FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Serce Ciemności - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 17:39, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Ale brzydko piszesz Misiu Gry, oj nie ładnie...

Ivor zaklął pod nosem i choć serce podpowiadało mu, że to złe rozum tropiciela mówił coś innego. Odłożył kapłana delikatnie i wyjął swoje miecze. (Nie wiem czy mogę zaatakować, ale chyba za dużo by tego było) Brottor tymczasem próbował sobie uświadomić co się właściwie stało i czy cień, który pojawił się nagle jako wróg jest nieumarłym czy też jakimś innym dziwnym tworem. [link widoczny dla zalogowanych] się jednak na zaklęciu (Magiczna broń, czarowanie defensywne ST=16 - uff udało się), które sprawiło, że jego morgensztern zalśnił i na krótka chwilę stał się magiczny dzięki mocy Moradina, który pobłogosławił go dodatkowo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 17:43, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:02, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Cień poruszył się delikatnie w stronę Brottora. Wyglądało to jakby sięgał w jego stronę. Coś co przypominało cienistą rękę przeszło przez pancerz kapłana [link widoczny dla zalogowanych] jego duszę. Krasnolud poczuł nagły spadek [link widoczny dla zalogowanych].
Pomnik wyszedł z cokołu na którym stał. Gdyby nie bliskie światło latarni, którą Ivor trzymał w ręku można by było powiedzieć, że jest to prawdziwy człowiek. Kamienna postać [link widoczny dla zalogowanych] tropiciela, choć nieskutecznie.
Wulgar stał chwilę zmieszany tym co właśnie zobaczył. Brottor schylił się lekko wyraźnie osłabiony. Mydło postanowił pomóc swojemu kuzynowi. Ostrożnie stanął obok niego, po czym [link widoczny dla zalogowanych] się młotem w kierunku cienia. Broń krasnoluda [link widoczny dla zalogowanych] przez wroga bez skutku.

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11

Nie umieszczam mapy. Jedyna zmiana na niej to to, że Wulgar stoi kratkę pod Brottorem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:40, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Ivor wiedział, że kamienny przeciwnik będzie chyba jego największym w życiu wyzwaniem. Kiedyś z ojcem zasadzili się na niedźwiedzia. Ta walka przypomniała mu tamto głupie polowanie podczas którego uciekali pół dnia zanim zgubili wielkiego, futrzastego o ogromnych pazurach i zębach... mniejsza ze wspominkami.
Tropiciel [link widoczny dla zalogowanych] posąg [link widoczny dla zalogowanych] kawałek kamiennego cielska (czyli 1 obrażenie).
Tymczasem Brottor swoja super-umagicznioną-błogosławioną bronią [link widoczny dla zalogowanych] cień. Jednak o Moradinie, nie trafił!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:52, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Brottor wiedział, że należy unikać cienistych macek potwora. Nieumarły jednak nie zamierzał się poddawać. Atakował dalej. Jego ręka ruszyła w stronę kapłana. Ten jednak w miarę zwinnie odskoczył [link widoczny dla zalogowanych] kontaktu z jego ręką.
Kawałek posągu spadł na ziemię, jednak to nie przeszkadzało mu w nacieraniu na Ivora całym ciałem. Tropiciel nie mógł obronić się przed tym [link widoczny dla zalogowanych]. Kamienne cielsko [link widoczny dla zalogowanych] uderzyło go tłukąc jego kości.
Młot Wulgara po raz drugi spoczął nad zjawą. Tym razem zjawa jednak po prostu zdążyła [link widoczny dla zalogowanych] w bok unikając ciosu młota.

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Czw 18:53, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 18:59, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Człowiek poczuł łupnięcie i chyba nawet pękło mu kilka żeber. Sam [link widoczny dla zalogowanych] ale jego oręż spowodował tylko snop iskier gdy otarło się o kamienny posąg.
- Nie mamy szans! Uciekajmy! - krzyknął w myślach układając plan jak umknąć ratując siebie i nieprzytomnego kapłana.
Brottor warknął coś o kruchości i słabościach ludzi a jego morgensztern [link widoczny dla zalogowanych] łuk. Kapłan był [link widoczny dla zalogowanych] że moc Moradina pozwoli mu zniszczyć cień. Nie pomylił się. Cień zasyczał złowrogo gdy broń [link widoczny dla zalogowanych] się z jego niematerialnym ciałem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:08, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Cień wyraźnie skurczył się po ataku krasnoluda. Kolejny raz jego nienamacalna dłoń ruszyła w stronę przeciwnika. I tym razem kapłan szczęśliwie zdołał [link widoczny dla zalogowanych] ciosu ducha.
Posąg [link widoczny dla zalogowanych] ponownie, jednak, człowiek przezornie odskoczył do tyłu nie dając się uderzyć.
Mydło dalej wierzył w to, że uda mu się pokonać ducha, w końcu był z nim kapłan Moradina. Jego młot [link widoczny dla zalogowanych] w stronę wroga, jednak po raz kolejny [link widoczny dla zalogowanych] celu.

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Czw 19:08, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:13, 15 Lis 2012 Powrót do góry

- Wulgar! Atakuj ten diabelski posąg! Brottor poradzi sobie z tym cieniem! - krzyknął Ivor [link widoczny dla zalogowanych] posąg. Kolejny raz udało mu się [link widoczny dla zalogowanych] jego kawałek, ale nadal wątpił, że sam pokona konstrukt.
Brottor tymczasem pokładając wiarę w Moradinie kolejny raz wziął [link widoczny dla zalogowanych]. I tym razem Wszechojciec był po jego [link widoczny dla zalogowanych] i morgensztern [link widoczny dla zalogowanych] cień. Syk nieumarłego rozszedł się złowrogim echem po komnacie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Czw 19:16, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:19, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Po słowach człowieka cień jakby zwrócił uwagę na krasnoluda z boku, który wyraźnie nie stanowił zagrożenia. Jego bezcielesna ręka [link widoczny dla zalogowanych] teraz na niego [link widoczny dla zalogowanych] go wyraźnie.
Wielki kamienny rycerz nie odpuszczał Ivorowi. Na całe szczęście kamienna konstrukcja poruszała się na tyle mozolnie, że tropiciel z łatwością [link widoczny dla zalogowanych] cios.
Wulgar odsunął się ostrożnie od cienia tak, żeby ten go nie zaatakował.

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:25, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Ivor wiedział, że jego broń szybciej stępi się na tym kamiennym rycerzu niż go pokona. Odsunął się od niego i przyjął postawę obronną (półtorametrowy krok i przejscie do całkowitej obrony). Brottor pochwalił to, że Ivor zawołał o pomoc. Nie dlatego, że uważał go za słabszego ale dlatego, że chwalił szczerość i zaufanie do kompanów. Sam [link widoczny dla zalogowanych] cień jednak tym razem Moradin nie uśmiechnął się do niego...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 19:34, 15 Lis 2012 Powrót do góry

Teraz cień nie mógł wybrzydzać. Jego ręka [link widoczny dla zalogowanych] się przez pancerz Brottora z łatwością, jednak tym razem kapłan nie ucierpiał tak [link widoczny dla zalogowanych].
Kolejne [link widoczny dla zalogowanych] posągu minęło Ivora o włos. Pomnik był twardy jak kamień, z którego to właśnie był zbudowany, jednak jego ataki nie należały do najskuteczniejszych. Być może lepiej było by po prostu starać się go rozłupać?
Wulgar widząc okazję do ataku na poruszający się w stronę Ivora posąg [link widoczny dla zalogowanych] go, choć zbytnio się pospieszył i nie trafił. Postanowił zatem atakować dokładniej. Przymierzył się do ataku, jednak i tym razem [link widoczny dla zalogowanych].

Image

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:11, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Tropiciel nadal bronił się przed atakami kamiennego wojownika. Tymczasem Brottor, który poczuł, że jego siły słabną [link widoczny dla zalogowanych] ponownie nieumarłego. Jego umagiczniony morgensztern [link widoczny dla zalogowanych] trafił przeciwnika. Moradin znów im sprzyjał gdyż uderzenie było naprawdę [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:24, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Cień rozpłynął się pod kolejnym silnym ciosem kapłana. Tymczasem żywy pomnik dalej [link widoczny dla zalogowanych] na tropiciela. I tym razem Ivor zareagował szybko i odskoczył od napastnika.
Krasnolud miał już wyraźnie dość zabawy. Rzucił swój młot na ziemię sięgając po topór, który zabrał przy zwłokach jednego z duergarów. Wziąwszy ogromny zamach [link widoczny dla zalogowanych] niezdarnie kamienne cielsko, z którego z razem z iskrami odpadł kawałek [link widoczny dla zalogowanych]. Stary pomnik musiał spoczywać w mauzoleum przez długi czas gdyż na samym jego środku wystąpiła gigantyczna rysa osłabiająca całą konstrukcję.

Ivor - 20
Brottor - 19
Cień - 19
Posąg - 17
Wulgar - 11

Zmniejszam trwałość posągu z 8 na 4.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:32, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Ivor widząc, że cień rozpłynął się ruszył do ataku. [link widoczny dla zalogowanych] jednak ostrze ześlizgnęło się tylko po twardym kamieniu. Brottor chciał jak najmocniej huknąć kamiennego wojownika jednak był zbyt słaby i cios wyszedł mu [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:48, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Kamienny wojownik odbijał kolejne razy nie przejmując się nimi. W końcu odwrócił się mozolnie w stronę Wulgara, po czym [link widoczny dla zalogowanych] go granitowym barkiem.
Wulgar nabierał wyraźnie wprawy w walce nowym toporem gdyż z głośnym śmiechem sparował atak konstruktu. Sam ciął go krasnoludzką bronią po raz [link widoczny dla zalogowanych] trafiając. Tym razem jednak cios Wulgara był na tyle silny, że rzeźba [link widoczny dla zalogowanych] się na drobne kawałki a sam krasnolud opadł na kolana zmęczony widząc koniec walki.
- Czuje się taki słaby... Co mi zrobił ten plugawiec?!

Za zebranie wszystkich grzybów w całym stumilowym lesie misia Puchatka i uratowanie przy tyk kapłana, Ash i jego pokemony dostają po 700 XP.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:11, 17 Lis 2012 Powrót do góry

- To był cień. Nieumarły. A oni żywią się energią żywych - Brottor sapnął i uklęknął przy nieprzytomnym kapłanie. - Trzeba go dźwignąć na górę. Pomóżcie mi.
Ivor pomógł Brottorowi w całej operacji przenoszenia kapłana.
- Też chcę się wreszcie stąd wynieść. Mam już dość atrakcji jak na dzisiaj. Nieumarli, szare krasnoludy, łażące posągi i cienie. Po tym wszystkim przyda nam się odpoczynek. - Ivor był dumny z tego, że udało im się ujść z życiem z tych katakumb. Jednak nie chwalił dnia przed zachodem słońca i bacznie obserwował każdy ruch, cień i wszystko co mogło ich jeszcze zaskoczyć.
- Ciekaw jestem co tu się wyprawia. Mam nadzieję, że ten nieboszczyk nam pomorze - rzekł Brottor z rozbawieniem patrząc na nieprzytomnego kapłana


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:30, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Brottor pomógł Ivorowi nieść kapłana. Krasnolud czuł się słaby a niesienie Dutmota po schodach wymagało nie lata siły. Kiedy wyszli z piwnicy musieli zrobić chwilę przerwy. Wszyscy czuli się już zmęczeni. Długa podróż, później walka dała im się we znaki. W końcu jednak dotarli do gabinetu, gdzie czekał na nich Hilton. Wygląda na to, że przez cały czas przeglądał dokumenty i księgi.
- Dziwne, wszystko się zgadza... Dziwne... - Mówił do siebie czytając zwoje, które wystawały z szuflady w biurku kapłana. W końcu usłyszał jak zmęczeni poszukiwacze przygód pakują się do gabinetu i wzdrygnął się. - O! Już jesteście, wspaniale. Czy on... Czy Dutmot...
- Nie głupku, on ciągle żyje. Zajmij się nim szybko.
- Pędze.
Jednym zamachem strącił z biurka wszystko poza lampą, którą podał Wulgarowi. Ivor z Brottorem położyli kapłana na nim a młody akolita zaczął go leczyć. Ivor stał z lampą przyglądając się technikom leczniczym o których wcześniej nie słyszał. Po chwili Dutmot zaczął się ruszać. Przez chwilę coś majaczył, po czym otworzył oczy. Ze zmarnowaną miną spojrzał na otaczających go, wymamrotał znów coś co brzmiało jak gdyby chciał powiedzieć "wreszcie", następnie znów zemdlał.
- Będzie zdrów. Opowiedzcie mi co tam zastaliście? Czy już wszystko stało się jasne? Co się z nim dzieje?
- Spokojnie kolego, spokojnie, wszystko po kolei... - Spojrzał wymownie w stronę nieustraszonych pogromców żywych trupów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:05, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Głos zabrał Brottor, mówił spokojnie i starał się naświetlić sprawę Hiltonowi jak najlepiej.
- Zacznę od tego, że nie obędzie się bez pomocy z zewnątrz. Dutmota znaleźliśmy w katakumbach a droga do niego to było prawdziwe piekło. Ktoś, zaraz dojdę do tego kto, ożywił zmarłych zakłócając tym samym ich spoczynek. Musieliśmy walczyć. Zombie i szkielety był wszędzie. Tylko łaska Moradina i z pewnością przychylne spojrzenie Tymory pozwoliły nam wygrać. Potem natknęliśmy się na grupę szarych krasnoludów zwanych duergarami. Było ich czterech w tym jeden mag i chyba jego uczeń. Mag z uczniem umknęli przez jakiś portal zabierając ze sobą masę zwoi. Nie wiemy co to były za zwoje. Dwóch siepaczy zaatakowało nas ale i z nimi sobie poradziliśmy. Dutmota znaleźliśmy przywiązanego do kamiennego posągu, który ożył i o mało nas nie rozrąbał. Był też silniejszy nieumarły - cień. Głodna dusza żerująca na żywych. Taka jest nasza opowieść może teraz ty nam powiesz co tu się może dziać? - krasnolud obejrzał dokładniej nieprzytomnego kapłana. Podejrzewał, że cień się na nim pożywiał i tylko chwile dzieliły go od śmierci. Przybyli więc tam rychło w czas.
- Czy coś w wiosce działy się ostatnio co mogłoby wskazywać obecność szarych krasnoludów? - tropiciel wpadł na pomysł zapytania o to choć sądził, że świątynia była celem duregarów i raczej nie afiszowali się oni za bardzo.
Brottor znalazł sobie miejsce aby usiąść i odpocząć. Czuł się naprawdę słabo a dłonie mu drżały tak jakby przepracował w kopalni cały dekadzień. Wiedział, że ten stan nie będzie trwał długo i za kilka dni może będzie już w pełni sił.
- Teraz i ja bym się porządnie napił - rzekł kapłan do Wulgara - A tu masz swoje złoto - rzucił pięć monet w stronę Mydła - W końcu to nie był gnom, he he.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:40, 17 Lis 2012 Powrót do góry

- Hmm... Krasno - duer... hmm... To dziwne, ale chyba wydaje mi się, że mistrz wspominał jakiś czas... chwila... to... tak już chyba zaczynam to rozumieć... tak! - Hilton mówił chaotycznie.
- Uspokój się Hilton i mów co wiesz na ten temat. - Wulgar spojrzał porozumiewawczo w stronę Brottora uśmiechając się.
- Wiecie, jakiś czas temu, to było jeszcze przed tym zanim Dutmot zaczął się tak zachowywać, wspominał mi o obecności zła w okolicy miasta... Teraz zastanawiam się, czy te wasze duergary po prostu nie zaczarowały go paskudnie tak żeby im pomagał. Sam nie wiem, ale... - Dutmot zaczął kasłać przez sen. Młody akolita odwrócił się na chwilę zajmując się swoim mistrzem. - Dziękuję wam za uratowanie jego duszy przed tymi cieniami i duergarami. Wybaczcie, ale muszę się nim teraz zająć. Skoro złych krasnoludów już nie ma to możemy spać spokojnie. Proszę przyjdźcie jutro, być może Dutmot sam opowie nam o wszystkim. Zabiorę go teraz do jego pokoju.
Jak powiedział tak zrobił. Złapał kapłana pod ramię i dźwignął go ze stołu. Wyglądało na to, że dzisiaj już nic się nie dowiedzą. Na pewno jednak będą musieli wrócić tu jutro i porozmawiać z Dutmotem. Wyszli ze świątyni.
- Jestem tu pierwszy raz, ale zapewniam was, że mają tu najlepsze piwo jakie kiedykolwiek piliście! - Wulgar ruszył przodem prowadząc do karczmy. - Wszak każde piwo wypite po ciężkiej walce jest najlepszym!
Ruszyli razem. Kilka kroków od kaplicy stała gospoda "Dwunasta Knieja", którą polecał im woźnica. Weszli do środka.
Sama gospoda prezentowała się raczej jak wielki kameralny salon jakiegoś bogatego poszukiwacza przygód, który zaprosił swoich znajomych na wieczorne pogaduszki. Średniej wielkości kwadratowa sala z kilkoma wygodnymi kanapami usadzonymi wokół niskich, zdobionych ław prezentowała się dość przyjemnie. Nie było kontuaru. Zamiast tego stał dość duży barek przy którym rozmawiało kilku mężczyzn. Przy kominku ustawionych było kilka foteli na których siedzieli jacyś ludzie słuchający barda, który opowiadał im jakąś niesamowitą historię. Czuli się lekko skołowani takim niecodziennym wyglądem gospody, jednak zanim zdążyli zareagować jeden z mężczyzn stojących przy barku podszedł do nich uśmiechając się lekko.
- Hej tam! Witajcie w Dwunastej Kniei. Nie często gościmy tu obcych, stąd ten kameralny wygląd. Nic się jednak nie martwcie bo jeśliście sprawiedliwi, możecie czuć się jak u siebie. W czym zatem Nosaj może wam pomóc?
- Piwa brateńku, piwa.
- Siadajta panowie, zaraz wam przyniosę.
- No i jakieś jedzenie też by się przydało. - Mydło zaśmiał się do odchodzącego Nosaja.
Bez zbędnego marudzenia siedli przy najbliższej ławie jaką dostrzegał ich osłabiony wzrok. Kanapa była bardzo miękka, a przynajmniej taka się wydawała po podróży, którą kompani spędzili na beczkach i skrzyniach. Spojrzeli po sobie w niezręcznej ciszy. W końcu przyszedł do nich gospodarz.
- Macie panowie, częstujcie się. - Na ławie przed nimi położył dwa dzbany piwa i cztery kufle ściągnięte z tacy. - Chyba przybyliście niebawem, co? Co was tu sprowadza?

Cała drużyna odczuwa efekty zmęczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 20:48, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Ivor pogładził się dłonią po nieogolonym policzku. Był padnięty a gospodarzowi wzięło się na spytki. Pokręcił tylko głową i rzekł
- Jesteśmy podróżnikami. Ja i tych dwóch zacnych krasnoludów wybraliśmy się na wycieczkę po Faerunie. Jam im jestem przewodnikiem.
- A my jego niańkami. Ile to już razy uratowaliśmy ci twój przewodniczy czerep? - Brottora opanował doskonały nastrój gdy wypił kilka łyków piwa. Klepnął Ivora po plecach i choć czuł się zmęczony i osłabiony to wiedział, że na dziś kres jest już walki. Taką miał nadzieję - Nie obrażaj się młodzieńcze nikt nie ma ci niczego za złe. To tylko takie przekomarzanie. Rozumiesz.
Ivor z uśmiechem kiwnął głową i nalał sobie piwa. Pomyślał o Jastrze, która powinna być nadal u swojego dawnego przyjaciela. O czym prawili i jakie wieści przyniesie elfia czarodziejka? Tropiciel wypił do dna i jedyne czego teraz pragnął to wykąpać się, legnąć w wygodnym łóżku i spać do rana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 20:50, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 13:04, 18 Lis 2012 Powrót do góry

- Jak sobie chcecie panowie, jak sobie chcecie. - Gospodarz odszedł od ich stolika i wyszedł gdzieś przez drzwi obok barku. Jakiś czas potem wrócił z posiłkami w których skład wchodziła kasza polana ciemnym sosem i duży kawałek chleba. Wystarczyło im to żeby się najeść do syta, czuli się o wiele lepiej.
Siedzieli tak rozkoszując się zimnym piwem i rozmawiając na różne tematy jeszcze przez jakieś półtora godziny, gdy w gospodzie pojawiła się Jastra. Dziewczyna zauważyła ich od razu, podeszła do nich.
- Co się wam stało? Wyglądacie na nieźle poobijanych.
- Mieliśmy niespodziewane spotkanie z mieszkańcami tutejszych katakumb skarbie. - Krasnolud zaczął lekko ironicznie.
Jastra od razu siadła obok niego i kazała opowiedzieć sobie cała historię, co też krasnolud zaraz uczynił opowiadając o swoim męstwie i bohaterstwie podczas walki nie wspominając rzecz jasna o zasługach swoich kompanów wcale z wyjątkiem części o mocach Moradina o które według jego oceny Brottor wybłagał niebiosa. Jastra pogładziła ręką jego splątane włosy uśmiechając się. Wiedziała, że krasnolud przesadza, zapewne miał to w nawyku. W końcu opowieść krasnoluda skończyła się na gospodarzu, który przyniósł im posiłek.
- To zatrważająca opowieść.
- Oczywiście, że zatrważająca! Jak można żałować krasnoludowi mięsa?!
- Ja nie o tym głuptasie. Chodzi mi o te duergary... Jutro na pewno dowiemy się od Dutmota o co w tym wszystkim chodziło. Dobrze więc, teraz moja kolej. Rozmawiałam z Mauronem. Nie chciał dzisiaj rozmawiać ze mną o ważniejszych sprawach, skupiliśmy się raczej na przeszłości, która zapewne niewiele was interesuje. Obiecał mi jednak, że pomoże nam, ale chce spotkać się z nami wszystkimi osobiście i poznać pobudki kierujące nas do Hali, gdzie jak sam twierdził "czyha wielkie zło".
- No to może chodźmy już spać.
- Tak, chodźmy spać. - Jastra pierwsza wstała od ławy. Ruszyła w stronę gospodarza, który dalej stał przyu barze, po czym przywitała się z nim ciepło. Chwilę z nim rozmawiała przedstawiając resztę kompani, po czym wróciła do stolika.
- Możemy dzisiaj tutaj przenocować. Znałam Nosaja kiedy był jeszcze dzieckiem, pamięta mnie. Dał nam najlepsze pokoje, tutaj macie swoje klucze. - Rzuciła kilka kluczy na ławę, po czym odeszła schodami na górę.
Wulgar nie czekał na zaproszenie do miękkiego łóżeczka. Od razu chwycił jeden z kluczy, po czym ruszył za czarodziejką. Tak samo postąpili Brottor z Ivorem, którzy byli już na tyle zmęczeni, że nie do końca panowali nad swoimi myślami. Zabrali klucze i ruszyli na górę.
- Życzę miłej nocy panowie wycieczkowicze... - Nosaj zaśmiał się głośno. Ivor chyba po raz kolejny nazbyt starał się być tajemniczy, gdyż Jastra zapewne opowiedziała gospodarzowi o wszystkim.
Na górze przywitał ich kwadratowy hol z którego wychodziło sześć par drzwi, każde ponumerowane kolejno co ułatwiło zmęczonym umysłom odnaleźć swoje pokoje.

19 Marpenoth 1372 RD Haladale, Dwunasta Knieja

Rankiem wszyscy spotkali się na dole. Teraz karczma zamieniona była na miejsce spotkań tubylców. Niemal wszystkie kanapy złączone w półokrąg zajęte były przez ludzi debatujących na różnorakie tematy począwszy od tegorocznych zbiorów przez politykę aż po tajemniczych poszukiwaczy przygód, którzy przybyli wczoraj do ich małego spokojnego miasteczka.
- To co, gdzie idziemy najpierw?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:12, 19 Lis 2012 Powrót do góry

Ivor czuł się rześki i wypoczęty. Wziął mała acz przyjemną kąpiel i gdy poczuł, że jego żołądek wymaga jednak czegoś więcej niż tylko zjedzonej wczoraj kaszy polanej sosem rzucił się na swoje suszone mięso z racji podróżnych. Spojrzał na swoją zbroję. Była już trochę sfatygowana i przydałoby się znaleźć jakiegoś kuśnierza, a być może nawet zbrojmistrza co by podreperował jej fragmenty. Postanowił to uczynić w wolnym czasie. Tymczasem zszedł na dół i gdy tylko zebrali się wszyscy postanowił odpowiedzieć Jastrze
- Sądzę, że kapłan mógł już wydobrzeć. Nie znam się na mocach tych cieni...
- Oooo - rzekł Brottor, który dziś wyglądał już lepiej aczkolwiek widać było, że podobnie jak Wulgarowi brakowało mu solidniejszego posiłku i patrzył się lekko łapczywie na kawał mięsa w dłoni Ivora - Powiem ci, że to okrutne bestie. Nie wiem czy po takich torturach Dutmot już oprzytomniał. Może Hilton wykazał się jakimiś akolickimi sztuczkami. Ale wątpię. Jednak, nie zaszkodzi sprawdzić, prawda?
Brottor zszedł na dół w swojej, nieodłącznej chyba, zbroi, gotowy w każdym momencie do bitki. Nie było prawdą, że każdy krasnolud śpi w swoim rynsztunku. Przynajmniej Brottor cenił sobie dobry wypoczynek a po nim spokojną modlitwę do swego patrona. Choć w dłoniach nadal czuł niemoc to odzyskiwał zdrowie.
- Prawda - dodał Ivor popatrzywszy na resztę drużyny.

Pozwoliłem sobie wybrać czary kapłańskie oraz wyleczyć PW Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 21:40, 19 Lis 2012 Powrót do góry

Gospodarz siedzący przy jednej z ław nie raczył wstać do podróżników. Ukłonił się tylko lekko, po czym wrócił do widocznie o wiele bardziej pasjonującej rozmowy ze swoimi kompanami.
- Wygląda na to, że śniadanie zjemy dzisiaj trochę później. - Wulgar wyraźnie posmutniał.
- Chyba tak. Dobrze zatem chodźmy zobaczyć co tam słychać u Dutmota. - Dziewczyna zaśmiała się ruszając w stronę wyjścia.
Dzisiejszy poranek był dość chłodny. Nad całym miastem roztaczała się potężna mgła. Sięgająca ponad pięć metrów wysokości smuga zasłaniała większość budynków w mieście i piekielnie ograniczała widoczność. Ludzie przechadzający się po ryneczku w różnych celach wyglądali jak zjawy. Pojawiali się przed podróżnikami tak samo szybko jak znikali po chwili we mgle. Wszyscy z wyjątkiem czarodziejki mieli dzisiaj lekko traumatyczne wspomnienia dotyczące duchów, toteż zachowywali najwyższą czujność pomimo tego iż ich wyobrażenie było dość absurdalne. Szczęśliwie świątynia stała w sąsiedztwie gospody toteż drużyna nie miała się jak zgubić. Weszli do środka.
W świątyni panował typowy spokój dla tego typu budowli. Teraz nie było w niej tak ciemno, gdyż przez pozłacane, kolorowe witraże wpadało nieco przytłumionego światła słonecznego. W głównej sali nie było nikogo, jednak drzwi do biura były otwarte.
- Tak dawno tu nie byłam... - Jastra zaczęła rozglądać się wokół. - Ten witraż pamiętam. Dawno temu przypadkiem rozbiłam go ćwicząc nieopodal strzelanie z łuku.
- Dutmot mówił mi o tym. - Hilton wyłonił się z zaplecza lekko uśmiechnięty. - Ty zatem musisz być Jastra.
- Tak, to ja. A ty to...
- Nie znasz mnie osobiście. Nazywam się Hilton...
- Ten akolita, o którym ci mówiliśmy. - Wtrącił krasnolud przerywając człowiekowi.
- Miło mi cię poznać. Ponoć wtedy kiedy rozbiłaś ten witraż Dutmot był jeszcze dzieckiem. Kazałaś mu przyznać się, że to on go rozbił grożąc rózgą. - Człowiek zaśmiał się.
- On naprawdę ci to opowiedział?
- Chyba tak. Dobrze zatem, pewnie przyszliście odwiedzić kapłana, prawda? Chodźcie za mną. - Hilton ruszył na zaplecze.
Akolita zaprowadził ich do pomieszczenia, które wczoraj przeszukiwali. Był to pokój Dutmota. Kapłan we własnej osobie leżał teraz w łóżku oddychając głośno. Oczy miał przymrużone, jednak widać było, że patrzy teraz na nich.
- Nie powinniście go jeszcze męczyć, takie jest moje zdanie, ale on błagał mnie, chciał widzieć się z wami osobiście. - Hilton zamknął drzwi do pokoju.
- Dutmot?! To naprawdę ty? Nie mogę w to uwierzyć. Kiedy cię ostatnio widziałam byłeś małym grubiutkim chłopcem z włosami przyciętymi na garnek. - Czarodziejka zaśmiała się. Na twarzy kapłana też można było dostrzec uśmiech.
- Za to ty... nic się nie zmieniłaś. Dziękuję wam wszystkim za uratowanie mnie z mrocznych szponów tych dwóch krasnoludów. To oni... Oni rozkazywali mi czarami.
- Opowiedz od początku jak to było.
- Jakiś czas temu, nie pamiętam jak dawno temu to było, przyszli tu ci dwaj. Musieli zatrzymać się w tych lasach. Prosili mnie o pomoc. Czułem, że już wtedy próbują mnie zaczarować, jednak opierałem się. Nie mówili czego chcą, po prostu chcieli żebym im pomógł. W końcu udało im się mnie zaczarować. Obaj są potężnymi magami, to nekromanci. Kiedy pod wpływem ich czarów ukryłem ich w krypcie oni przywiązali mnie do tego pomnika i kazali mi pomagać sobie w ożywianiu umarłych. Czułem jakąś moc, która kazała mi to robić, tworzyłem nieumarłych. Kiedy czar przestawał działać przywiązywali mnie do statuy, gdzie cień karmił się moimi siłami, nie mogłem uciec. Później nie wychodziłem już wcale. Nie wiem co dalej się działo...
- Już jest wszystko w porządku. - Dziewczyna siadła koło niego na łóżku i zaczęła gładzić jego rękę. - Byłeś dzielny Dutmocie, nie posiedli całej twojej mocy.
- Gdyby udało im się oszukać jeszcze Tymorę, wszyscy moglibyśmy mieć teraz spore kłopoty.
- Chwała wam, że zjawiliście się w odpowiednim momencie.
- Chwała. Hilton, proszę cię, przynieś podarki, które kazałem ci przygotować.
- Podarki? Panie Dutmot, nam nie trzeba...
- To nie ode mnie, to od Tymory.
Widać było, że widok starej przyjaciółki poprawił kapłanowi humor. Starał się nawet przejść do siadu, jednak ostatecznie mu to nie wyszło. Leżał dalej i uśmiechał się rozkoszując dotykiem elfki. Chwilę później do pokoju wrócił Hilton niosąc w ręku owinięte w gobelin rarytasy. Położył je obok kapłana, a ten rozpakował je i zaczął rozdzielać.
- Ten miecz. - Wziął do ręki długie ostrze, którego rękojeść zdobiło złoto i purpura. Na jej końcu umocowany był niewielki złoty młot bojowy na którym stała waga. - Ten miecz zostawił tu jeden paladyn. Pewnie go nie znacie, choć z nim walczyliście. - Zaśmiał się kasłając boleśnie. - To do jego pomnika byłem przywiązany. Przed śmiercią prosił mnie żebym oddał go w ręce kogoś, kto poniesie słowo Tyra w tych mrocznych czasach. Nie wiem, czy wyznajesz Tyra tropicielu, czy też nie, ale wydajesz się być odpowiednią osobą. Weź ten miecz, jest zaklęty. Na jego klindze widnieje napis "Rozjemca" - dbaj o niego. - Kapłan wyciągnął ręce z mieczem w stronę tropiciela, który odebrał go z odpowiednim zaszczytem. (długi miecz, prawo) - Z mojej własnej kolekcji chce wam dać też te rękawice i amulet. - Rękawice (rękawice ogrowej siły) podał Wulgarowi, a amulet (amulet naturalnego pancerza +2) Brottorowi. - Nawet nie wiesz jak długo zastanawiałem się co mogę podarować tobie Jastra.
- Mi?! Przecież mnie tam wtedy nawet nie było. Dutmot przestań, przecież nic mi nie jesteś dłużny.
- A ten łuk, który wcisnęłaś mi dawno temu żebym przyznał się do rozbicia witrażu? Kiedy wyjechałaś przyznałem się, że to ty go rozbiłaś. Należy do ciebie, weź go i postaraj się nie strzelać więcej do świątynnych okien. - Oboje zaśmiali się wspominając wydarzenia z przed wielu lat. Kapłan wręczył dziewczynie łuk (refleksyjny łuk długi, lód).
- Dzięki stary druhu, choć będzie on pełnił jedynie funkcję sentymentalną.
- Nie do końca. Kiedy mi go oddawałaś nawet nie wiedziałaś, że łuk jest magiczny. Kiedy tylko zechcesz łuk zamraża strzały, które buchają mrozem. To potężna broń.
Elfka wyraźnie zdziwiona zaczęła przyglądać się nowej broni.
- Rzeczywiście jestem zaskoczona. W takim razie jeszcze raz dzięki Duti. - Zbliżyła się do niego żeby pocałować go w policzek. Hilton zaśmiał się słysząc jak Jastra nazwała jego mistrza. Dutmot spojrzał gniewnie na swojego ucznia, a ten odwrócił się dalej śmiejąc się pod nosem.
- Przyjdźcie do mnie jutro proszę was, jeszcze raz was wynagrodzę. Teraz muszę odpoczywać.
- Tak, jeśli nie macie więcej pytań do mistrza lepiej zostawmy go samego, niech odpoczywa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pon 21:43, 19 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 20:18, 17 Kwi 2013 Powrót do góry

Po długiej przerwie - więc mogłem wyjść z wprawy Wink

Zarówno tropiciel jak i krasnolud z uwagą wsłuchiwali się w słowa kapłana. Brottor podziwiał moce zesłane na Dutmota przez Tymorę, choć nie pochwalał uczynku jakiego dopuścili się duergarowie to ożywianie zmarłych było potężną magią.
Gdy Ivor otrzymał miecz z początku protestował. Nie sądził, że może być godny noszenia paladyńskiej broni aczkolwiek dał się wreszcie przekonać. Ujął oręż z czcią i podziękował kapłanowi.
- Nie czczę Tyra. Modły ślę do Silvanusa aczkolwiek męstwo w dzisiejszych czasach jest wymogiem koniecznym jeśli chce się iść ścieżką dobra. Postaram się nie zawieść poprzedniego właściciela tej broni.
Brottor nie oczekiwał zapłaty za pomoc bliźniemu. Sądził, że medalion z pewnością bardziej przyda się w świątyni. Jednak widząc jak jego kompani przyjmują podarki wziął w dłoń amulet i obejrzał go dokładnie. Nie była to chyba krasnoludzka robota. Włożył amulet do kieszeni i rzekł
- Dzięki ci Dutmocie. Choć to zbędny gest. Nie ratowaliśmy cię dla złota czy chwały lecz dlatego, że tak trzeba. Aby cię nie obrazić, gdyż widzę, że nie przyjmiesz odmowy, wezmę ten amulet. Jednak powtarzam, że ratowaliśmy cię bo tak postępują prawe osoby. Zjawimy się też jutro, ale proszę cię nagrodziłeś już nas nazbyt więc więcej nagród nie przyjmę. - posłał mu szczery uśmiech i spojrzał na pozostałych.
Widząc, że kapłan musi jeszcze nabrać sił Ivor i Brottor nie zamierzali mu już przeszkadzać. Wyszli odprowadzeni przez Hiltona.
- Mówiłaś - tropiciel zwrócił się do Jastry - że ten twój znajomy z dawnych lat, wybacz zapomniałem imienia, chciałby się z nami dziś widzieć. Czy to nie dobra pora? - przekrzywił lekko głowę zadając pytanie. Chciałby obejrzeć "Rozjemcę" w blasku słońca ale mgła nadal się nie przerzedziła więc schował go tylko do pochwy przy pasie. Stary, wysłużony miecz owinął w kawałek materiału i trzymał w dłoni.
Brottor po wyjściu ze świątyni raz jeszcze zerknął na medalion. Był on okrągły i chyba wykonany z miedzi. W okrąg był wpisany kwadrat a potem jeszcze jedno koło. W samym środku lśnił kamień w kolorze szafiru. Na obrzeżach medalionu widniały magiczne symbole.

Image

Gdy krasnolud już się napatrzył chciał schować medalion jednak się zawahał. Po chwili założył go na szyję a jego skóra stwardniała. Gdy zacisnął kilka razy pięść dało się słyszeć jej cichy zgrzyt jakby ktoś szedł w wysokich i dobrze utrzymanych skórzanych butach.
- Może jednak okazać się przydatny. - rzekł kapłan bardziej do siebie niż do pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin