FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Sen Li Yung - PRELUDIUM Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 7:39, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Odebrał. Nie odezwał się ani słowem słuchając tego co ma mu do powiedzenia Falcone. Był na siebie wściekły, przecież mógł, a raczej powinien coś takiego przewidzieć. Odłożył słuchawkę. Wyszedł z gabinetu a później z kasyna podążając śladem Felipe..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 13:15, 28 Maj 2009 Powrót do góry

Wyszedł... nie prawie wybiegł z kasyna. Dostrzegł jak Felipe odjeżdża lekko zdezelowanym autem. Nie poznał jego marki lecz spostrzegł że było granatowe. Spojrzał na swój samochód zaparkowany w tłumie innych. Zaklął pod nosem. Nie było czasu. Ruszył. Podbiegł do pojazdu w czasie krótszym niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Odpalił silnik i ruszył za Felipe. "Pogoń" nie trwałą długo. Dojechali do domu grubaska. Sen poczekał aż ten wejdzie di swojego domu. Ktoś taki jak on musiał mieszkać sam. Światła był pogaszone. Gdy Felipe je zapalił Chińczyk wysiadł z samochodu. Drzwi nie stanowiły problemu. Grubasek zapomniał je zamknąć. Szczęście uśmiechnęło się do wampira. Zakradł się spokojnie do pomieszczenia, które okazało się kuchnią. Felipe stał tyłem nalewając sobie coś do szklanki. Teraz była wyśmienita okazja, aby...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 9:31, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Dom na uboczu, samotny mężczyzna o którego z pewnością nikt pytać nie będzie, otwarte drzwi. Tego było aż za wiele. Wszystko ułożyło się po myśli Sen'a, ale czy aby to nie jest pułapka? Jakiś kolejny wymysł Falcone? - wirowało w głowie chińczyka. Musiał zachować szczególną ostrożność. Zanim wszedł do domu dokładnie rozejrzał się na ulicy. Niby nie było niczego podejrzanego. Żadnego samochodu i zero przechodniów. To jest zbyt łatwe - myśl nie dawała mu spokoju.

Wszedł. Do korytarza wpadało światło żarówki zapalonej w kuchni - tam była jego ofiara. Ruszył korytarzem. Komoda na buty po prawej stronie, szafa na obrania po lewej - przedpokój nie był duży, ale po co samotnemu mężczyźnie większy. Uchylił drzwi do kuchni. Grubasek stał tyłem najprawdopodobniej przygotowywał sobie kolację. Wyglądał na pełni zdrowego, nie było widać, że jakieś 15 min temu przeszedł atak serca. To musi być podstęp. Falcone miał racje mówiąc o udawanym ataku. To był kolejny sprawdzian przed tym najważniejszym..

Zaatakował. Szybkim ruchem doskoczył do ofiary. Lewą ręką objął szyję grubaska a prawa spoczęła na czole - zrobił dźwignię. Zdecydowanym i silnym ruchem odciągnął prawą rękę do siebie, a towarzyszył temu chrzęst kości - skręcił mu kark..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:47, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Ciało Felipe upadło głucho na podłogę. Sen stał i wpatrywał się w gasnące oczy człowieka. Stał. po raz pierwszy odebrał komuś życie... specjalnie. Oczywiście pacjenci umierali na stole operacyjnym ale to było co innego. Złamał żelazną zasadę "nie zabijaj". Przysięga lekarska, którą składał lata tamu przestała obowiązywać. Czy obowiązywała przez ostatnie pięć lat? Czy fakt, że umarł upoważniał go do odbierania życia innym? Wiedział, że śmierć Jess czy tego mężczyzny, którego zabił z głodu nie były jego winą lecz jakiejś demonicznej istoty, która zamieszkała w jego ciele po przemianie. Teraz jednak z zimną krwią zabił człowieka gdyż tak kazał mu Falcone. Co jeszcze jest zdolny zrobić na rozkaz? Sen wyszedł z mieszkania Felipe. Nie był zdziwiony gdy ujrzał samochód Falcone zaparkowany obok swojego. Włoch stał oparty o dach i bił brawo z kwaśnym uśmiechem.
- Jutro wieczór klan zdobędzie porządnego brata a i Anna będzie zadowolona. Z pewnością.
To mówiąc wsiadł i odjechał nie dając Sen'owi się odezwać.
Jutro każdy przeczyta o tragicznym pożarze na przedmieściach Lodnynu w którym zginął mężczyzna w średnim wieku. Najprawdopodobniejszą przyczyną będzie spięcie instalacji elektrycznej. Nikt nie wspomni, że ofiara już nie żyła zanim jej ciało spłonęło.
Sen poczuł, że zagłębił się w nie-życie już wystarczająco. Był gotowy. Wiedział, że tak.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 16:25, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Wsiał do samochodu z kwaśną miną. Teraz dotarło do niego co zrobił i źle się z tym czuł, ale tylko przez chwilę. Spojrzał na Falcone i poczuł nie lada satysfakcje. Przecież my też jesteśmy zwierzętami - pomyślał - zabijamy by przetrwać... ale czy on był zagrożeniem?.
- Powiedz - zagadnął Falcone - miał rodzinę? - patrzył w jeden punkt tapicerki swojego wozu. Chwilę potem podniósł wzrok. Na ciemną ulicę padały tylko światła mijających latarni. Dokąd jechali?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 16:49, 29 Maj 2009 Powrót do góry

Falcone rzekł nie odrywając wzroku od drogi
- A nawet jeśli to co? To tylko jeden ze stada tego całego bydła. Zważ kim teraz jesteś. Jesteś nad nimi. Nie przejmuj sie jeśli trzeba będzie kogoś zabić. To tak jak ludzie ubijają świnię albo wściekłego psa jak nie jest potrzebny. Nie martw się bydłem. Na twoim miejscu zamartwiał bym się teraz jak zrobić dobre wrażenie na Annie. To dopiero będzie wyczyn. Ale pamiętaj. Ona jest Ventrue. Ten klan od wieków ma zatargi z Brujah. Coś kiedyś poszło nie tak w Babilonie czy coś, nie wiem dokładnie - Falcone wzruszył ramionami - Nie wnikam. Ważne, że od tamtego czasu oba klany skaczą sobie do gardeł. I w przenośni i dosłownie. Jest kilka ostatnich kosmetycznych poprawek w twoim wykształceniu. Prędzej czy później odkryłbyś te fakty. Otóż poza dobrze zorganizowaną Camarillą do której należy siedem klanów są jeszcze inne organizacje. Są Anarchiści. Nie uznają oni władzy nikogo. Te żałosne istoty są jednak czasami użyteczne. Często mogą służyć jako kozły ofiarne. Po drugie za wielką wodą szaleje Sabat zwany też Czarną Ręką. Na te wampiry składają się dwa klany Lasombra i Tzimisce. Spotkałem kiedyś Tzimisce na neutralnym gruncie. Nie przypominał człowieka. Ponoć potrafią zmieniać swoje ciała na dowolny użytek. Sabat to sekta, która nie uznaje maskarady. Podobno są gorsi od anarchistów. W Europie słyszano o Sabacie ale nie działa on tak otwarcie jak choćby w Stanach czy w Meksyku. Kolejną grupą są Assamici. Te wampiry za krew - wampirzą oczywiście - zabiją dla ciebie każdego. Są cholernie dobrzy w tym co robią. Nawet nie zauważysz jak jakiś zetnie ci głowę. Jest jeszcze kilka klanów, choćby Ravnosi, Wyznawcy Setha czy Gargulce. Powiem tyle nie ufaj nikomu kto nie należy do Brujah... Tyle na początek powinno ci wystarczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 7:56, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Sen słuchał tego co do powiedzenia miał mu Falcone chociaż myślami był gdzieś daleko - nie w samochodzie - w innym miejscu jednak nie wiedział gdzie. Choć męczyła go jeszcze sprawa zabitego to im dłużej jechali tym bardziej dochodził do siebie, odzyskiwał trzeźwość umysłu. Musiał się tego nauczyć aby wyzbyć się uczucia towarzyszącego mu po każdym zabójstwie.

W związku z tym co powiedział mu Falcone, nurtowało go wiele pytań, postanowił zadać jednak jedno:
- Jeżeli wszystkie klany mają do siebie ... hm.. - spojrzał przez prawe okno - stosunek nakazujący myśleć o nieufności wobec innych, to po co wszystkie spotykają się na jednej "imprezie"?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 9:23, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Falcone uśmiechnął się z przekąsem.
- Pomimo różnic jesteśmy z tej samej krwi. Po drugie odrzucić zaproszenie Anny to tak jak skazać się na ostracyzm. A po trzecie myślisz, że po kilku setkach lat na tym świecie nie zanudziłbyś się na śmierć, nie mając nic do roboty? Gdybyś siedział w ciemnym kącie sam na sam ze swoimi myślami, planami i marzeniami? Gdybyś nagle chciał wprowadzić je w życie i wszystko poszłoby gładko. Odczuwałbyś satysfakcję? Myślę, że ta całą gra zwana Jyhad jest tak samo znienawidzona co pożądana. Jednym słowem gdy nie masz wyzwań, wrogów, konfliktów - nudzisz się.
Wzruszył ramionami
- Taka już nasza natura. Nawet teraz rozmawiając z tobą ktoś planuje naszą przyszłość, jak nas wykorzystać i kalkuluje czy można nas poświęcić aby osiągnąć dużo ważniejszy cel. Nie martw się ja tak kalkuluje co chwila. to wielka partia szachów a my na tej szachownicy nie ważne czy jesteśmy pionkami czy królową - można nas poświęcić o ile tylko zyska sie na tym choć jedno pole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Śro 9:24, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 10:04, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Chińczyk milczał spoglądając co chwila to na drogę, to na Falcone. W końcu zatrzymał wzrok w jednym punkcie, na ciemnej otchłani oświetlanej światłem przydrożnych latarni.
- Ale nawet przez całe swoje życie ... pfu.. - poprawił się szybko - ...nieżycie, nie można być tylko pionkiem służącym do osiągnięcia wyższych celów. Trzeba mieć jakieś tam ambicje. Należy stawiać przed sobą cele, z których się tak łatwo nie zrezygnuje. Konsekwencja, wytrwałość i odrobina szczęścia mogą zapewnić sukces - znów odwrócił głowę do lewego okna, a Falcone mógł dostrzec tylko jego lekki uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 11:58, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Falcone pstryknął palcami najwidoczniej wciągnął się w rozmowę bardziej niżby tego chciał... lub mógł
- I to chodzi starszym. Z jednej strony ty myślisz, że osiągnąłeś odpowiednią potęgę ale oni nie próżnują. Potrafią uknuć taka intrygę, ze zanim się zorientujesz budzisz się z ręką w nocniku i cała twoja przewaga okazuje się wyimaginowanym snem szaleńca.
Przerwał an chwilę. Sen zauważył, że są na trasie wylotowej z Londynu. Właśnie minęli tablice graniczną. Nie byli już w stolicy. Dokąd jechali? Co Falcone zaplanował na zakończenie tej nocy?
- Osobiście gdybym mógł wgniótłbym im tę pychę i zadufanie razem z nimi głęboko w ziemię. Ale jestem niewiele wart. To co mogę w świecie śmiertelnych nie zawsze okazuje się pożyteczne w Rodzinie. Nie myśl sobie, że ty szybko zyskasz jakiś status. Szczerze powiedziawszy już dawno myślałem, że dołączysz do Anarchistów albo do innego syfu.
Włoch skręcił ostro w lewo. Opony zabuksowały na suchym żwirze i na chwilę wampir stracił panowanie nad pojazdem. Nie zrobiło to na nich większego wrażenia. Ruszyli dalej w noc.
- Jedziemy do posiadłości Starszego Green'a. Podobno wywodzi się on ze średniowiecznej szlachty. Tak mówi. Z XV wieku. Podobno. Po co tam jedziemy? Cóż. Cały klan zbiera się tej nocy aby wszyscy mogli usłyszeć słowa Primogena przed nadchodzącym balem u Anny. A wiedz, że w klanie Brujah to wyjątkowe osiągnięcie. Rzadko kiedy cały klan zbiera się w jednym miejscu... hmm w tak wytwornym miejscu.
Falcone milczał przez resztę drogi. gdy podjechali do sporej wiktoriańskiej rezydencji, bramę otworzył im sługa. Sen dziwił się trochę na widok niezautomatyzowanej bramy ale potem przypomniał sobie co Falcone mówił mu o Starszych:

"Czesto wampiry wychowane w dawnych kulturach patrzą z niesmakiem na wytwory obecnych stuleci. Jedni od nich stronią, inni wręcz się obawiają. Takie pier****nie w starych głowach"

Inny sługa odebrał kluczyki od wozu aby go zaparkować. Sen rzucił okiem na parking. Stało tam kilka pojazdów należących do gości Primogena. Z pewnością duża większość z nich nie miała wygórowanego gustu. Teraz stojąc przed drzwiami rezydencji zorientował się jak mało wie o współklanowcach. Spotkał tylko dwóch może trzech z klanbraci. A przecież jak dotąd Green nie wyraził sie o nim zbyt dobrze. Miał nadzieję, że ostateczna próba nie skończy się dla niego źle...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 12:41, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Chińczyk nie bardzo wiedział dokąd jechali. Ostry zakręt w lewo i zjazd z głównej drogi na polną nie zrobił na nim większego wrażenia. Dojechali do bramy. Sen'a zdziwił trochę na widok sługi otwierającego bramę - Starzy do konserwatyści.. Boją się zmian? - uśmiechnął się do swoich myśli.

Chirurg z początku nie wiedział o jakiego Green'a chodzi, ale gdy zbliżyli się do drzwi wejściowych nagle jakby doznał oświecenia. Przecież się z nim spotkał. Tylko gdzie? Aha, na pokazie mody u krewniaka Jessici. Eh.. Jessica, dlaczego? Falcone zrobił to specjalnie. Przecież wiedział, że po "przebudzeniu" będę żądny krwi. Mógł odstawić mnie na jakieś odludzie.. - odwrócił się w stronę Falcone; spojrzał mu prosto w oczy - - Nigdy ci tego nie wybaczę.

Ruszyli korytarzem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 9:47, 19 Lip 2009 Powrót do góry

W środku w sporej sali najwyraźniej trwała impreza. Trochę zdziwiło to Sen'a. Muzyka była głośna i jak najbardziej nie pasowała do wytworności tego miejsca. Gdy weszli do salonu ich oczom ukazał się dość niecodzienny widok. W tym wytwornym wiekowym pomieszczeniu trwałą w najlepsze impreza rodem z nocnych spelun. Jednak miast alkoholu trunkiem była vitae podawana w naczyniach, pucharach lecz również prosto z ludzkich żył. Jakiś punk właśnie przyssał się do jęczącej z rozkoszy blondynki. Drugi nie mniej obszarpanej kurtce zabierał się do konsumpcji dwóch dziewczyn na kanapie. Choć Sen był syty jakaś mroczna strona w zakamarku jego duszy podszeptywała mu diaboliczne wizje. Przez pewien czas, były to sekundy, chciał się przyłączyć do tej krwawej orgii.
- Chodź - szepnął Falcone i pociągnął go lekko za łokieć - To młodzi Brujah, którzy balansują na granicy anarchii. Bardziej przypominają rozwydrzone dzieciaki - dodał gdy weszli do niemniej ekskluzywnego pokoju. Siedziało w nim kilku Spokrewnionych w starych i nie modnych już garniturach. Sen rozpoznał w nich członków Mafii do której należał jego Ojciec. Jak dotąd nie poznał ani jednego z jej przedstawicieli. Może gdzieś kiedyś przewinęli się oni w otoczeniu Falcone ale były to jedynie migawki we wspomnieniach Sen'a.
Włoch zajął wolne miejsce. Sen posłusznie stanął obok.
- To Sen Li Yung - rzekł Falcone do zebranych - To ten który jest z mojej krwi. Don Luca - rzekł do mężczyzny o włoskiej urodzie w ciemnym garniturze popijającego whisky dość zabarwione na czerwono aby sen wyczuł tam życiodajny płyn. Don Luca wstał i podszedł do Sen'a. Spojrzał mu prosto w oczy, lecz Chińczyk doskonale wiedział, że nie może nawet przez chwilę utrzymać kontaktu wzrokowego - to byłaby zniewaga dla starszego. Luca uśmiechnął się kątem ust. Poklepał Sen'a po ramieniu i rzekł tylko jedno zdanie
- Witaj w rodzinie.
Falcone skinieniem głowy nakazał Sen'owi usiąść po swojej prawej stronie.
- Zanim tamta hołota się nie wyżyje trzeba korzystając z okazji omówić kilka spraw. Falcone, Rosjanie nie są zadowoleni z naszych ostatnich działań w Bayswater. Twierdzą, że wleźliśmy na ich teren i grożą wojną. Juri śmiał powiedzieć moim podwładnym gdzie mam sobie wsadzić moje groźby. Z tego co słyszałem nasz nowy brat zdał test. Myślisz, że podoła?
Falcone spojrzał na Sen'a z uśmiechem drapieżnika, który właśnie wymyślił nowa zabawę w polowanie. Kiwnął głową bez słowa.
- Ojcze Chrzestny - odezwał się blady lecz dobrze zbudowany wampir - Czy oby to nie nazbyt trudne dla takiego młokosa? Nie jest nawet jeszcze dzieckiem...
Luca urwał mu podniesioną dłonią.
- Nie każę mu nic póki Anna nie przyjmie go do naszego grona. Wiem, że Primogen nie był zbyt zadowolony z naszego młodzieńca. Jednak sprawę należy omówić.
Dyskutowali jeszcze przez chwilę. Luca podzielił szybko obowiązki na kolejny kwartał. Okazało się, że ich organizacja zajmowała się prawie wszystkim co się da. Narkotyki, broń, morderstwa, korupcja a nawet handel niewolnikami. To dotknęło Sen'a. Jego rodacy bardzo często trafiali w łapy takich jak Luca. Marzyli o wolności o wyrwaniu się spod komunistycznego jarzma a trafiali w miejsca o wiele gorsze. Do obozów pracy. Często przypłacali to życiem. Postanowił jednak teraz o tym nie myśleć. Nie chciał się narazić jakimkolwiek spojrzeniem, miną czy gestem.
Wreszcie przyszedł Primogen. Strojny w szlacheckie szaty rodem z dawnych czasów. Otoczony aurą potęgi i mocy. Zebrał wszystkich zarówno bardziej frywolną część klanu jak i zorganizowanych mafiozów. Sama jego osoba była wystarczającym powodem do zachowania ciszy. Sen zerknąwszy na twarz Green'a zrozumiał jedno - Primogen tolerował ich wszystkich tylko z kaprysu lub z przymusu. Wcale nie chciał tu być. Oczy Greena były nienaturalnie błękitne co dodawało jego aurze tajemniczości. Spojrzał po zebranych. Gdy ucichły najcichsze z możliwych szeptów rzekł spokojnie.
- Przed wiekami nasi bracia byli ostoją spokoju i normalności. W starożytnym Babilonie chronili wiedzę i poszerzali ją. Nieszczęście dotknęło jednak nasz klan i z potężnych i surowych zmieniono nas w niezdyscyplinowanych i zmuszono do powściągliwości i pilnowania naszej bestii. Jednak nie utraciliśmy NIC ze swojej potęgi. Dowodem na to jest prawo progenitury jaką nadaje nam Królowa Anna. Wciąż możemy przekazywać naszą krew dalej aby klan rósł w siłę. I będzie się to działo, o ironio, za pozwoleniem znienawidzonych Ventrue. Będziemy ich Mieczem i będziemy walczyć za ich sprawę. Ale ów miecz jest obosieczny i każdy może się o niego skaleczyć. A nadejdzie czas, że rana owa będzie zbyt głęboka aby był jeszcze jakikolwiek ratunek! Moje dzieci, bracia i siostry. Zapewniam Was Noc ta nastanie niebawem!
Gdy po chwili milczenia podszedł on do Sen'a temu nogi prawie ugięły się pod ciężarem jaki nań spłynął. Green złapał go za szczękę i nieznającym oporu gestem podniósł jego twarz tak aby mógł on spojrzeć w te niesamowite oczy.
- Oto syn Brujah, który przyjął klątwę jako błogosławieństwo, nie jako pokutę. Przyjmijcie zatem go jak swojego. Od dziś nazywa się Brujah tak jak każdy z was. I pomimo tego co Anna jutro powie Sen Li Jung jest naszym Krewnym.
Nikt się nie odezwał. Nie było wiwatów, okrzyków ani oklasków. Green puścił Chińczyka i poklepał po ramieniu. Przypominało to trochę pasowanie na rycerza, lecz zamiast ostrza w tej roli występowała silna dłoń Primogena.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 15:34, 27 Lip 2009 Powrót do góry

Weszli do środka.

Wnętrze domu zdawało się kontrastować z tym co Sen zobaczył na zewnątrz. Przypominało ono pomieszczenia z jakichś mrocznych filmów, które Sen widywał w kinie, kiedy chodził tam jeszcze z Jess. Wtedy czuł nie lada strach, teraz zaś zdawało się być to normą w otoczeniu, w którym zaczął przebywać od jakiegoś czasu. Przemknęli przez to pomieszczenie, a Falcone skomentował to co się w nim działo, wiele się nie rozglądając.

Weszli do znacznie większej sali. Sala urządzona na wzór minionych tradycji i obyczajów sprawiała, że Senowi udzielił się pewien nastój, a wszystkie postaci w niej się znajdujące znakomicie się z nią utożsamiały. Chińczyk poczuł się znów jak w filmie, było to uczucie z którym było mu dobrze, a nawet wyśmienicie. Tym razem był to film z serii "Chłopcy z ferajny" czy "Ojciec chrzestny". Teraz gdy był już po drugiej stronie, nie robiło mu różnicy czym będzie się zajmował. Zawsze zaś marzył o tym, żeby mieć jakieś powiązania z mafią, a nawet, żeby być jednym z nich.

Cały klimat i nastrój został przerwany kiedy w sali wyrósł jak z podziemi Green - Primogen - któremu wcale nie uśmiechało się bycie tutaj. Szef odwalił jakąś mowę, której Sen jeszcze nie rozumiał, a postanowił spytać o to Falcone gdy tylko stąd wyjdą. Z zamyślenia wyrwała Chińczyka ręka Primogena, która spoczęła na jego szyi. Nie wiedział co się dzieje. Gdy Green skończył, Sen uświadomił sobie, że było tego swego rodzaju pasowanie i przyjęcie w szeregi rodziny. Po całej ceremonii - jeżeli tak można to nazwać - Sen spuścił wzrok i usiadł z powrotem po prawicy Ojca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 15:32, 28 Lip 2009 Powrót do góry

Falcone skinął tylko głową. Primogen zaś opuścił salę. Wraz z jego odejściem zniknęła przytłaczająca aura wieków, które nosił na sobie.
Włoch odciągnął Sen'a na bok.
- Słuchaj - szepnął konspiracyjnie - Jutro czeka cię ostateczna próba przed dołączeniem do grona mieszkańców tego miasta. Musisz się spisać przed Anną. Jedź teraz do domu, odpocznij i najważniejsze najedz się abyś nie odczuwał głodu. Spotkamy się jutro. Przyjadę po ciebie - Falcone wcisną kluczyki od swojego wozu w dłoń Chińczyka.
- Jedź. Don Luca pokłada w tobie spore nadzieje, ja zresztą też.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 19:02, 28 Lip 2009 Powrót do góry

Sen wziął od Falcone'a kluczyki i skinąwszy głową opuścił salę. W pokoju przez który musiał przejść aby opuścić dom nie miały już miejsca krwawe orgie, których chińczyk był świadkiem kiedy tu przyjechali.

Była noc. Wsiadł do samochodu. Silnik odpalił natychmiast. Wyjechał na główną drogę i skierował się do miasta. Na trasie nie było żywej duszy. Wjechał w zabudowania. Gdyby nie zapalone latarnie miasto przypominałoby odległe, zewsząd ogarnięte mrokiem pola. Postanowił pojechać do kasyna - tam zawsze byli ludzie.

Zaparkował i wszedł do środka. Musiał zaspokoić głód.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 20:48, 31 Lip 2009 Powrót do góry

Posilił się na spokojnie bez większych problemów dobierając ofiary. Nie pił za wiele aby każdy sądził, że po prostu zmorzyło go zmęczenie i alkohol. Gdy ruszył do swojego gabinetu naszły go dziwne obawy. Jednak nie potrafił dostrzec ich przyczyny. Gdy stanął przed drzwiami ujrzał przybitą do nich szmacianą kukiełkę wraz z chińskim symbolem. Dawno już nie używał ojczystego języka lecz nie zatarło się nic co wyniósł z rodzinnych stron. Zerwał kartkę. Widniał tam tylko jeden symbol: "Pamiętaj". Nic więcej. Szmaciana lalka miała oczy i usta zrobione z nici naszytych w kształt X. Sen zaklął pod nosem i powiedział sobie, że musi na takie tematy pomówić z ochroną obiektu. Spojrzał wymownie na kamerę w rogu korytarza. Ciekawe co to za dowcipniś się tu kręcił?
Wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi. Odciął się od codzienności i znalazł się we własnym świecie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 17:27, 02 Sie 2009 Powrót do góry

Wszedł do biura. Kartkę mimowolnie rzucił na biurko, sam zaś usiadł wygodnie w swoim czarnym, skórzanym fotelu. Podniósł słuchawkę.
- Jack.. - zwrócił się do szefa ochrony - Pozwól do mnie na chwilę. - w oczekiwaniu na swojego pracownika sięgnął do barku. Szafka była zawsze przepełniona wybornymi trunkami, jednak prawda jest taka, że Sen pił tylko szkocką, szkocką bez lodu. Teraz nie było inaczej. Chwycił za prawie pustą butelkę i przelał jej zawartość do szklanki. Delektował się nią jak niczym innym, po prostu innego "alkoholu" nie lubił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 7:23, 08 Sie 2009 Powrót do góry

Jack przyszedł po dwóch minutach. Gdy wszedł Sen zobaczył potężnego mężczyznę z kwadratowym podbródkiem. Miał ciemne włosy, przystrzyżone krótko po wojskowemu. Sen zatrudnił go gdyż spodobał mu się jego styl bycia. Był posłuszny i zdyscyplinowany. Cóż przemawiał za nim też fakt, że był byłym wojskowym.
- Słucham sir? - rzekł spokojnie i czekał na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 7:28, 08 Sie 2009 Powrót do góry

- Słuchaj Jack - zwrócił się spoglądając na mężczyznę - Niech mi przygotują zapis kamery z korytarza, prowadzącego do mojego biura. Odbiorę za pół godziny gdy będę wychodził. - uśmiechnął się - Dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 17:45, 13 Sie 2009 Powrót do góry

- Jak pan sobie życzy, sir - rzekł Jack. Sen dostrzegł w jego spojrzeniu irytację. Czyżby się zdenerwował ,że zawołano go w tak błahym celu? Przecież mógł to samo polecenie usłyszeć przez telefon czy interkom.
- Czy coś jeszcze, sir? - rzekł jednak spokojnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 21:47, 18 Sie 2009 Powrót do góry

- Nie, dziękuję. - rzekł wkuwając wzrok w podłogę - Możesz odejść. - uśmiechnął się. Sen siedział w milczeniu, zamyślił się. - Może to Falcone przypomina aby pamiętał o Mascaradzie? Nie, to niemożliwe. Co on ma wspólnego z Chinami? A może teraz ma? - wiele myśli kłębiło się w głowie chińczyka. Wziął kolejny, ostatni już łyk szkockiej i wyszedł z biura. Udał się do pokoju ochrony gdzie miała czekać na niego przygotowana taśma. Odebrał ją i pojechał do domu. Nalał sobie szklankę "Sprite'a" i usiadł wygodnie w kanapie. Nacisnął przycisk "Play" wpatrując się w ekran telewizora.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mali. dnia Wto 21:49, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:57, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Jack wspaniałomyślnie przyniósł mu zapisy ze wszystkich kamer. "Tak na zaś" powiedział. Sen nie oponował. Z pewnością szef ochrony chciał wypaść profesjonalnie. Gdy Sen zjawił się w domu usiadł wygodnie. Wraz z cichym "syk" otwieranej puszki włączył video...

Siedział tak znudzenie patrząc w monitor. Przewijał czasem w przód, na czterokrotnym przyspieszeniu. Coraz bardziej się irytował gdy nie mógł dotrzeć do momentu "umieszczenia" dziwnej wiadomości na swoich drzwiach. Krew poczynała w nim wrzeć. Wreszcie gdy na ekranie pojawił się cień rzucany przez jakiegoś jegomościa... ekran nagle zgasł i pojawiło się śnieżenie. Gdy zapis pojawił się ponownie na drzwiach jego gabinetu wisiała już mała laleczka i kartka z chińskim symbolem... Sen zgniótł w dłoni puszkę i rzucił się do pozostałych nagrań z innych kamer. Najpierw ta w korytarzu poprzedzającym ten prowadzący do jego gabinetu. To samo. Gdy miał pojawić się intruz kamera "wysiadała" i nie było nagrania. Wyrwał kasetę z magnetowidu i rzucił na bok. Kolejna w sali automatów, to samo. Kolejna w sali głównej. Identycznie. Tą kasetą rzucił o ścianę. Co to za sztuczki!? Kto z nim pogrywa. Na darmo łudził się, że uda mu się dostrzec intruza przed wejściem. Tam też kamera "na chwilę odmówiła posłuszeństwa"...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 18:34, 02 Wrz 2009 Powrót do góry

- Co to za gierki? Ktoś chyba robi sobie ze mnie jaja! - narodziło się w głowie Sena. Z wściekłością wyłączył telewizor i poszedł wziąć prysznic. Odkręcił czerwony kurek, a chwile potem moczył się w gorącej wodzie.
Czuł jak mu mięśnie odpoczywały. Przekręcał gałkę w lewą stronę tak, aby woda stopniowo stawała się zimna. Nareszcie poczuł się odświeżony. Nie chciało mu się już myśleć o tajemniczym gościu, który przesyła mu takie podarki. Położył się wygodnie w łóżko i długo nie trzeba było czekać, gdy zmorzył go twardy, spokojny sen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin