania lub spięcia. Chciał wykryć kłamstwo młodego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 23:11, 04 Sie 2014 Powrót do góry

Chłopak żachnął się uderzając dłońmi w kraty.
- Bogowie! Na Heironeusa nie jestem żadnym chłoptasiem!
Bra'am nie dostrzegł nic co by mu powiedziało,że chłopak to nie paladyn, na którym ciąży dość dziwna klątwa.
- Terence! Zaklinam cię. Wypuść mnie stąd. Daj mi miecz w dłoń, rozprawmy się z tymi orkami i wróćmy do twojego ojca aby zdjął ze mnie tę przeklętą klątwę!
Bard zamrugał z uśmiechem
- Brzmi jak Gralfinder. Tylko on mógłby nazwać klątwę przeklętą. Dość ciekawa gra słów.
Chłopak zirytował się jeszcze bardziej
- Nie drwijcie ze mnie! Jestem sir Gralfinder Stonehart!
- Jak dla mnie jesteś bachorem, który sobie za dużo ubzdurał. Orkowie chyba uderzyli cię w głowę. Co tu robisz skoro jesteś takim paladynem, że ho, ho? - Drell przednio bawił się drwiąc z chłopaka.
Blondyn kopnął w kratę oddzielającą go od pozostałych.
- Wyruszyłem wraz z kupcem, jak mu było... chyba Selmy. Jechał przez Klify na zachód. Chciałem wrócić do mojego zakonu, lub chociaż znaleźć jakąś świątynie Heironeusa gdzie zdjęto by ze mnie tę klątwę. Wpadliśmy w zasadzkę. Selmy zginął. Wóz i mnie przytargano tutaj. Orkowie pomyśleli, że dostaną okup za mnie w jakimś mieście lub wsi. Głupie bestie. Niech tylko odzyskam wolność.
Chłopak naprawdę gadał jak paladyn. Ale czy była to sztuczka? Podstęp? Czy może rzeczywiście demonolog w swoim pokrętnym umyśle upatrzył miast zabijać Gralfinder'a upokorzył go w ten sposób?
- Zaklinam was. co mam zrobić abyście wreszcie przejrzeli na oczy?
Jozan zabrał głos
- Naprawdę znacie to dziecko? Twierdzi, że jest jakimś potężnym paladynem. Jest trochę butny, ale czy będziemy marnować tu czas? Decydujcie się szybko. Skelc, stań na czatach. Drell jeślii zdecydujemy się zaufać ich osądowi i wypuszczą dzieciaka bacz na niego i zetnij mu głowę jeśli okaże się czymś lub kimś innym.
- Skelc! - gnom ruszył aby mieć baczenie na inne wyjścia z komnaty.
- A może złapiemy sobie jakiegoś orka. Maluch mówi, że są tu jeszcze jakieś i go przepytamy zanim odeślemy do piachu?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:39, 05 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel popatrzył na Terence'a:
- Co sądzisz? Czy można mu wierzyć? Po drugie jest w takiej postaci przez którą stracimy czas i zyskamy dodatkowy balast. Nawet jest owy paladynem, któremu niegdyś pomogliśmy, to z tego chłoptysia żadne wsparcie. Raczej będziemy musieli baczyć na to, aby mu łeb z barów nie zleciał. Sam nie wiem... - zastanowił się przez moment. - Może przeprowadzę małe rozeznanie w terenie, a wy podejmiecie tę decyzję co z nim zrobić. Moim skromny zdaniem, skoro nikt z nas nie jest przekonany, ową decyzje winien podjąć nasz pracodawca. - uśmiechnął się w stronę Jozana i zbliżył się do rozwidlenia. Począł [link widoczny dla zalogowanych] co niosą podziemne tunele. Jakie dźwięki brzmią w ich duszy...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:56, 05 Sie 2014 Powrót do góry

Bra'am podszedł do wschodniego wyjścia z jaskini. Poczuł tam trochę świeższe powietrze. Rozświetlał sobie drogę pochodnią. Dostrzegł, że korytarz wyjściowy nie jest długi i wręcz od razu przechodzi w koleją pieczarę. W środku niej dogasało sporej wielkości ognisko. Dym który się z niego unosił nie rozprzestrzeniał się wkoło lecz był wyciągany przez cug w górę. Tropiciel dostrzegł, że gdzieś tam, kilkanaście może nawet kilkadziesiąt metrów dalej widnieje mały jasny punkt. Był to chyba naturalny komin, który wykorzystywały orki. Ich grupa, plemię czy cokolwiek to było było zorganizowane i znało się na przetrwaniu.
Wkoło ogniska leżały prymitywne garnki i naczynia. Bra'am nie mógł stwierdzić ich dokładnej ilości.
Mężczyzna nie widział drugiej strony komnaty lecz zauważył, że przed nim znajduje się kolejny korytarz.
Wtedy usłyszał stamtąd kroki. Były ciężkie i było ich sporo. Słuch tropiciela podpowiadał mu, że może być i z dziesięć par. Część oddalała się jakby od niego ale tylko na chwilę gdy Drell, który czatował przy północnym rozwidleniu krzyknął ostrzegawczo Bra'am domyślił się, że napastnicy się rozdzielili i zamierzają uderzyć z dwóch stron. Na oko mieli tylko kilka sekund na przygotowania.
- Nadchodzą! - wrzasnął krasnolud - Przygotujcie się!
Po tych słowach podbiegł do towarzyszy. W jednym ręku trzymał topór a w drugim łeb ogra.
Jozan westchnął i rzekł do reszty.
- Chłopakiem zajmiemy się później. Terence czaruj swoją magię. Może teraz uda nam się uzyskać przewagę już na początku bitwy.
Terence kiwnął głową i zagwizdał śpiewnie a palce dłoni układając w dość skomplikowany wzór. Tuż przed grupą śmiałków pojawiły się ich sobowtóry. Nie poruszali się oni, ale nie byli niematerialni. Nie sprawiali wrażenia iluzji.
- Może się nabiorą. - szepnął bard.
- Na gniew Arcypaladyna uwolnijcie mnie! Przydam się w walce! - chłopak, który zwał siebie Gralfinder'em nadal zirytowany prosił o uwolnienie i uderzał w kraty.

Poniżej mapka. Macie jedną rundę na przygotowanie się do walki. Ustawcie się w miejscach w których chcecie. X to wasze sobowtóry. Oczywiście będziecie mogli wykonać szczątkową akcję (jak np strzał) gdyż jesteście świadomi przeciwników. Dopiero potem rzucam na inicjatywę.

<center>MAPKA
Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 21:07, 06 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel stanął skupiony, gdy stopy pędzących w ich kierunku orków, uderzały z całej siły w podłoże co powodowało lekkie wstrząsy. Trochę podirytowany już kolejną bandą orków, która prosi się o sromotny wpierdol, Bra'am wycofał się i stanął przed Skelc'em. W dłoni miał już mocno zaciśnięty majdan, druga sięgała po dwie strzały. Tradycyjnie nałożył jedną na cięciwę i wymierzył w kierunku wschodniego korytarza.
Spojrzał jeszcze przez ramię i rzucił w stronę chłystka:
-Nie martw się. Ciebie i tak oszczędzą! - uśmiechnął się zgryźliwie sam do siebie, po czym spojrzał jak na początku w otchłań korytarza. - Hej panie Drell'u, jestem za uwolnieniem chłopaka. - Nie tłumaczył się. Powiedział to od tak po prostu. Może to instynkt mu podpowiedział, że może się przydać, a nie nabroić...

MAPKA
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Śro 21:11, 06 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 21:27, 06 Sie 2014 Powrót do góry

- Jak chcesz przyjacielu - odpowiedział malec na słowa tropiciela. Było mu i tak wszystko jedno czy chłopak będzie się krzątał miedzy nimi podczas walki. Podszedł do krat, ściskając w prawej dłoni wytrych. Szybkim ruchem zaczął rozbrajać zamek, jednak postąpił zbyt pochopnie i cienki metalowy sprzęt [link widoczny dla zalogowanych] w jego dłoni. Trochę poirytowany sięgnął po następny, lecz czasu było coraz mniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Czw 21:50, 07 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 11:01, 07 Sie 2014 Powrót do góry

- Rozrzućcie pochodnie głupcy bo nie będziecie nic widzieć! - grzmiał krasnolud wyrywając niegasnącą pochodnię z rąk barda i ciskając ją przed siebie. Bra'am postąpił ze swoją podobnie. W tym samym momencie w blasku jaki wkoło siebie roztoczyła pojawił się pierwszy ork. Jego brudna kolczuga i paskudna morda wystarczyły aby tropiciel poczuł odrazę. Łucznik wymierzył weń i [link widoczny dla zalogowanych]. Grot strzały wbił się w [link widoczny dla zalogowanych] napastnika i prawie go powalił. Ork warknął, charknął lecz postanowił zabrać ze sobą do grobu tropiciela. Za swoimi plecami miał kilku towarzyszy, wszyscy zbrojni w dwuręczne topory.
Jozan rzucił swoją pochodnie przed krasnoluda. Natychmiast zdeptała ją obuta w wojskowy but stopa najbrzydszego orka jakiegokolwiek widzieli. Miał zmierzwione, tłuste włosy, blizny na twarzy a prawe oko przewiązane brudną opaską. Nosił płaszcz wykonany ze skóry, który zdobiły kości... chyba nie zwierzęce. W jednej dłoni trzymał krasnoludzkiej roboty tarczę a w drugiej także wykonany przez krasnoludy topór.

<center>Image
YARRACK</center>

- Stary Yarrack słyszał, że w Khundrukar znalazło się kilku krasnoludów i ich niewolników! Ha! Sporo was. Hqur mówił tylko o kilku. Przeklęta magia! - najwyraźniej ork zorientował się, że połowa postaci to iluzje.
W tym samym momencie strzelił Jozan. Kupiec wymierzył ponad krasnoludem lecz posłał pocisk w ciemność. Za Yarrack'iem wybiegło jeszcze kilku orków.
- Ten jest mój! - krzyknął krasnolud.
Wszyscy spostrzegli, że tylko wódz orków nie boi się Drell'a. Ci orkowie stojący z tyłu wahali się zaatakować krasnoluda i jego towarzyszy. Najwidoczniej głowa ogra trzymana przez wojownika dawała zasłużony efekt psychologiczny...


INICJATYWA

RUNDA 1


Bra'am - [link widoczny dla zalogowanych]
Seonbi - [link widoczny dla zalogowanych]
Drell - [link widoczny dla zalogowanych]
Terence - [link widoczny dla zalogowanych]
Skelc - [link widoczny dla zalogowanych]
Yarrack - [link widoczny dla zalogowanych]
Orki - [link widoczny dla zalogowanych]
Jozan - [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:

Orki, średni humanoid, KP 14(14)
PW
1 - 1/10
2 - 10/10
3 - 10/10
4 - 10/10
5 - 10/10
6 - 10/10
7 - 10/10
8 - 10/10
9 - 1/10 - to ten sam, który wam uciekł

Yarrack, ork, średni humanoid KP 16 (16)
PW - 30/30

Modyfikatory - brak


W nawiasach podałem KP przeciwników, którzy są nieprzygotowani.

Jako, że walki z orkami trochę nudzą to daję słowo, że ta jest ostatnia Very Happy Potem pozwiedzamy trochę podziemia Wink


<center>MAPKA

Image</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 17:45, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:41, 08 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel wiedział, że ork stojący w blasku pochodni nie pociągnie długo ze strzałą wbitą w gardziel. Skupił swoją uwagę, ku orkowi znajdującemu się zaraz za nim (4). Lekka poświata odbijała się od jego dwuręcznego topora. Bra'am dokładnie wiedział gdzie celować. Nałoży pierwszą strzałę i bez zawahania wypuścił w stronę owego orka. Pocisk [link widoczny dla zalogowanych] centralnie w orczą gęba. Ten padł [link widoczny dla zalogowanych] krwią na glebę. Druga strzała byłą już napięta i celowała dokładnie w orka (1), który ledwie trzymał się na nogach. Pisk cięciwy. Pociska [link widoczny dla zalogowanych] bezpośrednio w nie zasłoniętą klatkę piersiową, [link widoczny dla zalogowanych] płuco i serce ofiary. Padł jak długi nakrywając się swoim swoim toporem.
Wiedział, że orków jest tam jeszcze kilku. Nie był pewien czy pozostały zabije z taką samą łatwością, kiedy będzie trzeba walczyć w zwarciu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Pią 12:42, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 17:16, 08 Sie 2014 Powrót do góry

<center>MAPKA
Image</center>

Kapet pamiętaj, że używając atutu Szybki strzał kara -2 dotyczy obu ataków nie tylko dodatkowego. Później gdy uzyskasz dostęp do kilku ataków kara będzie dotyczyła każdego z nich jeśli będziesz chciał strzelić np. 3 lub więcej razy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pią 17:25, 08 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:07, 09 Sie 2014 Powrót do góry

Malec trochę poirytowany całą sytuacją sięgnął po następny wytrych. Począł nim grzebać w otworze na klucz. Był już pewien, że udało mu się otworzyć zamek kiedy usłyszał charakterystyczne kliknięcie. Jednak nie był to szczęk mechanizmu a dźwięk pekającego drutu. Kolejna nieudana próba. Seonbi ze złością wyrzucił kawałek metalu, który został w jego dłoni
- Wybacz mały... - rzekł przez kraty do rzekomego paladyna - Ale dzisiaj chyba nie jestem w formie - skwitował swoją podwójną porażkę przy próbie otworzenia zamka, po czym sięgnął po broń. Z początku chciał dobyć kuszy, jednak przypomniał sobie o niewielkiej ilości pozostałych pocisków. wybrał zatem sztylet i bystrymi oczyma rozejrzał się po polu bitwy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 14:42, 09 Sie 2014 Powrót do góry

Krasnolud przepchnął się przez dwie iluzoryczne postacie stworzone przez Terence'a przez co rozwiał iluzję barda. Najwyraźniej większość orków nie uwierzyła w to, że są tu sami bliźniacy z czego połowa się nie porusza.
Krasnolud cisnął głowę ogra na ziemie i złapał swój topór oburącz.
- Zdychaj Yarrack! - wrzasnął wojownik i sieknął orka po bebechach zostawiając potężną i głęboką ranę w trzewiach wodza. Ork zgięty wpół jęknął tylko
- Nie jestem Yarrack...
Terence załadował swoją kuszę i strzelił w zbiorowisko orków za nie-Yarrack'iem. Trafił w ścianę tuż obok głowy jednego z nich czym go bardzo zezłościł.
Mały gnom niczym jakaś maszyna do zabijania poleciał w ciemność. Błyszczała tylko jego zbroja i stal młota. Po chwili do barw ciemności dołączył szkarłat. Gdy słychać było trzask pękającej orczej czaszki i głuchy odgłos padania martwego ciała w poświatę jaka dawała pochodnia rozlała się kałuża krwi. Chwilę po tym gnom powalił drugiego orka, który padł a wojownik warknął
- Skelc...
Wódz orków raniony groźnie przez krasnoluda nie zamierzał oddawać mu. Cofnął się krok do tyłu i wypowiedział kilka słów. Magicznych słów! Natychmiast rana na jego brzuchu przestała krwawić i ork wyprostował się.
- Jestem Shuk'ul! Szaman Gruumsh'a! - wrzasnął. - Zabić krasnoluda i resztę!.
- To nie był dobry pomysł denerwować te orki - szeptał do siebie Jozan ładując kuszę i celując w Shuk'ul'a. Bełt leciał w stronę szyi orka ale szamanowi udało się zasłonić tarczą.
Orkowie ruszyli. Jakiś w ciemności natarł na gnoma ale jego urwany krzyk powiedział Bra'am'owi, że Skelc wykończył kolejnego przeciwnika
- Skelc! - krzyknął gnom co miało chyba oznaczać "czysto". Towarzysze podróżowali z lekko upośledzonym gnomem już od dłuższego czasu i zaczęli wyłapywać znaczenia niektórych "Skelc'ów" wojownika.
Pierwszy topór, który spadł na krasnoluda ranił go w ramię. Drugi nim spadł błysnęła stal Drell'a. Jednak jego ostrze tylko zarysowało kolczugę orka. Drell uchylił się w ostatniej chwili przed dwuręcznym toporem. Trzeci ork również podszedł za rozkazem szamana. Nie byli już tak przerażeni widząc, że krasnolud też może krwawić. Jednak los chciał, że zamachnął się toporem tak niefortunnie, że zahaczył o ścianę z odgłosem "dzynnn" odłupując kawałek skały. Nie utrzymał broni i ta upadła na podłogę. Ostatni ork nie pchał się do bitwy, stał i czekał co się wydarzy.

INICJATYWA

RUNDA 2


Bra'am - 21
Seonbi - 19
Drell - 18
Terence - 15
Skelc - 15
Yarrack - 12
Jozan - 9
Orki - 3

Cytat:
Orki, średni humanoid, KP 14(14)
PW

6 - 10/10
7 - 10/10
8 - 10/10
9 - 1/10 -

Shuk'ul, ork, średni humanoid KP 16 (16)
PW - 19/30

Modyfikatory - brak


<center>MAPKA
Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 7:40, 11 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel widział, że przed nimi nie już nikogo, w kogo można by posłać impet strzał. Odwrócił się na pięcie trzymając w dłoniach strzały. Wymierzył w orka stojącego obok Drell'a przy ścianie (7). [link widoczny dla zalogowanych] bez pudła, [link widoczny dla zalogowanych] w głowę. Impet strzału, był tak potężny, że ork [link widoczny dla zalogowanych] o swego druha stojącego z tyłu i padł zalany krwią. Druga strzała już czekała na wystrzał. Bach. Poszła i [link widoczny dla zalogowanych] pancerz orka (6), który wcześniej łapał swojego kolegę. [link widoczny dla zalogowanych] w łeb.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Pon 7:40, 11 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:23, 11 Sie 2014 Powrót do góry

Łotr spoglądał jak sojusznicy sieją spustoszenie wśród orków. Widocznie każdy miał dosyć patrzenia na ich przebrzydłe mordy. Malec obrócił sztylet w dłoni, tak że teraz znajdował się ostrzem do góry. Wypatrzył w oddali jednego z orków (8.) i ruszył pędem w jego stronę [szarża]. W mgnieniu oka znalazł się za krasnoludem, chwilę później przeskoczył nad dwoma martwymi ciałami orków i zakończył podróż przy swoim celu. Poczuł jak po [link widoczny dla zalogowanych] uderzeniu po jego dłoni spływa ciepła posoka. Jucha wylała się z boku orka, [link widoczny dla zalogowanych] przez sztylet niziołka. Sam cel jednak nadal trzymał się na nogach, dlatego malec pozostawał czujny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Pon 13:24, 11 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 14:25, 11 Sie 2014 Powrót do góry

- Ha, ha, śmieszni jesteście i tak jak śmiesznie stoicie spotkacie się z waszym - Drell ciął swoim toporem półprzytomnego orka stojącego przy nim - plugawym bogiem! - warknął a ork padł martwy u jego stóp.
Terence ładował znów swoją kuszę i ponownie wycelował w szamana. Ten był teraz lepiej ukryty przed wzrokiem barda a Terence nie miał czasu się poruszyć wiec w efekcie trafił tylko w ścianę.
Mały Skelc wyłonił się cały umazany krwią orków ze wschodniego korytarza. Był spokojny i opanowany jak zawsze. Widział, że przeciwnicy są w odwrocie dlatego nie pchał się dalej do walki.
- Ty tu zdechniesz krasnoludzie! - wydarł się szaman orków i począł swój zaśpiew, wskazał palcem za plecy krasnoluda. Natychmiast w obłoku fioletowej mgły pojawił się tam stwór. Bra'am, Seonbi i Terence znali już tego potwora. Widzieli go w podziemiach domu DeRosan'a. Był to diabeł, którego prawdziwie mogła zranić tylko srebrna broń.
- Mówię wypuście mnie! Pomogę w walce! - darł się chłopak.
Diabeł zamachnął się obiema swoimi szponiastymi łapami. Obie wbiły się w szczeliny zbroi krasnoluda raniąc go. Drell jęknął.
Kupiec przeładował kuszę, dał krok do przodu i strzelił w Shuk'ul'a. Znów znający się na magii ork zasłonił się tarczą z wrednym wyrazem pyska.
Ostatni podwładny szamana raniony przez Seonbi'ego warknął i zamachnął się na niziołka. Topór [link widoczny dla zalogowanych] tuż obok uderzając w podłogę i krzesząc wkoło iskry.

INICJATYWA

RUNDA 3


Bra'am - 21
Seonbi - 19
Drell - 18
Terence - 15
Skelc - 15
Shuk'ul - 12
Przyzwany potwór (P) - 12
Jozan - 9
Orki - 3

Cytat:
Orki, średni humanoid, KP 14(14)
PW

8 - 6/10

Shuk'ul, ork, średni humanoid KP 16 (16)
PW - 19/30

Przyzwany potwór, średni przybysz, KP 13 (13)
PW 10/10
Redukcja obrażeń 5/srebro, czyli trafiony srebrną bronią otrzymuje normalne obrażenia a zwykłą o 5 mniejsze

Modyfikatory - brak



<center>MAPKA

Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:59, 11 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel jakby wyczulony na piekielne stwory chwycił miękki, pierzasty koniec pocisku ze srebrnym grotem. Wiedział, że lepiej spenetruje cielsko kreatury, niżeli zwykły pocisk. Strzała napinała się już na cięciwie. Kiedy ostry koniec strzały znalazł cel, poszybował z impetem w jej kierunku. [link widoczny dla zalogowanych] w cielsko demona, lecz [link widoczny dla zalogowanych] zadane srebrem nie dały takich efektów jakich tropiciel spodziewał się. Trudno pomyślał, następna powali stwora...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 12:52, 12 Sie 2014 Powrót do góry

Kiedy wielki topór spadł obok łotra, Seonbi wykorzystał moment zawahania przeciwnika. Lewą nogą wspiął się na trzon, na którym osadzona była broń, a prawą z całej siły odbił się, wykorzystując jako odskocznię twarz orka. Oszołomiony całym zdarzeniem oponent [link widoczny dla zalogowanych] nawet zareagować na odsłonięcie się złodzieja. Ten jednak w połowie lotu zgiął się do tłu upadając na dłonie i odbił się przy ich pomocy, równie mocno jak przy pomocy nóg. Impet był wystarczający aby niziołek przeleciał nad przyzwaną kreaturą i wylądował tuż za nią. Spadając planował rozciąć plecy diabła, jednak magiczna broń [link widoczny dla zalogowanych] celu. Seonbi wiedział, że przyzwane stworzenie zranić będzie mogła tylko broń, którą posiadali razem z tropicielem.

<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Wto 13:07, 12 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:39, 12 Sie 2014 Powrót do góry

Krasnolud rozjuszył się całkowicie. Gdyby Bra'am i Seonbi widzieli kiedyś rozszalałego berserka widok nie różniłby się od tego jaki prezentował Drell Stormbringer. Ślina leciała mu z ust gdy odwinął się aby rozpłatać łeb diabłu. Warczał przy tym gardłowo. Ostrze topora gładko weszło w czaszkę bestii z boku i oddzieliło jej górną część od reszty ukazując fioletowy mózg umierającego potwora. Diabeł zwalił się na bok a jego tłuste cielsko przelewało się z niemiłym odgłosem.
- Stormbringer! - ryknął Drell i skinął niziołkowi bardziej aby uspokoić malca, że nie zamierza go zaatakować w tym szale niż aby podziękować za pomoc.
Terence załadował kolejny bełt, tym razem z trudem. Widać dłonie barda nie przywykły aby ładować ciężką kuszę bez korby. Wymierzył w orka stojącego w północnym korytarzu. Strzelił ale topornik uchylił się przed bełtem.
Gnom nadal czekał na rozwój wypadków. Oddychał spokojnie lecz cały czas kalkulował swój udział w walce. Wolał chyba być przy Jozanie i w razie czego strzec kupca.
Orczy szaman wypowiedział kolejne zaklęcie. Po chwili otoczyła go ciemnoszara mgła, która po chwili straciła barwę. Zaklęcie było łudząco podobne do tego jakim otoczyła się niedawno Lisista.
Jozan w pośpiechu załadował swoja kuszę. Czynił to jednak zbyt szybko i zbyt drżącymi rękami. Efektem było złamanie spustu kuszy. Broń wydawała się teraz bezużyteczna... chyba, że jako prowizoryczna maczuga.
Ostatni ork postanowił ścigać niziołka. Najpierw jednak musiał minąć rozszalałego krasnoluda. Podbiegł do Drell'a od tyłu. Krasnolud nie zauważył spadającego nań topora. Łupnął go w czerep wgniatając hełm spod którego pociekła obficie struga jasnej krwi. Drell zachwiał się od tego ciosu jednak nie wyglądało aby był on śmiertelny. Krasnolud nadal żył!


INICJATYWA

RUNDA 4


Bra'am - 21
Seonbi - 19
Drell - 18
Terence - 15
Skelc - 15
Shuk'ul - 12
Jozan - 9
Orki - 3



Cytat:
Orki, średni humanoid, KP 14(14)
PW

8 - 6/10

Shuk'ul, ork, średni humanoid KP 18 ( 18 )
PW - 19/30

Modyfikatory - brak


<center>MAPKA
Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kapet
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z głębi...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 20:49, 13 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel wyciągnął zwykłą strzałę i wymierzył w orka (8 ). Bach. Strzał [link widoczny dla zalogowanych] pancerz orka. Grot [link widoczny dla zalogowanych] mnóstwo organów wewnątrz jego ciała, co spowodowało krwotok, a w skutku powolną śmierć bestii.

(Jeśli bitwa się nie skończy do końca tej tury, proszę aby ktoś za mnie jechał! Nie będzie mnie do poniedziałku. Wyjeżdżam. Pozdrawiam i z góry dzięki! )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapet dnia Śro 20:51, 13 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:04, 14 Sie 2014 Powrót do góry

Seonbi chciał powtórzyć swój wyczyn. Tym razem rozpędził się w stronę krasnoluda. Kiedy był tuż przy nim skoczył na ścianę i z jej pomocą przeskoczył nad wodzem orków. Jednak ten był bardziej czujny niż jego podwładny i [link widoczny dla zalogowanych] zagranie niziołka. Malec wiedział, że oberwie jednak sam też chciał pokazać co potrafi. Wyszukał letalny punkt na plecach orka i [link widoczny dla zalogowanych] w niego broń. Krew trysnęła z otwartej [link widoczny dla zalogowanych] zalewając posadzkę.

<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 16:00, 14 Sie 2014 Powrót do góry

Seonbi odsłonił się na cios szamana. Ork [link widoczny dla zalogowanych] się z impetem na małego łotrzyka lecz trafił tylko powietrze. Był tak pewny siebie, że trafi niziołka "w locie", że włożył w cios wiele siły. Skutkowało to tym, że Shuk'ul wykonał mało zgrabny piruet a jego kostka gruchnęła nieprzyjemnie. Szaman zwalił się na ziemię z łoskotem.
- Ha! - krzyknął uradowany krasnolud i podskoczył do leżącego orka. Jego topór uderzył, lecz trafił tylko w ziemię gdyż Shuk'ul zwinnie przetoczył się na bok unikając ciosu.
Terence odrzucił kuszę i podbiegając wyciągnął swój buzdygan. Uderzył celniej niż krasnolud łamiąc ze dwa żebra szamanowi.
Skelc i Jozan trzymali się nadal z dala od walki choć wyglądała ona na wygraną.
Sam Shuk'ul nie zamierzał wstać aby odsłonić się trzem przeciwnikom. [link widoczny dla zalogowanych] (koncentracja) się na zaklęciu. Wypowiedział kilka formuł i skierował spojrzenie w stronę Drell'a. Krasnolud zrobił nagle minę jakby zobaczył samego boga śmierci i wycofał się kilka kroków po czym umknął prawie zderzając się z Bra'am'em. Jeszcze chwilę było słychać jego kroki we wschodniej komnacie.

RUNDA 5

INICJATYWA


Bra'am - 21
Seonbi - 19
Drell - 18
Terence - 15
Skelc - 15
Shuk'ul - 12
Jozan - 9
Orki - 3

Cytat:
Shuk'ul, ork, średni humanoid KP 18 ( 18 )
PW - 11/30

Modyfikatory - każdy atakujący leżącego szamana otrzymuje modyfikator +4 do trafienia.


<center>MAPKA

Image</center>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 10:48, 15 Sie 2014 Powrót do góry

Tropiciel z szeroko otwartymi oczami patrzył jak krasnolud wiedziony klątwą ucieka w głąb korytarzy. Czym prędzej trzeba było dobić Shuk'ul'a nim wyrządzi więcej szkód. Bra'am odłożył łuk na bok i będąc już w pół-biegu dobył swego topora [szarża]. Kiedy znalazł się kilka metrów od przeciwnika, wyskoczył w powietrze i łapiąc broń obiema rękoma z całej siły [link widoczny dla zalogowanych] ją na dół. Tym razem orkowi się nie poszczęściło i [link widoczny dla zalogowanych] jak broń wchodzi w jego ciało. Bra'am wyrwał toporek z głębokiej rany, a kolejna struga krwi zalała pomieszczenie. Żywot wodza orków wisiał na włosku.

Kiedy Seonbi dostrzegł tropiciela szarżującego w ich stronę przygotował się na odsłonięcie przeciwnika, a gdy tylko nadarzyła się okazja skoczył na leżącego oponenta. Niczym puma czyhająca na swoją ofiarę, malec dorwał się do gardła orka. Broń [link widoczny dla zalogowanych] tchawicę, a sam Shuk'ul [link widoczny dla zalogowanych] własną krwią. Po chwili rozpaczliwej motaniny ork zszedł z tego świata.

Seonbi wstał, cały ochlapany orczą juchą. Miał nadzieję, że wyrżnęli wszystkich co do ostatniego i nie spotka ich tutaj nigdy więcej
- Wszyscy cali? - zapytał kiedy jego tętno wróciło już do normy - Gdzie pobiegł Drell? Niech go ktoś odnajdzie, był poważnie ranny nie wiadomo czy nie leży gdzieś pół martwy - skwitował całe zajście łotr.
Chwilę później dostrzegł postać malca miotającego się za kratami. Zupełnie by o nim zapomniał przez to wszystko.
- Teraz musi się udać - szepnął pod nosem, dodając sobie otuchy. Ku jego zdziwieniu trzecia próba była wręcz banalna. Zamek [link widoczny dla zalogowanych] bez żadnego protestu, a krata została otwarta
- Zadowolony? - rzucił ostatecznie w kierunku małego paladyna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:15, 15 Sie 2014 Powrót do góry

Towarzysze patrzyli po sobie oraz spoglądali za krasnoludem. Nie zdziwiła ich łatwość z jaką poradzili sobie z tym oddziałem orków. Byli coraz bardziej zaprawieni w boju, wytrzymalsi i silniejsi.
Po Drell'a pognał Terence. Przyprowadził go popychając. Sam krasnolud był wściekły na siebie, że tak dął się omamić zaklęciu.
- Klnę ich wszystkich i szczam na ich truchła! - warczał pod nosem też gorsze przekleństwa.
- Spokojnie wojaku - śmiał się bard - przyda ci się trochę leczniczych eliksirów. Magię fletu zostawimy na później, nie wiadomo kiedy jeszcze będziemy jej potrzebować.
Gdy Seonbi zwolnił zatrzask kłódki chłopak wyszedł na wolność.
- Nareszcie. Nie śpieszyło ci się łotrze! - rzekł tym swoim aroganckim tonem, który w ustach dziecka brzmiał dość dziwnie - Heironeus nie rozgromił mnie tylko dlatego, że widział iż nie mam możliwości wydostania się z tego haniebnego więzienia. - to mówiąc podszedł do wozu i ze skrzyni stojącej pod nim wyciągnął miecz oraz tarczę. Młode, słabe ręce chłopaka drżały pod ciężarem ekwipunku. Jego twarz przybrała wyraz obrzydzenia. Widocznie brzydził się swoją ułomnością. Odłożył tarczę i chwycił miecz oburącz. Wykonał nim kilka machnięć. Chyba żaden chłopak w jego wieku nie potrafiłby tak władać orężem. W ruchach chłopaka widać było lata treningu i to nie ćwiczebnych walk, ale prawdziwych na polu bitwy.
Drell popatrzył na paladyna i gwizdnął pod nosem
- Fiu, fiu zwracam honor, ten dzieciak może być iście tym za kogo się podaje. - wypił eliksir ze swoich zapasów i zdjąwszy hełm ocenił uszkodzenia - Na kuźnię Moradina sam tatko wykuł mi ten hełm, teraz jest w nim wgniecenie wielkości rozpadliny. Lepiej on niż moja głowa, ha, ha, ha. - widocznie radość wróciła krasnoludowi. Po tych słowach wstał i plując kilkukrotnie na truchło szamana odebrał zwłokom krasnoludzką tarczę i topór. - Oba te przedmioty są wykonane przez moich ziomków. Nie pozna... - Drell zamilkł wpatrzony w runa wyryte na toporze a po chwili i na tarczę. - Bogowie. To znak samego Klangeddina! kowala nad kowalami. Mówiło się, że sam Moradin uczył go fachu. Jego wyroby są bardzo cenne dla mojego ludu. Jeśli się nie obrazicie... nie, nie jestem chciwy, ale te przedmioty powinny powrócić do naszych... więc jeśli się nie obrazicie to nie chcę złota ani klejnotów. Proszę tylko o to aby móc wynieść rzeczy wykonane przez Klangeddina.
- Klangeddin... Kowal nad kowalami... - Terence drapał się po zaroście - Słyszałem coś o nim. Czy nie posiadał on czasem legendarnego Złotego Kowadła, które przekuwało arcydzieła w magiczne zbroje i oręże?
- Dobrze znasz nasze legendy bardzie - rzekł z uśmiechem krasnolud - Lecz to tylko legenda.
Terence zamilkł i zaczął przetrząsać kiesy poległych orków. Nie czekał na niziołka.
- Czy szaman nie wspomniał, że znajdujemy się w Khundrukar? Co ci wiadomo o tym miejscu?
Krasnolud trochę pomyślał. Schował topór a tarczę przytroczył do plecaka.
- To jedno z ostatnich miejsc gdzie widziano Klangeddin'a. Była to twierdza strzegąca podziemnych korytarzy. Nikt nie wie co się wydarzyło w jej murach, ale kontakt z nią się urwał. Wieki temu. Jeśli ścierwo mówiło prawdę to...
- Dowiemy się co spotkało krasnoludy z Khundrukar. - włączył się do rozmowy Jozan - Jednak przypominam wam. Siedzimy pod ziemią już długo. Może krasnolud czy Skelc czyją się tu dobrze. Ja dostaję powoli świra. Cały czas zdaje mi się, że ściany korytarzy się przybliżają i zamkną mnie w pułapce. Że umrę tu przywalony stropem, albo zginę z wyczerpania. Skoro ten wóz przytargały tu orki i nie mijaliśmy ich po drodze więc musi być jakieś inne wyjście z tej twierdzy. Złapmy choć jednego muła, zaprzęgnijmy, przeładujmy choć część prowiantu ze zniszczonego wozu na ten i ruszajmy dalej. Chłopcze - zwrócił się do paladyna - Ilu jeszcze tych drani tu jest?
Chłopak zmrużył oczy
- Nie jestem chłopcem! Mówiłem wam, jestem sir Gralfinder Stonehart, paladyn Heironeusa!
- Dobrze, już dobrze...
- Nie jest dobrze! Zrozumcie mi też jest ciężko w tym ciele! nie mogę władać mieczem jedną dłonią. Nie mogę unieść tarczy na wysokość szyi. Moja zbroja, nawet jak ją odnajdę nie będzie na mnie pasować! Ale w środku jestem nadal rycerzem Heironeusa!
Jozan zrobił zmęczoną minę.
- Dobrze już. Wybacz. Chyba muszę ci uwierzyć. Tak więc, ilu orków jeszcze możemy napotkać, sir?
Chłopak kiwną głową i zastanowił się chwilę.
- Z pewnością gdzieś tu jeszcze jest ich wódz. Nie odstępuje na krok swojej kobiety, która chyba tak jak ten tu jest czarodziejką. Jeśli zaś chodzi o zbrojnych to jeśli wytłukliście tych wszystkich, którzy przebiegali tędy, to według mojej rachuby nie zostało ich więcej niż dwóch, może trzech.
- Niziołku - rzekł Drell do Seonbi'ego - Chło... sir Gralfinder rwie się do walki. Przydałaby mu się jakaś zbroja. Ty i tak walczysz na tyłach, a wygląda, że ta skórznia dobrze by leżała na naszym... rycerzu.
- Nie - rzekł dumnie chłopak - Mnie ochroni Arcypaladyn, nie mogę narażać was tylko dlatego, że sam jestem w potrzebie. Szanuję twoją troskę o mnie zacny krasnoludzie, ale niech niziołek trzyma swoje ciało osłonięte. Nigdy nie wiadomo co się może stać.
Terence podszedł do Bra'am'a i Seonbi'ego, wział ich na stronę i rzekł dość cicho aby paladyn nie słyszał.
- Chłopak pcha się aby walczyć z wodzem orków. To samobójstwo. Jeśli ogr pomiatał cały plemieniem orków, a oni nadal słuchali wodza, to znaczy, że był on silny na tyle aby współpracować z Ulfe albo nawet wydawać mu rozkazy. Jak dla mnie to robota dla kogoś cichego. W sam raz dla ciebie i małego łotrzyka. Orkowie przyszli stamtąd a więc i tam znajdziemy ich wodza. Co wy na to? Ja zostanę z resztą, krasnoluda trzeba trochę bardziej opatrzyć, a i on będzie leciał z pewnością na złamanie karku aby ubić Yarrack'a. Ugadajmy się z innymi, że wy pójdziecie na zwiad a my zajmiemy się przenoszeniem zaopatrzenia i złapiemy tego muła. Jeśli wódz i jego orcza żona okażą się według was zbyt silni wtedy wezwijcie nas. Sygnały umówiliśmy przy wejściu do tuneli. Jeśli będziemy mieli szczęście to wykończycie ich raz dwa z ukrycia i wrócicie jako bohaterowie, choć z pewnością dostanie się wam po uszach od małego i krasnoluda to potem będą was chwalić. A jak nie to przyjdziemy wam z pomocą.

Dopisuję wam 675 PD. Do tego jeśli chcecie przeszukiwać orcze truchełka to znajdziecie 90sz - po 30 na głowę (dzielicie się z Terence'm) oraz 150ss czyli po 50 na głowę. Też wam to dopisuję. Przy ciele szamana znajdujecie także (poza krasnoludzkim orężem, który wziął Drell) 3 fiolki alchemicznego ognia, 2 eliksiry leczenia lekkich ran 1k8+4, oraz 210sz czyli po 70 na głowę. Zliczając dopisuję wam po 150sz i jednym eliksirze leczenia. Fiolki z ogniem alchemicznym możecie podzielić lub może wziąć je jeden z was.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szycha
Gracz



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wronki
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 12:37, 18 Sie 2014 Powrót do góry

Niziołka ucieszyła ta wiadomość. Miał dosyć otwartej walki i chciał skończyć z tymi orkami po swojemu
- Świetny pomysł! - odpowiedział Terence'owi malec - Na pewno będzie to szybsze i bezpieczniejsze rozwiązanie. Zajmij się Drell'em a my zajmiemy się wodzem orków - uśmiechnął się w stronę barda - Chodź przyjacielu - klepnął w ramię Bra'am'a - Czeka nas robota we dwójkę, jak za dawnych czasów - dreszcz emocji przebiegł po jego plecach.
Malec skierował swe kroki w miejscu, gdzie czekali pozostali, dumając co uczynić dalej. Seonbi rozwiał ich wątpliwości.
- Słuchajcie mam pewien pomysł. Zajmiecie się prowiantem i przyszykowaniem zaopatrzenia. I tak wam bym się nie przydał w dźwiganiu ciężarów - wskazał na swoje małe gabaryty - A ja zabiorę ze sobą Bra'am'a i pójdziemy przodem się rozejrzeć - patrzył na twarze wszystkich zebranych
- Co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szycha dnia Pon 12:39, 18 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin