FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Jonathan - PRELUDIUM Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:22, 20 Kwi 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Niepokoił się perspektywą spotkania się z Dreytonem, zapewne rozwścieczonym po utracie swojego "celu", czyli Kornwalijczyka. Z innej strony, Trish była przy nim, a sam miał być tylko przedmiotem sporu, nic więcej... Dość bezpieczna perspektywa z pozoru.

Gdy wdarli się do posiadłości, tam Dry "przywitał" ich dobitnym i strasznym rykiem przy wypowiedzi. Nie zniósł go, a potem wleczony i szarpany, wysłuchując kolejnych słów Dreytona, był przyprowadzany kolejno przez pomieszczenia. Trish nie robiła nic. Jakby właśnie był oszukiwany...

Zostal wepchnięty do jakiegoś pomieszczenia. Zatrzaśnięto drzwi za nim. Spostrzegł, że wszyscy członkowie jego zespołu, przyjaciele, jedyni rozumiejący jego styl zycia, związani i mocno poturbowani. Jakby mieli być... pożywieniem. Jonathana pożywieniem, bądź innych wampirów... Cały dorobek jego marzeń legł ostatecznie w gruzach.

Trish go zdradziła. Tak myślał. Teraz chce zmusić go, by zajął się każdym z koleżków z osobna, Jeff, Jared, Mark. Jak na ironię, rodowici Angole, jako możliwe ofiary Celta, Kornwalijczyka... jedyna to ironia, która mogłaby przyprawić gorzki uśmiech na twarzy. Ale był bezradny, głodny i tak na nich zapewne rzuci się w furii, a teraz może tylko czekać. Stagnacja, złość, smutek, żal, rozgoryczenie, rozpacz... Wszystko w jednym, w martwym ciele wampira.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:56, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Chwila zamieniła się w godzinę a ta zmieniła się w sen. Jonathan poczuł odrętwienie i usnął tak jak siedział.
Gdy się ocknął była przy nim Trish, która delikatnie gładziła go po policzku.
- Już po wszystkim - szepnęła - Wybacz ale nie mogłam nic zrobić. Dry formalnie nadal jest mieszkańcem Domeny a ty jesteś obecnie tylko szczeniakiem, którego Królowa nie zaaprobowała. Dreyton wiedział o tym i nie mogłam go powstrzymać. Ale teraz już koniec. Anna wyrzuci go na zbity pysk. Choćby za złamanie Maskarady. Lekkie bo lekkie ale trzeba było pogrzebać w głowach twoich kumpli. W ostatniej chwili przekonałam Emily aby ich nie zabijała.
Wstała i pomogła podnieść się chłopakowi. Studio nagrań było puste a o bytności w nim kumpli z zespołu świadczyły plamy krwi i jej zapach. Gdzie oni się podziali i czy Trish mówiła prawdę Jonathan nie wiedział...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:07, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Teraz już nie wiedział, co czynić. Ocknął się i ujrzał przy sobie Trish, znów troskliwą, jak wcześniej... Zachowania przeczące się nawzajem, pomimo pozornie kojącego tłumaczenia... Udało mu się wstać z pomocą Matki.
- Koniecznie było upokarzać mnie i moich, dawnych, przyjaciół, dobitnie pokazać, że mam diametralnie zmienić swój sposób istnienia?! Konieczne to było?! - krzyknął z nutą rozpaczy.
Oparł się o ścianę, w bezradności rękoma zasłonił twarz.
- Wybacz mi... jestem jak... zagubiony we mgle. Rozumiem. Rozumiem, że taki teraz będzie mój byt, jak każdego wampira, tak?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 6:44, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

Trish wyglądała na dotkniętą. Patrzyła się na chłopaka swoimi pięknymi oczami jakby nie rozumiejąc jego słów. Jej wyraz twarzy wręcz krzyczał "Jak możesz mi to robić!".
Wreszcie maska spłynęła i pojawiła się inna Trish. Takiej dotąd nie znał. Była surowa i odległa, niedostępna i ... zła?
- Dawnych - syknęła - Sam określiłeś swój stosunek do swoich przyjaciół. Czy jesteś aż tak naiwny? Sądziłeś, że będziesz sobie pogrywał w tej kapelce wieczorami? - prychnęła i odwróciła się na pięcie. Wykonała kilka tanecznych ruchów rodem z baletu.
- Wiesz kim JA byłam zanim wyrwano mnie z tamtego świata i wepchnięto w ten? Byłam primabaleriną w moskiewskim Bolszoj. Byłam na szczycie. Kochali mnie wszyscy mężczyźni a kobiety gdyby mogły wbiłyby mi szpilę w głowę. Aż pewnej nocy nic przeciął pewien mężczyzna. Uczynił to dość brutalnie. Nie było w tym krzty romantyzmu jak w twoim przypadku. Przemienił mnie a potem zawlókł w brudne i ciemne miejsce gdzie pożywiałam się jak dzikie zwierzę na psach i kotach. Pewnej nocy znaleźli mnie Toreadorzy. Jeden zlitował się nade mną. Powiedział, że ten kto to uczynił został już ukarany. Adoptował mnie! Rozumiesz? Naraził się Moskiewskim władcom i przygarnął jak swoją. Wyjechaliśmy na zachód. Od tamtej pory jestem w Londynie. - przerwała na chwilę - A ty myślałeś, że wszystko będzie piękne. Jeszcze sto lat temu powiedziałabym, że mi przykro ale teraz musiałabym skłamać.
Wyszła zostawiając Jonathana samemu sobie.
Coś nie dawało spokoju chłopakowi poza wypowiedzią Trish. Nie był jednak w stanie teraz skonstatować o co chodziło...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 15:03, 23 Kwi 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Uderzyła go zmiana, a raczej to, w co nastąpiła zmiana wyrazu twarzy Trish. Surowej, złej, sarkastycznej. A także: pełnej żalu, oburzenia, nostalgii? Nie zważającej na przeszłośc i to, jak ją przerwano? Czy może właśnie pełnej złości za to, co ją napotkało...?

Dotknęła go historia Trish. Znacznie brutalniej zostawiona sama sobie, wlaściwie tylko przypadkiem "odratowana". Pozbawiona perspektyw, upodlona, a teraz z unormowanym bytem... Poza oczywistą agresją w przekazie, Jonathan zrozumiał jeszcze jedno. Jego Matka być może chciała sprawić mu Początek taki, o jakim teraz by marzyła. Nie dopuścić, by jej Dziecię zostało porzucone, lub przynajmniej źle traktowane (jak mogło by być w przypadku Dreytona), tak jak ona... Ale co tu myśleć. To tylko dywagacja. Trish jest wampirem, a jej cele i przyczyny wobec Kornwalijczyka mogły być zgoła inne, bardziej materialne czy egoistyczne, niż domniemane tło altruistyczne.

Coś nie dawało mu spokoju. Nie mógł skupić się nad tym... Wyszedł z pomieszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 8:13, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Wyszedł na zewnątrz za swoją matką. Trish stała pod drzewem patrząc w noc. Nie spoglądając na chłopaka rzekła
- Winisz mnie za to nieprawdaż? Gdybym nie dokonała Przemiany nie byłoby ciebie tutaj, a twoi przyjaciele zamiast leczyć się w szpitalu poszliby na twój pogrzeb.
Jonathan widział jej oblicze w blasku latarni palącej się nieopodal. Znów wyczuł coś... Jakby Trish była w jakiś metafizyczny sposób połączona ze studiem nagrań, w którym katowano i więziono jego kumpli...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:48, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Czuł się dziwnie. Przecież już jest martwy, wg fizjologii organizmów żywych. Nie oddycha, nie odżywia się, pewnie potomstwa też nie będzie w stanie zrobić... Trish jakby zamyślona, zapewne analizująca w jakis sposób to, co wydarzyło się w tym studiu nagrań. Może kolejna zdolność wampirza?

- Sam już nie wiem, co myśleć. - emocjonalnie był zmieszany. - Czemu akurat mnie to sprowadziłaś, i tak przecież jestem martwy, tylko nie w trumnie...? Teraz jestem martwy, tylko chodzący i kompletnie uzależniony od kogoś, kto odwiódł mnie od sześciu stóp ziemi. - prawie że krzyczał, udało mu się jednak powstrzymać do poziomu głośnej wypowiedzi.
Stanął w ćwierci obwodu tego samego drzewa, od Trish. Spojrzał w niebo.
- Rozumiem, że może to jednak z troski o mnie? Za dużo wrażen mnie dopadło na dzisiaj, nie panuję nad sobą...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 7:53, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Trish długo milczała. Wreszcie rzekła.
- Masz racje. Za dużo nawet jak na wampira. Idź. Odpocznij. Zaszalej. Zrób coś ze sobą. Znajdź sobie kochankę, kochanka czy co tam chcesz. Jesteś wolny. Jak się wyszumisz i odpoczniesz wiesz gdzie mnie szukać. - przerwała na chwilę - Nie muszę ci przypominać o Maskaradzie. Nie ukazuj swej prawdziwej natury śmiertelnym. O resztę nie musisz się martwić. Lecz uważaj Dry jeszcze nie opuścił miasta.
Odeszła. Po prostu ruszyła w noc i tyle ją Jonathan widział...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:20, 23 Maj 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

I poszła sobie... zostawiając go samego, w samotni, w środku nocy. O tej porze to nie znajdzie za dużo i specjalnie kogoś, nie narażając się na choróbska czy definitywne złamanie Maskarady... Do tego jeszcze ten Dry... Nie wiedział, co ma myśleć w ogóle o swojej sprawie.

***

Czuł, że powinien się posilić, by mieć rezerwę możliwości w razie potrzeby. Co prawda nie odczuwał głodu koniecznego do zaspokojenia w danej chwili, lecz wiedział, że długo nie pociągnie z obecnym rezerwuarem... Pierwszą rzecz, jaką zrobił, było "włamanie się" do budynku internatu, a raczej czyjegoś pokoju, przez wspinaczkę. Akurat było otwarte okno... a sam był trochę wysportowany. Do tego ta Akceleracja. Pokój znajdował się na drugim piętrze, trzecim poziomie od parteru wliczywszy.

Celem była Emilia, kudłata rudowłosa rówieśniczka, z którą przyjaźnił się za "życia". Teraz grzecznie spała w koszuli nocnej, zakryta kołderką... Wszedł ostroźnie do środka. Przez chwilę, przez jego myśl przetoczyła się chwila zwątpienia. Czy uda mu się to zrobić bezszelestnie? Czy nie zbudzi jej...? Teraz nie mógł się wycofać, teraz wyraźnie czuł, że jest głodny. Podszedł jak najbliżej Jej do łóżka, podparł się za nią ręką, nachylił się, by jak najdelikatniej wbić swoje kły i zacząć ssać krew... Długo to zajęło z ostrożności, lecz udało się; po sprawie zalizał ranę, a jemu samemu zostało jeszcze dostanie się do swojego pokoju. A Emilia będzie musiała go zadowolić tylko w myślach...

Miał ze sobą klucze do swojego pokoju. Na szczęście to tylko pierwsze piętro... Tam, bez wahania nałozył na siebie przeszywanicę, tępy lekki dwuręczny miecz żelazny z pochwą o pasku na plecy... Plus wszystkie oszczędności w portfelu. Nagle przyszła mu na myśl, że powinien pokazać się Trish, jeśli z czymś konkretnym, to ze swoim narzędziem sztuki. Poza tym i tak to przyda mu się dla pogodzenia się ze swoim losem. Na drugie zasię, wziął gitarę elektryczną w pokrowcu. Multiefekt i wzmacniacz włożył do jednej, twardej torby... Tylko jak teraz to ostatnie wynieść niezauważenie? Zostaje mu tylko klasyczne przekradnięcie się, a sama torba na szczęście jest na kółkach... Schyliwszy się pod kontuarem dozorczym, otworzył drzwi, by czym prędzej pójśc na bok.

***

Tuż przed świtem, dotarł do schronienia Trish.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez L. de Navarro dnia Sob 17:52, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 8:22, 24 Maj 2009 Powrót do góry

Nie zdziwiło go, że mieszkanie było puste. Trish najwyraźniej dziś tu nie przyjdzie. Zasnął szybko i spał bez snów. Gdy się ocknął noc rozpostarła swą władzę nad miastem. Wstał i czekał na Trish. Nie pojawiła się przez godzinę. Jednak tuż po jedenastej ktoś podszedł do drzwi. Gdy klamka drgnęła Jonathan oczekiwał ujrzeć twarz matki. W zamian w drzwiach pojawił się Dreyton. Wszedł bez słowa i gestem nakazał chłopakowi milczenie. Ubrany był w elegancki jasny garnitur i białe buty. Z głowy zdjął szary kapelusz i rzekł.
- Jeśli myślisz, że kiedy wyjadę z miasta to skończą się twoje problemy, mylisz się. - mówił powoli ważąc każde słowo - Ta suka, twoja matka, jest bardziej pojebana niż ci się zdaje. To o nią powinieneś się martwić i jej winieneś się obawiać chłopcze. Uznaj to za przestrogę starego głupca, który przegrał kilkadziesiąt lat swojego nieżycia. Miałem wiele szans i wiele z nich straciłem. Żałuję wielu rzeczy ale najbardziej żal mi ciebie. Spytaj swojej mamusi gdzie są twoi koledzy. Jeśli ci powie, że w pobliskim szpitalu spytaj ponownie. Pytaj do momentu gdy wreszcie powie ci prawdę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:11, 26 Maj 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Teraz to się porobiło... Dreyton się zjawił nieoczekiwanie, a potem powiedział kilka słów o Matce, w tym także o tym, że jest ponoć zupełnie inna, niż zaobserwował Jonathan sam... Pomieszało mu się w głowie, teraz już sam nie wiedział, co ma myśleć i sądzić o każdym z osobna. Komu ma ufać...
- Teraz już sam nie wiem, komu ufać. - rzucił, nie wstając. - Teraz oboje wydajecie mi się wrodzy i nieufni. Naskakujecie na siebie, albo kłamiąc, albo samą ciężką prawdą, obrzucając, tego, co jest czym, nie wiem... Wybacz moje słowa, Panie, lecz sam już nie wiem, jaka jest sytuacja u Was. I moja Matka Trish ma Panu sporo do nawrzucania, i sam Pan ma do mej Matki... - przerwał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:08, 26 Maj 2009 Powrót do góry

Ciszę z pokoju wygnał pusty śmiech Dreytona.
- Witaj w naszym świecie chłopcze. Nie różni się on zbytnio od świata ludzi. I tu i tu panuje obłuda. Z tą różnicą, że w naszej grze idzie o dużo większą stawkę. My - wykonał nieokreślony gest dłonią - pomimo całej tej otoczki wcale nie jesteśmy przeklęci. Spójrz na to wszystko. Czy gdybym uważał swój stan za karę bożą czy nie zechciałbym naprawić tej luki w normalnym stanie rzeczy? Czy nie wyszedłbym na słońce i nie skończył z tym raz na zawsze? Prawda jest taka, że to całe pieprzenie o przekleństwie naszego legendarnego Kaina możesz włożyć sobie między bajki. Każdy komu się to nie podobało już dawno leży w grobie. Reszta jest tu i teraz i gra. Gra w najciekawszą i najbardziej śmiertelną grę zwaną Jyhad. Tu większość to pionki a rozgrywających jest mało... nawet jeśli większość myśli inaczej. Widzisz chłopcze. W świecie nocy każdy przynajmniej chce udawać, że ma większa kontrolę nad innymi niż jest w rzeczywistości. To taki nadnaturalny wyścig szczurów. Liczy się siła i władza. Nie jeden już obudził się z ręką w nocniku gdy się okazało, że jest kontrolowany przez tego, którego uważał za kontrolowanego. Trish ci tego nie powie. I nie dziw się, że nie jest taka jak się wydaje. Nikt nie jest.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 16:09, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:14, 27 Maj 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

O dziwo, nie był zaskoczony słowami Dreytona.
- Nie zauważasz czasem, Panie, iż zachowujecie się, wy wampiry, tak samo jak ludzie? Nieważne, o jaką stawkę czy fanaberie... Wasze czyny i motywacje są analogiczne do ludzkich. Innymi słowy, uznajecie siebie za "innych", a sami zachowaniem zbliżacie się do ludzi. Rozumiem, pożywienie... Nie wnikam w to, i tak już chyba tego doświadczam na własnej skórze. I tak nic nie mam do stracenia, poza ostatecznym utraceniem, "nie-życia"... - westchnął.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 11:39, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Dreyton uśmiechnął się nostalgicznie. Chciał coś odpowiedzieć lecz nie zdążył. Drzwi wejściowe otworzyły się. Jak z jakiegoś mrocznego seansu po północy do środka weszło kilka osób. Wolnym krokiem. Niespiesznie. Była tam Emily, Trish i większość z tych co Jonathan spotkał tuż przed swoją przemianą. Stanęli półkolem za Dreytonem. Wyraz oczu Trish mówił sam za siebie - zostań na miejscu i się nie wtrącaj.
- Już czas. Dry. - szepnęła Emily.
Gdyby Dreyton oddychał teraz wziąłby z pewnością głęboki oddech. Posłał lekki uśmiech w stronę Kornwalijczyka i odwrócił się do swoich... Kogo? Braci? Katów? Jonathan miał wrażenie jakby widział grupę strażników więziennych, którzy przyszli zaprowadzić skazańca zieloną milą do miejsca jego ostatecznego przeznaczenia.
Dreyton ruszył baz słowa. Kordon otoczył go z każdej strony.
Jonathan został sam.
Co się stało z Dreytonem? Czy został zabity? Czy uczestniczył w jakimś rytuale wygnania? A może coś jeszcze innego? Myśli kołatały się w głowie młodego wampira. Czy Matka nie mówiła mu o tym, że nie można zabijać innych ze swojego rodzaju? A może usankcjonowane przypadki pozwalają na to? Jonathan poczuł się zagubiony i po raz pierwszy od momentu Przeistoczenia naprawdę się bał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
L. de Navarro
Znawca zasad



Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Józefosław k/Piaseczna
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 4:29, 30 Maj 2009 Powrót do góry

Jonathan Michael Hattenbury

Dreytona odprowadzał szpaler złożony z wampirów, których wpierw poznał. Wszystko tajemnicze, choć insynuujące konkrety. Wszystko to stało się naprawdę niepewne, jakby los Wampira zależał tylko od tego, jak potężnych ma przyjaciół, a jak potężnych przyjaciół mają ci przyjaciele... Obawiał się, że w każdej chwili mógłby sam podobnie skończyć...

Dreyton widocznie mógł mówić prawdę, skoro powiedział prawdopodobnie swoje ostatnie słowa (do Jonathana)... Jednakże był ciekaw, co z nim się stanie. Kiedy kordon oddalił się o kilkadziesiąt metrów, postanowił podażyć jego drogą, zachowując szczegółną ostrożność, by nie dać się wykryć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:00, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Grupa wampirów szła, jak się wydawało Jonathanowi, w bliżej nie określone miejsce. Cały czas gdy podążał za nimi był przekonany, że... improwizują? Tak to było dobre określenie. Wreszcie po kilkunastu minutach wędrówki stanęli w jakimś ciemnym zaułku. Chłopak postanowił skryć się za kontenerem na śmieci. Starał się nie poczynić najmniejszego hałasu. Zważywszy wyostrzone zmysły większości [jeśli nie wszystkich] tu zgromadzonych mógł łatwo popaść w tarapaty. Nawet jeśli ktoś odkrył jego obecność nie dał po sobie tego poznać.
Wampiry otoczyły Dreytona kołem. Tak jak kilka nocy temu uczyniły to z Kornwalijczykiem. Czyżby teraz miał się odbyć podobny rytuał? Rytuał wygnania, czy egzekucja? To pytanie dręczyło Jonathana, lecz również przyprawiało go o ciarki na plecach.
Emily odezwała się pierwsza

- Głupota, grzechy, błędy, lubieżność i chciwość
Duch i ciało nam gryzą niby ząb zatruty...


-... A my karmim te nasze rozkoszne wyrzuty,
Tak jak żebracy karmią szat robaczywość.
- dodała Trish

Następnie odezwał się Dreyton:
-
Upór jest w naszych grzechach, strach jest w naszych żalach,
Za skruchę i pokutę płacim sobie drogo-
I wesoło znów kroczym naszą błotną drogą,
Wierząc, że zmyjemy winy - w łez mizernych falach.

Potem zmieniali się w recytowaniu, raz jeden z koła, raz Dry. Jonathan rozpoznał po chwili jeden z wierszy Baudelaire'go, o którym go uczyli w szkole.

Inwokacja chyliła się ku końcowi. Ostatnie słowa wypowiadała Emily wraz z Dreytonem...

Jest potwór - potworniejszy nad to bydląt plemię,
Nuda, co, chociaż krzykiem nie utrudza gardła,
Chętnie by całą ziemię na proch miałki starła,
Aby jednym ziewnięciem połknąć całą ziemię.

Łza mimowolna błyska w oczu jej pryzmacie,
Ona marzy szafoty, dymiąc swe haszysze,
Ty znasz tego potwora, co jak sen kołysze -
Hipokryto, słuchaczu, mój bliźni, mój bracie!


Gdy ucichły ostatnie głoski Dreyton odszedł bez słowa. Nikt inny się także nei odezwał. Każdy patrzył za oddalającym się wampirem do momentu aż ten nie zniknął za zakrętem. Wygnanie Dreytona dopełniło się.
Wówczas oczy zgromadzonych skierowały się w stronę kryjówki Jonathana.
- Możesz już wyjść. Twój strach słychać na kilometr. Nie musisz się obawiać. Jesteś członkiem klanu czy tego chcesz czy nie. - rzekła Emily - Trish nauczyła cię pokory. Na tę odrobinę nieposłuszeństwa spojrzę przez palce.
Blada twarz Starszej nie wyrażała żadnych uczuć. Wyglądało to trochę tak jakby przemawiał strach na wróble... cóż bardzo atrakcyjny strach na wróble. Do Jonathana dotarło, że nie da się nie usłuchać tego co mówi Primogen Toreadorów...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Nie 9:05, 07 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin