FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dusza Dziczy - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 14:46, 21 Paź 2009 Powrót do góry

7 Eleasias 1372 RD Barka Parona, Url, Chult

Nagle ich sen przerwał krzyk.
- No ludziska, pobudka! Wypływamy za pięć minut. - Wykrzykiwał adiutant Parona, prawdopodobnie kapitan tego statku. Jego również wcześniej nie widzieli. Prawdopodobnie bawił się ze swoim panem do późnej nocy.
Rozejrzeli się dookoła. Spali może ze dwie, albo trzy godziny, tak więc ich nastroje nie były zbyt dobre. Marynarze szybko zerwali się żeby podać deskę wchodzącym na pokład Paronowi i kapitanowi. Ci weszli, popatrzyli tylko, po czym stanęli koło steru. Już po chwili marynarze zabrali się za wiosłowanie. Po paru minutach barka odbiła od brzegu i płynęła w stronę rzeki. Noc była jeszcze ciemna. Dżungla z tej perspektywy wyglądała majestatycznie. Barka wpłynęła do rzeki. Ciemne, gęste korony tropikalnych drzew przysłaniały prawie całe niebo robiąc z rzeki mroczny korytarz. Zarówno elf jak i niziołek czuli się tu jak głęboko pod ziemią w jakichś podziemiach. Cade znał już trochę tą rzekę i wiedział, że poza szabrownikami nie mogą spodziewać się żadnego zagrożenia. Natura była tu bardzo spokojna.
Płynęli tak kilka godizn wpatrując się w spokojnie przemijającą dżunglę. Nenor i jego kompani pomagali marynarzom wiosłować żeby barka płynęła szybciej. Paron i jego przyjaciel najwyraźniej jeszcze zmęczeni po przyjęciu u Tima Położyli się na beczkach wygrzewając swoje zapite twarze, korzystając ze słońca, które już w tym miejscu świeciło nieprzerwanie na barkę. Tylko grube konary niekiedy przysłaniały je rzucając pogodne cienie na Cadea i Tarisa.
Nic nie zmieniało się już od dłuższego czasu. Płynęli tak mozolnie. Być może nie będzie to tak niebezpieczna wyprawa jak się spodziewali. Po kilku godzinach nastał wieczór. Kapitan, który już od kilku godzinach był na nogach rozglądał się za czymś cały czas. Jakieś dwadzieścia minut od zapadnięcia zmroku elf dostrzegł daleko na horyzoncie ciepłe światło pochodni. Elf miał już naciągać łuk, kiedy światło zobaczył i kapitan, który podszedł do niego i odepchnął go, wyciągając lunetę, przez którą już po chwili przeglądał dżunglę.
- Pysznie! - Krzyknął. - Już myślałem, że przegapiliśmy ten postój. - Zwracał się do Parona, który przebudził się na krzyk oficera.
Po chwili barka dopłynęła do jałowej plaży, na której stały cztery małe domki. Po między nimi ustawione było ognisko, przy którym siedziało kilku marynarzy. Dopiero teraz dostrzegli, że przed ich barką zacumowane są dwie łodzie wiosłowe - prawdopodobnie należące do tych marynarzy.
Dwóch żeglarzy obsługujących barkę zeskoczyło do wody, po czym linami zaczęło przyciągać statek do brzegu, gdzie go zacumowali. Kapitan zrzucił deskę na piasek, po czym razem z Paronem zszedł na ziemię.
- No serduszka, ruszać się! Ustawić mi się tu w szeregu. Pan Paron nie będzie czekał na was wiecznie. Budzić się! - Kapitan najwyraźniej nie miał dzisiaj dobrego dnia. Ciekawe, czy kiedykolwiek miał?
Załoga spokojnie zeszła zaspana, po czym zaczęła ustawiać się w niechlujnym półkolu wokół Parona. Kapitan zaśmiał się widząc brak dyscypliny wśród swojej załogi.
- Dobrze, więc... - Zaczął Paron kiedy Taris i Cade jako ostatni ustawili się w półkolu. - Powiem krótko, bo wiem, że nikomu się tu nie chce stać. Macie czas do rana. Nie radzę oddalać się od statku. Nie bójcie się, że zaśpicie bo i tak was wszystkich pobudzimy na śniadanie. - Pogładził się po brzuchu. - A teraz zapraszam wszystkich na kolację, którą za momencik zorganizuję. No, to do zobaczenia przy ognisku za jakąś godzinę. - To mówiąc obrócił się i wszedł do jednego z domków. Dwóch marynarzy znieśli z barki jakąś nie wielką skrzynię, w której prawdopodobnie było jedzenie o którym wspominał Paron. Poszli w stronę ogniska. W ślad za nimi poszedł też Nenor ze swoimi kompanami.
Teraz na plaży został tylko Cade i Taris zastanawiając się co począć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:25, 21 Paź 2009 Powrót do góry

- To jak? - elf spojrzał pytająco na Cade - Ktoś taki jak ty zaiste nie odmówi mi spaceru pomiędzy drzewami. Chciałbym odświeżyć swą bliskość z naturą, ty za pewne też, no i oczywiście, chciałbyś spotkać swojego wilka... - Taris ruszył między drzewa. - Nie wiem co mają zamiar tam jeść, ale słyszałem, że marynarskie racje są marne i mało pożywne. Wolę upolować coś dla siebie, a nawet choćby tak... by nie wyjść z wprawy.... - uśmiechem uraczył niziołka.
Elf nie oddalił się zbytnio od obozowiska... dzieliły go może ze trzy lub cztery rzędy drzew. Starał się [link widoczny dla zalogowanych] jakiegoś zwierza w miękkim podłożu jakie stanowiły tereny blisko rzeki. Wreszcie swym bystrym wzrokiem [link widoczny dla zalogowanych] zająca pośród zarośli. Był dość blisko aby go ustrzelić. Przymierzył i [link widoczny dla zalogowanych] lecz jego strzała trafiła w ziemię obok, a zając uciekł.
Wyjął strzałę po czym schował ją do kołczanu i zniesmaczony wzruszył ramionami. Pora była wracać i zadowolić się marynarską porcją od Parona, choć taki człowiek jak on, powinien im zapewnić słuszne wyżywienie....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Śro 15:27, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:18, 21 Paź 2009 Powrót do góry

Spacerowali po dżungli. Taris próbował ustrzelić kapibarę, jednak ta uskoczyła mu. Nie mieli nic innego do roboty, toteż chodzili tak sobie spokojnie.
Jakieś piętnaście minut później doszli do miejsca, gdzie puszcze przecinał mały płytki strumyczek z krystalicznie czystą wodą. Było tu bardzo ciemno. Korony drzew zupełnie przysłaniały księżyc, który był w tym niegościnnym miejscu jedynym oświetleniem.
Słyszeli głośny szum wody, widocznie niedaleko był jakiś wodospad. Nagle, cichy relaksujący szum wody przerwał potworny ryk. W tym samym momencie z za wielkiego krzaka wyłonił się krokodyl, który zapewne polował daleko od rzeki. Oboje przypomnieli sobie słowa przestrogi Parona, odnośnie nie wchodzenia do lasu. W takim miejscu jak to, wystarczy choćby metr żeby stracić orientacje. Gad nie zaatakował od razu. Kompani usłyszeli krzyki z obozowiska. Prawdopodobnie Nenor i jego kompani usłyszeli jego ryk i już pędzą na pomoc. Do tego czasu musieli jednak dotrwać sami.

Inicjatywa:
Krokodyl, ogromny - [link widoczny dla zalogowanych]
Taris - [link widoczny dla zalogowanych]
Cade - [link widoczny dla zalogowanych]

Image

Krokodyl łakomie spojrzał na niziołka. Jednym szybkim susem rzucił się na niego, [link widoczny dla zalogowanych] go w ramię, które prawię znikło w [link widoczny dla zalogowanych] gada.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 20:41, 21 Paź 2009 Powrót do góry

Jako, że nie chowałem łuku wykonuję akcje całorundową Szybki Strzał
z karą -2 do obydwu. Myślę, że trafiłem to też masz tu kolejno obrażenia: [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]



Elf cofnął się o 1,5m naciągnął strzałę na cięciwę łuku który jeszcze trzymał w ręce. [link widoczny dla zalogowanych] pomknęła w stronę bestii, a zaraz za nią poleciała [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Śro 20:48, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 8:24, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Niziołek padł na ziemie a z jego poszarpanej ręki tryskała na lewo i prawo krew. Najwyraźniej umierał i wiedział dobrze o tym. Odpłynął w ciemność... [Tak, tak mam tylko 24 PW a otrzymałem przed chwilą 25 obrażeń Razz, życzę powodzenia Samaelowi Smile ]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:32, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Najbezpieczniej udawać martwego...

Kiedy karzeł padł na ziemię Taris wystraszył się wielkiego krokodyla, który właśnie szykował się do wyprowadzenia kolejnego ugryzienia, tym razem w elfa. Z krzaków nagle dobył się potworny ryk, po którym szybkim susem wyskoczył Kohk, Droden i Herko. Krokodyl zawahał się...

Inicjatywa:
Krokodyl, ogromny - 19
Herko - [link widoczny dla zalogowanych]
Taris - 11
Droden - [link widoczny dla zalogowanych]
Cade - 9
Kohk - [link widoczny dla zalogowanych]

... Obrócił się w stronę barbarzyńcy, który z groźną miną dzierżył w ręku topór, po czym [link widoczny dla zalogowanych] paszczę na jego pancerzu. Jednym gryzem krokodyl prawie [link widoczny dla zalogowanych] orka. Jego na wpół martwe ciało upadło na ziemię z hukiem.
W tym samym momencie Herko [link widoczny dla zalogowanych] go swym toporem. [link widoczny dla zalogowanych] nie była głęboka, jednak krokodyl ostrożnie spojrzał za siebie na flankującego go Drodena, który już szykował się do wyprowadzenia ciosu...

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:33, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Elf szedł za ciosem. Ostrożnie cofnął się znowu o 1,5m.[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] w potwora, a zaraz za nią [link widoczny dla zalogowanych] ze świstem [link widoczny dla zalogowanych] między łuski gada.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 16:10, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Droden [link widoczny dla zalogowanych], jednak jego buzdygan nie był w stanie przebić ciężkich łusek gada.
Cade, leżał na ziemi [link widoczny dla zalogowanych] się (-1 PW), podobnie jak Kohk. Jego tors był mocno poszarpany i cały czas [link widoczny dla zalogowanych] z niego krew (-1 PW).
Krokodyl zignorował przeciwników. Był już prawie martwy. Próbował przedrzeć się obok krasnoludów, jednak to nie powstrzymało ich przed wyprowadzeniem ataku OKAZYJNY. Wpierw [link widoczny dla zalogowanych] Herko, jednak jego słabe uderzenie odbiło się od kościanych płytek na plecach gada i o [link widoczny dla zalogowanych] włos ominęło głowę krasnoluda. Droden uniósł swój buzdygan, po czym [link widoczny dla zalogowanych] go [link widoczny dla zalogowanych] gadu kilka kości.
Nie zdążył wskoczyć do dżungli, kiedy Herko [link widoczny dla zalogowanych] się na jego plecy przeraźliwie przy tym krzycząc. Jego topór [link widoczny dla zalogowanych] się głęboko pod łuski pozbawiając krokodyla życia.

Za walkę Taris otrzymuje 450 XP, które sobie sam dopisze.

Droden podbiegł szybko do swojego kompana, który wykrwawiał się na zimnej i mokrej ziemi. Starał się zatamować jego krwawienie. Po chwili Kohk [link widoczny dla zalogowanych] równiejszym tempem, co oznaczało, że nic mu nie będzie. Kiedy zajmował się orkiem spojrzał tylko porozumiewawczo na Tarisa żeby ten zajął się karłem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 16:45, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Elf przewiesił łuk przez ramię i szybko przyskoczył do swojego leśnego brata. Nie było z nim za dobrze ale dokonał [link widoczny dla zalogowanych] jego ran. Wyjął zza pasa fiolkę z miksturą i [link widoczny dla zalogowanych] to do ust kompana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:18, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Druid ocknął się. Pierwsze co zrobił to podbiegł do krokodyla. Ukląkł i w druidzkim języku wnosił modły, które miały być przeprosinami za pozbawienie go życia. Gdy skończył wyjął z plecaka eliksir i rzucił go elfowi.
- Nie powinniście go zabijać - rzucił do najemników Parona - Nic wam nie uczynił. No ale stało się. Krokodyli tu wiele, choć może nie tak ogromnych. Będę musiał się zająć tą sprawą gdy wrócę do domu i przedstawić ją na najbliższym wiecu.
To mówiąc wzniósł znów modły a z jego ust popłynęły Słowa Mocy Natury. Jego ręka zaczęła <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=34798" title="Internetowa Kostnica"><b>wracać</b></a> do normalnego stanu. Ale nie zakończył modłów na tym. Wymodlił u Matki Natury naprawę swojego ubrania i zbroi [czar Naprawa]. <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=34799" title="Internetowa Kostnica"><b>Wypił</b></a> także jeszcze jeden eliksir a jego dłoń i ramię zaczęły wyglądać normalniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 18:18, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 20:24, 22 Paź 2009 Powrót do góry

- Jakiś dziwny ten karzeł! - Stwierdził Herko, po ekologicznym przemówieniu Cadea.
- Dobra, chodźmy stąd, nic tu w takim razie po nas. - Droden spojrzał na Tarisa - Dziwnego masz kompana elfie. Wytłumacz mu jak dojdzie do siebie, że uratowaliśmy mu życie...
Kohk mozolnie wstawał z ziemi po mimo faktu, że pomagali mu w tym i Herko i Droden. Ork podparł się na dwóch krasnoludach, po czym odeszli z powrotem do obozowiska.

Nie piszę więcej bo byście pewnie stwierdzili, że steruje waszymi postaciami...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 20:35, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Cade nic nie odpowiedział na docinki najemników. Znał wartość życia i nie przekładał swojego ponad inne. Ciekawe czy postąpił by tak samo. Czy zaatakowałby tego krokodyla widząc jak rozszarpuje jednego z nich. Natura się jeszcze o nich upomni. Nie miał nic do tej trójki. Często spotykał się z niezrozumieniem wśród tych co nie uważają się za część Cyklu. Bo fakt, faktem większość w Faerunie uważała się za lepszych i Cykl ich nie dotyczył. Jednak mylili się nawet o tym nie wiedząc. raz jeszcze spojrzał smutno na zabitego krokodyla obiecując sobie odprawić odpowiedni rytuał po powrocie do domu. Skinął niedbale na elfa i gdy ten ruszył Cade poszedł wraz z nim.

To tak aby nie sterować postacią Samaela Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:00, 23 Paź 2009 Powrót do góry

- Pora wracać - stwierdził posępnie elf klepiąc niziołka po ramieniu - Wybacz przyjacielu. Rozumiem doskonale twój ból, ale tak jest w przyrodzie i takie są koleje drabiny gatunków. Wygrywa lepszy... A ja walczyłem w naszej obronie... - W tym momencie zaburczało elfowi w brzuchu. Uśmiechnął się szeroko do Cadea - No i pora uzupełnić braki w żołądku!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pią 11:13, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 15:03, 23 Paź 2009 Powrót do góry

Wrócili do obozowiska. Marynarze, którzy wcześniej siedzieli przy ognisku, teraz pakowali swoje rzeczy na łodzie.
Ludzie przy ognisku rzucali skaczące cienie na pobliskie budynki. Pod jednym z nich, na zakrytym dachem ganku leżał Kohk, którego ranami zajmował się Droden. Wznosił wokół niego jakieś modły, a jego ciało jaśniało ujawniając zasklepiające się rany. Po chwili Kohk wstał i przemówił do kompana z radością w głosie. Niestety ani elf, ani niziołek nie znali języka w którym porozumiewali się między sobą.
Podeszli bliżej do ogniska. Paron zadowolony siedział na wygodnym fotelu wpatrzony w ognisko. Żeglarze dzielili posiłek na drewniane talerze. Kiedy przyjrzeli się co będą jedli zobaczyli smakowicie pachnącą zupę rybną przyprawioną owocami morza i lasu. W tym samym momencie Kohk i Droden podeszli do ogniska, powiedzieli do Nenora coś w swoim języku, po czym siedli.
Po chwili i Taris i Cade dostali swoje porcje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 7:47, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Cade wziął swój talerz zdrową ręką, położył sobie go na kolanach dziękując w myślach Silvanusowi, że pozwolił tym istotom (czyli rybom w zupie) umrzeć w spokoju i zaczął jeść. Nie odzywał się do nikogo. Nie widział najmniejszej potrzeby rozmawiać z nimi. Fakt, uratowali mu życie ale nikogo o to nie prosił, ani elfa ani reszty. Patrzył się w ogień, który trawił drwa. Wsłuchiwał się też w odgłosy nocnej dżungli. Tam gdzie był jeden drapieżnik mogło być ich więcej. Wreszcie, gdy przełknął ostatni kęs odstawił talerz i rzekł do elfa.
- Nie myśl, że jestem niewdzięczny za to co zrobiłeś. Mamy jednak odmienne zdanie na temat Wielkiego Cyklu. Trudno. Sam rzeczesz żeś brat natury. Nie będę się z tobą sprzeczał. - Cade grzebał w swoim plecaku sprawdzając jego stan. Pokiwał głową i oddalił się nieco od ogniska. - Nie przeszkadzaj mi teraz. Musze wznieść modły do Ojca Dębów. Cade usiadł i począł modlić się do Silvanusa [Nie wiem jak z zaklęciami bo nie wypoczywałem ustawowych 8 godzin, ale modlitwa to modlitwa, musi być]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 7:49, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:02, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Taris spojrzał tylko na niziołka i wzruszył ramionami. Dobrze, że wspomniał o modlitwie. Obad-Hai dziś zesłał swą łaskę na elfa i pozwolił mu wyjść obronną ręką ze spotkania z krokodylem. Tropiciel miał dobry zwyczaj dziękczynienia za dobrze przeżyty dzień, a gdy niziołek wspomniał o Ojcu Dębów, od razu nabrał chęci by teraz zanieść swe modły.
Zjadł do końca i wstał od ognia. Porozumiewawczym skinieniem dał znak pozostałym i oddalił się "na stronę". Padł na kolana nieopodal lasu i modlił się żarliwie. Punktem kulminacyjnym jego "rytuału" było zakopanie żołędzia na cześć i chwałę życia natury, oraz ku czci swego bóstwa.
Potem wrócił do ogniska i przysiadł się w milczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:34, 24 Paź 2009 Powrót do góry

- ... Taki miał łeb! - Opowiadał Herko reszcie załogi. - Nie spodziewałem się, że ujdziemy stamtąd z życiem, a ten dziwny niziołek nawet nam za to nie podziękował. - Cała gawiedź słuchała opowieści krasnoluda w skupieniu. Tylko Nenor przeglądał swoją księgę korzystając ze światła, jakie dawało mu ognisko.
- Szkoda, że nie udało mi się zadziałać! Pokazał bym mu, kto tu rządzi! - Spochmurniał lekko. - Ważne, że nikt nie ucierpiał. Głupio było by tak zginąć w paszczy jakiegoś krokodyla, kiedy tyle poważnych niebezpieczeństw czyha dookoła.
- Prawda! Dziękujmy Moradinowi, że zgodził się uleczyć twoje rany Kohku... - Droden chciał mówić dalej, jednak Paron poruszył się ze swojego krzesła. Wszyscy spojrzeli na niego w ciszy.
- Fantastyczna przygoda, tylko szkoda, że bez waszej głupoty by się nie odbyła. - Wstał z krzesła. - A teraz pozwolicie, że pójdę spać. Odpoczywanie w trasie dobrze mi nie zrobiło... - Odszedł do jednego z domków.
Siedzieli tak jeszcze przez jakiś czas rozmawiając na różne bardziej przyziemne tematy. W końcu kapitan wstał od ognia, przeciągnął się, po czym spojrzał po pozostałych i rzekł.
- Dzisiaj wartę będzie pełnił Taris, po nim Grolne, a następnie do rana Nenor. No, ruszać się panienki! - Odszedł kilka kroków w kierunku budynku, do którego wszedł wcześniej Paron. - A niech który spróbuje zasnąć na posterunku to mu ryja rozpierdole!
Nie minęło kolejne dwadzieścia minut jak przy ognisku został tylko Taris.
Nie daleko od ognia siedział też Cade dalej modląc się o duszę krokodyla i prosząc swego boga o czary.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:43, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Elf siedział przy ogniu i sztyletem ostrzył kołek... Dla zabicia czasu. Raz po raz spoglądał po obozowisku pod ręką wciąż miał łuk i 3 strzały wbite w ziemię przy nodze. Siedział w fotelu Parona. Rozmyślał o przeszłości... o rodzinie i o Yarisie... Z nerwem cisnął naostrzony kołek, który wbił się w palenisko pomiędzy żarem.... Tropiciel przyglądał się jak języki ognia powoli i niemiłosiernie katują drewno... Jego wyobrażenia o torturowaniu zabójcy jego rodziny nabierały na sile... Czekał, aż przyjdzie Grolne...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 6:49, 25 Paź 2009 Powrót do góry

Cade modlił się żarliwie i wykonywał odpowiednie obrzędy. Gdy skończył poczuł jak za sprawa Silvanusa spływa nań łaska Natury. Posiedział jeszcze chwilę w samotności nasłuchując nocnych odgłosów dżungli po czym udał się na spoczynek. Znalazł sobie wygodne miejsce i zasnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 12:33, 25 Paź 2009 Powrót do góry

8 Eleasias 1372 RD Obozowisko w dżungli, Chult

Cade poszedł spać, a Taris pilnował obozu. Siedział tak przy ognisku wpatrując się w dżunglę. Noc była spokojna, a jedyne co było słychać to odgłosy tysięcy rodzajów wszelakiego robactwa, które zapewne zjadły by go gdyby nie odstraszający je ogień.
Minęły może dwie, albo trzy godziny, kiedy zjawiła się Grolne.
- No Tarisie... - Ziewnęła. - Możesz iść spać, przejmuję wartę. - Uśmiechnęła się do elfa.
Wstał i przeciągnął się, po czym podszedł do miejsca, w którym spał Cade, siadł parę metrów od niego po czym zapadł w letarg.
Wstali rankiem. Obudziły ich odgłosy mężczyzn szykujących śniadanie. Rozejrzeli się dookoła. Nad ogniskiem piekł się pokaźnej wielkości dzik, albo dzika świnia. Paron z kapitanem przeglądali barkę, a Nenor i jego kompani już czekali aż marynarze skończą przygotowywać dzika.
Kompani wstali w końcu i podeszli do ognia.
- No, już gotowe. - Powiedział jeden z żeglarzy, kiedy zobaczył ich wygłodniałe miny.
Dzik szybko zniknął z nad ogniska dzielony na porcję. Wyglądał bardzo smacznie, choć prawdopodobnie nie został on niczym przyprawiony. Kapitan zszedł ze statku. Zaczął przechadzać się po domkach, a następnie dookoła obozu, prawdopodobnie żeby sprawdzić, czy wszyscy już wstali. W końcu i Paron zszedł z pokładu i podszedł do ogniska, żeby dostać od marynarzy smakowity kawałek dzika. Jedli tak w spokoju.
- No dobra panienki pakować się na łajbę! - Wykrzyczał kapitan skończywszy posiłek. - Odpływamy za dziesięć minut. - W tym momencie rzucił drewniany talerz marynarzom i wszedł na barkę. Paron bez słowa postąpił tak samo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Nie 12:35, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 14:30, 25 Paź 2009 Powrót do góry

Cade

Nizołek nie miał dziś ochoty na mięso. Sięgnął do swej sakwy i zjadł jedną jagodę. [+1PW] Po chwili gdy ją przeżuł i połknął czuł się syty. Wszedł na pokład na długo przed resztą. Znów znalazł sobie wygodne miejsce. Tym razem zamierzał rozglądać się po brzegu i podglądać zwierzęta. Szukał jakichkolwiek niepokojących oznak.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 14:31, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:04, 25 Paź 2009 Powrót do góry

Taris nie wegetował zbyt spokojnie tej nocy. Miał chyba jakiś koszmar, że Yaris czai się tuż za nim... Szybko i w milczeniu zjadł śniadanie, a zabrawszy swoje rzeczy udał się w ślady niziołka. Wszedł na barkę i zajął wygodne miejsce. Bawił się strzałą obracając ją w palcach i siedząc na beczce. Czekał na pozostałych...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 1:59, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Pierwszy po marynarzach był na barce Cade. Zajął wygodną pozycję na środku statku i przysiadł sobie na zwoju lin. Po chwili na pokład wszedł Nenor, a za nim jego kompani. Paron spojrzał na nich ze swojego fotela, teraz ustawionego na rufie barki. Koło niego stał kapitan, który właśnie podszedł żeby zabrać na pokład deskę, po której dostali się na pokład, jednak zauważył nadchodzącego Tarisa. Kiedy ten wchodził na pokład, kapitan tylko patrzył na niego z wyrzutem. W końcu wszyscy byli już na swoich miejscach. Marynarze nie ociągali się. Szybko odwiązali liny, które trzymały statek przy brzegu. Barka ruszyła.

Cade
Było dosyć spokojnie. Niziołek rozglądał się po dżungli, co uspokajało go. Ciągle myślał o biednym krokodylu, który oddał życie za życie jego i jakiegoś orka...
Jeszcze tylko parę godzin i będę w domu... - Myślał, a tylko te myśli dalej podtrzymywały jego niezachwianą równowagę.
Minęły może dwie godziny jak płynęli, gdy nagle coś przemknęło mu przed oczami. Pobudzony wstał z wygodnych lin. Spojrzał w głębie dziczy a tam zobaczył człowieka, który przedzierał się przez chaszcze patrząc na barkę. W końcu i ten spostrzegł wzrok niziołka i zniknął za jakimś krzakiem.

Taris
Po wejściu na pokład elf znalazł sobie miejsce na przedzie statku, gdzie siadł na beczce. Z nudy znalazł sobie zajęcie. Wyciągnął kamień, którym zaczął ostrzyć swoje miecze. To jednak nie odwracało jego uwagi od rzeki przed nimi. Wpatrywał się w dal myśląc o ostatnim koszmarze. Gdzieś tam - Myślał patrząc w głąb rzeki. - Jest ten Yaris, a ja go znajdę!

Jeśli uznajesz to za sterowanie twoją postacią, to przepraszam, ale nie napisałeś nic więcej, a nie chciałem przedłużać ładowania się na pokład. Nie piszę dalej żebyście mieli czas na ewentualne rozmowy, romanse...

Edit by Samael
Miałem nadzieje, że do tego nie dojdzie, ale mam już dość Twojej nieuwagi:
Napisałem posta na niecałe marne 6 zdań (to tylko 2 linijki Exclamation )
1. Pisałem co robi moja postać, więc uważnie czytaj moje posty. Nie jest on na tyle długi by coś przeoczyć. (moja postać bawi się strzałą obracając ją w palcach - wyraźnie to zaznaczyłem)
Samael napisał:
Bawił się strzałą obracając ją w palcach i siedząc na beczce.

2. Opisałem, że od razu za niziołkiem udaję się na pokład, ale jadłem tak szybko to śniadanie, że wszyscy byli szybsi ode mnie Neutral dziwne... Czasem na prawdę mam wrażenie, że nie czytasz wszystkiego co pisze...
Samael napisał:
Szybko i w milczeniu zjadł śniadanie, a zabrawszy swoje rzeczy udał się w ślady niziołka. (...)Czekał na pozostałych...

Potem wychodzą takie z igły widły, bo ty sobie i ja sobie... Jeśli chcesz mnie BN-ować to powiedz. Nie muszę przecież grać skoro Ci nie pasuje to jak kieruje swoją postacią...
PRZECZYTASZ -> PRZETWORZYSZ -> ZROZUMIESZ -> EDYTUJESZ -> USUNIESZ... tego edita by był porządek...

end Edit


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:34, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Cade

Druid podrapał się po głowie i przetarł oczy. Próbował sobie przypomnieć czy w tej części dżungli była jakaś osada ludzka a może dzikie plemię? Nie mógł nic wykrzesać więc wolał zameldować o tym swojemu pracodawcy.
- Kapitanie! - krzyknął i podbiegł spokojnie do fotela Parona - Nie wiem... nie pamiętam dokładnie czy dżunglę zamieszkuje jakieś plemię w tym miejscu, ale widziałem jakiegoś człeka, który wpatrywał się w nas. Gdy zauważył, że go dostrzegłem zniknął w dżungli. Wolę zdać się na swoją niewiedzę niż przyczynić się do jakiegoś niespodziewanego ataku dzikusów. Elfie! - krzyknął do Tarisa - Też to widziałeś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:26, 26 Paź 2009 Powrót do góry

- Nic nie widziałem... - rzekł posępnie tropiciel i spojrzał uważnie na Cadea. Strzała którą się bawił teraz osiadła na cięciwie łuki. Elf gotowy do strzału bacznie obserwował nabrzeże...

Edit by Kwiatek
Miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale mam już dość Twojej ignorancji:
Czekałem na twojego posta dobrych parę godzin, gdzie wystarczyło napisać, że pakujesz się na pokład.
1. Wątpię żeby twój elf bawił się tą strzałą kilka godzin, a przecież wyraźnie napisałem, że przez tyle płyniecie.
Kwiatek napisał:
Minęły może dwie godziny jak płynęli

2. Uznałem, że te wchodzisz na pokład jako ostatni, gdyż reszta postaci weszła na pokład od razu po skończeniu śniadania. Byłeś na forum, nikt nie kazał ci czekać do 19 na napisanie posta. Barka miała odpłynąć jeszcze przed tym jak poszedłem do pracy, z resztą co ci to robi za różnice kto w jakiej kolejności wchodzi. Jeśli uwłacza to twojej elfio-wilkołaczej godności to po prostu to powiedz. I tak zmniejszyłem tempo gry żebyście mogli decydować jeszcze bardziej samodzielnie.

Sprawy, z którymi do mnie wychodzisz są bardzo mało znaczne. Nie wiem czemu robisz mi o to wielką aferę.
Nie chcę cię BNować, ale muszę przyznać, że przez takie "pierdolenie" coraz mniej mi się chce to prowadzić. Jeśli chcecie to zamkniemy sesje i usuniemy, żaden problem.
PRZECZYTASZ -> PRZETWORZYSZ -> ZROZUMIESZ -> EDYTUJESZ -> USUNIESZ... tego edita by był porządek...

end Edit


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pon 15:27, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin