FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Tajne Akta - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:50, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Londyn, 15 lipca 2009 roku


John Newman

Dzień jak na londyńskie standardy był całkiem przyjemny. Wczoraj przestało padać a lipcowe słońce osuszało ulice. Ludzie pozrzucali letnie kurtki, dziewczyny wskoczyły w bardziej skąpe ciuchy a dzieci bawiły się w fontannach.
Choć akademik świecił pustkami John Newman wchodził właśnie do gmachu Uniwersytetu. Zostawił kilka notatek, z którymi chciał skonsultować swój artykuł, który pisał od miesiąca i jakoś nie mógł skończyć. Westchnął i wyciągnął pęk kluczy. Chciał znaleźć ten pasujący do jego gabinetu. Nigdy nie mógł go znaleźć od razu! Z zamyślenia i mozolnych poszukiwań wyrwał go dźwięk telefonu komórkowego. Delikatne dźwięki Beethoven'a popłynęły do jego uszu. Spojrzał na wyświetlacz?: Peter de Wilde. Wujek Peter? Stary dobry wuj, który zaraził go miłością do wykopalisk i archeologii. Znawca Egiptu, Majów kilku innych starożytnych kultur. Ostatnio widział go w Gizie dwa lata temu. Spędzili wtedy wiele nocy na dyskusjach i planach podróży. Potem wuj zachorował i wszystko co mu zostało to leżenie w łóżku. Rak płuc - taka była diagnoza. Wuj przeniósł się ze swojego domu w tłocznym Londynie na jedną z wysp nieopodal Portsmouth. John odebrał wreszcie:
- John? - usłyszał w słuchawce - Mały Johny? Czy to ty? - kaszlnięcie - Dawno cię nie widziałem młodzieńcze. Jak się miewasz? A twoja żona i maleństwa? Ehh chyba to już nie takie maleństwa co? Ale aby nie owijać w bawełnę. Mógłbyś do mnie przyjechać?

Jack Dillinger

Biuro ostatnio świeciło pustkami. Jack żywił nadzieję, że nadejście tej ładnej pogody skusi kilku mężów i kilka żon do zdrady. Interes szedł ostatnio całkiem znośnie aż do czerwca gdy nagle większość ludzi wyjechała na wakacje.
Jack dla zabicia czasu przeglądał najnowsze wydanie Times'a. Jego uwagę przykuł niewielki artykuł o odkryciu starego poniemieckiego bunkru w okolicach zachodniej Bohemii w Czechach. Czeski urząd do spraw zabytków na razie nie mówił o tym wiele.
Dillingera z zamyślenia wyrwał głos sekretarki:
- Panie Dillinger dzwoni pan Peter de Wilde łączyć?
Peter? Wuj Johna? Ten starszy człowiek był niegdyś autorytetem w dziedzinie starożytnych kultur. Na weselu Johna Newmana przegadali wiele godzin na tematy historii. Jack wiele się wtedy dowiedział a sam de Wilde obiecał zabrać go kiedyś na wykopaliska. Nigdy nie spełnił tej obietnicy złożonej po kilku lampkach wina a potem zachorował. Skończył z wyjazdami na pustynie i do Amazonii. Długo o nim nie słyszał tylko zdawkowe wieści od Johna i Mirandy siostry Jacka a żony Johna.
Nagle poczuł, że jak diabli chce porozmawiać z tym mądrym człekiem i kazał łączyć.
- Jack to ty? Pamiętam cię z wesela małej Mirandy. Coś ci wtedy obiecałem i zamierzam spełnić tę obietnicę. Może nie do końca ale postaram się. Mógłbyś do mnie przyjechać? Zależy mi na czasie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 16:58, 29 Gru 2009 Powrót do góry

- Wujek Pete! - mężczyzna radośnie wykrzyknął - U mnie wszystko w porządku. A co u Ciebie? Jak zdrowie? Jak ciocia? Opiekuje się Tobą? - przerwał na chwilę by wysłuchać stryja - Co? Oczywiście, że przybędę? To coś ważnego? Z resztą, skoro dzwonisz wujku do musi być coś ważnego. Postaram się być jak najszybciej. Pozdrów rodzinę. Do zobaczenia. - Wszedł do swojego gabinetu. Szybko odnalazł notatki i wcisnął je do aktówki przeglądając je wcześniej. Wyszedł w pośpiechu. Ruszył do swojego samochodu targany myślami... Co to mogło być? Po co dzwonił? To na pewno coś ważnego... Musi się tam dostać i to szybko.
Nie wiele myśląc odpalił swojego czarnego jaguara cabrio i ruszył w kierunku domostwa wuja Petera.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 17:07, 29 Gru 2009 Powrót do góry

~ Hmm... bardzo interesujące - przemknęło przez myśl gdy przeglądał gazetę i natknął się na artykuł o niemieckim bunkrze na terytorium Czech. Wtem z chwili skupienia i czynności przeglądania gazety wyrwał go głos uroczej jego sekretarki. Gdyby mu się nie podobała na pewno by jej nie zatrudnił: - Połącz proszę. - z biura Jacka doszedł mocny zrównoważony głos. - Dzień dobry Panie de Wilde. Bardzo się cieszę, że Pan dzwoni. - przywitał się z mężczyzną - Wiedział, że dżentelmeni dotrzymują słowa. Oczywiście, że jestem chętny. Zaraz będę. Do zobaczenia. - odłożył słuchawkę. Wstał. Zdjął przewieszoną przez oparcie krzesła marynarkę i założył ją na siebie. Pod prawą pachę wsunął złożonego wpół Times'a i wyszedł z biura. - Jess. Wychodzę, ewentualne rozmowy kieruj do mnie na komórkę. - przeszedł przez mały przedpokój i uśmiechnął się do sekretarki - Postaram się przyjechać przed zamknięciem. Pa. - zamknął za sobą drzwi. Było na tyle ciepło, że nie ubrał płaszcza. Przyodziany w czarny, szyty na miarę garnitur gustownie i estetycznie wyglądał w połączeniu z białą koszulą i czarnym cienkim krawatem. Pod lewym ramieniem Jack nosił kaburę wraz z pistoletem - Glockiem. Zszedł schodami na dół. Wsiadł do zaparkowanego na parkingu, niedaleko agencji samochodu i udał się do pana Newmana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 17:26, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Dom stał tam od dawna. Był to zabytkowy budynek z ogrodem i stawem. Morskie powietrze z pewnością pomagało schorowanym płucom staruszka. Miał przeszło 70 lat a rak z pewnością postarzał go bardziej. Prom nie kursował na wyspę więc zarówno John jak i Jack musieli znaleźć jakiegoś życzliwego rybaka w Portsmouth, który by ich tam zabrał. Traf chciał, że spotkali się w porcie. Gdy wyjaśnili sobie powody dla których tu są umocnili się w przeświadczeniu, że Peter szykuje im nie lada niespodziankę. Tylko jaką?
Po godzinie udało im się przekonać dwudziestofuntowym banknotem starego rybaka aby zabrał ich na wyspę. Po pół godzinie stali już przed bramą rezydencji. Z głośnika popłynął przyjemny głos Petera
- A moi chłopcy. Wchodźcie, wchodźcie.
Brama otworzyła się i znaleźli sie w zadbanym ogrodzie. Kręta ścieżka prowadziła do piętrowego domku sprzed 300 lat. Otworzył im sam Peter. Siedział na wózku a jego starcza twarz promieniała z radości.
Po wymianie uprzejmości zaprowadził ich do swojego gabinetu. Wisiały w nim ryciny azteckich budowli, maski przywiezione z Peru. Usiedli przy okrągłym stole.
- Marta - mówił o żonie - Musiała wyjechać. Wybaczcie bałagan, bez kobiecej ręki ten dom upada dzień za dniem. Ale nie będę was zanudzał takimi szczegółami. - położył dłonie na stole i kontynuował - Przejdę do rzeczy. Wiesz zapewne John, że moim małym konikiem poza starożytnymi kulturami był okres Drugiej Wojny Światowej. Twój przyjaciel mógł się o tym przekonać kilka lat temu. Tydzień temu dostałem wieści od mojej znajomej w Pradze o odkryciu tamtejszych władz. Odkryto stary poniemiecki bunkier. Jak wiecie pod koniec Drugiej Wojny wycofujący się Niemcy próbowali ukryć wiele ze swych odkryć a Czechy były jedynym krajem nadal okupowanym przez nich. - Jack przypomniał sobie artykuł w Time'sie - Moje zdrowie nie pozwala mi jechać samemu. Dlatego chciałbym poprosić was o przysługę. Chciałbym abyście pojechali tam w moim imieniu i przywieźli pełną dokumentację z tych wykopalisk. Podejrzewam, że znajdziecie tam kilka ciekawych rzeczy. Podejrzewam, że takich które będą mogły zawojować współczesnym światem historyków - uśmiechnął się lekko. - Spełnicie prośbę starego, umierającego człowieka?
Spojrzał na nich tymi swoimi przenikliwymi oczami wyczekując na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 17:35, 29 Gru 2009 Powrót do góry

- Oczywiście wujku - uśmiechnął się John radosny na nową życiową przygodę. - Jak rozumiem, chcesz byśmy się tam udali i wynieśli co się da i jak się da dla Ciebie. Nie będzie to łatwe zadanie, ale jeśli władze będą nastawione przyjaźnie to powinno się udać. W przeciwnym razie postaram się, załatwić to poprzez uniwersytet, ale wtedy ciężko byłoby Ci to dostarczyć. Kiedy mamy się tam wybrać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 18:39, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Jack siedział wygodnie w jednym z zabytkowych foteli. Słuchał staruszka. Gdy ten skończył głos zabrał jego szwagier. Wzrok policjanta przeniósł się teraz na młodego mężczyznę: - Jeżeli chodzi o przyjazne nastawienie władz. Nawet jeżeli będę mili i uprzejmi to nie pozwolą nam niczego stamtąd wynieść. Nie pozwolą nam tam w ogóle wejść. - przerwał, nabrał powietrza - Jeżeli bunkier został odkryty niedawno to specjalne służby będą go badać i zabezpieczać. Gdy zaś chodzi o dokumentacje - spojrzał na szwagra - to nie chodzi tutaj raczej o wyniesienie czegoś z bunkra, tylko o notatki, spostrzeżenia, spisy jakie udało się Czechom na temat tego bunkra i tego co w nim znaleźli sporządzić. Tak mi się wydaje. - jego wzrok przesunął się na staruszka. - Mylę się?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 19:17, 29 Gru 2009 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]
PETER de WILDE


De Wilde uśmiechnął się pod nosem. Pokiwał lekko głową. Obaj zauważyli, że jego ręce lekko drżą. Wargi starca otworzyły się na moment lecz jedynym dźwiękiem jaki się z nich wydobył było lekki westchnienie. Po chwili namysłu rzekł:
- Córka mojej dawnej przyjaciółki Barbora Beneš pracuje w Praskim Instytucie Zabytków - wyciągnął spod szlafroka dwie koperty i położył je na stole - To są bilety do Pragi. Na wieczorny samolot. Barbora spotka się z wami o północy w Pradze na Moście Karola. Most za dnia jest tłoczny lecz w nocy mało kto tam spaceruje. Pozna was i przekaże odpowiednie dokumenty - puścił oko do Jack'a - Oczywiście załatwia je wam po starej znajomości. Dzięki nim wejdziecie na teren kopalni bez większych problemów. Szczerze - rzekł bez nadziei w głosie - Nie chcę was prosić o kradzież. To co znajduje się na terenie wykopalisk to dobra narodowe Czechów lecz podejrzewam, że naziści mogli tam ukryć również wiele cennych dzieł z Polski, Węgier i innych okupowanych państw. Mi wystarczą dobre kopie, zdjęcia czy odbitki. Na to drugie nie liczę. Jednak najbardziej - tu zniżył głos, mówił prawie szeptem. Odgłos tykającego XVIII-wiecznego zegara był głośniejszy od jego słów - Najbardziej zależy mi na pewnej statuetce. Niemcy skradli ją w czasie wojny z Paryskiego Muzeum. Jest to statuetka ze świątyni Majów. Jeśli ona się tam znajduje to staniemy panowie przed rozwiązaniem największej zagadki naszych czasów a mówię tu o cywilizacji naszej ery i ery przed Chrystusem - błysk w oku Petera był dobrze dostrzegalny. John i Jack spojrzeli po sobie. De Wilde rzekł jeszcze tylko:
- Ale nie uprzedzajmy faktów. Nie chcę robić sobie złudnych nadziei - przełknął głośno ślinę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 20:20, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 20:40, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Mężczyzna spojrzał na szwagra. Zbyt dobrze znał wujaszka by się mylić.
- Ha! Wiedziałem, że ta sprawa ma jakieś ukryte dno. Jeśli ta statuetka się tam znajduje to dostaniesz ją na pewno. Jeszcze nie wiem jak tego dokonam, ale załatwimy to. Zatem trzeba będzie zaopatrzyć się w sprzęt i inne takie tam potrzebne. Dzięki za bilety. Lili z dziećmi wpadnie jutro i zaopiekują się Tobą wujku Pete. Mam nadzieje, że nie sprawi Ci to kłopotu? Nie chciałbym byś siedział tu sam, a im przyda się mały urlop.
Spojrzał po pozostałych i czekał na ich reakcje


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 20:50, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Jack posępnie spojrzał za okno. Niezmącona woda dawała mu dużo do myślenia. Staruszek mówił konkretnie i właśnie takie podejście cenił sobie Jack. Usłyszał tryumfalne słowa Johna, choć w głębi duszy wiedział, że to on ma rację. Nie chciał jednał tworzyć jakiegoś konfliktu już na samym początku współpracy: - Brzmi dobrze. I tak nie mam ruchu w agencji także mogę zrobić sobie mały urlop. - mówił nadal spoglądając za okno wzrokiem wpatrzonym w jeden nieruchomy punkt. Nagle jakby ocknął się z otępienia i kontynuwał - Rozumiem, że wszystko co formalne przekaże nam Pańska znajoma. - wstał. Zapiął dwa guziki od marynarki i uścisnąwszy rękę najpierw staruszkowi a później szwagrowi rzekł: - Muszę jeszcze wrócić do Agencji, a później do domu. Widzimy się na lotnisku. - kopertę z biletem wsunął do wewnętrznej kieszeni marynarki. Kierując się w stronę drzwi: - Proszę się nie fatygować .. - rzekł w stronę staruszka - Panie de Wilde. - rzucił na pożegnanie z szacunkiem dla wieku i dla osoby bardziej doświadczonej przez życie, a co za tym idzie również mądrzejszej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mali. dnia Wto 20:51, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:00, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Opuścili rezydencję z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony byli podekscytowani z drugiej w mroku ich podświadomości żarzyła się ostrzegawcza lampka. Rybak, który ich tu przywiózł czekał cierpliwie. Miał dostać kilka kolejnych funtów w drodze powrotnej. Gdy znaleźli się ponownie na stałym lądzie przyszedł czas wymienić spostrzeżenia na temat całej sprawy. Powrót do Londynu zajął im dwie godziny. Po drodze obaj telefonicznie uprzedzili rodziny o swoich planach. Rodzina Johna z entuzjazmem przyjęła wiadomość o lipcowym urlopie u wuja Petera.
Załatwili wszelkie sprawy i solidnie przygotowali się do wyprawy do Czech. Samolot odlatywał po dziewiątej wieczór więc jeśli nie będzie żadnych opóźnień w Pradze dotrą na most Karola na czas.

[Czego wymagam: opiszcie dokładnie co bierzecie ze sobą. Jeśli będą to jakieś rzeczy, które chcecie kupić lepiej wziąć gotówkę lub kartę kredytową. Broni na pokład samolotu nie da rady wnieść. Jeśli ktoś ma ochotę zabrać ze sobą pistolet radzę wysłać go kurierem Smile Pozwolenie na broń nie musi być ważne na terenie Czech ale nie będę utrudniał. No pożegnajcie się ładnie z rodzinami i w drogę! Pamiętajcie to czego nie weźmiecie nie wyczaruje się w magiczny sposób Smile Spotykamy się na lotnisku w Pradze]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 13:38, 30 Gru 2009 Powrót do góry

W drodze do domu zahaczył jeszcze o Agencje. W przedpokoju jak codziennie za biurkiem siedziała Jess. Podszedł do biurka: - Wyjeżdżam. Weź sobie 2 tygodnie urlopu. Raz po raz odwiedź biuro i zobacz czy nic sie nie dzieje. - pocałował ją w polik i wyszedł - Cześć.

Wsiadł do samochodu. Droga do domu zajęła mu jakieś 15 min. Korków jak na lekarstwo więc poszło mu dość sprawnie. Zaparkował na podjeździe. Wszedł domu i od razu skierował swe kroki na pierwsze piętro aby się spakować. - Katie. Wyjeżdżam służbowo do Czech. - mówił wchodząc po schodach. Otworzył trzecie drzwi po prawej. Była do garderoba. Rozsunął szafę i sięgnąwszy po walizkę wyciągnął ją i rzucił na łóżko. Zapakował do niej niezbędną odzież odpowiednią do warunków strefy umiarkowanej. Zamknął ją na trzycyfrowy kod. Zszedł na dół. Walizkę postawił przy drzwiach. Wszedł do kuchni. - Kochanie. Jak wrócę zrobimy sobie wakacje. - przytulił ją do siebie - kocham Cię, nie zapomnij - powiedział gdy ich twarze znajdowały się 10 centymetrów od siebie. Gdy skończył zbliżył swoje usta do ust żony i złożył na nich serdeczny i czuły pocałunek.

Wezwał taksówkę i kazał się zawieść na pocztę. Tam zapakował do paczki dwa glocki 9 mm i wysłał do Pragi z adresem zamówionego wcześniej pokoju hotelowego. Wsiadł z powrotem do taksówki i rozkazał kierować się na lotnisko. Otworzył portfel, chciał sprawdzić czy wziął ze sobą wszystkie potrzebne dokumenty. Dowód osobisty, prawo jazdy, karty kredytowe, gotówka - 4000 funtów. Wszystko było. Zapłacił taksówkarzowi za kurs i udał się do podstawionego już samolotu do Pragi. Zanim jednak wsiadł upewnił się czy to na pewno ten samolot. Zajął miejsce stanowiące numer B16 na bilecie. Czekał na Johna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 13:48, 30 Gru 2009 Powrót do góry

John milczał w domu cały czas. Jego rodzina pakowała się jakby wyjeżdżali na wakacje. Nie chciał się z nimi rozstawać i zawsze robił ot niechętnie, ale to były dwie rzeczy które kochał. Jemu też przyda się urlop od szarej codzienności. Wyjął swoją podróżną torbę i zaczął się pakować. Ciuchy na zmianę, latarka, baterie, swoje narzędzia badawcze, aparat cyfrowy i dyktafon. Zabrał również nieco środków chemicznych używanych na wykopaliskach np.: do określania wieku przedmiotu (nie są to izotopy węglowe, ale bardziej proste i mniej radioaktywne środki). Zabrał również kilka książek historycznych i tematycznych, które mogły by mu się przydać na miejscu. Spojrzał niepewnie na bilet... Może być niebezpiecznie. Niemcy słynęli z dobrych zabezpieczeń, czasem aż za dobrych... może lepiej będzie jeśli się ubezpieczy. Zerknął przez drzwi czy nikogo nie ma w pobliżu. Podszedł do szafy w ścianie i otworzył ją. Przyklęknął w jej wnętrzu i odbił jedną z paneli. Wyjął małą skrzyneczkę w której znajdowała się Beretta Dragon z przedłużoną lufą i magazynkiem na 32 kule. Dawno jej nie używał. Wyjął magazynek i sprawdził jego zawartość. Schował go z powrotem ze znajomym trzaskiem i odbezpieczył. Sprawdził jak leży w dłoni... zabezpieczył go ponownie i odłożył wszystko na miejsce. W skrzyneczce znajdował się dodatkowy magazynek (pełen) i paczka naboi (50sz). Wsadził jeszcze do środka duży nóż, jaki często zabierał na wyprawy, ale na lotnisku miał przez niego problemy. Spojrzał na zegarek. Jeszcze zdąży do kuriera. Wyszedł z domu z zapakowaną skrzyneczką. Odpalił wóz i ruszył do siedziby DHL. Wybrał najszybszą opcję do Pragi adresując na swoje nazwisko oraz pokój hotelowy. Zapłacił i powrócił do domu. Zjadł kolacje z rodziną chcąc zapamiętać na zawsze ten wieczór... Opowiedział im o swoim wyjeździe i sprawach wujka Pete. Miał złe przeczucie... Wydawało mu się, że widzi ich po raz ostatni. Oddał Lili kluczyki od jaguara i zamówił taksówkę. Upewnił się, że ma wszystko, łącznie z biletem. Zabrał kartę kredytową i nieco gotówki (2000 Futów), wszystkie dokumenty, dowód osobisty, prawo jazdy, kartę ubezpieczenia, oraz dokumenty naukowe takie jak licencje i legitymacje. Pożegnawszy się ze wszystkimi, zabrał swój bagaż i laptopa wraz z notatkami, po czym wsiadł do taksówki i odjechał na lotnisko...

W samolocie z łatwością odnalazł szwagra. Usiadł obok niego i wyjął laptopa, aby dokończyć swój artykuł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Śro 13:59, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:25, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Podróż przebiegła spokojnie jeśli nie liczyć mężczyzny, który zbyt długo przesiedział w toalecie. Obsługa samolotu wyprowadziła go i sprawdziła. Okazało się tylko, że miał problemy żołądkowe. Nie był to żaden terrorysta.
Praga przywitała ich deszczem. Był to jednak odświeżający ciepły kapuśniaczek tak odmienny od londyńskich ulew. Złapali taksówkę i kazali natychmiast się wieźć na Most Karola. Nie mieli czasu na meldunek w hotelu gdyż była już 23:45 czasu miejscowego.
Kierowca mówił łamanym angielskim i najwyraźniej klął coś po czesku. Pech chciał, że trafili na ogromny korek spowodowany wypadkiem jakiejś cysterny z chemikaliami. Kierowca poinformował ich o tym i pojechał dłuższą trasą. W rezultacie na Most Karola dotarli dwadzieścia minut po północy.

[link widoczny dla zalogowanych]

Rzeczywiście widok mostu nocą był niesamowity. Wielkie posągi po bokach przyglądały się im swymi kamiennymi oczami. Sam most był prawie pusty. Jedynymi ludźmi na nim była spacerująca para zakochanych, malarz, który obok malowideł mostu i Wełtawy sprzedawał portrety turystów oraz muzykant, który przygrywał jakąś czeską melodię.
Nie widać było nikogo innego. Byli grubo po ustalonym czasie. Może Barbora postanowiła nie czekać dłużej i zrezygnowała ze spotkania? Jedyną sensowną myślą było zapytać kogoś o nią gdyż nawet nie znali jej adresu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 16:38, 30 Gru 2009 Powrót do góry

- Cholera! Spóźniliśmy się! - syknął do szwagra - Mam nadzieje, że wujaszek nie ma twardego snu. Nie chciałbym go budzić, ale nie mamy wyboru. Zanim coś zdziałamy, lepiej skontaktować się z nim. - Wyjął swoją komórkę i zadzwonił na numer wuja... Czekał z nadzieją, aż staruszek podniesie słuchawkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 18:32, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Jack troszkę już denerwował się w taksówce i wycierając spocone ręce w chusteczkę spoglądał przez okno. Miał nadzieje, że już teraz na korek nie trafią. I tak to nie pomogło. Spóźnili się. Gdy John wyciągnął komórkę i wykręcił numer staruszka Jack postanowił nie próżnować. Podszedł do sprzedającego obrazy mężczyzny i oglądając je pobieżnie z obojętnością zapytał: - Dobry wieczór. Barbora Benes z Instytutu Zabytków, zna ją Pan? - teraz spojrzał przelotnie na malarza i dalej oglądał obrazy. Wydawał się być spokojny, ale w głębi czuł zniecierpliwienie i lekkie poddenerwowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 18:54, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Wuj najpewniej spał. John odczekał kilkanaście sygnałów i poddał się. Trzeba będzie pobawić się w detektywów. Jack już zaczął przepytywać malarza. Był to niski człowiek w średnim wieku. Na głowie miał już początki łysiny. Zadbane wąsy miał lekko ubrudzone zieloną farbą. Jego obrazy pokazywały, że ma wprawną rękę. Obecnie nie malował nic a na sztaludze widniał niedokończony portret jakiegoś mężczyzny.
- Dobry wieczór - rzekł płynnie po angielsku - Nie znam tej kobiety panowie. Chyba, że usłyszę coś więcej. Wiecie przez most przechodzi wiele osób... Może portret? - spytał nagle - Jedynie 1000 koron.
Zarówno John jak i Jack spojrzeli po sobie mimowolnie przeliczając kurs funta. Wyszło im trochę ponad 30 funtów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 19:03, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Jack spojrzał na malarz gdy ten zaproponował mu portret. Już chciał coś wykrzyczeć, ale się opanował: - Dostaniesz dwa razy tyle jak sobie przypomnisz kto to jest. - spojrzał wymownie na Czecha. Jego głos był spokojny i całkowicie inny od tego który w sobie tłumił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:17, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Malarz popatrzył na Jacka lekko zaskoczony. W sumie to zatkało go wręcz. Wreszcie wykrztusił z siebie
- Eeeee... jejku jej. Ale panowie ja nie wiem o kogo... - olśnienie przebiegło po twarzy malarza - Była tu kobitka. Łaziła w te i wewte. Kręciła się jak kot z pęcherzem i spoglądała na zegarek. Taka szara, niepozorna. To o nią chodzi? Wyglądała jakby na kogoś czekała. Była tu jeszcze kilka minut temu. Tuż przed jej odejściem przyszedł taki facet. Zamówił portret - pokazał na niedokończone dzieło - I polazł w diabły nie płacąc! - malarz był oburzony - Kobitka stała chwilę przy pomniku Nepomucena a potem poszła w stronę Novego Mesta. Facet polazł za nią. To o tą kobitkę wam chodziło?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 19:39, 30 Gru 2009 Powrót do góry

John podszedł do rozmawiających. Przysłuchiwał się rozmowie. Gdy mężczyzna zaczął mówić o kobiecie skinął na szwagra. Badawczo rozejrzał się dookoła a potem ruszył w kierunku wskazanym przez starca.
- Nie mogła odejść daleko - rzekł do towarzysza. Jego kroki były szybkie i długie, prawie biegł. Bacznie rozglądał się po okolicy próbując wypatrzeć gdzieś postać, jaką opisał malarz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 23:43, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Jack spojrzał na Johna. Jego spojrzenie mówiło, że należy się pospieszyć. Raz jeszcze zwrócił się do malarz. - Po czym poznamy, że jesteśmy w Novym Meste? Coś charakterystycznego? Budynek, posąg, pomnik, nie wiem... plac. - gdy otrzymał odpowiedź zbierał się do odejścia gdy coś mu zaświtało. Cofnął się: - Wezmę od Pana ten niedokończony portret. - wręczył mu 30 funtów i zabrawszy obraz ruszył śladami szwagra. Szybko przebierał nogami co pozwoliło mu zrównać się z Johnym. Lewą ręką machał w tempo biegu, prawą zaś przyciskał do tułowia kawał płótna przytwierdzonego do deski zabezpieczając ją od spodu dłonią. - Rusz się. - krzyknął mijając krewnego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:52, 31 Gru 2009 Powrót do góry

Artysta pokazał dłonią najpierw na jeden koniem mostu potem na drugi
- Tam jest Stare Mesto a tam Nove. Proste.
Wziął pieniądze od Jacka i chciał zapakować płótno bo mogło znów zacząć kropić.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jednak Dillingera już nie było. Bigli tak truchtem rozglądając się dokoła. Wprawne policyjne oko Jacka <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40038" title="Internetowa Kostnica"><b>dostrzegło</b></a> coś przy pomniku Św Jana Nepomucena, przy którym Barbora ponoć czekała. John też to <a href="http://kostnica.eu/show.php?nr=40039" title="Internetowa Kostnica"><b>dostrzegł</b></a>. Za płytą opisującą dzieje tego świętego zatknięta była mała kartka z notesu. Niby nic dziwnego, może ludzie wkładali tu jakieś prośby w intencji. Jednak była tylko jedna taka karteczka. Jack wyjął ją i otworzył. Była pisana niechlujnie po angielsku.

Kod:
"Nie mogłam dłużej czekać. Śledzili mnie. Spotkajmy się u mnie. Św Longina 52. Barbora."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 10:47, 31 Gru 2009 Powrót do góry

- To teraz wiemy gdzie jej szukać - rzekł z lekką nadzieją i znacznie spokojniejszy John. Ruszył dalej. Był kiedyś z żoną w Pradze i pamiętał niektóre ulice, a coś mu świtało, że ta musi być gdzieś niedaleko. Może się mylił? Tego nie mógł być pewien, ale stare miasto było łatwo zapamiętać. Po prawej siedziba prezydenta, po lewej za aleją Akademia Muzyczna i katedra Św. Mikołaja, w której co wieczór były dawane koncerty. Widać, już skończyli grać, bo nie było nic słychać. Dalej Stary Młyn, liczne ambasady, mur Lennona na przeciwko ambasady francuskiej... W tamtą stronę raczej nie powinni się kierować, za to ciekawił go kierunek na wzgórze za starym miastem, tam gdzie miała swą siedzibę ambasada USA i miniatura Wieży Eifla, a także, o czym wiedział każdy kibic piłki - Stadion Piłkarski. Gdy tak szli podszedł do mijającego go przechodnia i zapytał najwyraźniej jak potrafił:
- Przepraszam. Jak trafić na ulicę Św. Longina?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mali.
Gracz



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 12:11, 31 Gru 2009 Powrót do góry

Jack spojrzał na Johna po przeczytaniu kartki. Wszystko powoli zaczynało się układać a to było w tym zawodzie najważniejsze. Zrobić wszytko byle nie zgubić tropu. Ruszył zaraz za Johnem. Ufał, że pamięć szwagra nie będzie szwankować w takim momencie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:24, 02 Sty 2010 Powrót do góry

Zagadnięty mężczyzna niewiele mówił i rozumiał angielski. Drugi przechodzeń władał nim jednak na tyle biegle, że z niewielkimi kłopotami lecz wyjaśnił im jak dotrzeć pod wskazany adres.
Droga nie była zbyt długa. Znaleźli się w plątaninie uliczek, jednak szybko znaleźli wskazany adres. Wejście do tej dwupiętrowej kamienicy znajdowało się na ściętym rogu budynku. Na domofonie odnaleźli nazwisko "B. Beneš" i jeden z nich nacisnął guzik. Niestety nikt nie odpowiedział. Po kolejnej próbie również nic. Sprawdzili czy drzwi do kamienicy oby nie są otwarte jednak mieli pecha. Najwyraźniej mieszkańcy zamykali je skrupulatnie na noc.
Tuż po tym jak bezskutecznie szarpali za klamkę odezwał się telefon Johna. To był Perter. John szybko odebrał.
- Wybacz, że niepokoje ale dzwonił ktoś do mnie... hmm natrętnie - John wyobraził sobie uśmiechniętą minę wuja wypowiadającego te słowa - Czy byłeś to ty? Jeśli nie to od razu cię przepraszam. Wszyscy już tu śpimy ale udało mi się na chwilę wyrwać spod czujnego oka twojej uroczej żony i dzwonię. Dotarliście szczęśliwie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Samael
Gracz



Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Leża Wilkołaków...
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 18:55, 02 Sty 2010 Powrót do góry

- Całe szczęście wuju, że dzwonisz. - John odetchnął z ulgą - To ja dzwoniłem. Dotarliśmy na miejsce cali i zdrowi, ale praskie wieczorne korki utrudniły nam przejazd i spóźniliśmy się dobre dwadzieścia minut... Uzyskaliśmy nieco informacji na temat owej kobiety i właśnie stoimy pod jej domem - Mówiąc te słowa John rozważnie ściszył głos widząc jakichś przechodniów w oddali. - Nie wiemy gdzie jej szukać, a kamienica jest zamknięta. Chyba mieszkańcy cenią sobie prywatność klatki schodowej. Mógłbyś udzielić nam jakiejś wskazówki, porady, albo po prostu podać nam jej numer telefonu? Bylibyśmy dozgonnie wdzięczni. Musimy się jeszcze dostać do hotelu.- Mężczyzna niecierpliwie wyczekiwał odpowiedzi stryja. Gdy ją uzyskał zadał jeszcze jedno pytanie na temat stanu rodziny, czy aby na pewno się dobrze miewają. Następnie przeprosił za wydzwanianie o tak późnej porze i życząc dobrej nocy rozłączył się...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Samael dnia Sob 18:58, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin