FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dusza Dziczy - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 16:19, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Tropiciel widząc miny tubylców, z chęcią puknął by się w czoło, ale w dłoniach dzierżył miecze i nie zrobił tego z oczywistych względów. Przecież słyszał ich rozmowę w dziwnym dialekcie, wiec czemu od razu o tym nie pomyślał?
- Czy ktoś zna ich język? - krzyknął zdenerwowany elf


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Czw 16:21, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:59, 25 Sty 2010 Powrót do góry

Cade powstrzymał gniew elfa dłonią i rzekł do tubylców spokojnie w ich języku
- Co robicie w moim domu? Czemu trzymacie z bandytami? Nie chcę wam zrobić krzywdy ale ten elf ma iście mordercze zamiary. Nie wiem też jak długo uda mi się powstrzymać tego orka przed rozszarpaniem was więc lepiej odpowiadajcie...
Cade miał już dość! Chciał zakończyć cały ten bałagan i żyć sobie dalej w tym lesie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:47, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Tubylcy spojrzeli na druida z lekkim uśmiechem. W końcu ktoś rozmawiał w ich języku. W końcu Mlbadi, wojownik, z którym Cade dawniej handlował odezwał się do niego.
- Czcigodny druidzie. My nie wrogowie. Przybyliśmy tu pomóc, ci ludzie robili w tym miejscu straszne rzeczy, lecz kiedy ojciec lasów opowiedział nam o tym przybyliśmy od razu. - Wojownik nagle zwiesił głowę. Najwyraźniej miał do powiedzenia coś strasznego. - Klan Lecącej Strzały sprzymierzył się z leśnymi bandytami, oni kogoś szukają. Dżungla stała się bardzo niespokojna od kiedy przywódca leśnych bandytów wprowadził się do ziguratu dzień drogi stąd. Jeszcze wczoraj twój dom zajmowali bandyci Cade, jednak na całe szczęście tropiciel bandytów usłuchał naszych błagań i kazał im się wynieść. Cade, oni zjedli Bestara... - Mlbadi ucichł widząc jak mina niziołka przybiera nico czerwony odcień. Ciężko było mu nagle zapanować nad uczuciami. Jego własna równowaga w naturze została zachwiana. Opanowała go chęć zemsty. Nie chciał się nawet zastanawiać kim może być tropiciel bandytów, jego obchodził teraz Morkas i jego ludzie. Musiał go dorwać.
W końcu Mlbadi zaczął mówić dalej.
- Pan lasów objawił się naszemu szamanowi. Opowiedział jakie następstwa będzie miała na prywatna wojna jeżeli ktoś czegoś z tym nie zrobi. Jeśli podróżujesz z tym, którego szukają, błagam cię druidzie, odprowadź go do ziguratu, gdzie znajdzie cel swojej tułaczki. Jest pewien szlak, prowadzący przez jaskinie. Tamtędy powinniście dojść do ziguratu w kilka godzin. Obawiam się jednak, że wiedzą o tym szlaku też bandyci i klan Lecącej Strzały.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:59, 26 Sty 2010 Powrót do góry

- Gniew NATURY będzie wielki! - krzyknął Cade w języku tubylców. Nie mógł opanować złości. Znał Bestara od szczenięcia gdy był maleńką kulką biegającą za mlekiem matki. To wilk był drapieżnikiem i to on polował! Nie powinno się polować na wilki! Cade zawył tak głośno i żałośnie, że jego glinianka zatrzęsła się w posadach. A wszystko to... a wszystko to przez tego głupiego, żądnego zemsty elfa! Niziołek opamiętał się na chwilę. On teraz też w imię Natury i Silvanusa pragnął pomsty. Trzeba było to zakończyć. Później przyjdzie czas na opłakiwanie przyjaciół.
- Nie jesteśmy więc wrogami - rzekł we wspólnym i odczarował ranę Mlbadi'ego swoją magią.
- Kohk, Grolne, elfie - rzekł specjalnie nie używając imienia Tarisa - odstąpcie. To nie z nimi trzeba toczyć bój. Nastąpiła pomyłka. Są oni przyjaciółmi, którzy przybyli ostrzec mnie w potrzebie. - Cade westchnął i rzekł znów we wspólnej mowie - Kohk, Grolne to was nie dotyczy. Wszystko czego byliśmy świadkami tyczy się tylko i wyłącznie elfa... i mnie - dodał smutno - Jeśli chcecie możecie gościć w mym domostwie tak długo jak chcecie. Jest tu sporo zapasów jadła a wodę bierzcie z pobliskiego strumyka. Ja i elf idziemy po pomstę - spojrzał na Tarisa - Wiem gdzie jest ten którego szukasz. Teraz szukamy go wspólnie a ten kto pierwszy zdobędzie jego głowę przysłuży się drugiemu! Wyruszamy jutro rano i tylko Silvanus może mnie zatrzymać!
Cade wiedział, że we dwóch maja małe szanse na powodzenie. Wpadł mu do głowy pewien pomysł. Przecież Kohk i Grolne byli najemnikami? Żadne złoto nie maiło dla Cade'a teraz żadnego znaczenia... tym bardziej teraz. Postanowił odłożyć tą sprawę na później.
Rzekł do Mlbaldiego w jego mowie
- Wybacz ten nagły atak. Było to nieporozumienie gdyż byliśmy przekonani iż jesteście w zmowie z Morkasem. Czego od was chciał ten łotr?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 10:01, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:12, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Elf opuścił miecze i z brzękiem wsunął je do pochwy. Spojrzał na tubylca, którego przed chwilą przeorał swą stalą.
- Cade? - zagadnął - Masz gdzieś tu leczniczy specyfik zdolny pomóc temu kogo skrzywdziłem?
W jego głosie było wyraźnie słychać ból i gorycz osobistej porażki. Taris wciąż był tajemniczy i odcięty od reszty... Wciąż trzymał się na uboczu i wciąż prowadził wewnętrzną walkę z samym sobą... Dlaczego? Tego nie wiedział do końca nawet on sam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:28, 26 Sty 2010 Powrót do góry

- Nie wiem co się tu dziać, ale ja pomóc! - Ork był wyraźnie podekscytowany tajemnicami jakie naglę zaczęły otaczać spokojnego niziołka.
- Właśnie tak Cade, pójdziemy z wami i pomożemy.
- Ty tylko powiedzieć w imię czego my walczyć! - Kohk i Grolne uzupełniali swoje wypowiedzi zupełnie jak stare małżeństwo. Teraz niziołek zdał sobie sprawę, ze byli oni drużyną tak samo jak Herko, Droden i Nenor. Teraz niestety i olbrzym i mała gnomka zostali sami, zagubieni w wielkiej puszczy, której nawet nie znali. Nie mieli zamiaru czekać spokojnie na to co się dalej wydarzy.
- My iść z wami i nie ma o czym mówić! I to ja zabić tego całego Morkasa.
Kiedy wszystko było już ustalone kompani dostrzegli niepewną minę Mlbadi'ego, który dotychczas stał przysłuchując się dziwnej mowie olbrzyma. W końcu odezwał się w swojej egzotycznej mowie.
- Morkas chciał nas wypłoszyć. Chciał żebyśmy opuścili ten posterunek, chciał założyć na was pułapkę, widać domyślał się, że tu przyjdziecie. Nasz szaman kazał nam pilnować tego miejsca jak własnego domu. Cade, jesteś naszym przyjacielem, jednak nasze plemię nie chce mieszać się w tą wojnę. Jeśli chcesz naszej pomocy, możemy zaprowadzić cię do jaskini o której wspominałem wcześniej. Dalej jednak nie możesz na nas liczyć. Jesteśmy pokojowym ludem i do czasu jeśli tropiciel nie będzie nam zagrażał nie mamy zamiaru z nim walczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 8:44, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Cade z nikłym uśmiechem przyjął do wiadomości deklaracje Kohka i Grolne. Nie chciał ich narażać, ale przecież do niczego też nie zmuszał. Rad był z tego, że pójdą z nim jednak obiecał sobie, że cokolwiek by się działo nie da im zginąć za sprawę, która ich nie dotyczy. Skinął głową na znak, że rozumie i zgadza się z ich wyborem.
Do tubylcza rzekł zaś:
- Jutro. Musicie uleczyć rany, które zadaliśmy wam. Mniemam, że zagoją się równie szybko co zażegnaliśmy to nieporozumienie. Mnie zaś czeka rozmowa z Silvanusem. Poproszę go aby wspomógł mój gniew. Zakończymy to jutro, raz na zawsze.
- Elfie - rzucił przez ramię do Tarisa - Maści lecznicze stoją tam - wskazał palcem na niewielką półkę.
Do wszystkich zaś powiedział jakby wyjaśniając słowa Mlbadi'ego
- Wojownicy Tańczącego Płomienia zaprowadzą nas do jaskiń, którymi ruszymy do ziguratu. Tam zaś czekać na na s będzie Morkas i jego bandyci. Nie będzie jednak dla nich kolejnego wschodu słońca!
To powiedziawszy zajął się przygotowywaniem jakiejś strawy. Pomógł Tarisowi znaleźć odpowiednią maść i posmarował nią jego rany.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 14:56, 28 Sty 2010 Powrót do góry

Elf nałożył sobie maści na rany i podszedł do cierpiącego, którego przed chwilą pokroił. Trochę szczypało, ale czuł lecznicze działanie specyfiku.
- Nałożyć na jego rany? - spytał druida niepewnie i wyciągnął w jego stronę pojemnik z maścią. - Więc co teraz zrobimy?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:51, 29 Sty 2010 Powrót do góry

-Wypoczniemy w twoim domu, a rano ruszmy za przygodą, prawda?
Mlbadi spojrzał na dziewczynę z dziwnym wyrazem twarzy. Po czym rzekł w swoim języku.
- Nie wiem co ta mała chciała, ale myślę, że przed wyruszeniem powinniśmy odpocząć.
Kohk nie zwracał uwagi na dziwną mowę dzikusa. Spojrzał tylko z uśmiechem na Grolne przytakując jej.
- Droga nie jest specjalnie niebezpieczna, ale mam nadzieję, nie trafić na niej na jakichś zbirów. Nie chcemy przecież żeby dowiedzieli się, że klan Tańczącego Płomienia współpracuje z ich wrogami. Jesteśmy plemieniem neutralnym, ale ponad wszystko cenimy spokój naszego domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:28, 31 Sty 2010 Powrót do góry

- Dość gadania. - uciął nerwowo elf - Nie chcemy chyba by nas ktoś tu przyuważył, albo zastał na gderaniu. Czas wypocząć i przygotować się na jutrzejszy dzień. Wydaje mi się, że nie będzie należał do udanych, więc korzystajcie póki możecie. Ja będę trzymał straż. Nad ranem ktoś mnie zmieni.
Trochę naburmuszony wyszedł z chatki by rozejrzeć się po okolicy. Rozstawił prowizoryczne pułapki, które nie tyle miały zatrzymać wroga, co go spowolnić, a ich głośny zgrzyt z pewnością zwróciłby jego uwagę. Powrócił do domku i z łukiem w pogotowiu siadł na beczułce wpatrując się w dzicz przez okno.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:44, 06 Lut 2010 Powrót do góry

- Zgadza się elfie - rzekł Cade szykując jakieś jadło. - Przeczekamy tu do jutra. Będziemy potrzebować pomocy naszych przyjaciół. Zaprowadzą nas do naszych wrogów.
Spojrzał na Mlbadiego i skinął głową
- Tak - rzekł w jego języku - Masz rację przyjacielu. Wypoczniemy i jutro ruszymy na śmierć lub po zemstę.
Niziołek wyjął swoją sakwę i podzielił złote monety na trzy stosy. Dwa duże i trzeci mniejszy. Ten mały schował do sakwy a dwa pozostawił na stole [2x po 150sz]. Rzekł do Kohk'a i Grolne.
- To wasza zapłata za waszą pomoc. Należy się wam i obrażę się jeśli tego nie przyjmiecie. A teraz macie jedzcie i pijcie. Jutro czeka nas ciężka przeprawa.
Cade usiadł i zaczął jeść.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:46, 06 Lut 2010 Powrót do góry

10 Eleasias 1372 RD Chatka Cade'a, Chult

W domku było miło i przytulnie. Kiedy ktokolwiek zastanawiał się nad jutrzejszą podróżą widział od razu moknące w dżungli postacie biedne i wyziębione. Teraz jednak tym się nie martwili. Musieli w końcu wypocząć.
Kokh spojrzał na usypane z monet kopce.
- Jak ty chcieć to ja to brać, jednak ty musieć wiedzieć, że mnie nie cieszyć zapłata... Mnie cieszyć pomoc tobie. - Ork zsunął jedną ręką monety, które głośno przesypały się do jego kieszeni.
Mała gnomka bez słowa postąpiła tak samo.
W końcu wszyscy siedli przy stole i zaczęli dzielić się jadłem jakie znaleźli w chatce. Było tam kilka racji typowo podróżniczych, jak również znaleźli trochę świeżego jedzenia. Różne egzotyczne owoce, czy warzywa, których Taris nawet nie potrafił zidentyfikować. Jadł je jednak i nie narzekał nawet na ich dziwny smak. Możliwe, że po ostatnich przeżyciach nie czuł po prostu innego smaku niż smaku zbliżającej się zemsty.
Jedli w ciszy. W końcu poczuli się jak cywilizowani ludzie. W końcu, kiedy po chwili wszyscy skończyli Mlbadi odezwał się do niziołka.
- Ja i moi ludzie przypilnujemy twojej chatki kiedy będziecie spali. Nie bójcie się o siebie, jesteśmy wszak doskonałymi zwiadowcami. - Po czym dzikus wyszedł na zewnątrz prawdopodobnie robić jakiś obchód dookoła chatki.
Dwóch pozostałych tubylców zostało przy stole. Patrzyli pewnym wzrokiem na kompanów siedzących anemicznie koło nich. W końcu Grolne wstała od stołu.
- Zajmuję miejsce przy tamtej półce! - Wykrzyczała, po czym podbiegła do swojego plecaka, z którego wypakowała zwijane posłanie. Po chwili i Kohk uczynił to samą a tuż po nim Taris. Cade miał własne łóżko, na którym ułożył się do snu.
Ranek przyszedł niebywale wcześnie. Cade obudził się jako pierwszy. Wszystko wskazywało, że jako jedyny się wyspał. Potem wstał Taris i Grolne, następnie olbrzym. Dostrzegli, że Mlbadi śpi na krześle, jednego z tubylców nie ma a drugi cicho przygotowuje jakieś ciepłe śniadanie. Wstali w końcu przeciągając się leniwie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 11:48, 06 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 15:21, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Cade obudził się i leżał jeszcze chwilę w łóżku z zamkniętymi oczami. Myślał o Bestarze i o zemście, którą musi wypełnić. Wreszcie wstał, wyjrzał przez okno i wystawił drewnianą miskę. Gdy się napełniła obmył twarz. Po krótkiej krzątaninie zjadł niemo dziękując tubylcom za strawę. Był już gotowy do drogi chwilę po śniadaniu. Podszedł do śpiącego Mlbadiego i szturchnął go lekko w kolano.
- Ruszamy - rzekł w jego języku - Prowadź nas do tych tuneli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 20:50, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Elf wrócił do chatki niedługo po tym jak niziołek wstał. Zaczekał, aż inni wstaną, rozmyślał i obserwował ukradkiem niziołka. Po śniadaniu podszedł do niego. Widział determinacje rysującą się na jego twarzy i to jak ważny był dla niego ten kogo stracił...
- Teraz przynajmniej wiesz co ja czuje przez całe życie. - rzucił współczująco i wyszedł z chatki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 13:35, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Mlbadi zerwał się z krzesła szybko, niczym żołnierz zbudzony z drzemki na warcie. Widać było, że jest mu wstyd, że zasnął zamiast czuwać. Rozejrzał się niepewnie po pomieszczeniu.
Nikt nie skupiał się na smaku śniadania. Wszyscy mieli już dosyć zaistniałej sytuacji. Lecz w końcu nadszedł ten dzień. Jeśli nie napotkają problemów w podziemnym tunelu to być może i dzisiaj rozprawią się ze swoimi przeciwnikami. Po jakichś piętnastu minutach od pobudki wszyscy byli już gotowi do drogi.
Padało coraz bardziej, lecz nikomu to nie przeszkadzało. Las za to zmienił się prawie nie do poznania. Taris, a i zapewne Grolne z Kohkiem pierwszy raz widzieli taki odcień zieleni. Las był nasączony wodą, przez co trochę trudniej się szło. Jedynie tubylcy wiedzieli jak dobrze spacerować w takich warunkach. Po chwili jednak reszta drużyny podłapała ich krok i znów szli pewniej.
Słońce padające przez mokre liście rzucały na idących pogodny zielony cień. W niektórych miejscach las był tak gęsty, że krople deszczu nie przedostawały się przez niego. Tam też w ciągu całego marszu zatrzymywali się dwa razy na krótki odpoczynek.
Po jakimś czasie krajobraz lekko się zmienił. Zamiast wszechobecnych drzew widać było różnorakie ruiny starych ziguratów. Co rusz szli po jakimś pradawnym murze, lub fundamentach mijając niebezpieczne zabudowania.
- Tu nasi przodkowie odprawiali modły do dawnego boga. Teraz można spotkać tu tylko dzikie koty i inne bestie zamieszkujące te lasy. Nie tak dawno temu żyła nieopodal niewielka społeczność jaszczuroludzi, jednak ten, do którego zmierzamy zabił je wszystkie w imię swoich bogów. Semuanya cierpi z powodu utraty wyznawców płacząc na ten las.
Niedługo po ominięciu ruin dotarli do małej rzeczki, która jak było widać wezbrała. Jej koryto miało teraz około pięciu metrów, a woda płynęła niesamowicie szybko. Olbrzym wziął mała bardkę na ramię żeby nie zginęła w nurcie. Przebrnęli przez nią na drugą stronę, po czym zaczęli kierować się w jej górę.
- To był dawny wodopój naszych przodków. Rzeka wypływała ze świętej góry. Teraz kiedy przodków już nie ma nikt nie korzysta z wodopoju a góra przestała być święta. Różne stworzenia zalęgły się w jej jaskiniach, gdzie niegdyś mieszkał tylko nasz wróżbita. - Chwilę po tym doszli do podnóża niewielkiego szczytu. Widać było, że to z niego wypływa owa rzeka. W miejscu skąd wypływała była wysoka na półtora metra i szeroka na tyle samo szczelina, która miała stanowić wejście do niej. - To tutaj. Idźcie już, skończcie ten koszmar. Będziemy się modlić o wasze zwycięstwo... - Mlbadi zapraszająco wskazał ręką na wejście do jaskini.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:35, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Elf, który szedł zaraz za przewodnikiem z łukiem w pogotowiu wszedł do jaskini. Skinął w podzięce na tubylca i ruszył w głąb...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:01, 10 Lut 2010 Powrót do góry

Tubylcy zostali na zewnątrz żegnając towarzyszy klepaniem po plecach. To w tych stronach znaczyło tyle co "powodzenia".
Pierwszy do jaskini wszedł Taris, tuż za nim Kohk, dalej Cade i Grolne. Szli Przez pewien czas równolegle z małą rzeczką, która w końcu zamykała się pod jedną ze ścian. Szli dalej tym tunelem, który zakręcał w końcu na południowy wschód.
W tej części jaskini było już niebywale ciemno. Grolne wypowiedziała kilka magicznych słów, a topór Kohka zaświecił jasnym niczym pochodnia bladym, magicznym światłem. Korytarz ciągnął się przez dobrych kilkadziesiąt metrów, gdy nagle weszli do większej groty. To musiała być ta grota, o której mówił Mlbadi, tu, gdzie niegdyś mieszkała wyrocznia. Weszli do środka.
Kiedy Kohk rozświetlił swoim toporem resztę zakamarków jaskini zauważyli, że nie jest to już siedziba wyroczni, a gniazdo jakichś stworów. Na południu sali znajdowało się przejście, jednak było ono zabarykadowane jakimiś skrzyniami Ze szczelin w barykadzie widać było światło pochodzące z pochodni, lub ogniska.
Kohk z Tarisem stanęli w pół drogi, gdy nagle oboje usłyszeli głośne chrobotanie ze ścian. W jednej chwili z sufitu zeskoczyły trzy potworne Ankhegi, które gotów były do bronienia swojej nory.

Image

Inicjatywa:
Ankheg - 19
Grolne - 12
Taris - 10
Cade - 8
Kohk - 7

Pierwszy z Ankhegów powoli ruszył w stronę Kohka. Gdy tylko zbliżył się by zaatakować olbrzym zamachnął się toporem rozrywając kawałek bestii. Sam ork ze spokojem ominął zębiska Ankhega.
Druga bestia spokojnie okrążyła kompanów od południa prawdopodobnie szykując się do szarży.
Trzeci Ankheg podszedł do Cade'a. W tym momencie mały druid ciął bestię potężnie. Sierp wbił się w głowę robaka krytycznie pozostawiając na jego głowie rany nie wiele mniejsze od tych zadanych przez orka. Przez tę ranę robak zachwiał się co spowodowało, że jego atak był nie celny, a druid zdążył odskoczyć na bok.
Grolne poczęła śpiewać swą piękną pieśń inspirując do walki wszystkich walczących (Inspirowanie Odwagi), następnie wystrzeliła ze swojej kuszy pocisk, który trafił w tors walczącego z Kohkiem robaka. Ten skrzywił się, jednak nie miał zamiaru dawać za wygraną.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 11:47, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Elf wystrzelił od razu do pająka. [link widoczny dla zalogowanych] przeciął powietrze ognistą smugą, a zaraz za nim poleciał drugi, lecz chybił.

[Nie wiem, czy trafiłem pierwszym strzałem, ale jak coś to [link widoczny dla zalogowanych] masz obrazenia. A ja zaraz na maturę z matmy xD]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:40, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Cade nie czekał aż dosięgną go szczęki ankhega. Miał zamiar po wygranej walce zbadać ciała tych poczwar gdyż nie pamiętał aby kiedykolwiek widziano tu jakiegoś! Całe te przemyślenia sprawiły, że nawet nie zauważył gdzie <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43362" title="Internetowa Kostnica"><b>tnie</b></a> swoim sierpem, który utkwił między płytkami pancerza bestii...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 10:40, 15 Lut 2010 Powrót do góry

Ork wykonał szybki atak na swojego przeciwnika. Ten jednak przyjął go na gruby pancerz nic sobie z tego nie robiąc.
Bestie atakowały dalej. Pierwsza z nich zacisnęła swoje szczęki na biednym orku. Gdy kompani przyjrzeli się lepiej sytuacji dostrzegli, że Ankheg żuje tylko rękaw olbrzyma.
Kolejna bestia była gotowa do ataku. Przy pomocy wszystkich swoich sześciu odnóży szybko podpełzła do elfa atakując go. Ten jednak okazał się zbyt szybki i uniknął ciosu.
Ostatni stwór dalej atakował niziołka. Szczęściem dla malucha okazało się, że potwór chybił swojego celu zaślepiony łatwą zdobyczą.

Mała gnomka dalej śpiewając wystrzeliła bełt prosto w walczącego z orkiem potwora. Pocisk wbił się głęboko w jego czaszkę przebijając ją na wylot. Bestia leżała teraz martwa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 16:25, 15 Lut 2010 Powrót do góry

Elf szybko opuścił łuk na ziemię i dobył swoich mieczy. W gotowości oczekiwał na ruch przeciwnika [Przechodzę do całkowitej defensywy]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:57, 17 Lut 2010 Powrót do góry

Cade widząc, że nadal mocno trzyma oręż w dłoni ponowił atak. Tym razem <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43632" title="Internetowa Kostnica"><b>trafił</b></a> celnie i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43633" title="Internetowa Kostnica"><b>zadał</b></a> spore obrażenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:56, 18 Lut 2010 Powrót do góry

Kohk podszedł spokojnie do potwora walczącego z Tarisem. W tym momencie bestia zacisnęła swoje potworne żuwaczki na jego nodze. Kohk zawył potwornie, gdyż rana była silna. Kolejny cios mógł go zabić, jednak nie rezygnował z walki. Ciął bestie równie silnie jak ona jego. Niestety ona nie wyglądała na podobnie wycieńczoną.
Ankheg, który szarżował wcześniej na Tarisa (Tak jest, gdybyś czytał uważniej to byś się dowiedział, że on już zaatakował.) spróbował ranić elfa kolejny raz. Elf ugiął się w uniku, jednak żuwaczki dosięgnęły go (15 DMG). Taris zawył z bólu niesamowicie.
Ostatni potwór chciał odwdzięczyć się niziołkowi, jednak malec dzięki sprytowi uniknął ciosu robala.
Grolne nie widziała co dzieje się za rogiem, toteż dalej śpiewając wypuściła ze swojej kuszy kolejny bełt. Pocisk trafił potwora (2) raniąc go. Ten wydał z siebie szmer patrząc z nienawiścią na małą gnomke.

Image

Te meble dalej stoją w przejściu jak by ktoś pytał. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 15:34, 19 Lut 2010 Powrót do góry

[Nie wiem o co znów chodziło Ci z tym czytaniem, ale mniejsza]

Elf syknął z bólu ale z niesamowitą furią wyprowadził kolejno ciosy. Pierwszy jednak [link widoczny dla zalogowanych], za to krótki [link widoczny dla zalogowanych]...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 9:28, 20 Lut 2010 Powrót do góry

Cade nie miał czasu na zastanawianie się co tu robi stado ankhegów. Jego sierp znów <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43804" title="Internetowa Kostnica"><b>ciął</b></a>. Cade trafił znów zostawiając <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=43805" title="Internetowa Kostnica"><b>głęboką</b></a> bruzdę w ciele bestii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin