FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dusza Dziczy - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:05, 11 Sty 2010 Powrót do góry

Cade drzemał płytko lecz to wystarczyło aby odpocząć po trudnym dniu poprzednim. Wszystko przybierało coraz gorszy obrót. Brakowało jeszcze tego aby sama Natura rzucała im kłody pod nogi. Ale co poradzić? Silvanus wie co czyni.
- Masz rację elfie. Pora deszczowa to nie żarty. Rzeka wzbiera wówczas opuszczając koryto. Jednak nic na to nie zaradzimy. Jednak Kohk może za chwilę poczuje się lepiej. A do jedzenia mamy jeszcze moje jagody. Jeśli zabraknie znajdę ich więcej jutro.
Podszedł do Kohka i obejrzał jego rany. Wyglądały trochę lepiej niż wczoraj ale zapadnięta w sobie twarz orka mówiła, że nie odzyskał jeszcze sił.
- Przywrócę ci trochę zdrowia przyjacielu. Za sprawą Silvanusa niech się stanie.
To powiedziawszy zmówił modlitwę i dotknął Kohka. Moc Natury sprawiła, że wręcz rósł w oczach [Czar Mniejsze przywrócenie].
Po tym usiadł i zjadł wraz z innymi.
- Pora nam ruszać. Elfie widziałeś jakieś niepokojące znaki mogące przypuszczać, że bandyci są na naszym tropie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:00, 12 Sty 2010 Powrót do góry

- Raczej okolica wygląda na spokojną. - Rzekł, lecz Cade zauważył czujny grymas na jego twarzy. Stalowe spojrzenie mówiło co innego niż słowa wypowiadane rzez tropiciela. Wciąż bacznie przyglądał się okolicy ze skupieniem i gotowością, na wszelkie ewentualności. - Pora ruszać w drogę. Nie chcecie chyba dopłynąć wpław do jego chaty? - Po tych słowach ruszył z obozu w kierunku wskazanym przez niziołka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 0:47, 13 Sty 2010 Powrót do góry

Wyruszyli z obozu. Taris szedł przodem po ledwo widocznej ścieżce, którą wskazał mu Cade. Wysokie drzewa zasłaniały prawie całe niebo dając zaledwie małe prześwity, przez które wszyscy mogli dostrzec jak pogoda gwałtownie się zmienia. Chmury nad dżunglą nabrały koloru ciemnobrunatnego, przez co cały tropikalny las zapadł w lekkim półmroku. Szli tak może parę godzin, a krajobraz wokół nich nie wiele się zmieniał.
Taris widział po minach Grolne i Kohku, że zaczynają wątpić w doskonałe zdolności znajomości buszu elfa, jednak gdy ten spoglądał pytająco na niziołka ten tylko przytakiwał głową. Cade dobrze wiedział gdzie idzie. Coraz bardziej przypominał sobie te tereny. Wiedział, że niebawem będą w jego spokojnym domu.
Kolejne trzy godziny minęły w identycznej ciszy. Wszyscy wydawali się być zmartwieni swoją obecną sytuacją. Stoicyzm druida nie podwyższał ich morale. Elf z drugiej strony wydawał się bardzo tajemniczy.
Taris nagle zatrzymał się. Usłyszał jakieś głosy. Ręką dał znać żeby reszta zachowała się ciszej a sam podszedł do krzewu, który delikatnie rozgarnął rękami tak aby mógł dostrzec co się tam dzieje.
Na pierwszym planie stało dwóch mężczyzn. Jednego już znał, to był Morkas, przywódca bandytów, który uciekł im z napaści na barkę. Drugi zaś wyglądał na tubylca. Jego skóra była ciemnobrązowa, włosy kruczoczarne. Niestety Taris nie mógł przyjrzeć się twarzy, gdyż osobnik stał do niego tyłem. Człowiek ten miał odzienie z liści, podobne do tego jakie nosił Cade, z tą różnicą, że te było o wiele bardziej skąpe i o wiele prostsze.
Taris przyjrzał się reszcie otoczenia. Wyglądało na to, że doszli właśnie do swojego celu. Tuż za rozmawiającymi stała niewielka chatka lepiona z gliny. Jej dach pokryty był wielkimi liśćmi. Wszystko wskazywało, że Morkas i jego nowi przyjaciele zajęli dom niziołka jako jakiś swój punkt.
Taris odwrócił się szybko gdy usłyszał za sobą łamaną gałązkę. To Grolne i Cade podeszli bliżej żeby się czegoś dowiedzieć. Kohk został z tyłu wpatrując się w dżunglę.
- I co, daj popatrzeć... - Wyszeptała po cichu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:03, 13 Sty 2010 Powrót do góry

- To Morkas - Warknął szeptem przez zaciśnięte zęby Taris - Ten drugi musi być z lasu. Ma podobne ubranie co Ty. Wygląda na to przyjacielu, że te gagatki opanowały Twą chatę. Nie jesteśmy tu bezpieczni i nie wiele zdziałamy. Jakieś propozycje by coś z tym zrobić? Ja najchętniej pourywałbym im łby gołymi rękami... - Mówił szeptem ledwie słyszalnym nawet dla jego towarzyszy, a ostatnie zdanie przypieczętował uśmiechem rzeźnika zbliżającego się do swej ofiary...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 18:19, 15 Sty 2010 Powrót do góry

Nie wiedział co teraz ma czynić. Zajęli jego domostwo, byli dobrze zorganizowani i w jakiś diabelski sposób zbyt dobrze poinformowani. Niziołek raz jeszcze poszukał w pamięci czy oby przed walką w osadzie nie nadepnął na odcisk tym bandytom i po raz kolejny doszedł do tego samego wniosku - NIE! Zmartwiła go wieść o tym, że będzie musiał podkraść się i zabrać potrzebne rzeczy. Mógł też wybadać ich zamiary. Szepnął do elfa obracając flakon z eliksirem w dłoni
- Słuchaj. Pójdę tam pod osłoną niewidzialności. Wybadam ilu ich jest i wezmę potrzebne Kohk'owi zioła. Czekajcie tu na mnie i nie wychylajcie się zanadto. Wrócę i zdam wam relację.
Po tych słowach wychylił zawartość flakonu i zniknął.
Cade wybrał ścieżkę, która jak najmniej zdradziłaby jego obecność. Próbował iść jak <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40956" title="Internetowa Kostnica"><b>najciszej</b></a> aby dotrzeć do wnętrza swej lepianki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 2:30, 16 Sty 2010 Powrót do góry

Cade spokojnie ominął rozmawiających mężczyzn. Chodzenie cicho nie szło mu najlepiej, jednak mężczyźni nie zwracali na niego uwagi. Widać pochłonięci byli rozmową. Teraz niziołek miał okazję przyjrzeć się człowiekowi rozmawiającemu z Morkasem. Był to Mlbadi, przywódca klanu Tańczącego Płomienia, który zamieszkiwał tereny położone jakiś dzień drogi na wschód stąd. Cade czuł się zawiedziony, gdyż niegdyś klan Tańczącego Płomienia zamieniał swoje złoto na leki i przyprawy druida. Ale kto wie? Przecież nie rozumiał o czym rozmawiają. Ich mowa była podobna do tej jaką ludzie posługiwali się w Chult, jednak dziwny akcent, prawdopodobnie z południa całkowicie uniemożliwiał niziołkowi zrozumienie języka. Nigdy nie zapuszczał się na południe, jednak wiele słyszał o dawnych ludach z tamtego regionu. Ponoć miały one powstać na nowo pragnąc zjednoczyć Chult.
Cade wszedł do swojej chatki. Poczuł lekką ulgę kiedy zobaczył, że wszystko wygląda tak jak je zostawił. Ani jeden flakon nie został zbity, ani jedna księga choćby zrzucona na ziemie. Tak, czy owak nie był sam w swej izbie. Towarzyszyło mu dwóch wojowników Tańczącego Płomienia, którzy stali przy zachodniej ściany patrząc się w okno. Wyglądali jakby czegoś wypatrywali, może na coś czekali.
Powoli podszedł do półki na której umieszczone były różne kolorowe fiolki. Szybko odnalazł tą, która miała pomóc Kohkowi. Miał już to po co przyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:26, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Elf siedział w krzakach i obserwował uważnie jegomości stojących na polanie. Dał Grolne znak, by zajęła się Kohkiem nieco dalej wgłąb zarośli. Potrzebował ciszy i koncentracji. Mimo odległości próbował [link widoczny dla zalogowanych] co też oni tam omawiają. W wielkim skupieniu wpatrywał się w nich i słuchał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:06, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Małe stopu stawiały ostrożnie kroki. Dziękował Silvanusowi za tego kupca, który kilka tygodni temu przebywał w osadzie i handlował akurat magicznymi eliksirami. Gdy tylko znalazł się w chacie wziął to po co przyszedł i postarał się wyjść ta samą drogą.
Zaniepokoili go wojownicy Tańczącego Płomienia zawiązali niejasne przymierze z bandytami. To by jednak wyjaśniało skąd o nim tyle wiedzieli. Druid nie raz zadawał się z nimi... Cade żywił cichą nadzieję, że zajęcie jego lepianki było czystym przypadkiem lecz teraz nadzieja ta stawała się coraz mniejsza. Czekali oni na kogoś i Cade podejrzewał dwie rzeczy. Albo czekali na resztę bandytów lub wojowników. Druga opcja zaniepokoiła go jeszcze bardziej - czekali na niego i jego nowych towarzyszy. Podejrzewał, że poruszali się po dżungli równie bezszelestnie jak zwierzęcy łowcy. Tak więc mogli być obserwowani nawet teraz!
Postanowił czym prędzej wrócić do swoich. Zrobił to jednak równie spokojnie jak wcześniej. Starał się wybrać tą samą drogę i uważał na każdy nawet najmniejszy szczegół.
Gdy znalazł się znów przy towarzyszach rzekł cicho.
- To ja Cade. Mamy problem. Po pierwsze w środku jest jeszcze dwóch tubylców. Czekają na kogoś. Z jednej strony mogą czekać na bandytów albo na wojowników z plemienia Tańczącego Płomienia. Mogą też czekać na nas. Jeśli brać pod uwagę drugą opcję to trzeba założyć, że znają cel naszej wędrówki a co za tym idzie niedługo będą wiedzieć o nas gdyż mogą mieć oczy i uszy w dżungli. Oddalmy się stąd czym prędzej i przemyślmy nasza dalszą strategię.
Przerwał na chwilę i stuknął Kohk'a w udo czym wywołał swoje pojawienie się.
- Trzymaj wielkoludzie - rzekł podając mu zioła - To pomoże ci odzyskać siły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:30, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Ork ze spokojem przyjął pojawiającego się znikąd niziołka. Zapewne był już na tyle zaznajomiony z czarami rzucanymi przez jego zmarłego przyjaciela Nenora żeby poznać się na sztuczce niziołka. Spokojnie wziął mały flakon z jego ręki po czym wychylił go w parę sekund. W dziwnym grymasie wystawił na wierzch swój język jakby pokazując niesmak.
Cade dobrze zdawał sobie sprawę, że eliksir powinien zadziałać najpóźniej w przeciągu godziny. Kohk rozsiadł się teraz wygodniej opierając o drzewo.
- Ja wdzięczny... - Ork spuścił głowę w przepraszającym geście. - Ja już uważać na robale.
Kiedy Grolne zobaczyła, że niziołek zajął się jego schorzeniami ta wróciła do Tarisa, który przysłuchiwał się rozmowie.
Taris był doskonałym łowczym. Już po chwili od czasu kiedy wyostrzył swój słuch słyszał dokładnie o czym rozmawiają mężczyźni. Jedynym szkopułem był fakt, ze rozmawiali w języku, którego nie słyszał nawet w Url. Język ten był jakiś bardziej odległy, brzmiał wręcz legendarnie. Tylko skąd taki podrzędny rabuś jak Morkas mógł go znać? Elf nie miał pojęcia. Chwilę jeszcze słuchał dziwnej rozmowy. Ton nieznajomego zmienił się na bardziej porywczy. Morkas skwitował to jednym szybkim głośnym słowem. Elf spojrzał w ich stronę. Zobaczył jak Morkas odwraca się od tubylca.
- Pierdolona ciota... - Usłyszał tylko.
- Co tam się dzieję? - Grolne była bardzo ciekawa. Widocznie nie rozumiała/nie słyszała nic z rozmowy mężczyzn. - Co się dowiedziałeś? Kiedy wyruszamy? Nie bądź taki tajemniczy przyjacielu, teraz wszyscy siedzimy w tym gównie po uszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 16:41, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Elf uniósł dłoń w nagłym geście nakazując Grolne zachowanie ciszy, obserwując wydarzenia na polanie z nadzieją, że to co usłyszał było iskrą na beczce prochu mającą wywołać jakąś kłótnie, awanturę, albo walkę...
Przeliczył się. Nic takiego najwyraźniej nie miało się wydarzyć. Ponaglił kobietę do wycofania się. Stanął obok Kohka i rzekł:
- Jak zapewne Cade się dowiedział, nici z naszego postoju tutaj - rozejrzał się nerwowo, ale wciąż mówił bardzo cicho - Proponuję udać się na wschód. Tam są moje rodzime strony, tam też jest źródło mojego bólu. Zapewne, zgodnie ze starym powiedzeniem - "najciemniej pod latarnią", tam odnajdziemy chwilę spokoju i zaplanujemy dalsze działanie. - Gdy skończył powstał z gotową do walki bronią, lecz wciąż na nieco ugiętych nogach zachowywał postawę przyczajonego drapieżnika. Gdy ruszyli zbliżył się do Cade'a.
- Słyszałeś język w jakim rozmawiali? - zapytał z niepokojem - Brzmi jakoś znajomo, jak jakiś dialekt z legendy, ale najbardziej zastanawia mnie, skąd ktoś taki jak Morkas zna ów język? Chyba nie doceniamy przeciwnika... Co o tym myślisz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 17:01, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Cade spoglądał na elfa z lekkim rozbawieniem lecz spoważniał po chwili i gdy go wysłuchał rzekł cicho
- Powiem krótko. Jeśli twoi wrogowie sprzymierzyli się z Tańczącym Płomieniem to nie będziemy nigdzie bezpieczni w tej dżungli. Zresztą Tańczący Płomień zajmuje ziemie na wschód stąd. Jeśli chcesz wejść w sam środek gniazda szerszeni... - wzruszył ramionami - Przypominam, że nie jesteśmy tu sami. Kohk i Grolne też są w to wplątani...
Spojrzał na olbrzyma i małą bardkę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:17, 18 Sty 2010 Powrót do góry

- Ale o co chodzi? - Gnomka była wyraźnie zaskoczona napięciem jakie nagle zapanowało między kompanami. Dotychczas może nie byli zbyt rozmowni, jednak zawsze zgadzali się ze sobą. - Coś nie tak? Mieliśmy tu dojść, czemu zatem nie zadziałamy? Jestem pewna, że gdyby tu był Nenor już dawno odbili byśmy tą chatkę.
- Tak jest... Nenor by wiedział co zrobić. - Kohk wyraźnie posmutniał.
Stali tak chwilę wpatrując się w siebie. Niestety ich sytuacja nie była sprzyjająca. Nie minęła nawet minuta jak na głowę wielkoluda niespodziewanie spadła wielka kropla wody. Po chwili spadła i na Tarisa. Chwilę później niebo rozerwało się i zaczęło okropnie padać. Grube strugi deszczu były były doskonałym kamuflażem, z czego oboje zdawali sobie sprawę. Dobra widoczność spadła w tym momencie do jakichś dziesięciu metrów. Dalej trzeba było przyglądać się żeby cokolwiek dostrzec w tej przeklętej puszczy.
- Taris, chodź tu, popatrz. - Powiedziała cicho gnomka.
Kiedy Taris zbliżył się z powrotem do krzewu zobaczył, że tubylec chowa się do chatki. Po chwili też zamknęły się za nim zarówno drzwi jak i okiennice. Widać tubylcy cenili sobie komfort bycia suchym. To mogła być okazja, tym bardziej, że Morkas zniknął im z oczu już parę minut temu. Być może to była dobra okazja na wykonanie jakiegoś ruchu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 17:33, 18 Sty 2010 Powrót do góry

- Nenora już nie ma. - rzek posępnie lecz zdecydowanie elf. Jego realistyczne spojrzenie na sytuacje mogło zaboleć wielkoluda i gnomkę, ale nie chciał ich tym urazić, lecz przywrócić do porządku - Cade. Znasz swój dom jak własną kieszeń. Powiedz nam, czy warto było by go odbić. Skoro w środku jest ich trzech, albo czterech wliczając Morkasa, który gdzieś wsiąkł, to może jest jakiś sens. Zapewne nie są tu tylko sami, ale i z posiłkami. Jeśli nie macie sposobu by przejąć tą chatę to nie widzę innego wyjścia jak wynieść się stąd... nie ważne dokąd, byle dalej od tego miejsca...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:26, 18 Sty 2010 Powrót do góry

Cade dłuższy czas ważył słowa elfa. Widział już go w akcji, Kohk'a i Grolne też. Sam miał prawie pełny asortyment zaklęć, choć na dziś nie przygotował wielu bojowych... Wszystko mogło się udać. Pokiwał po chwili głową rzekł
- Dobrze. Cena jest o tyle wysoka, że w chacie mam wiele mikstur, które w razie czego mogą później pomóc. Zgromadziłem tam też spore zapasy. Z tego co mi wiadomo jest ich w środku trzech. Jeśli podkradniemy się do drzwi i uderzymy mamy spore szanse na zaskoczenie ich. Proszę tylko nie potłuczcie moich specyfików... - na koniec zrobił błagalną minę i wyciągnął swój sierp...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:33, 18 Sty 2010 Powrót do góry

- A więc postanowione? - spytał elf pozostałych - Nie widzę sprzeciwów. Ja i Kohk parujemy do środka jako pierwsi. Wy osłaniajcie nasze tyły. Mam nadzieje, że będzie tam dość miejsca aby walczyć. Oby się udało... - rzekł z nutką powątpiewania w głosie. Wyjął swoje miecze i ruszył przez polane. Stukot gęstego deszczu zagłuszał jego ostrożne kroki. Wsparł się plecami o ściankę domu i pokiwał reszcie na znak wolnej drogi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:38, 19 Sty 2010 Powrót do góry

Zatem było postanowione. Wszyscy spokojnie podeszli pod chatkę. Tam Taris przygotowywał się do walki. Po chwili kiwnął głową na znak, że jest gotowy. Kohk jednym szybkim ruchem ręki otworzył drzwi. W tym samym momencie Taris wskoczył do mieszkania.
Domek Niziołka nie był jakoś specjalnie komfortowy. Była to jedna średniej wielkości izba wypełniona jakimiś gratami. Były tu dwie szafeczki na których znajdowały się jakieś flakony. Prawdopodobnie to właśnie dla nich będą musieli pozbawić życia trzech siedzących w środku wojowników klanu Tańczącego Płomienia.

INICJATYWA:
Grolne - [link widoczny dla zalogowanych]
Tańczący Płomień [1,2,3] - [link widoczny dla zalogowanych]
Kohk - [link widoczny dla zalogowanych]
Taris - [link widoczny dla zalogowanych]
Cade - [link widoczny dla zalogowanych]

Pierwsza zareagowała Grolne. Z powodu braku dostępu do środka kobieta zaczęła grać na swojej lutni. Grała wspaniałą pieśń o wielkiej ekspedycji bohaterów, którzy chcieli zabić potworną siedmiogłową hydrę. (Inspirowanie Odwagi)
Wojownicy z klanu Tańczącego Płomienia byli wyraźnie zaskoczeni wizytą elfa. Pierwszy siedzący na łóżku szybko zerwał się i podniósł z ziemi swoją włócznie.
Drugi, rozmawiał z ostatnim przy stoliku. Oboje zerwali się na równe nogi i chwycili za swoje bronie.
Niestety Kohk nie mógł działać. Stał spokojnie czekając aż jego kompan się ruszy.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:31, 19 Sty 2010 Powrót do góry

Taris miał nadzieję, że wielkolud wejdzie pierwszy jednak w wyniku pośpiechu to on stał na froncie. Gdy dostrzegł zbira wstającego z krzesła natychmiast przyskoczył do niego. Jego klinga trafiła [link widoczny dla zalogowanych] prosto w [link widoczny dla zalogowanych]. Twarz mężczyzny natychmiastowo zaszła [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:12, 20 Sty 2010 Powrót do góry

Cade prześlizgnął się miedzy Kohkiem i ścianą lepianki. W pięści ściskał swój sierp. Obrał sobie za cel wojownika [1], który dopiero co wstał z łózka i pobiegł do niego jak strzała [szarża +2 atak -2KP na następnej rundzie]. Sierp <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41321" title="Internetowa Kostnica"><b>błysnął</b></a> w okolicach nóg dzikusa zostawiając na nich <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41322" title="Internetowa Kostnica"><b>krwawą</b></a> smugę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:36, 20 Sty 2010 Powrót do góry

Grolne grając dalej spokojnym krokiem weszła do domu, gdzie stanęła w dogodnej pozycji w kącie izby.
Pierwszy z wojowników Tańczącego Płomienia był wyraźnie zaskoczony widokiem małego druida tnącego go swym sierpem. Z przerażeniem i litością w oczach patrzył na niego, jednak musiał bronić swojego życia. Ledwo co znalazł miejsce by zamachnąć się swą włócznią, jednak niziołek [link widoczny dla zalogowanych] w bok. Tubylec nie trafił.
Drugi tubylec był równie zaskoczony co jego kompan, z tą różnicą, że mógł już patrzyć zaledwie jednym okiem. Celny cios elfa pozbawił go drugiego. I ten nie poddawał się bez walki. Szybko zamachnął się swą bronią chcąc przebić podbrzusze elfa. Grot włóczni [link widoczny dla zalogowanych] przebił jednak zbroi Tarisa.
Ostatni wojownik przesunął się kawałek w bok, tak żeby mieć proste pole do rzutu swoją krótką włócznią. Elf nie zwrócił uwagi na lecącą w jego stronę broń. To był jego błąd gdyż włócznia [link widoczny dla zalogowanych] go w pierś. Rana była [link widoczny dla zalogowanych], jednak nie stanowiła ona większego problemu dla elfa.
Kohk spokojnie przeszedł przez framugę i ruszył w stronę trzeciego z wojowników. Szedł ostrożnie, gdyż musiał ominąć stołki, zagradzające drogę. Kiedy podszedł do wojownika ten (OA) [link widoczny dla zalogowanych] mu kolejną włócznię w brzuch. Kohk wyraźnie zawył kiedy grot [link widoczny dla zalogowanych] jego skórę. W końcu ork uniósł w górę swój topór, po czym upuścił go prosto na biednego wojownika. Cios był niebywale [link widoczny dla zalogowanych], a rana niemal [link widoczny dla zalogowanych].

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Śro 12:10, 20 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:56, 20 Sty 2010 Powrót do góry

Elf niezmordowanie ciął dalej. Klinga długiego miecza ponownie [link widoczny dla zalogowanych] jednak tym razem ostrze spało na bark nieszczęśnika. Rana wyglądała dość [link widoczny dla zalogowanych] i z pewnością nadwyrężyła jego siły witalne. Drugie ostrze zostało gwałtownie wyprowadzone w przód pchnięciem z biodra. Stal czysto [link widoczny dla zalogowanych] w brzuch nieszczęśnika [link widoczny dla zalogowanych] go życia. Elf tryumfalnie i w brutalny sposób wyrwał mu miecz z bebechów, a krwawa posoka zrosiła podłogę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 17:12, 20 Sty 2010 Powrót do góry

- No ale nie umawialiśmy się na zabijanie! - krzyknął Cade widząc jak Taris wypruwa flaki z tubylca.
Sam jednak dobrze wiedział, że to nie trening tylko walka na śmierć i życie. Jednak sumienie druida wzięło górę nad sytuacją. Krzyknął do tego z którym walczył
- Stój! Chcę pomóc twojemu koledze!
Podbiegł do padającego tubylca i <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=41404" title="Internetowa Kostnica"><b>próbował</b></a> zatamować jego krew.
- Nie zabijajcie ich! Może poddadzą się sami! - krzyknął do reszty - Silvanusie co mnie podkusiło!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:17, 20 Sty 2010 Powrót do góry

Wszyscy nagle zastygli w miejscu. Cade podbiegł do ledwo żywego tubylca, próbując zatamować jego krwawienie. Rana okazała się jednak zbyt rozległa. Wojownik Tańczącego Płomienia dławił się swoją krwią.
Wojownik, z którym walczył Cade podszedł bliżej zajścia. Nie odezwał się ani słowem. Tylko patrzył na małego druida pytająco z wyraźnym smutkiem w oczach. Nawet Grolne przestała grać swoją bohaterską pieśń. Wszyscy jakby czekali na reakcje. Trzeci z tubylców, walczący z Kohkiem tak samo jak ork trzymał broń w pogotowiu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:27, 20 Sty 2010 Powrót do góry

- Czego tu szukacie? - Zapytał groźnie elf spoglądając na tubylca, którego zaatakował Cade. Z bronią w pogotowiu, mierząc go pytającym spojrzeniem pełnym zniecierpliwienia czekał na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 12:26, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Cade widząc, że nie może zatamować krwi począł się modlić do Silvanusa o uleczenie rannego [leczenie lekkich ran]. Miał nadzieję, że jego prośba będzie wysłuchana...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:22, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Cade położył swoje ręce na tubylcu. Wraz z wypowiadanymi słowami emanowała od nich coraz większa poświata. W końcu wojownik Tańczącego Płomienia [link widoczny dla zalogowanych] się i wstał bardzo nie pewnie patrząc na elfa.
Po słowach Tarisa wojownicy zaczęli przyglądać mu się jakby trochę otępiale. Cade dobrze wiedział, że tubylcy porozumiewają się tylko dialektami języka chultskiego, które akurat tylko on znał spośród kompanów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin