FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Północ - Wątek główny Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 12:02, 21 Maj 2010 Powrót do góry

15 sierpień 1999 roku, Midnight Bay, California, USA

Sam Booker

Sam jechał wynajętym autem z Międzynarodowego Lotniska w San Francisco do Midnight Bay. Podczas tej podróży grał sam ze sobą w bardzo ponurą grę, polegającą na znajdowaniu powodów, dobrych powodów dla których warto żyć. Znalazł cztery. Może tylko a może aż. Były to: filmy z Goldie Hawn, meksykańskie jedzenie, piwo Guinessa i strach przed śmiercią.
Choć był Eutanatosem, magiem, który przeżył już swoją śmierć to wcale a wcale nie zamierzał umierać po raz kolejny. Gdy leżał na stole operacyjnym z przestrzeloną piersią a lekarze ratowali mu życie Sam zajrzał na chwilę w zaświaty. Odbył tam mistyczną wędrówkę zanim ściągnięto go do jego ciała. Odkrył przerażającą prawdę - po śmierci czekają na niego kolejne wcielenia, których wcale nie miał ochoty przeżywać.
Powrócił myślami do tego co działo się tu i teraz.
Jego przełożeni z FBI po otrzymaniu dość niepokojących wieści z Midnight Bay wysłali tam dwa tygodnie temu dwóch agentów, którzy dokonali rutynowej inspekcji w okręgu. Nie odkryli nic specjalnego. Czemu Biuro zainteresowało sie tym miejscem? W dwunastotysięcznym miasteczku, położonym nad oceanem dochodziło do częstych tragicznych wypadków i zaginięć. Dziwnym zbiegiem okoliczności ginęli przyjezdni, rzadko miejscowi.
Auto Bookera minęło tablicę z napisem MIDNIGHT BAY 2 MILE. Sam nacisnął mocniej pedał gazu.
Przez dwa ostatnie tygodnie policja z Midnight odkryła osiem ciał. Każde zostało poddane kremacji a w raportach miejscowego koronera widniały zwyczajne przyczyny zgonów. FBI zostawiłoby ta sprawę w spokoju gdyby nie list, który otrzymali od pewnego mieszkańca Midnight Bay. Napisał do nich Harold Talbot. Sprawdzono go do razu. Był to weteran wojny w Wietnamie. Obecnie poruszał się na wózku inwalidzkim gdyż kula, którą został trafiony sparaliżowała go prawie w całości. Booker miał treść listu w swojej pamięci:

„Panowie, mam informacje o niedawnej serii zgonów w Midnight Bay. Lokalne władze zatuszowały morderstwa. Wolałbym, panowie, byście skontaktowali się ze mną osobiście, ponieważ obawiam się podsłuchu telefonicznego. Nalegam na zachowanie absolutnej dyskrecji, gdyż jestem inwalidą na wózku – weteranem z Wietnamu i boję się o własne bezpieczeństwo.”

Podpisano: Harold Talbot.


I to właśnie było misją Sama. Miał skontaktować się z Talbotem i dowiedzieć się co się dzieje w Midnigth Bay.



Tessa Lockland

Nocne niebo błyszczało miliardami gwiazd nad głową Tessy. Bose stopy Verbeny obmywały chłodne fale oceanu. Wpatrzona w niewidoczny horyzont, słuchała szumu oceanu i myślała o swojej siostrze Janice. O Janice, która odeszła. Policja w Midnight Bay poinformowała ją, że Janice popełniła samobójstwo
- Bzdura - szepnęła Tessa
Janice należała do klanu Locklandów, którzy nie poddawali się tak łatwo. Od pokoleń byli też niebezpiecznie optymistyczni i żadne samobójstwo nie wchodziło w grę. Tessę zastanawiał fakt, że ciało jej siostry poddano kremacji tego samego dnia, w którym dokonano sekcji zwłok. Poddano je kremacji bez zgody kogokolwiek z rodziny i bez podania wyjaśnień.
Tessa nie wierzyła w ani jedno słowo napisane w raporcie koronera. Rzuciła wszystko aby na własną rękę odkryć przyczynę śmierci Janice.
- Bzdura - powtórzyła i ruszyła do hotelu. Midnight Bay skryte pod osłoną nocy nie przyprawiało Tessy o depresję, którą ponoć miała Janice. A nie miała jej z pewnością. Dzień przed śmiercią Janice telefonowała do Tessy a ta z pewnością zauważyłaby "że coś jest nie tak". Rozmowa potoczyła się w miłej atmosferze i gdy Janice się rozłączała Tessa życzyła jej wszystkiego najlepszego.
Fakt. Janice pięć lat temu straciła męża. Był pastorem w niedużej mieścinie nieopodal Frisco. Zmarł na raka a Janice długo nie mogła się z tego otrząsnąć. Jednak to było pięć lat temu i Tessa nie łączyła tego aktu z domniemanym samobójstwem Janice.
Zdecydowana i pewna siebie udała się do swojego pokoju na pierwszym piętrze w dwupiętrowym hotelu Midnight Bay



Chrissi Foster

Siedziała skulona w najciemniejszym kącie piwnicy. Jej rodzice... oni ie byli już jej rodzicami. Wyglądali jak oni ale nimi nie byli. I ten mężczyzna, który przyszedł do ich domu. Jego obawiała się jeszcze bardziej. Szukali jej. Nie wiedziała jak długo uda się jej utrzymać to bezpieczne schronienie.
- Chrissi - usłyszała głos ojca - Wyjdź kochanie, nic ci się nie stanie. Chcemy ci tylko coś powiedzieć.
Głos należał do jej ojca, ale to nie był JEJ ojciec. Był obcy.
Dzielna mała Chrissi skrywała się w mrocznym lochu przed trzema okrutnymi trollami, które przybrały postaci jej najbliższych - pomyślała.
Nagle drzwi od piwnicy otworzyły się a po schodach wlało sie dzienne światło. Chrissi dostrzegała cień tego obcego mężczyzny [teraz każdy jest Obcy], który począł schodzić w dół. Nie czekałą ani chwili. Chwyciła za pojemnik spray'u na owady WD-40 i gdy tamten znalazł się na dole psiknęła mu nim w oczy. Człowiek zawył z bólu. Nie było to jednak ludzkie wycie. Było w nim niepokojąco dużo czegoś... zwierzęcego.
Chrissi minęła go i szybko wbiegła po schodach na górę. Ojciec i matka próbowali ją złapać jednak mała, zwinna dziewczynka umknęła im i wybiegła przez drzwi ogodowe na zewnątrz.
Wkoło były tylko łąki a od miasteczka dzieliło ją kilka kilometrów. Tata był weterynarzem i często potrzebowano go w okolicy, dlatego trzy lata temu przenieśli się z centrum Midnight Bay na obrzeża miasta.
Chrissi biegła ile sił w nogach. W myślach dodawała sobie otuchy
Dzielna mała Chrissi wymknęła się z jaskini potworów i biegła szybko jak wiatr a bestie nie mogły za nią nadążyć
Jednak nadzieja prysła wraz z warkotem silnika samochodu taty...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Wto 10:31, 20 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:29, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Stanęła jak osłupiała. Swoimi wystraszonymi oczami prawie schowanymi za płomieniście czerwoną grzywką wpatrywała się w tatę, a raczej w tego obcego człowieka. Rozejrzała się wokół. Odwróciła się i ile sił w nogach rzuciła się przed siebie. Biegła wśród bujnie rosnącej pszenicy, która ocierała się o jej odsłonięte delikatne ręce. Czy bestie są szybsze i zwinniejsze od dzielnej małej Chrissi?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Wto 10:30, 20 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:41, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Chrissi

Biegła. Wcale nie cieszył ją fakt, że niedługo słońce zajdzie za horyzont i nie będzie widziała dokąd biegnie. Potknięcie o niewidoczny korzeń, albo kamień wcale nie uśmiechało się Dzielnej Małej Chrissi.
Odwróciła się przez ramię aby dostrzec dwa mocne światła samochodu ojca. Był to terenowy wóz, który całkiem dobrze radził sobie na bezdrożach. Wreszcie jakimś magicznym sposobem Chrissi udało sie dobiec do stajni. Młoda klacz Cler zarżała niespokojnie na jej widok. Chrissi nie mogła ryzykować i osiodłać konia. Wskoczyła na jej grzbiet i pognała przed siebie.
Czuła wiatr we włosach i wtuliła się w grzywę Cler. Samochód przyspieszył gdy kierowca zauważył, że Chrissi ucieka na koniu. Dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę aby dostrzec jakiś ciemny, niewyraźny kształt, który przypominał jakąś bestię poruszającą się na czterech łapach. Ścisnęła kolanami mocniej boki Cler a klacz przyspieszyła. Być może koń też wyczuł wszechobecną woń zła i sam postanowił biec szybciej.
Wpadli w niewielki zagajnik gdzie samochód taty nie mógł wjechać. Chrissi była z siebie dumna, że przechytrzyła ich. Lecz chwilę później przednia noga Cler wpadła pomiędzy dwa korzenie i klacz poczęła wyraźnie kuleć. Zwolniła...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 10:52, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Zatrzymali się. Chrissi zeszła z konia. Szybko wokół nogi Cler przepasała opaskę, która była dodatkiem sukienki noszonej przez Chrissi. Zawiązała mocno, żeby zatamować krwotok. Zdawała sobie sprawę z bólu biednego zwierzątka. Rozejrzała się wokół zagajnika. Wyraźnie słyszała dźwięk silnika terenowego wozu. Pogłaskała Cler i wskoczyła na jej grzbiet. -No dalej Cler, do miasta, szybko. - odezwała się...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:02, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Chrissi

Cler nie usłuchała jeźdźca. Zerwała się raz na chwile aby przebyć może pięć metrów. Jednak potem stanęła rżąc cicho. Widocznie noga konia wymagała opieki lekarza... taty. Ale tata nie był już JEJ tatą. Ten dziwny człowiek coś mu zrobił.
Chrissi przypomniałą sobie szczątki rozmowy taty z tym człowiekiem


- Musimy poddać ją konwersji - rzekł obcy człowiek
- Zrobimy to w sypialni na górze - odrzekł ojciec
- Shaddack mnie tu po to przysłał - obcy mężczyzna wypowiedział to imię z pewną dozą czci i respektu


Chcieli poddać Chrissi "konwersji". Mała nie wiedziała co to słowo oznaczało ale kojarzyło się jej bardzo źle.
Postanowiła pozostawić Cler samej sobie. Nie wiedziała czy jak je złapią to nie zrobią klaczy krzywdy. Sama ruszyła zaś pomiędzy drzewa. Zerwała się biegiem przed siebie gdy niedaleko usłyszała sapanie połączone z warczeniem.
- Potrzebować, potrzebować, potrzebować - dźwięki poczęły układać się w słowa. Chrissi biegła co sił w nogach...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Domin
Gracz



Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 11:44, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Potrzebować, ale czego? Złe bestie potrzebują biednej Chrissi? - pytała się w myślach biegnąc. Niewiele rozumiała z tych słów. Czuła się bardzo samotna. Tylko ona i złe bestie, i te puste pole, ciągnące się jakby bez końca. Jak bardzo Chrissi chciałaby teraz przytulać swojego ulubionego misia. Ale musiała biec, musiała znaleźć jakiekolwiek życie i schronienie. Jakiegoś dobrego człowieka co pomógłby jej się schronić. Odległość do miasta wydawała jej się bardzo duża... [/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Domin dnia Wto 11:44, 20 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
malkawiasz
Gracz



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 12:53, 07 Gru 2010 Powrót do góry

Tessa

Tessa mogłaby by stać nad brzegiem morza do rana. Wdychała świeże, pełne jodu, oceaniczne powietrze. Woda chłodziła stopy. Czuła w nich lekkie odrętwienie. Zimna woda sprawiała, że zmęczenie całym dniem zdawało się znikać. Gwiazdy migotały rzucając na falujący ocean swe światło. Ciemno granatowa toń kusiła kąpielą. Verbena chętnie zrzuciła by swe ciuchy i odświeżyła się lecz czas był już po temu by wracać do hotelu. Otrząsnęła się z myśli o siostrze, założyła sandały i zawiązała długie sznurowania, sięgające w pół łydki. Rzuciła ostatnie, tęskne spojrzenie na ocean, który jeszcze raz odbił się w jej zielonych oczach i ruszyła w drogę powrotną.
Nie musiała iść daleko bo hotel, w którym się zatrzymała szczycił się właśnie bliskością plaży. Po prawdzie była to jego jedyna zaleta. Tessa weszła do swego pokoju na I piętrze. Postanowiła, że mimo wszystko weźmie dzisiaj kąpiel i udała się do łazienki. Odkręciła kurek z gorącą wodą i już po chwili łazienka wyglądała jak łaźnia parowa. Verbena lubiła żyć pełnią życia i było to widać we wszystkim co robiła. Nawet gdy brała kąpiel robiła to porządnie. Najpierw długo moczyła swe ciało prawie we wrzątku, a na koniec brała zimny prysznic. Kąpiel była już prawie gotowa lecz zanim Tessa powoli zanurzyła się w wannie wlała najpierw do wody kilka olejków wyjętych z kosmetyczki. W ciągu kilku chwil mała łazienka zmieniła się w istny ogród zapachów. Wonie przeróżnych traw, kwiatów i ziół mieszały się, uzupełniały i sprawiły, że Tess oprócz dotyku wody mogła cieszyć również pozostałe zmysły. Mało kto wiedział, że mieszanka oprócz walorów zapachowych sprawiała, że ciało i umysł kąpiącej się osoby nabierało werwy i wigoru. O dziwo flakoniki, z których kobieta korzystała nie nosiły znamion ni marek żadnej z wiodących firm. Właściwie nie miały żadnych nalepek ni podpisów. Mimo tego, Tessa nie miała, żadnych problemów z rozpoznawaniem i dozowaniem olejków.
Verbena powoli zanurzyła się w gorącej wodzie z sykiem wypuszczając powietrze. Gorąca woda zamknęła się łagodnie nad jej ciałem i już po chwili widać było tylko głowę, z wysoko upiętymi, jasno rudymi włosami.
Olejki eteryczne, których używała do kąpieli miały również inne właściwości. Efekty, które wywoływały sprawiły, że żadna z firm kosmetycznych przenigdy nie mogłaby wypuścić ich na rynek. No chyba, że jej szef chciał spędzić resztę życia za kratkami.
Gorąca para powoli gęstniała i po kilku chwilach zmieniła się w gęstą mgłę, która migotała światłem gwiazd wpadających przez niewielkie okno. Tessa otworzyła wpółprzymknięte do tej pory oczy i zaczęła lekko nucić. Czy to za sprawa jej śpiewu czy też oddechu, ale mgła zaczęła powoli się rozwiewać. Coś dziwnego zaczęło się dziać z malutką łazienką bo gdy mgła zrzedła okazało się, że w miejscach gdzie powinny być ściany była tylko pusta przestrzeń. Spora, żeliwna wanna zdawała się stać pośród pustej przestrzeni otoczonej mgłą.

Tessa nie wydawała się tym zmartwiona, wręcz przeciwnie rozluźniła się jak by właśnie takiego efektu oczekiwała. Uśmiechnęła się odprężona, wlepiła wzrok w mgłę przed sobą. Przeciętny obserwator pewni nic by nie zauważył, ale zmysły Verbeny nie były przeciętne. jej bystry wzrok wyłowił lekkie ruch, nienaturalne skłębienie się mgły i coś na kształt cienia. Prychnęła jak kot, gdy woda lekko zalała jej pełne usta i zawołała.

- No jesteś w końcu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin