FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dzwon Zagłady cz.1 - Księżycowe Dziecko - WĄTEK GŁÓWNY Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 10:50, 03 Paź 2012 Powrót do góry

„Karl z westchnieniem otworzył księgę i zagłębił się w jej tekst. Im bardziej knot świecy się dopalał, tym serce Karla szybciej biło. Przeraźliwe i bluźniercze skrawki wiedzy jaką przyswajał wertując księgę zdobytą daleko na południu, przyprawiały go o mdłości. Był magiem z wieloletnim stażem i widział wiele, ale ta wiedza zakrawała na szaleństwo, które mogły przewrócić Toril do góry nogami! Karl był tak przerażony, że nie spostrzegł cieni gromadzących się w świetle rzucanym przez dogasającą świecę...”

„Uczeń Karla, Yaspor zapukał kilkukrotnie do drzwi gabinetu swego mentora. Martwił się o staruszka gdy ten nie zszedł planowo na kolacje, co czynił od dwóch lat o tej samej godzinie. Jedzenie a do tego systematyczne jedzenie, było dla Karla bardzo ważne. Zawsze powtarzał, że umysł bez pełnego żołądka obumiera szybciej niż kwiat zerwany na łące. Yaspor zawahał się przed otwarciem drzwi. Może mistrz próbuje go? Może to jakiś test woli? Nie, przeczucia nie myliły Yaspora do dziś dnia a i tym razem im zaufa. Pełen najgorszych obaw wszedł do pracowni swego mistrza i omal nie omdlał. Pracownia Inkantatriksa przypominała izbę rzeźnika. To co, jak przypuszczał Yaspor było kiedyś ciałem jego mentora zostało w bestialski sposób rozwleczone po ścianach, podłodze i suficie. Kilka kropel niezastygłej jeszcze krwi spadło na twarz młodego maga, który spojrzał w górę i dostrzegł wiszące na kandelabrze ciągle bijące serce swego nauczyciela!”


5 Flamerule 1372 KD, Waterdeep, gospoda "Jama Awanturników"

Siedzieli przy kolejnym kuflu piwa oczekując na Yaspora. Lakoniczny list jaki przyniósł im posłaniec mówił tylko o śmierci Karla Albiona, ich dawnego przyjaciela, który nie raz wyciągał ich z tarapatów a także najmował do wypraw, w których sam już nie mógł wziąć udziału. Wspominali go jako miłego staruszka z nieodłącznym chowańcem jaszczurką Jonem. Ciekawe co stało się z tym maluchem? Karl osiadł w Athkatli jakiś czas temu i od tej pory kontakt im się urwał. Ponoć został Inkantatriksem - magiem badającym istoty z innych światów a nierzadko walczący z nimi. Jednak Karla interesowała zawsze bardziej teoria niż praktyka, dlatego skupił się na badaniach i poszukiwaniu wiedzy. Tyle wiedzieli a teraz Karl nie żyje. Wypili w milczeniu za jego zdrowie. Nie licząc ich samych w środku, w Jamie, gospodzie prowadzonej przez spokojnego krasnoluda Kratosha, było pusto. Odkąd pojawiły się nowe plotki dotyczące Podgóry wszystkich poszukiwaczy przygód i awanturników właśnie tam wywiało. Oni jednak czekali na tego Yaspora. Gdyby nie śmierć Karla też spróbowaliby swych sił w legowisku Halastera Czarnego Płaszcza... może.

Chudy, młody człowiek pojawił się w drzwiach gospody. Jego uczniowska szata aż nazbyt rzucała się w oczy i była lekko zaniedbana. Miał blond włosy i raczej smutną twarz. Wypatrzył ich i pewnie ruszył w ich stronę.
Zatrzymał się kilka kroków od ich stołu i skinąwszy głową rzekł
- Jestem Yaspor, uczeń Karla, to ja was tu zaprosiłem przez wzgląd na dawne dzieje, jakie łączyły was z moim mentorem. Karl... znaczy mistrz często o was opowiadał i nawet gdy już zaszył się w swojej pracowni to śledził wasze poczynania w Faerunie. Los jaki spotkał tych porywaczy dzieci z Luskanu to przecież wasza zasługa - zmieszał się wyraźnie gdy zauważył, że zboczył z tematu - Nie mam nazwiska - usiadł na stołku i oparł łokcie o blat stołu - Karl przygarnął mnie z sierocińca. Przychodził tam czytać nam bajki a mnie zawsze interesowała magia - Yaspor posmutniał ale kontynuował - W liście wiele wam nie wytłumaczyłem. Karl zginął, został zamordowany, przez kogoś lub przez coś. Nie było by w tym nic dziwnego, mistrz naraził się kilku istotom z innych planów, ale nie był to mord w akcie zemsty. Z pracowni mistrza coś skradziono. Księgę. Księgę, którą zdobył nie małym kosztem i którą studiował prawie bez przerwy. Schudł nieco i nawet zaczął chodzić zgarbiony. Ten wolumin... zawładnął nim. Popadł w obsesję. Dziwne był też okoliczności, w których księgę ową nabył. Zjawili się u nas w pracowni szemrani ludzie. Jeden z pewnością nosił imię Grobisz i jestem przekonany, że był Calimshaninem. Wyglądali na łotrów spod ciemnej gwiazdy... Co skłoniło mistrza aby z nimi paktować? - Yaspor zadał to pytanie bardziej do siebie niż do reszty - Fakt, faktem mistrz Albion stracił życie przez tą księgę. Nazywał ją po prostu Księgą i nigdy nie pozwolił nawet na nią zerknąć. Jakby mnie chronił przed wiedzą w niej zawartą. Ogólnie zachowywał się dziwnie ostatnio. Nie pasowało to do niego.
Młodzieniec miał nie więcej niż dwadzieścia lat. Mówił szybko, z przejęciem a teraz wziął głęboki oddech i rzekł lekko przerażony i speszony
- Mam złoto. Chcę abyście mi pomogli w znalezieniu zabójcy mistrza. Zapłacę. Majątek Karla z pewnością po części przypadnie mnie choć z pewnością Rada Zakapturzonych Czarodziejów weźmie co nie co na poczet nie zapłaconych pozwoleń praktyk magicznych. Do tego Karl przekazał w testamencie złoto dla sierocińca. Jednak zostanie mi jeszcze mały majątek a i magiczne rzeczy też nie leżą na ulicy. - zmartwił się nieco gdyż nie usłyszał od swoich rozmówców jeszcze ani słowa. Dopiero po chwili zorientowawszy się, że przegaduje grupę awanturników zamilkł i szepnął tylko - Pomożecie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 6:29, 04 Paź 2012 Powrót do góry

Yarpen słuchał Yaspora z otwartymi ustami. Nie wszystko docierało do niego od razu, dla tego w typowy dla siebie sposób przetwarzał informacje w swojej głowie przez jakiś czas. Kiedy zrozumiał już o co chodziło w młodemu adeptowi mówiąc o jakiejś księdze usłyszał tylko ciche "Pomożecie?", po którym wyrwał się spośród kompanów odpowiadając jako pierwszy.
- Pewno, że pożemożemy. Tfu! Karl był przecież naszym przyjacielem. - Wychylił kufel piwa wypijając ostatnie krople złocistego trunku. Warto by było dodać, że to był już jego szósty kufel dzisiaj. - Zaprowadź mnie na miejsce zrodni, to jest zbrodni, chce je zobaczyć. Mam nadzieję, że te partacze ze straży miejskiej nie pozacierały najważniejszych śladów.
Dobrze, że piwo było jeszcze zimne. Czuł jak pot spływa mu pod napierśnikiem. Rękawem wytarł czoło i wzdrygnął się, kiedy zimny trunek dotarł do żołądka dając przyjemne uczucie chłodu. Yarpen nie znosił lata - uznawał, że krasnolud winien pocić się jedynie podczas bitew, w kopalniach i podczas spotkań z pięknymi brodatymi krasnoludzkimi kobietami.
- Potem zajmiemy się tym Ibiszem, czy jak go tam nazwałeś. - Rozejrzał się po kompanach szukając słów aprobaty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 16:32, 05 Paź 2012 Powrót do góry

Thor zgadzał się ze swoim przedmówcom. Podniósł swoje potężne cielsko z małego, drewnianego krzesełka i uderzył pięścią w stół, który pod ogromnym naciskiem ugiął się i brzęknął. "Racja, drogi przyjacielu. Z wielką ochotą zajmiemy się tą sprawą i pomścimy naszego przyjaciela. Te ręce zawsze z ochotą skopią kilka tyłków." Po tych słowach zawołał barmana i poprosił o dolewkę piwa."Najpierw jednak napijmy się czegoś i pomyślmy." Ponownie usiadł do stołu. Widać było po jego twarzy że najchętniej już spakował by ekwipunek i wyruszył w poszukiwaniu nowej przygody.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Santi dnia Pią 16:38, 05 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 8:42, 06 Paź 2012 Powrót do góry

Beż jakichkolwiek emocji czy uniesienia Aramil obserwował spokojnie i słuchał. Niepomiernie zasmuciła go śmierć dobrego staruszka, jednak nie uważał potrzeby tak gwałtownych reakcji. Zawsze sądził, że umrze on raczej ze starości, otoczony setkami, starych zakurzonych woluminów niźli tak brutalnego morderstwa.
Chwycił jeden z podobnych towarzyszom kufli z wyjątkiem zawartości która wypełniona była wodą. Niepewnie i z pewnym niesmakiem wypił parę niewielkich łyków.
- Oczywiście Yaspo'rze. W obliczu takiego smutku, nie śmiemy wziąść nawet oferowanej zapłaty- Elokwentnie i delikatnie słowa wyszły z jego wąskich ust. Spoglądając jednocześnie na swych przyjaciół w pojednaniu tej propozycji.
- Aczkolwiek Yarpen ma racje. Powinniśmy czym prędzej udać się do miejsca jego śmierci-


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:40, 06 Paź 2012 Powrót do góry

Oczy Yaspora rozszerzyły się w nieudawanej radości. Prawie klasnął w ręce ale powstrzymał się w ostatniej chwili.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę z waszej pomocy. Athkatla to miasto pełne tajemnic i przesiąknięte magią. Ale jest daleko stąd. Będziemy musieli się tam teleportować. Mam opłaconą podróż w drugą stronę portalem, który jest pod kontrolą Zakapturzonych Czarodziejów, ale nie wiem czy zgodzą się abyście i wy mi towarzyszyli. Choć podejrzewam, że za odpowiednią opłatą przymkną na to i owo oko. - młody mag rozejrzał się po gospodzie i widać było, że część napięcia zeszła z niego. Opadł ciężko na stół. Gdy podniósł się po chwili rzekł
- Wybaczcie. Ostatnie dni są dla mnie ciężkie. Nie miałem jeszcze czasu odreagować. Mój mistrz a wasz przyjaciel zginął w dość drastyczny sposób. Proszę, dajcie mi chwilę.
Po tych słowach Yaspor wyjął z torby pokaźny dzban z trunkiem i rozlał go do opróżnionych kubków zgromadzonych.
- To giganci miód. Wytwarzają go ogniowe giganty z południa, pali gardło ale smak jaki pozostaje po tym jest wręcz boski. Dostałem to jako prezent od Karla na dwudzieste urodziny, w tym samym dniu osiągnąłem ostatni etap terminu u niego a tym samym rozpocząłem ostatni rok nauki. Potrafię już opanować czary trzeciego poziomu wtajemniczenia. Wypijmy więc za pomyślność naszego przedsięwzięcia, oby zabójca Karla smażył się czeluściach baatoru gdy już z nim skończymy. - uniósł kufel w górę i przechylił trunek do dna. Kompani nie zamierzali być gorsi. Giganci miód smakował jak płynne żelazo, które ktoś wlał im do gardeł. Jednak po chwili uczucie ostrego pieczenia zamieniło się w błogostan smaku a wesoły szum w głowie dopełnił całości. Yaspor najpewniej nieprzywykły do tak mocnych trunków miał już mętny wzrok.
- Tak... więc... moi mili... kiedy możecie wyruszyć? - czknął głośno - Ooooch... na szczęście ten stan nie potrwa długo... będę gotowy do drogi za pół godziny. Mam złoto aby przekonać magów do przepuszczenia was na drugą... stronę portalu.


Pół godziny później rzeczywiście Yaspor doszedł do siebie. Zresztą kompani poczuli, że również trzeźwieją i to w zatrważającym tempie!
- Giganci miód oszołomi ale nigdy nie pozostawi kaca. W sumie bardzo szybko się trzeźwieje... oczywiście proporcjonalnie od wypitej ilości. Jednak to najlepsza odtrutka, poza druidzkimi naparami - skłonił się lekko w stronę elfa
Yaspor wstał i sprawdził zawartość swojej torby. Pogrzebał w niej trochę i najwyraźniej kontent spojrzał na pozostałych.
- Chodźmy zatem. Jeśli chcecie się jakoś przygotować to nie krępujcie się. Spotkamy się w "Domu Przewoźników" za godzinę.

Tu daję wam możliwość zrobienia jakichś-tam-zakupów i tak dalej, ew śledzenia Yaspora, wypytania o niego miejscowych itd. Zróbcie z tym czasem co chcecie ale opiszcie to ładnie w swoich postach


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 13:03, 06 Paź 2012 Powrót do góry

Yarpen ufał młodemu magowi. Sam nie wiedział czemu, nigdy wcześniej go nie spotkał, ale jego żal z powodu śmierci Karla był wiarygodny. Jeśli Karl wybrał tego młodzika na swojego ucznia to pewnie wiedział co robi. Karlowi... Świętej pamięci Karlowi ufał prawie bezgranicznie. Nie zastanawiał się długo co robić, mieli przecież zaraz wyruszać. Szybko przejrzał ekwipunek i jego stan. Wyglądało na to, że niczego mu nie brakowało. Przejrzał eliksiry. Cholera - pomyślał. Jego pas na eliksiry prawie rozlatywał się a i zapas magicznych mikstur powoli się kończył.
- W "Domu Przewoźników"... - Powtórzył po chwili za Yasporem bardziej do siebie, po czym powtórzył to jeszcze raz głośniej, do kompanów. - W "Domu Przewoźników" - tam się spotkamy. Muszę załatwić jeszcze kilka spraw. - Uśmiechnął się u odszedł.
- Szlag by trafił te teleporta. Jakby nie można by konwencjonalnie... - Zamruczał do siebie wychodząc z gospody.
Skierował się na niewielki placyk, gdzie zwykł niekiedy dorabiać sobie uszczuplając sakiewki kupcom, którzy nie raz już wcisnęli mu trefne towary.
Yarpen nie był mściwy, wręcz przeciwnie, ale bawiło go widząc miny kupców, które niemalże okazywały skruchę. Wielokrotnie zdarzało się, że owy kupiec więcej na tym targu w Waterdeep się nie pojawiał. Tym razem krasnolud nie ruszył tam na łowy. Szukał konkretnych rzeczy więc udał się do zaufanych kupców, z którymi handlował i przyjaźnił się już wcześniej.
- Vinik! Potrzebuje od ciebie nowego paska...
Kiedy tylko zakończył handel z Vinikiem udał się do alchemika, gdzie zakupił eliksiry. Zadowolony z nowych nabytków, choć mniej z tego z jaką łatwością wydał prawie całe swoje oszczędności, ruszył w stronę "Domu Przewoźników".
Cóż był warty krasnoludzki łotrzyk nie posiadający gotówki? Trzeba będzie niebawem zaopatrzyć się w jakiś nowy kapitał...

Aha, jeszcze jedno.

Thor Bloodfist napisał:
Te ręce zawsze z ochotą skopią kilka tyłków.


Wybaczcie, że tutaj to umieszczam, ale nie mogłem wytrzymać jak to przeczytałem. Po prostu wyobraziłem sobie ile par butów Thor pastuje przed pójściem spać i na co je zakłada... Very Happy Nie serio, wybaczcie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 13:06, 06 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 5:44, 09 Paź 2012 Powrót do góry

Thor posłuchał się rady Yaspora. "Udam się do tutejszego kowala. Przed wyprawą muszę przygotować swój oręż."Po tych słowach wyszedł z tawerny dość niepewnym i chwiejnym krokiem. Widać było że nie jest przyzwyczajony do takich trunków tak jak jego przyjaciele. Po wyjściu udał się do kowala, przygotował oręż i w drodze powrotnej zaczepił o mały kościół w którym szybko odmówił modlitwę do swojego bóstwa. Po chwili skończył, opuścił kościół i udał się do domu przewoźników.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Santi dnia Wto 5:44, 09 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Wto 18:01, 09 Paź 2012 Powrót do góry

Jak prędko przyszli, tak i prędko się porozchodzili. Jeden po drugim towarzysze opuszczali przybytek, kierując się na ostatnie z zakupów przed kolejną przygodą.
Coś jednak nie dawało Aramilowi spokoju. Nerwowo, co było nietypowe dla jego zachowania stukał palcami w stół znajome rytmy. Dziwne przeczucie nie dawało elfowi spokoju, znalezienie jego sensu i źródła przysparzało o kolejne zawroty. Nie było to bynajmniej spowodowane śmiercią przyjaciela, którego mimo wszystko szanował i cenił. Czuł, że szykuje się tym razem coś o wiele bardziej niebezpiecznego i oby starczyło mu i jego towarzyszom sił by sprostać temu zagrożeniu.
Dumiąc samotnie stracił rachubę czasu. Nie zostało go wiele, ale by nie spędzić go na kolejnych minutach melancholicznego dumania postanowił rozejrzeć się wokół.
Nie sądził by miejscowi wiedzieli cokolwiek na temat tej sprawy, nie wspominając o tajemniczych i mrocznych działaniach przyjaciela. Mimo to, jakaś nikła nadzieja skierowała go by resztę pozostałego mu czasu wykorzystał na wypytaniu miejscowych o starego maga i jego ucznia. Być może uzyska choć parę drobnych wskazówek, bądź plotek, które chociaż go zaciekawią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 8:43, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Słońce powoli acz nieubłaganie płynęło już ku horyzontowi Faerunu. Wybrzeże Mieczy powitało śmiałków niewesołą nowiną a mieli je opuścić już niebawem. Aramil nie wywiedział się niczego konkretnego. Ot ów młody czarodziej przybył tu niedawno i wypytywał o "Jamę Awanturników". Najpewniej był w Waterdeep po raz pierwszy w życiu. Wyglądał na amnejczyka, ale pozory mogą mylić. mógł równie dobrze być jakim szpiegiem z Sembii... Druid nie dał wiary plotkom roznoszonym przez pijaczków. Stracił na tym wypytywaniu kilak miedziaków i trochę mu było wstyd, że nie zaufał od razu uczniowi starego Karla.

Spotkali się we czterech przed wejściem do gospody z szyldem "Dom Przewoźników". Była to karczma jakich wiele w Waterdeep. Jednak jedną jej część stanowił mały kram, gdzie rudy zaklinacz sprzedawał swoje usługi. Najpewniej mało kto wiedział, że ów zaklinacz to tylko odźwierny. Yaspor podszedł do niego i wyjąwszy z fałd szaty mały metalowy krążek z dziurą pośrodku podał go rudzielcowi.
- Yaspor, transport powrotny. Chcę zabrać trójkę pasażerów.
Rudowłosy spojrzał na zbieraninę stojącą za czarodziejem. Podrapał się po dwudniowym zaroście i chrząknął coś. Szybko otworzył księgę i zaczął coś w niej rachować.
- W spisie transportowym nie ma wzmianki, że szanowny pan przybył tu po... towarzyszy?
- Musiało to wam umknąć. Był spory ruch, nie pamiętasz? - głos Yaspora lekko drżał gdy wręczał mały mieszek złota płomiennowłosemu. Najwyraźniej nieczęsto dawał łapówki. Rudy umoczył pióro w inkauście i szybko dopisał "+3" w księdze.
- Oczywiście, umknęło. Zapraszam. - rzekł i odsłonił pomarańczową kotarę, która wisiała za nim.

Znaleźli się w niewielkiej komnacie gdzie po chwili pojawił się też rudzielec. Przed sobą mieli zwyczajny kamienny łukowy portal. Yarpen mógł przysiąc na swoją babkę, że była to niezłą robota krasnoluda, którego jednak było stać na więcej. Thor, który ni w ząb nie rozumiał zasad magii, jakiejkolwiek magii czuł niemałą tremę. Barbarzyńcy z natury się nie tremują więc uczucie to szybko zastąpiła irytacja a nawet złość! Zgrzytnął zębami gdy rudowłosy podszedł do wejścia i zawiesił w powietrzu mały dysk otrzymany od Yaspora. Dysk zaświecił i zalał tęczowym światłem całe kamienne przejście. Tęczowe barwy zniknęły i zastąpiła je przeźroczysta tafla wody, przez którą jak przez szybę zalana deszczem było widać inne pomieszczenie i jakiegoś chudego mężczyznę.
Yaspor wszedł pierwszy. Reszta zawahała się.
- Wstrzymajcie oddech jeśli robicie to po raz pierwszy. - rzekł ryży - Najlepiej jest iść na wydechu gdyż po drugiej stronie od razu chce się wziąć głęboki oddech.
Weszli. Jeśli spodziewali się czegoś nadzwyczajnego to nic takiego się nie zdarzyło. Poczuli tylko jakby na chwilę zanurzyli się w jakiejś galarecie a potem znaleźli się w całkiem gustownie urządzonym pokoju z wygodnymi meblami i stolikiem zastawionym pucharami i winem. Yaspor skłaniał się właśnie wysokiemu, krukowatemu mężczyźnie.
- O mistrz Kastor. Nie wiedziałem, że dziś wypada mistrza kolej.
Ów Kastor zmierzył wzrokiem trójkę kompanów. Miał szpiczastą czarną jak noc bródkę i wąsy. Lekko siwiejące już włosy czesał do tyłu. Wzrok jaki jednak padł na towarzyszy nie był wcale przyjazny.
- Pierwszą zasadą opiekunów tego portalu jest pilnować aby nikt niepowołany zeń nie korzystał. Muszę rozmówić się z opiekunami w Waterdeep.
Zamiótł płaszczem i wyszedł z pomieszczenia. Yaspor wyraźnie odetchnął z ulgą.
- To jeden z Zakapturzonych Czarodziei. Trzymają w Athkatli cały przemysł magiczny żelazną ręką. - rzekł cicho Yaspor. - Teraz chodźmy. Czeka nas niemiła praca.

Wyszli na zewnątrz przez wzmocnione metalowymi sztabami drzwi. Otworzył im je łysy osiłek, który spokojnie mógł,y zmierzyć się z Thorem w siłowaniu na rękę. Powietrze Athkatli pachniało ziołami i winem. Mały rozgardiasz jaki dochodził ich uszu musiał pochodzić z dzielnicy handlowej.
- To Promenada Waukeen - rzekł Yaspor - Dzielnica kupców. Zajdziemy tam najpierw. To najkrótsza droga do domu mistrza. Mam nadzieję, że odkryjemy więcej wspólnie niż mnie udało się w pojedynkę.

Zawiesił te słowa w powietrzu czym zadziwił towarzyszy. Yaspor już coś wie i jeszcze im tego nie zdradził! Młody mag spojrzał na nich smutno czując, że nadwyrężył ich zaufanie. Jednak milczał. niezapytany nie powiedział nic.

Image

Weszli na promenadę, gdzie na kilku aż poziomach piętrzyły się namioty kupców, oszustów i bogatych handlarzy. Czuć było niemały przepych a fale coraz to nowych zapachów i dźwięków zalewały towarzyszy. Żonglerzy i akrobaci reklamowali cyrk, który zawitał w te strony. Połykacze ognia wyśmiewani byli przez gnomiego czarodzieja, który oskarżał ich o łamanie praw Zakapturzonych i używanie magii wtajemniczeń bez zezwolenia. Gnom zniknął w tłumie wciągnięty przez jakieś szponie ręce. Najwyraźniej dyrekcja cyrku dbała o swój wizerunek.

Gdy rzeszli Promenadę weszli w mniej uroczą okolicę. Panowały tu brud i ubóstwo. Aż dziw, że te dwa światy odgrodzone był tylko dwiema czy trzema uliczkami.
- Witam w Slumsach. To tu Karl mnie znalazł. O w tym sierocińcu. - Yaspor wskazał na mizerny domek przed, którym w obecności dwóch mało urodziwych kobiet bawiła się gromadka dzieci. Mag pomachał im przyjacielsko a one z uśmiechami, choć dość smutnymi, odwzajemniły pozdrowienie. - Mistrz mieszkał na końcu tej ulicy. Nieopodal jest most, który prowadzi do dzielnicy rządowej. Na wschód stąd jest cmentarz. Tam spocznie Karl Albion - Yaspor westchnął z ciężkim sercem i ukradkiem otarł łzę.

Znaleźli się przed piętrowym budynkiem. Okna był tu pozamykane a przy drzwiach, oparta o ścianę czekała na nich kobieta o brązowych włosach, ubrana w żółto czarny uniform. Yaspor zaklął pod nosem.
- Nie śpieszyło ci się Yasporze. Umawialiśmy się na spotkanie dziś rano a tu całuję kołatkę do drzwi twojego domu.
- To dom Karla, mistrza Albiona - poprawił się szybko młodzieniec.
- Przyjaciele - rzekł do reszty - Meredith Stormwell, śledczy straży miejskiej. Panna Stormwell podejrzewa mnie o zamordowanie mistrza w celu przywłaszczenia sobie jego majątku. Otóż droga pani to są przyjaciele Karla Albiona, którzy pomogą mi w ustaleniu PRAWDZIWEGO zabójcy mistrza i utrą ci nosa.
Meredith spojrzała na zebranych. Miała piegowatą twarz i mały zadarty nosek. Lekko szpiczaste uszy półelfa ginęły w kasztanowych włosach, jednak duże, lekko skośne oczy zdradzały jej pochodzenie. Uśmiechnęła się na widok zbieraniny jaką przyprowadził Yaspor. Uniosła brew i bez słowa czekała aż mag wpuści ja do środka. Gdy Yaspor uparcie stał bezczynnie wyjęła glejt i podała go magowi. Ten rozwinął pergamin i szybko powiódł po nim wzrokiem.
- Na dziewięć piekielnych kręgów, ta kobieta chce przeszukać dom! Przyjaciele, będziecie musieli znieść jej towarzystwo a zapewniam cię krasnoludzie, że charakter jej ci się spodoba. Jest piękna jak elf, ale złośliwa niczym goblin.
Meredith roześmiała się serdecznie ale nadal wymownie patrzyła na drzwi. Głupi zauważyłby, że między Yasporem a Meredith coś iskrzy i że kobieta wcale nie jest wrogo do niego nastawiona. Musiała mieć swoje powody dla których chciała "oficjalnie" wejść do domu maga. Yarpen wpadł na to pierwszy. Musieli być obserwowani. [link widoczny dla zalogowanych] wzrokiem okolicę, ale nie zauważył nic niepokojącego. Miał jednak ten szósty zmysł łotrzyka i czuł na sobie czyjś wzrok...

Dopiero gdy Yaspor niby bezwiednie podał mu pergamin i zaczął brzękać kluczami w celu otwarcia domu krasnolud rzucił okiem na pismo. nie było to urzędowe pismo, jakiegokolwiek kraju. Były tam jedynie dwa zdania

<center>"Pośpieszmy się. Ktoś mnie śledził"</center>

Weszli do środka. Gdy Yaspor zamknął drzwi wziął w dłoń różdżkę wiszącą przy drzwiach i wystrzelił z niej nikłym światłem we wrota.
- Prosty czar zamknięcia, ale przydatny. Dobrze. Przepraszam was za tą maskaradę przyjaciele. Choć może nie zasłużyłem sobie na to aby was tak nazywać. Zaklęcia ochronne mistrza słabną ale posłużą nam jeszcze jakiś dekadzień. Meredith również była przyjaciółką Karla i jej także leży na sercu odnaleźć jego zabójców. Poprosiłem ją pierwszą aby mi pomogła ale sami nie damy rady. Tu trzeba tęższych umysłów i silniejszych ramion. Chodźcie usiądźcie, pomówmy.

Zaprowadził ich do niewielkiego salonu, gdzie panował jako taki porządek. Posadził na wygodnych krzesłach i zaczął szybko prawić. Mówił z przejęciem.
- Grobisz to jedyny trop. Księga musi być artefaktem, który jak podejrzewam jest portalem do jakiegoś innego planu. Karl z pewnością go otworzył. Nie wiem czy przez przypadek czy umyślnie, ale to właśnie go zgubiło. Co najgorsze w miejscu zbrodni dostrzegłem ślady działania Cienistego Splotu. To równie potężna magia co zwyczajna ale niesie za sobą o wiele większą grozę zarówno na jej użytkownikach jak i ofiarach. Ten kto skradł księgę nie będzie przebierał w środkach. Pytajcie ja wam odpowiem, ale mamy naprawdę mało czasu. - spojrzał na zwój, który dała mu kobieta.
- Widziałam trzech jak za mną szli. Muszą mieć kontakty w straży miejskiej gdyż tylko kapitan wie gdzie się udałam. - Meredith przestała zgrywać twardą. Była naprawdę przestraszona, choć widać było po niej, że nie jest jej obca walka.
Trzy potężne uderzenia w drzwi miały wyglądać jak kołatanie zdesperowanego wędrowca. Jednak wszystkim przyniosły na myśl kogoś kto chce owe wejście staranować metalowym taranem.
- Diabli! - syknął Yaspor - Czas nam się skończył - poderwał się szybko i rzekł - Tyś Yarpenie tropiciel niezgorszy. Chodźmy na górę. - zamknął oczy jakby walcząc ze wspomnieniami - Szczątki mego mistrza nadal tam są, śladów nie zatarłem. Gdy zorientowałem się, że straż miejska na wiele mi nie pomoże nie wezwałem nikogo poza Meredith. Nie śmiem was o to prosić, ale chodź Yarpenie ze mną a twoi towarzysze niech powstrzymają intruzów. Gdy już będziemy mieć punkt zaczepienia... - kobieta spojrzała na Yaspora z szeroko otwartymi oczami - ]Nic, lepiej abyśmy się pospieszyli

Wbiegli na górę p drewnianych schodach. Yarpen pokonywał po jednym stopniu gdy Yaspor po dwa albo po trzy. Stanęli przed na wpół otwartymi drzwiami. Pracownia Karla jawiła się jak kazda mroczna i niezrozumiała pracownia czarodzieja. Pełno tu było czaszek dziwnych istot, ksiąg, spreparowanych zwierząt, fiolek, składników różdżek, pierścieni, sypkich jak i płynnych ingrediencji oraz aparatura. Jednakże wystrój ów psuł pewien dodatek. Krwawe szczątki rozwleczone po całym pokoju. Krew zastygła na fiolkach, strzępy mięśni i skóry zdobiły księgi a wnętrzności wlokły się od mosiężnego żyrandola do metalowych obręczy na pochodnie. Jelita okręcone były wokół drewnianego, pulpitu na księgę. Krasnolud dostrzegł zastygłe w śmiertelnym skurczu serce zwisające z żyrandola...

Tymczasem na dole kolejne uderzenie wstrząsnęło futryną i zawiasami drzwi. Thor już gotował się do bitki. Meredith najwyraźniej opanowała się i wyciągnęła miecz. Aramil również czekał na rozpoczęcie walki. Jednak planowali także jak tu przeszkodzić intruzom w wejściu lub opóźnić je na tyle aby Yarpen i Yaspor mogli w spokoju znaleźć więcej śladów...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Śro 8:58, 10 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 9:13, 10 Paź 2012 Powrót do góry

- Cholera Yaspor, tropienie to nie sztuczka kuglarska, potrzebuje trochę skupienia. - Yarpen odwrócił się zniesmaczony kiedy ujrzał rozwleczone po komnacie zwłoki jego przyjaciela.
Stanął na środku pokoju z rękami wystawionymi w błagalnym geście, obrócił się w lewo, to w prawo. Czuł się trochę zagubiony, nie pamiętał kiedy ostatnio szukał jakichś śladów. W Waterdeep ta umiejętność nie przydawała mu się zbyt często a właśnie tam spędził ostatnie kilka lat.
- Skup się Yarpen, to musi być gdzieś tutaj... - Zaczął jakby do siebie szukając [link widoczny dla zalogowanych]. - Tak, to chyba będzie to, ale... - Nie szło mu najgorzej, nabrał pewności siebie. Jako, że czasu było niewiele postanowił od razu [link widoczny dla zalogowanych] pomieszczenie na wypadek, gdyby mieli tu już więcej nie wrócić, a dokładnie na to zakrawała sytuacja.

Pierwszy test to tajniki dziczy, drugi przeszukiwanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Śro 9:15, 10 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Śro 15:56, 10 Paź 2012 Powrót do góry

Aramil i Thor

Nie mieli jednak czasu na zastanawianie się. Po kolejnym uderzeniu usłyszeli
- Askaragh thorarpor!
A drzwi same rozpadły się a w drzazgach pojawiła się przeźroczysta barania głowa.

Do środka wlali się ludzie z czarnymi maskami na twarzach. Obaj kompani zauważyli, że było ich około dziesięciu. Meredith krzyknęła ale nie poczęła uciekać. Przyjęła postawę z mieczem w dłoni. Dopiero po bliższym poznaniu czarne maski okazały się ciemnymi tatuażami na jasnych twarzach napastników. Wszyscy uzbrojeni byli w miecze o ząbkowanych ostrzach. Ludzka masa wlała się do środka i trudno było ich zliczyć. Jednak nie atakowali. Przepuścili kogoś w czarnej jak noc szacie. Postać była przeraźliwie chuda a kaptur skrywał szczelnie jej twarz. Milczał, ale jeden jego gest dłoni wystarczył aby dać sygnał do ataku...


Yarpen

Choć zatkał nos szmatą, zapach śmierci nadal do niego docierał. Rozglądał się dookoła i choć groza tej sceny napawała krasnoluda obrzydzeniem obraz sceny jaki się tu rozegrał stawał się coraz bardziej wyrazisty. Najprawdopodobniej Karl w momencie śmierci stał przy pulpicie wertując księgę. Istoty, które się pojawiły, pojawiły się dosłownie znikąd. Były trzy, może cztery i miały żabie stopy. Nie potrafił określić ich rozmiaru, gdyż nie było tu miękkiego podłoża. Do rozerwania czarodzieja użyto z pewnością dużej siły, ale tropiciela zastanowiło jedno. Jeśli znał się na anatomii, czy to ludzi czy krasnoludów... nigdzie nie było szkieletu czarodzieja. nie znalazł nawet najmniejszej kosteczki. Czyżby maga zabiło jakieś zaklęcie które wyrwało kościec z ciała? Kolejny szczegół wpadł w oko tropicielowi. Mała dziura w desce podłogowej a obok niej ukruszony czubek grotu włóczni. Mógłby to być trop! Yarpen dalej "węszył". Krwawe ślady łap jednej z tajemniczych "żabich" istot prowadziły w jednym kierunku. Yarpen odkrył, że ten jeden osobnik zainteresował się pracownią maga. Rozrzucone książki wskazywały na to, że szperał w zbiorach maga. Kartka z księgi była wyrwana z pewnością razem z innymi i nie wiadomo czy intruz chciał ją zniszczyć czy po prostu był złośliwy. Yarpen podniósł tą jedną, na której były wyraźnie zarysowane smugi krwi. Przedstawiała nagiego chłopca na tle księżyca w pełni. Jednak ów księżyc był czarniejszy niż noc. Smugi krwi wskazywały na to, że czymkolwiek była owa istota prawie pieściła ową rycinę. Z drżeniem rąk przeczytał podpis "Księżycowe Dziecko". Z dołu dał się słyszeć hałas wyważanych jakimś zaklęciem drzwi...

Na inicjatywę rzucę wam za niedługo. Tymczasem musicie być cierpliwi gdyż nie mam nawet mapki


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 6:55, 11 Paź 2012 Powrót do góry

Spojrzał wymownie w stronę Thor'a, sprawdzając czy ten już jest gotów do ataku. Choć jeśli chodzi o szybkie i gwałtownie działanie, polegające na szalonych impulsach, Thor nie miał sobie równych.
Wracając do nagłego ataku zamaskowanych tatuażami adwersarzy.Nie wiadomo, czego można było się spodziewać po tych groźnie wyglądających przeciwnikach. Na pewno nie są to zwykle rzezimieszki, wyglądają raczej jak jakaś sekta, powiązana być może z morderstwem. Trzeba ich powstrzymać, a przy odrobinie szczęścia gdy Thor wszystkich nie wymorduje będzie można porwać jednego z nich na przesłuchanie.

W oczekiwaniu na mapkę i inicjatywę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Czw 9:52, 11 Paź 2012 Powrót do góry

Bez namysłu schował do plecaka znalezioną kartkę i grot włóczni. Nie było teraz zbyt wiele czasu żeby zastanawiać się kim były owe żabowate istoty i o co chodzi z tą kartką, musieli się szybko ewakuować.
- Zdaje się, że mamy gości. - Oznajmił ściągając łuk z pleców. - Szybko! - Popędził schodami w dół.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:04, 12 Paź 2012 Powrót do góry

Yaspor jęknął gdy usłyszał hałasy na dole. Gdy jednak krasnolud ponaglił go nie ociągał się i ruszył za nim niezwłocznie.
Fakt, że napastnicy nie zaatakowali od razu tylko czekali na rozkaz dał im czas aby zasilić przyjaciół na parterze. Yarpen stanął na dole schodów z gotowymi do walki toporami a Yaspor na półpiętrze wyjmował już komponenty potrzebne do rzucania zaklęć.

RUNDA 1

INICJATYWA


Intruzi [1-6] - 20
Yarpen [Y] - 19
Aramil [A] - 13
Yaspor [C] - 12
Thor [T] - 11
Meredith [M] - 11
Zakapturzony [Z] - 9


Wytatuowani napastnicy rzucili się z pianą na ustach i oszalałymi oczami na wszystkich, którzy byli w pomieszczeniu, poza ich przywódcą. Pierwszy dopadł do Yarpena i [link widoczny dla zalogowanych] bez opamiętania. [link widoczny dla zalogowanych] trysnęła z ramienia krasnoluda. Drugi i trzeci doskoczyli do barbarzyńcy. Jeden miecz [link widoczny dla zalogowanych] bok półorka a z [link widoczny dla zalogowanych] poleciała posoka. Drugi [link widoczny dla zalogowanych] był również trafiony i kolejna krwawa [link widoczny dla zalogowanych] pojawiła się na ciele Thora. Jeden z napastników wyrwał się do Meredith. Kobieta chciała uniknąć ciosu jednak był on zbyt szybki i zbyt potężny. Przeciął jej ramię i zahaczył o szyję. Kobieta jęknęła. Rana Meredith była naprawdę poważna. Krew zalewała jej uniform... (otrzymała krytyczne trafienie)

Image

Wytatuowani mają 10 KP, Zakapturzony 20


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 6:38, 13 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 8:18, 12 Paź 2012 Powrót do góry

Krasnolud zacisnął zęby, gdy miecz (?) przeciwnika przeszył jego ramię. Na szczęście ręka była sprawna i mógł atakować. Pierwszy cios topora [link widoczny dla zalogowanych] trafił atakującego [link widoczny dla zalogowanych] go. Drugi cios był równie [link widoczny dla zalogowanych], jednak trochę [link widoczny dla zalogowanych].
- Lepiej szybko coś wymyślcie, jest ich zbyt wielu. - Yarpen jeszcze raz jęknął z bólu. Cios przeciwnika nie należał do najsłabszych, każdy kolejny mógł okazać się śmiertelny.

Cóż tak, że pisałem w poście wcześniej, że wyciągam łuk, skoro wpakowałeś mnie w sam środek walki wręcz to zakładam, że Yarpen przezbroił się jeszcze schodząc po schodach.
Tak swoją drogą to KP 20 mam kiedy atakuje tylko jedną bronią. Kiedy atakuje obiema nie otrzymuje premii do KP z puklerza. Ponad to dostaje -1 modyfikator do ataku drugą ręką. Tak tylko pisze, bo nie wiem, czy pamiętasz te zasady.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Pią 8:29, 12 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Pią 17:54, 12 Paź 2012 Powrót do góry

Wszystko stało się nazbyt szybko. Był przygotowany, lecz nie tak wyszkolony w walce jak jego towarzysze. W Mgnieniu oka fala ciosów wlała się na nich tnąc i siecząc. Niewiele w tym pojedynku Aramil mógł zdziałać siłą. Stojąc więc bezpiecznie na tyłach, tuż za swoimi towarzyszami rozpoczął inkantacje. Z podręcznej torby wyciągnął pustą torebkę i małą święcę. Rzucają zaklęcie jego oczy i zdawałoby się dusza przenosi się do jakiegoś azylu czy też sanktuarium gdyż spokój, nieprzerwane i niezrozumiałe słowa ginące gdzieś w zawierusze walki wydawały się niewzruszenie ciągnąć do końca, bez względu na hałas. U końcu melodyjnego zaklęcia, elf uniósł głos ręką wskazując wolne miejsce przed sobą .
( Kwadrat pod literką A) We wskazanych miejscu błysnęło czerwone światło, z którego wypełza wijąca się istota o segementowatym ciele dżdżownicy, jarzącym się od pomarańczowo białego gorące, natychmiast zaczęło razić przyległych niebezpiecznym ciepłem. [ Wezwanie Potwora III- THOQQUA] .
Stwór nie czekał, aż przeciwnicy nadziwią jego jego egzotyką. Natychmiast na rozkaz pana uderzył w przeciwnika przed sobą[4], choć pech chciał iż cios był wyjątkowo [link widoczny dla zalogowanych].


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Pią 17:55, 12 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 6:28, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Yaspor z nietęgą miną wyjął z sakwy małą, białą kulkę, która roztoczyła wkoło woń siarki.
- Massareth A Ignis! - krzyknął a komponent zamigotał aby rozpaść się w proch. Jednocześnie czarodziej wysunął błyskawicznie rękę i wskazał palcem za plecy zakapturzonej postaci. Z dłoni maga wystrzeliła mała kula, która uderzywszy w ścianę za plecami chudzielca eksplodowała z cichym "puf". Fala ognia zalała pomieszczenie. Szalejący w ferworze walki przeciwnicy zostali dość dotkliwie poranieni, choć nie wszyscy. Zakapturzona istota, jakby wcale się nie przejęła efektem tego czaru. Nadal stała w bezruchu obserwując zajście.
Dym z zapalonych mniejszych przedmiotów począł zasnuwać pomieszczenie, jednak to swąd palonego ciała był dla walczących towarzyszy najgorszy...

Scarned prośba, wybierz sobie zapamiętane czary druida na karcie postaci. Nie może być tak, że wybierasz je w momencie gdy są ci potrzebne. Aha, polecam spory wachlarz czarów z podręcznika Magia Faerunu, są tam naprawdę niezłe zaklęcia. Wink

Q - to oczywiście Thoqqua


Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danaet dnia Sob 6:29, 13 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:13, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Widok twarzy przeciwników nie zrobił na Thorze wielkiego wrażenia. Błyskawicznie rozejrzał się po polu walki oceniając stan swoich towarzyszy a także przygotowując swój atak. Podnosząc miecz nad głowę poczuł rany jakie zadał mu przeciwnik, co obudziło w nim wielką chęć walki oraz wściekłość. Wziął [link widoczny dla zalogowanych] i z wielką [link widoczny dla zalogowanych] trafił postać stojącą przed nim.[2]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Santi dnia Sob 12:16, 13 Paź 2012, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:24, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Półork oszalał prawie czując ból, gdy ząbkowane miecze szarpały jego ciało niczym piła do drewna. Cios dwuręcznego miecza rozciął na dwoje napastnika. Wyszkolenie barbarzyńcy pozwoliło mu [link widoczny dla zalogowanych] ostrze w brzuch drugiego wroga. Ten padł gdy ostrze miecza [link widoczny dla zalogowanych] mu kręgosłup.

Tymczasem Meredith dzielnie dawała opór swemu przeciwnikowi. Choć krwawiła obficie starała się go pokonać. Trafiła go w rękę ale nie wyrządziła zbyt dużej krzywdy. Dosłownie zadrapała go swym mieczem. Zakapturzony obserwował jak jego ludzie padają. Najwyraźniej liczył na inny przebieg rozgrywki. Wypowiedział tylko dwa słowa zaklęcia i zniknął zapadając się w sobie.

Tymczasem przeciwnicy nie zrażeni odejściem swego dowódcy napierali dalej. Dwóch dopadło znów do Thora i Yarpena. Pierwszy (nr 5) [link widoczny dla zalogowanych] ramię krasnoluda. [link widoczny dla zalogowanych] był silny i prawie powalił Yarpena na ziemię. Drugi (Nr6) dopadł do Thora. Jego [link widoczny dla zalogowanych] zraniło półorka [link widoczny dla zalogowanych] silnie. Kolejny, którego zaatakował przyzwany przez Aramila stwór, zajął się właśnie nim. Jego cios był mocny a miecz rozorał ciało żywiołaka. Szalejący nad ranną półelfką wojownik po raz kolejny zamachnął się mieczem. Tym razem kobieta próbowała sparować ten cios i choć ponownie zraniona dość mocno osłabiła uderzenie.

Meredith jest poważnie ranna

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 12:45, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Krasnolud atakował dalej, kolejnego wroga (5). Pierwszy cios [link widoczny dla zalogowanych] na człowieka [link widoczny dla zalogowanych] go. Drugi topór z równą [link widoczny dla zalogowanych] ciął ciało przeciwnika [link widoczny dla zalogowanych] go boleśnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kwiatek dnia Sob 12:46, 13 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Scarned
Zajepicki



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z 9 piekieł Baatoru
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 15:05, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Za kolejnym mentalnym rozkazem pana Thoqqua ponownie [url=http://kostnica.eu/roll/50797ea2e3c6uderzył[/url][4]. Tym razem celniej. Cielsko potwora[url= [link widoczny dla zalogowanych] grzmotnęło [url] wroga w ramię. Gdyby tego było mało, piekielne gorąco [link widoczny dla zalogowanych] się w niego, paląc do żywego mięsa.
Aramil natomiast, w chwili gdy jego żywiołak maltretował zamaskowanego adwersarza, popędził do ciężko rannej. Kwadrat tuż nad M
Wykonał parę szybkich ruchów, a ciężkie rany kobiety poczęły diametralnie[link widoczny dla zalogowanych]

Mam zapisane już wcześniej na kartce. Nie dodałem tego tylko na forum, wybacz
0
-Światło
-Przewodnictwo
-Raca
-Odporność
-Wykrycie magii
1
-Leczenie lekkich ran
-Leczenie lekkich ran
-Leczenie lekkich ran
-Zwierzęca przyjaźń
2
-Korowa skóra
-Zauroczenie osoby lub zwierzęcia
3
-Wezwanie potwora III


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Scarned dnia Sob 15:05, 13 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Sob 17:34, 13 Paź 2012 Powrót do góry

Yaspor wygrzebał zwój i rozwinąwszy go zaczął czytać. Z jego dłoni wystrzeliły dwa magiczne pociski, które wystrzeliły w stronę napastnika walczącego z krasnoludem. Wypaliły mu dwie dziury w korpusie i powaliły nieprzytomnego na ziemię.

Nie mogę jakoś wrzucić mapki, hosting się popsuł czy coś. Jedyna zmiana to taka, że A stoi nad M a nr 5 padł. Btw, jeśli się przemieszczacie to proszę aktualizujcie mapę. Tnx.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Santi
Gracz



Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:20, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Na twarzy Thora widać już było wyraźny grymas bólu, jednak barbarzyńca przywykł już do takiego stanu. To nie była jego pierwsza potyczka. Ponownie uniósł swój miecz i [link widoczny dla zalogowanych] na wroga [4] [link widoczny dla zalogowanych] go dotkliwie w okolicach podbrzusza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Santi dnia Nie 10:21, 14 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Danaet
Władca Domeny



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 3085
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 10:38, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Tnąc zamaszyście jednego przeciwnika barbarzyńca [link widoczny dla zalogowanych] cięcie w drugiego zbira. [irl=http://kostnica.eu/roll/507a9424aede0/]Rozciał[/url] mu bebechy a człowiek mógł tylko stać i trzymać się za dziurę w brzuchu, z której jego flaki próbowały się usilnie wydostać. Wyraz bólu na jego twarzy sprawił, że Yarpen wiedział już, że nie nadaje się on do dalszej walki (0 PW) .

Meredith, która nagle odzyskała siły zaatakowała ostatniego przeciwnika niczym tygrysica broniąca swoich młodych. Jednak jej adwersarz był lepszym szermierzem. Znów zadała mu tylko powierzchowną ranę. Bandyta nie był najwyraźniej dość finezyjny w ataku co w obronie. Zamachnął się bardzo prosto technicznie co wystarczyło aby rozpłatać Meredith ubranie i rozszarpać prawie połowę brzucha. Kobieta wyglądała na przerażoną. Chyba nigdy w swoim życiu nie była tak blisko śmierci...

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Troublemaker



Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ODPOWIEDŹ TO... 42
Płeć: Gremlin (mężczyzna)

PostWysłany: Nie 11:02, 14 Paź 2012 Powrót do góry

Yarpen zamachnął się swoimi toporami, po czym wypuścił je tak aby równolegle do siebie wbiły się przed nim w drewnianą podłogę. Szybkim rucham ściągnął z pleców łuk, po czym wystrzelił [link widoczny dla zalogowanych] w kierunku wroga. Strzała [link widoczny dla zalogowanych] się w szyję człowieka [link widoczny dla zalogowanych] go.
To był ostatni z przeciwników. Krasnolud zebrał z ziemi swoje topory, po czym bez wahania zaczął [link widoczny dla zalogowanych] zwłoki w celu znalezienia jakichś śladów ich przynależności.
- Wygląda na to, że komuś nie spodobało się to, że nas tu sprowadziłeś Yasporze. Ktoś wie kim oni są?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT
 
 
Regulamin