FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Rzeźnik ze Skullport'u - prolog Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 10:33, 13 Gru 2008 Powrót do góry

Drek chwycił się za włosy, oparł łokcie na stole i spuścił głowę.
- Bogowie - szepnął - Co ja mam jeszcze o tym myśleć. Ilithidy, drowy cały Podmrok zwala mi się do życia. Ja chcę już wrócić do teatru grać spokojnie role błaznów i amantów. Morderców i bohaterów. - spojrzał na was szklistymi oczyma - Co ja mam począć? Nie jestem do tego stworzony. Nie mam z tym nic wspólnego. Gdyby nie Tiah... już by mnie tu dawno nie było. Gdyby nie rozterki mojego serca zawinąłbym na najbliższy statek płynący na południe.
Przerwał na chwilę. Widać było, że próbuje opanować nerwy i zebrać myśli. Czy była to tylko gra aktorska? Czy wiedział więcej niż mówił? Czy chciał coś ukryć? A może to co mówił to były wierutne kłamstwa? A może wszystko było prawdą a Drek rzeczywiście był w tym wszystkim pogubiony...
- Dobrze zastanówmy się nad tym wszystkim. Mamy drowy, które chcą zalać powierzchnię narkotykiem, który wyeliminuje elfy i zniewoli dużą część populacji. Mamy Xanathara, który chce tylko władzy w Waterdeep. Waszą gildię, która nie przedstawia już żadnej wartości w tym konflikcie poza wami oczywiście. Mamy tajemniczego Mortena, który najpewniej jest wilkiem w owczej skórze. Morten czy jak on tam się zwie jak na razie ma sprzeczne ze sobą cele. Z jednej strony wygląda, że współpracuje z Xanatharem. Z drugiej jednak pomaga wam w walce z ludźmi nasłanymi przez Talona. To może wykluczać współpracę drowów i Xanathara, lub Xanathara i Mortena. Z drugiej strony może Xanathar współpracuje i z jednymi i z drugim. Ilithid natomiast może nie chce dzielić tortu na trzy części. A może żadna ze stron nie chce go dzielić. Dlatego drowy ścigają ilithida. Tylko czemu ilithid ściga mnie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 11:11, 13 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

Niziołek spokojnie poklepał Dreka po ramieniu.
- Skoro drowy chcą wprowadzić na rynek "Pocałunek..." to czemu by nam o tym mówiły? - zapytał niepewnie - Skoro sytuacja wygląda w ten sposób, to wg mnie podział ról jest następujący:
Morten to dwulicowa szuja, jak wspomniałeś wilk w owczej skórze, by było mało to w "każdym stadzie". Próbuje współpracować z każdym by osiągnąć swój cel. Co do tego, że jest łupieżcą, ja bynajmniej nie mam wątpliwości, a dlaczego zależy mu na Tobie i Tiah? Bo wiecie o tej sprawie więcej niż on, a on ma w tym swoją celowość. Może mówi, że nie chce doprowadzić do wprowadzenia tego szajsu na rynek, bo na ilithidy to może działać jeszcze gorzej niż na elfy, czy ludzi... Z resztą nie ważne. Talon jak wiadomo już nam nie zagrozi, chyba, że powstanie spośród sług Kelevmora... Xanathara może współpracować z osobami trzecimi, które usiłują wprowadzić narkotyk na rynek... A wojna gangów to miała być tylko przykrywka, by odwrócić uwagę wszystkich od poważniejszych zagrożeń...
Co do Drowów? Mogą współpracować z Xanatharem, ale nie sądzę by byli po ich stronie jeśli chodzi o narkotyk, a Morten raczej nie współpracuje z tą bandą łajdaków. Skoro Morten jest łupieżcą, to jest przeciwko Drowom, te z kolei dogadują się z Xanatharem która ma swoje wtyki by wprowadzić towar na rynek. Drowom nie zależy na narkotyku, tylko na głowie Mortena. On natomiast wydaje się być po naszej stronie. Sam coś wie, ale chce wiedzieć jeszcze więcej. Jestem bardziej niż pewien, że Tiah dowiedziała się za wiele, i za to ktoś z Xanathary zlecił ją uciszyć... Znając życie był to Talon ze swymi przydupasami - najpierw uciszyli Tiah, ale wiedzieli, że nie pracuje solo, dlatego napadli na Ciebie. Tamtej nocy na tyłach karczmy zaatakowali nas bo wiedzieli, że zaczęłaś współpracować z nami, a jak wiadomo im mniej osób wie, tym sprawa jest cichsza. Może Tiah uwięzili i wyduszają z niej co wie?... Ale nie przejmuj się.
- uśmiechnął się ciepło do Dreka - My też jesteśmy w to wplątani czy tego chcemy czy nie... W każdym bądź razie, teraz błędne koło się zamyka... I sprawa wydaje się oczywista... Osobiście uważam, że powinieneś wyjechać z miasta, w jakieś bezpieczne miejsce, a my... - spojrzał po towarzyszach - ...musimy odbyć poważną pogadankę z Mortenem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 11:18, 13 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:55, 13 Gru 2008 Powrót do góry

Cyprian "Blade" Kazimo

Dotąd milczący Blade postanowił zabrać głos.
- Jak dla mnie to najpierw powinniśmy odnaleźć Tiah... - spojrzał przenikliwie na Dreka. Wg mnie Xanathara nie ma nic wspólnego z zaginięciem Tiah, ich interesuje jedynie panowanie w Waterdeep i czerpanie z tego jak największych zysków. Jak mniemam szefowie Xanathara wiedzą już o zniknięciu z miasta naszych władz i najlepiej byłoby abyśmy my też zniknęli. - wziął głęboki oddech, oparł się łokciami o stół i kontynuował - Xanathara pomyśli, że osiągneli cel i panują już w mieście, a wtedy z ukrycia dowiemy się jaki jest ich stosunek do "Pocałunku ..." Wątpię aby narkotyk wprowadzony był legalnie więc Xanathara będzie musiała określić swoje stanowisko w tej kwestii. Pozwoli nam to wykluczyć pewne kwestie. A co do Mortena... - zamyślił się - a raczej łupieżcy musiał on namieszać już w głowie Lordom, bo skąd miałby odznakę?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mali. dnia Sob 11:56, 13 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
W@ldinh0
Gracz



Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka

PostWysłany: Sob 12:25, 13 Gru 2008 Powrót do góry

Quarrion "Dark Durengar

Diablę jak zawsze w takich sytuacjach i wymianach zdań zabierał głos jako ostatni. Tym razem nie było inaczej. Po wysłuchaniu swoich przyjaciół i Dreka doszedł do wniosku, ze na stan obecny to nikt nie wie nic. Łotrzyk oparł sie na łokciach i przysunał twarz do pozostałych aby tylko oni mogli go słyszec. - Wiecie co, teraz uświadomiłem sobie, ze tak naprawde to nie wiemy nic. Nasza wiedza bazuje tylko i wyłacznie na domysłach kto, gdzie, z kim i dlaczego? Nie mamy żadnych konkretnych faktów i niezbitych dowodów na to, ze ktokolwiek z wymienionych przez was wspolpracuje z kimkolwiek. Musimy po każdym najmniejszym tropie zbliżac sie do celu. Nie możemy łapać kilku srok za ogon jednocześnie, bo nic z tego treściwego i pozytywnego nie wyniesiemy. Moim zdaniem powinnismy teraz podsumować wszystko co do tej pory sie wydarzyło z naszym udzialem i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Kiedy juz wszystko ułozymy w jakas logicznie (o ile to mozliwe) ukladajaca sie całosc to mozemy podjac jakies kroki. Najważniejsza musi byc systematyka dzialania i zasada, ze po sznurku do kłębka, bo inaczej to bedziemy dalej w to brnąc nie wiedzac co tak naprawde sie wokół nas dzieje.......skończył swoja wypowiedz Quarrion i na powrót rozłozyl sie wygodnie w krześle słuchajac opinii pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:30, 13 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

- A gdzie byłeś jak opowiadałem o mienionych wydarzeniach z naszym udziałem ? - spojrzał krytycznie na Quariona - Wszystko już wyjaśniłem, a to, że są jakieś domysły to normalne, bo od czegoś trzeba zacząć. Dobra. - spojrzał po pozostałych - Wiemy mniej-więcej jak wygląda nasza sytuacja, więc słucham: Jakie są propozycje do podjęcia działania?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:54, 13 Gru 2008 Powrót do góry

-Dla mnie możemy zatłuc ich wszystkich na czele z tym całym mózgowcem. Powybijać ich po kolei, systematycznie i do ostatka. I tak za dużo ścierwa chodzi już po ulicy. Tylko przysłużyli byśmy sie naturze, która i tak kiedyś zmyje te cało łajno. Nie ma co główkować. Trzeba się spotkać znowu z tym całym Mortenem. -Uśmiechnął się elf. -A później już samo powinno się potoczyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 22:56, 16 Gru 2008 Powrót do góry

Drek skinął na gospodarza. Ten znalazł się przy waszym stoliku szybko. Człowiek zamówił dzban przedniego wina, które po chwili znalazło się na stole. Rozlał je do pucharów.
- Myślę, że to nam dobrze zrobi po dzisiejszym dniu. Swoją drogą panowie powinniście się umyć i przebrać. Nie wyglądacie za dobrze w zakrwawionych ubraniach i z tymi całymi strupami, obtarciami i skaleczeniami. Myślę,ze pokoje tu będą całkiem przyjemne. - spojrzał w stronę mieszkalną - Martwi mnie tylko fakt, że budynek nie ma piętra. Pokoje są więc na parterze. Jednak sądzę, że nie będziemy już dziś kłopotani. Nikt chyba nie wie, że bawimy poza miastem - zerknął podejrzliwie na dwóch najmitów. Obaj już znużeni alkoholem spali w najlepsze twarzami na stole.
- Więc jak? Ugościmy się tutaj? Moim zdaniem trzeba przespać się z tym problemem a jutro trzeźwe umysły i wypoczęte ciała pozwolą nam inaczej spojrzeć na tę sytuację. A może i spłynie na nas jakieś olśnienie? Gospodarzu. Szykuj dla mnie izbę.
Gospodarz zasłyszawszy to posłał dziewkę do części mieszkalnej.
- Wybaczcie państwo. Ja dziś już nic nie dam rady wymyślić. Powiedziałem wszystko co wiedziałem. Jeśli mi coś umknęło dopowiem to jutro, lecz zapewniam, że to są to mało znaczące detale. Teraz pójdę już spać. Spotkajmy się tu jutro...
Właśnie teraz przypomnieli sobie, że mieli się spotkać z Mortenem tuż po zachodzie słońca. Dwóch z nich przypomniało sobie szczególnie mocno. Gdy jednak zastanowili się, która jest godzina doszli do wniosku, że już grubo po zachodzie słońca... przed północą. Tudro i Blade poczuli lekki zawrót głowy lecz zrzucili to szybko na karb zmęczenia walką i całodziennym napięciem. Jednak zaklinaczowi ciągle coś nie dawało spokoju. Czuł się... jakoś nieswojo. Tak jakby... tak to dobre określenie - było mu wstyd, że zawiódł. Zawiódł kogoś kto pokładał w nim wielkie nadzieje. Jednakże stan ten minął po kolejnym łyku wina (smakowało wybornie). Szybko zapomniał o tym fakcie i przeszedł nad nim do normalnego stanu rzeczy.
Tymczasem Drek zebrał się do wyjścia z izby. Wstał rozłożył ręce w przepraszającym geście:
- Na prawdę na mnie już czas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 14:33, 17 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

- Śpij dobrze! - rzucił niziołek za wychodzącym Drekiem. Gdy ten zniknął w holu części mieszkalnej, szybko nachylił się nad stołem i rzucił:
- Co z Mortenem? - spojrzał po towarzyszach - Mieliśmy się z nim widzieć po zachodzi słońca, ale chyba daliśmy plamę... Eh... Jestem ciekaw tylko jak się z nim skontaktujemy... - zamyślił się na chwilę - Jak znam życie, jutro rano nas tutaj odnajdzie, albo nawet zawita w te progi jeszcze tej nocy... - Mówił ze zrezygnowaniem w głosie i obawą, by jego słowa nie okazały się prorocze... Nie chciał przecież by doszło do bezpośredniego spotkania między Nim, a Drekiem, a rzecz jasna nie było by tu takie kolorowe jak się może wydawać...
Ociężały i zmęczony spojrzał przenikliwie na zaklinacza, który też ponoć jak on miał znajdować się pod władzą łupieżcy... Ze zdeterminowanym wyrazem twarzy, mówiącym, iż niziołek nie chce dać za wygraną, dopił ostatni łyk wina, które wchodziło jak woda...
- Drek ma racje - rzekł ponuro wstając - Powinniśmy się z tym przespać... Zatem przyjemnej nocy, mości przyjaciele... - wykonał lekkie skinienie głowy w stronę siedzących przy stole, po czym obróciwszy się na pięcie chwiejnym krokiem, spowodowanym po części skrajnym wycieńczeniem, a po części wpływem wina, udał się do pokoi sypialnych.
Tam szybko się ogarnął, przemywając ciało w miednicy... Skrupulatnie oglądał swoje rany i strupy, a mina jego nie była zbyt wesoła jak zwykle... Jak zawsze wsadził sztylet pod poduszkę i zamknął oczy... a razem z obrazem pokoju... zniknął cały świat. Ten dzień już należał do przeszłości....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:43, 18 Gru 2008 Powrót do góry

Sulin też nie miał zamiaru dłużej zwlekać ze spaniem. Dopił wino i zamówił pokój. -Dobra ja idę spać. Nie ma sensu zarywać dłużej nocy. Jak Morten będzie chciał, to sam się z nami spotka. Miłej nocy życzę, i do zobaczenia rano. -Wstał i poszedł do swojego pokoju. Faktycznie wyglądał źle. Jutro musi zakupić parę nowych rzeczy. umył się w zimnej wodzie i padł na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 18:36, 18 Gru 2008 Powrót do góry

Cyprian "Blade" Kazimo

Człowiek nagle poczerwieniał, opuścił wzrok. Wstał podążając tropem towarzyszy i udał się do swojego pokoju.
- Wybaczcie ... - rzucił tylko nie odwracając się do ziomków. Było mu okropnie wstyd. Położył się na swoim wyrku i pogrążył się w sen na którego długo nie musiał czekać...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 9:51, 19 Gru 2008 Powrót do góry

10 Marpenoth (październik) 1372 R.D.
Karczma do Waterdeep (ranek)


Położyli się spać pełni obaw o jutro. Nic nie było pewne. Nic nie było jasne a na pewno nie rozumieli wszystkiego. Ich nowy sprzymierzeniec okazał się agentem z przymusu, który nie dość, że jest wewnętrznie rozdarty to jeszcze nie do końca zna się na robocie, którą mu przyszło wykonywać. Noc mijała spokojnie. Nie dla wszystkich jednak miała być ukojeniem nerwów i odpoczynkiem...

Blade

Biegł. Klaustrofobiczne uliczki Skullportu chciały go zamknąć w sobie niczym szczura w jakimś labiryncie. Skręcał, zatrzymywał się aby znaleźć drogę. Rozglądał się za często aby zgubić pogoń. To go ścigało. Czuł krople potu na czole i zimny dreszcz na karku. Wiedział, że jeśli nie znajdzie szybko kryjówki To go dopadnie. Skręcił w lewo. Znane okolice "Rozdeptanego Szczura" teraz przypominały obraz namalowany dziecięcą dłonią. Krzywe linie, niepokolorowane szczegóły. Nawet drzwi od karczmy były prawie przezroczyste. Jednak postanowił się skryć w bezpiecznych i znanych mu murach "Rozdeptanego". Wpadł do środka. Półork pełniący rolę właściciela i karczmarza spojrzał na niego. Jego wzrok jednak był pusty. Roześmiał się gdy ujrzał zaklinacza.
- Zrobiłeś mu wielki zawód - rzekł pozbawionym emocji głosem.
- A my za to zapłacimy - dodał klient siedzący przy szynkwasie. Jego wzrok również był pusty a głos bezbarwny.
- Zrobiłeś mu wielki zawód - powtórzyli naraz wszyscy klienci karczmy.
Zrobiłęśmuwielkizawód. Zrobiłesmuwielkizawód. Zrobiłeśmuwielkizawód.

Zaklinacz obudził się. Odetchnął z ulgą gdy za oknem ujrzał szarugę poranka. Mgła spowijała karczmę i okoliczne pola...

Tudro

Łotrzyk kulił się w ciemnym kącie gdzieś w Porcie Czaszek. To go szukało. Wiedział, że nie ma przed nim ucieczki. Gdy kroki zbliżyły się powoli do jego kryjówki prawie załkał z przerażenia. Powstrzymał się jedynie strzępami siły woli. Nie śmiał nawet drgnąć gdy kroki oddaliły się na tyle, że nie było już ich słychać. Wychynął ze swej kryjówki i rzucił się biegiem przez wąskie uliczki Skullportu. Z przerażeniem odkrył, że w każdym ciemnym zaułku, każdym zakątku kryją się żółte oczy pozbawione źrenic. Z każdej szczeliny wypełzają macki, które chcą go chwycić. Jedna musnęła jego kostkę. Krzyknął... nie zaskomlał niczym pies, któremu ktoś nadepnął na łapę. Biegł co sił lecz wiedział, że nie ma najmniejszych szans. Oczy. Macki. Cienie. One były najgorsze. Wreszcie cały Skullport zamienił się tylko w nie. Nie było nic innego poza nimi i pustką. Nie! Jego wzrok powędrował do jednej znanej budowli. "Rozdeptany Szczur" stał pośród tych przerażających rzeczy. Ostoja normalności. Łotrzyk ruszył ku niej z determinacją tonącego, który wpadł do przerębla szukał go szaleńczo pod taflą lodu i znalazł. Niziołek pchnął odrzwia karczmy ostatkiem sił i zatrzasnął je za sobą. W środku zastał pustkę. Nikogo. Nie było tu nikogo. Nagle usłyszał znajomy odgłos kroków. Zimny pot wystąpił na jego czole. Z zaplecza wyszedł... Morten.
- Zawiodłeś mnie. Zawiodłeś.
Jego oblicze poczęło się zmieniać. Tak jak poprzednio. Jednak teraz szybko przybrało jednolitą formę. Pół człek pół potwór. Oczy niby ludzkie lecz otoczone masą macek. Najśmieszniejszy był jednak kapelusz z szerokim rondem. Niziołek gdyby nie był tak przerażony roześmiałby się na jego widok.
- Zawiodłeś. Lecz już nie powtórzysz tego błędu.
Morten-potwór począł się zbliżać do niziołka. Jego macki tańczyły. Krzyk rozdarł przestrzeń.

Tudro obudził się zlany potem. Pokój w którym zasnął spowijało już nikłe światło. A więc ranek już blisko. Spojrzał za okno. Najpierw wydawało mu się, że znów śni i widzi macki jednak szybko zrozumiał, iż to tylko mgła pełga na zewnątrz...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 15:21, 19 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

Niziołek szybko wstał i podszedł do miednicy, aby przemyć twarz zimną wodą. Spojrzał następnie przez okno z wielkim westchnieniem...
- Wiedziałem... - ze zrezygnowaniem rzekł pod nosem sam do siebie, a jego zamyślone spojrzenie, penetrowało ulicę, doszukując się choćby cienia rzeczywistości w tym przeklętym koszmarze...
Ubrał się szybko. Cały rynsztunek położył przy drzwiach i w szybkim tempie ogarnął pokój, by karczmarz wiedział, że spał tu porządny gość. Tego był nauczony. Poza tym przyzwyczajenie zawodowe.... Zawsze sprzątał po sobie... ale zazwyczaj polegało to na zacieraniu śladów, a niżeli na ścieleniu łóżka.
Wyszedł z pokoju lekkim krokiem zabierając to, co jego. Głuchy odgłos kroków na drewnianym parkiecie przywrócił mu na myśl sen... - To tylko głupi koszmar... To tylko głupi koszmar.... To tylko głupi koszmar... - Powtarzał wciąż w duchu zbliżając się do szynkarza.
Oddał klucz od izby i uiścił stosowną opłatę za nocleg. Dorzucił jeszcze parę monet i poprosił o jajecznice na bekonie. Po załatwieniu formalności usiadł na ławie za stołem i oczekiwał śniadania, jak i przybycia przyjaciół. Wyjął swój sztylet i zaczął się nim bawić. Ostrze muskało delikatnie blat stołu, tak aby go nie zniszczyć - kreślił nim jakieś znaki... dziwne, których kiedyś za młodu nauczył go dziadek... Przestał. Z zamyśleniem spojrzał na okno, za którym panowała mgła... nie tak gęsta... dostrzegał, że ludzie już zaczynają zabierać się do codziennych obowiązków... Dla niziołka nastał nowy dzień walki z tym okrutnym losem jaki go spotkał...
Jego uwagę odwrócił karczmarz stawiający misę z jadłem przed nim. Aż podskoczył z wrażenia, ale uśmiechnął się tylko do karczmarza i nie dał po sobie poznać cienia strachu... Nie wiele myśląc, zabrał się za śniadanie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Pią 15:23, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 10:38, 21 Gru 2008 Powrót do góry

Cyprian "Blade" Kazimo

Obudził się zlany potem. Oddychał ciężko. Uspokoił się w miarę możliwości gdy ujrzał za oknem wschodzące za mgłą słońce. Leżał jeszcze chwilę aby uporządkować myśli i uspokoić się do końca, nie chciał aby ktokolwiek poznał, że ogarnął go strach.

Wstał, ubrał się i obmył twarz zimną wodą, a chwilę potem siedział już przy ladzie karczmy wcinając niemrawie jajecznicę na bekonie. Wpatrzony w talerz od niechcenia merdał widelcem w posiłku. Nie zauważył nawet schodzących się towarzyszy, póki co nie chciał z nikim rozmawiać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 8:03, 23 Gru 2008 Powrót do góry

Sulin po porannej toalecie i modlitwie, ruszył w kierunku głównej sali. Widząc swoich towarzyszy siedzących przy jednym ze stołów, pomachał im ręką i skierował swe kroki po śniadanie. Po chwili dostał talerz z parującą potrawą. -Witam i życzę smacznego. -Przywitał się z wszystkimi. Spojrzawszy na zaklinacza i jego zamyśloną minę. -A co ty taki struty, nieświeża ta jajecznica czy co? -Druid powąchał posiłek. Jajecznica pachniała trochę przypalonym tłuszczem, czyli jak zwykle. - Myślałem, że rano znajdę garść zdeterminowanych ludzi, którzy tylko czekają, aby zakończyć wreszcie nasze sprawy, a tu takie miny? Blade może ty na pannach gdzieś byłeś, zamiast spać spokojnie, co? -Sulin zaśmiał się i zabrał za jedzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 9:12, 23 Gru 2008 Powrót do góry

Cyprian "Blade" Kazimo

Człowiek uśmiechnął się przez zęby na słowa Sulina. Nie czuł się za dobrze i jeszcze ta jajecznica na przypalonym oleju. Spojrzał na Sulina:
- Nic mi nie jest... - przerwał - Jestem gotowy robić co do mnie należy.- opuścił wzrok dalej bez celu merdając w posiłku. - Muszę porozmawiać z Tudro... Gdzie ten mały się podziewa..- pomyślał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 9:22, 23 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

Niziołek wreszcie skończył gapić się w coraz większy tłok za oknem karczmy. Jajecznica zjedzona... - pomyślał - Więc czas zabrać się za działanie.... Ciekaw jestem jak noc przeżył kochany "Abra-Kadabra" - dumał nad nocnym spoczynkiem Blade'a. Podszedł do karczmarza zdając misę i poprosił o kufel piwa.
Gdy spostrzegł towarzyszy, który już zdążyli się przebudzić i przybyć na śniadanie zabrał piwo i podszedł do nich.
- Witam waszmościowie! Smacznego! - powitał gromko Sulina i Blade'a - Jak wam noc minęła? - zapytał niepewnie spoglądając przenikliwie na człowieka
- Ahh... Piwo z rana jak śmietana! - uśmiechnął się szeroko - Wasze zdrowie! - oznajmił głośno i wychylił cały kufel...
Nie dawał po sobie poznać jaka była jego mieniona noc. Wciąż beztroski i wesoły usilnie starał się o tym zapomnieć, a w głowie wciąż dudniły głuche kroki na drewnianym parkiecie, a wszystkiemu towarzyszyła wszechobecna, złowrogo uśmiechnięta facjata Mortena....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 11:49, 24 Gru 2008 Powrót do góry

W izbie jadalnej pojawili się dwaj najmici z widocznymi objawami kaca. Skinęli wam głowami i zamówili podobnie jak niziołek po kuflu piwa. Usiedli z dala od was i poczęli zabijać złotym trunkiem bóle głowy.
Chwilę potem pojawił się Drek. Widać nie spał dobrze. Zdradzała to blada twarz i zaspane oczy.
- Ach już nie śpicie. - zrobił kwaśną minę - To dobrze. Przemyśleliście moją propozycję? Jeśli się zgodzicie zapłacę tak jak mówiłem.
Usiadł ciężko i począł grzebać w swojej torbie. Wyjął z niej kilka płatów suchego mięsa, suchary i począł jeść.
- Wybaczcie gospodarzu, że nie posilę się specjałami z twojej kuchni lecz mam swoje nawyki co do jedzenia w miejscu, w którym spałem. W moim zawodzie niestety jest to konieczność - zrobił pojednawczą minę - Nie abym o coś cię posądzał. Jednak... eh nie ważne. Masz abyś nie był stratny - rzucił mu złotą monetę, którą właściciel zręcznie złapał, zagryzł i schował w rękaw.
Tymczasem wasz wrodzony szósty zmysł kazał wam skierować głowy na drzwi wejściowe. I tym razem się nie pomyliliście. Po chwili odrzwia się otwarły i stanął w nich człek średniego wzrostu. Widać mgła już opadła gdyż nie było po niej śladu. Człowiek zdjął kaptur i wszedł do środka. Waszym oczom ukazało się blondwłose oblicze. Poruszyliście się nerwowo gdy sięgnął pod płaszcz... lecz wyjął spod niego jeno lutnię.
- Bądź pozdrowiony mości gospodarzu i wy szlachetni goście. Oto dowiedzcie się, że w progi tego przybytku zawitał Brevol Graz, najznamienitszy wirtuoz lutni na Północy!
Wskoczył na ławę i wydobył z lutni dźwięki, które pozwoliły wam na chwilę zapomnieć o troskach wczorajszego dnia...
Tuż za grającym bardem pojawił się mniej przyjemny jegomość.

[link widoczny dla zalogowanych]

Półnagi półork o opalonej skórze, naszyjnikami plemiennymi, z toporkiem przewieszonym przez ramię. Wślizgnął się cicho i zajął miejsce w rogu izby. Coś wam mówiła morda tego paskudnika. Myśli kołatały wam się w głowach gdy wreszcie olśnienie przyszło samo w postaci trzech ostrzy wytatuowanych na ramieniu mieszańca. Był on członkiem waszej gildii! Zwał się Kraal, albo podobnie. Tylko co na Dziewięć Piekieł tu robił? Może miał jakieś wieści o sytuacji w mieście... Albo może był jakimś zwiadowcą i nie wiedział o niczym co stało się w Waterdeep... Albo... Albo przeszedł na stronę wroga i teraz was szpiegował...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 12:02, 24 Gru 2008 Powrót do góry

Tudro "Tusind" Silverhand

Niziołek zręcznie obracał w palcach swój sztylet, którym bawił się podczas śniadania... Na widok barda rozweselił się jeszcze bardziej i wsłuchany w jego pieśni, zapominał o świecie...
Gdy w karczmie pojawił się tajemniczy półork, zmieszał się i zamyślił. Muzyka barda pobrzmiewała teraz w tle jego chaotycznych myśli... Kraal?! Ale co on tu do diabła robi?! - myślał nerwowo niziołek... Nie chcąc zwrócić na siebie jego uwagi, odwrócił się do lady skrupulatnie przywołując karczmarza skinieniem głowy.
- Znasz może, Panie, tego człowieka? - zapytał cicho gdy szynkarz wycierający kufel podszedł do niego. Wskazał sztyletem, pod osłoną swego ciała, kąt w którym siedział półork.
Spojrzał pytająco na towarzyszy. Jego wzrok był podstępny i przenikliwy, a spojrzenie wypowiadało wielką nieufność wobec wszystkiego co istnieje. Towarzysze znali ten stan niziołka. Stan gotowości i wielkiej ostrożności jaką miał już w nawyku... Zawodowe skrzywienia coraz częściej udzielały się Tusind'owi w życiu codzienny... może to i nawet lepiej?.... Może dzięki nim... jego głowa jest jeszcze na miejscu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 8:38, 27 Gru 2008 Powrót do góry

Sulin przez jakiś czas obserwował półorka. Po czym wstał i podszedł do stolika nowo przybyłego. Skinął na karczmarza. -Dwa piwa, proszę! -Potem skierował swe słowa do Kraala.
-Witaj. Dawno żeśmy się nie widzieli Kraal. Co tam słychać u ciebie? Ach prawda. Pewnie mnie nie pamiętasz? Sulin Malaar jestem. -Elf ukłonił się lekko. -Co cię tu sprowadza, w to odludne miejsce? -Elf poczekał na piwa, po czym podał jedno półorkowi. -Mogę?- Sulin odsunął krzesło i dosiadł się do stolika.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
W@ldinh0
Gracz



Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka

PostWysłany: Nie 13:06, 28 Gru 2008 Powrót do góry

Quarrion Dark Durengar

Quarrion tej nocy spał wyjatkowo spokojnie, nic nie zakłócało jego twardego snu. Wczorajszy dzień był niezwykle bogaty we wszelakiego typu wydarzenia. Dziś schodząc na ciepły, poranny posiłek starał sie wszystko uporzadkowac sobie w głowie. Jak na razie on i jego przyjaciele znajdowali sie w chaosie różnych sytuacji i nie zawsze polaczonych ze soba watkow. Nic nie jest jednoznaczne i klarowne. Nie wiadomo komu wierzyć i kto ma jakie cele w rzeczywistości. Z każdym, kolejnym dniem druzyna brnęła dalej w nieświadomości co sie tak naprawde wokół niej dzieje......Diablę spokojnie pałaszował swoje śniadanie nie za bardzo przejmując się kwaśnymi minami swoich przyjaciół, kiedy w pewnej chwili do karczmy wszedł jakiś grajek o którym pierwsze słyszał i ich znajomy z Trzech Ostrzy - niejaki półork o imieniu Kraal. Łotrzyk nie wiedzial o nim zbyt wiele, ale jego nagłe pojawienie sie w karczmie wzbudziło w nim zarazem niepokój i wielkie zdziwienie. Spojrzał po towarzyszach i spostrzegł, ze na ich twarzach rownież maluje sie niemałe zdziwienie. Widzac podchodzacego do Kraala Sulina postanowił zrobić to samo, lecz poczynił pewne kroki zabezpieczajace. W jego prawym rekawie pojawił sie sztylet, ktorego nie zawaha sie uzyc w odpowiedniej chwili. Podszedł, usmiechnął sie szczerze i także sie dosiadł. Klepnął serdecznie Kraala lewą reką po plechach i rzekł: - Witam walecznego Kraala.....mnie pewnie także nie pamietasz, jestem Dark. Łotrzyk wyprostował sie na krzesle i dodał: - Zastanawia mnie tylko fakt czy przypadkowo na nas tutaj trafiłeś, czy może masz dla nas jakieś nowowści hmm??.......diable spojrzał przenikliwie w oczy półorka, po czym wziął kufel piwa i wział poteznego łyka zagryzajac do tego swoją napoczętą jajecznicę.......


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W@ldinh0 dnia Nie 13:08, 28 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 13:24, 29 Gru 2008 Powrót do góry

Półork spojrzał na elfa z poważna miną. Pokazał żółte kły druidowi i diablęciu.
- Znam was. Jesteśta z gangu z dzielnicy przy rynku. - wyszczerzył się jeszcze bardziej. - Toście wy natłukli "Błękitne noże" z Luskanu co to ten brudny elf nimi przewodził. Ta! To wy! Ale najpierw pokażta malunki ze znakiem bo dopóki Kraal nie zobaczy nie pozna swoich! - to mówiąc podniósł rękę i pokazał palcem tatuaż trzech ostrzy na ramieniu.

Tymczasem bard zmienił muzykę na bardziej skoczną. Dwóch najemników, którzy topili kaca w piwie poczęło urągać sobie na głośne nuty grajka. Jeden rzucił w niego kawałkiem chleba na co bard roześmiał się tylko przytupnął i począł grać melodię nieco spokojniejszą. Najmici wyraźnie się uspokoili.

Drek tymczasem kończył swoje jadło. Dopił wino i wytarł usta serwetą.
- Wiec jak panowie. Wiem, że ponaglać was w tej chwili nie powinienem jednak chciałbym wiedzieć czy wydumaliście coś nowego w całym tym chaosie niewiedzy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Pon 13:25, 29 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
asiolcza
Znawca zasad



Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:13, 29 Gru 2008 Powrót do góry

Sulin popatrzył na tatuaż Kraala, po czym pokazał swój. Szybko zaciągnął rękaw koszuli i zwrócił sie półorka -Co do tego całego drowa, to nie ma o czy mówić. Tak więc co cię tu sprowadza?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pon 19:49, 29 Gru 2008 Powrót do góry

Kraal walnął pięścią w stół i ciągle się szczerząc rzekł:
- Ha! Wiedział ja, że to wy! Kraal ma nosa do takich rzeczy. Ale się porobiło w tym mieście teraz! Przybył ja z Północy tu po zarobek i całkiem dobrze mi szło z tymi ludkami z gildii co to wstąpił ja. A tu nagle bum, bach i zanim się obejrzał został sam z gangu a reszta leżała krwawiąc i umierając. Ja żem się stamtąd zabrał w te pędy jak strażnicy nadbiegali - wzruszył ramionami - Nie wiem czy kto jeszcze przeżył poza mną.
Przerwał na chwile i popatrzył po was.
- A widzę, że i wy postanowiliśta się ukryć aż to wszystko się uspokoi. Kraal też nie głupi i próbuje przedostać się do miasta na południu. Ponoć tam też gildie działają i zarobić można nieźle.
Półork patrzył na was z otwartymi ustami. Dopiero teraz zauważyliście świeże rany z prawej strony głowy, za uchem i w lewym boku. Sulin skrzywił się widząc ropę wydobywającą się spod strupa. Nie wyglądało to dobrze. Poczuł też charakterystyczny zapach ziół, które były dobre raczej na biegunkę niż na okład rany. Widać Kraal pomimo swoich mięśni i tęgiej głowy nie znał się aż tak dobrze na zielarstwie i opatrunkach. Jeśli nic się z tym nie zrobi potężny półork "przekręci" się do zachodu słońca...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xard
Znawca zasad



Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:37, 30 Gru 2008 Powrót do góry

Do karczmy wszedł wysoki, mocno poobijany mężczyzna. Rozglądając się podejrzliwie ruszył w stronę lady, gdy zobaczył Kraala i z pewną ulgą ruszył w jego stronę.
-Jak dobrze, że sie znaleźliśmy, razem będzie łatwiej wydostać się stąd... Masz już jakieś plany? Widzę, że jesteś poobijany nie gorzej ode mnie. Ah, przepraszam jestem Ivar. Wy macie ten sam problem? - spojrzał w strone rozmówców Kraala.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xard dnia Wto 13:37, 30 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 14:37, 30 Gru 2008 Powrót do góry

- Ha! Ivar! Dobrze, że dychasz chłopie. Myślał że same trupy zostawiam. Wybacz staremu kamratowi - półork był rzeczywiście zmartwiony, lecz tylko przez chwilę - O! Postawię ci kufel zimnego piwa to od razu staniesz na nogi! Karczmarz! Piwo dla mojego odnalezionego cudem kompana!

Gospodarz nie ociągając się przyniósł spieniony kufel i wycofał się usłużnie. Widać nie chciał mieć wiele do czynienia z ciemnymi typami, na jakich wyglądali jego obecni goście. Wczorajszego wieczoru trafili się poobijani wędrowcy, dziś też nie lepsza grupa. Poraniony półork i poobijany człowiek. Karczmarz wiedział, że trzeba siedzieć spokojnie i cicho wypatrywać zapłaty...

Bard skończył grać i przepłukał gardło trunkiem.
- A teraz coś o bohaterach! Legenda Grolla Miażdżygnata wywodzącego się z dalekiego południa!
Rozbrzmiały nuty a bard począł śpiewać pieśń o mało znanym bohaterze. Większość z obecnych w karczmie powątpiewała czy takowy istniał i sądziła, że był jeno wytworem wyobraźni barda. Najmici zmyli się z butelką wina do swego pokoju. Tymczasem najwidoczniej muzyka wywabiła z pokoi krasnoludzkich kupców. Przyszli strojni i nie zamówiwszy posiłków poprosili o wyprowadzenie ze stajni wozów. Karczmarz pognał dwóch chłopców stajennych. Krasnoludy wyszły bez słowa. Zostali tylko bard i członkowie Trzech Ostrzy, którzy najwyraźniej mieli wspólne problemy...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin